MiKo pisze:Panie Grzegorzu, znowu pół postu osobistych wycieczek, czy naprawdę nie można się ograniczyć do samej "miażdżącej krytyki" ?
Panie Administratorze,
Ciekawie mi się z Panem dyskutuje w innych wątkach, ale widzę, że ciągle tkwimy w jednym nieporozumieniu. Przykro mi to stwierdzić, ale Pan prowadzi to forum na zasadach republiki kolesiów oraz „równych i równiejszych”, za to ze mnie próbuje Pan czynić tego, który rzekomo wprowadza turbulencję. Zanim Pan znowu będzie interweniował w „mojej sprawie” proszę wskazać to miejsce forum, gdzie dużo wcześniej dokonał Pan interwencji na osobie Tymoteusza Pawłowskiego, gdy ze swoimi chamskimi buciorami przespacerował się po moich personaliach i dobrach osobistych? Gdzie jest to miejsce? Pana moderatorzy mogą obrażać ludzi, ale gdy w ramach retorsji ukazuje się moralne i intelektualne dno takich postaci opluwających innych ludzi, wówczas nagle się okazuje, że coś jest „nie w porządku”. Proszę obiektywnie spojrzeć na to z boku i czy to jest etyczne oraz prawidłowe?
Skoro Pan nie kontroluje takich spraw, to teraz trzeba poznać znaczenie słowa retorsja, że użyję łagodnego języka dyplomacji. Żadni pajace nie mający absolutnie nic do powiedzenia w „omawianych” przez nich tematach nie będą mi tu chodzić po personaliach – żeby to było jasne. Ja tylko wypowiedziałem wobec Tymoteusza Pawłowskiego karciane słowo „sprawdzam”, żeby ukazać całą groteskową nędzę, głupotę i nicość jego „przekazu informacyjnego”, skoro on ma do mnie jakieś sprawy nie pozwalające mu – z Pana pełnym przyzwoleniem i akceptacją – przejść spokojnie obok moich personaliów.
Co więcej informuję, że ów patologiczny osobnik nie tylko jako pierwszy – z Pana akceptacją – zachował się obraźliwie wobec mnie na kontrolowanym przez Pana forum, ale obraża mnie także w komunikatorze FOW. Tymoteusz Pawłowski jest osobą głęboko chorą od pychy i manii prześladowczej, ale ja nie jestem jego lekarzem i nie będę tego tolerował. W związku z tym nie zamierzam tolerować faktu, że T. Pawłowski w swoim patologicznym umyśle ulokował mnie w świecie spisku (który mi opisał na PW) oraz stwierdził, że jestem na niego odpłatnie nasłany. Niczego o mnie nie wiedząc przypisał mi także rzekome reprezentowanie nie sprzyjających mu sił. Posunął się w związku z tym do pogróżek pod moim adresem, kompletnie nie zdając sobie sprawy z ich śmieszności. Takie rzeczy się tu dzieją, gdy nie reaguje Pan w odpowiedni sposób i w stosownej chwili i gdy Pana koledzy robią tu to, co chcą i to z Pana akceptacją. We mnie proszę więc nie lokować jakichkolwiek win.
Ze swoim najgłębszym spiskowym przekonaniem T. Pawłowski to ciężki kliniczny przypadek, a ja nie muszę tego tolerować i pozwalać sobie na przypisywanie mi przez T. Pawłowskiego reprezentowania sił nie sprzyjających jego kręgom. Każdy, kto mnie zna, ten wie, że jako osoba od wielu lat niezależna mogę co najwyżej reprezentować Puszczę Kampinoską, w której staram się przebywać jak najwięcej i jak najdłużej, ale może to właśnie o to chodzi T. Pawłowskiemu? Może oprócz internetowej clownady Tymoteusza Pawłowskiego walczy on także z każdym wiatrakiem i każą puszczą, bo uprawiane przez niego w internecie dziecięce pieniactwo w każdym poście wyraźnie na to wskazuje.
esem pisze:Ksenofont jest twórcą literatury popularnej (bo na pewno nie popularno-naukowej). Tacy literaci też są potrzebni - mogą to i owo zaszczepić młodzieży i dzieciom.
Witam,
Ten akurat literat powinien wyłącznie trzymać w dłoni szklaneczkę „literatkę” i pić na umór widząc to, jaki ładunek ironii jest w postach tych ostatnich nielicznych ludzi, którzy w ogóle jeszcze decydują się na stratę czasu i wymianę jakichkolwiek zdań z tym literatem.
esem pisze:Ja też wychowałem się na "żółtym tygrysie" i "miniaturach morskich". Teraz się z tego śmieję - ale każdy od czegoś musi zacząć...
„Żółte tygrysy” to są doktoraty w porównaniu do tego, co ma do powiedzenia Tymoteusz Pawłowski. „Żólte tygrysy” nie zawierały ocen własnych ich autorów i były przepisywankami z materiałów ludzi, którzy względnie wiedzieli, co piszą i byli ludźmi odpowiedzialnymi za słowa. Żaden z tych czynników nie zachodzi w przypadku Tymoteusza Pawłowskiego. U niego życiowe credo to jest: „Chlapnąć coś, a potem się zobaczy” i całe to forum jest żywym dowodem na to.
esem pisze:To, że Ksenofont razi nas powierzchownością tematyki w której się wypowiada nie znaczy, że nie jest to jakoś pożyteczne. Przyjemność nam wszystkim powinny sprawiać dokształty udzielane literatowi. Na pewno na tym skorzysta i gdzieś naszą wiedzę sprzeda...
Żadni pajace z mojej wiedzy korzystać nie będą. Ja ją mogę rozdawać nawet za darmo, jak mam czas i ochotę na napisanie jakiegoś postu, ale są to wyłącznie moje decyzje i mogę to zrobić z przyjemnością dla ludzi zrównoważonych, kulturalnych i takich, którym ja coś przekażę i sam się czegoś od nich nauczę choćby z ich pytań. Od T. Pawłowskiego nikt niczego się nie nauczy, bo to postać bez strachu przed kompromitacją, wypisywaniem bzdur i własnych teorii bez żadnych do tego kompetencji i życiowych doświadczeń do takich teorii, co ukazuje każdy, dosłownie każdy jego post choćby tylko na tematy lotnicze.
Darth Stalin pisze:W takim razie można trzymac kciuki i wyrażać tzw. "umiarkowany optymizm"... ale - uwierzę, jak zobaczę zdjęcia z rozruchu zakładów to "coś" produkujących.
I słusznie.
Ja też tak początkowo zareagowałem, ale trzy tygodnie temu rozmawiałem dwie godziny z ojcem duchowym tego wielkiego przedsięwzięcia i wszystko idzie dobrze, a co więcej to tak naprawdę już kilkudziesięciu polskich inżynierów przy tym wszystkim pracuje, więc nie są to gruszki na wierzbach. Cały ten projekt jest tak epokowy dla Polski, że w branży lotniczej jest nazywany „Łosiem XXI wieku”. Bardzo trzeba o niego dbać, bo jako ciekawostkę można podać, że tę wielką epokową szansę katastrofalnie zawalili Holendrzy i ich decydenci polityczno-przemysłowi. To wszystko miało być w Holandii, tylko tak się to bezwolnie i bezrozumnie tam toczyło, że pomysł zapakowano w walizkę i przywieziono do Polski. Tu padł na idealny grunt za sprawą konkretnych firm i dynamicznych ludzi, którzy natychmiast się za to wzięli i mają pełne poparcie rządu.
Darth Stalin pisze:BTW: ciekawe, czy dla Rosjan też będziemy robili?
Dobre pytanie.
Ich bezpośrednie przyjście do nas „po prośbie” może być nazbyt upokarzające, ale myślę, że za pośrednictwem swoich zachodnich partnerów Rosjanie tak, czy inaczej, będą korzystać z tego ośrodka, bo nie będą mieli innego wyjścia.
Darth Stalin pisze:G. Cz. pisze:Wątek silnikowy Polski międzywojennej przypomina konstruowanie Irydy i jest to rzecz tylko dla prokuratorów.
I tylko w tym kontekście pisałem o zapleczu itd. itp. Przytoczonych przez Ciebie osiągnięć w dziedzinie oprzyrządowania (bo chyba tak to trzeba nazwać) akurat nie znałem i dzięki za ich wyciągnięcie na światło dzienne (inne osiągnięcia w wyrobach precyzyjnych też mieliśmy - patrz np. peryskop Gundlacha).
Troszkę tych osiągnięć faktycznie było i zawsze to jakiś drobny akcent-pocieszyciel. Można dodać całkujący obrotomierz tarciowy razem z totalizatorem systemu G. Gerlach i dobre termometry ciśnieniowe G. Gerlacha.
Darth Stalin pisze:Niemniej paliwomierz to jeszcze nie silnik - a to silnik był elementem najbardziej istotnym w ówczesnym programie nowoczesnego myśliwca.
Oczywiście racja z tym silnikiem i żaden najlepszy nawet przyrząd nie napędzi samolotu. Po prostu przez moment chciałem tu popracować na materii pewnych zjawisk z międzywojennego przemysłu lotniczego II RP, a mniej na tych mitycznych silnikach tak rozgrzewających nie tyle „się”, co emocje powojennych komentatorów polskich poczynań lotniczych z międzywojnia.
Z pozdrowieniami
G. Cz.