Pozdrawiam
Słaby PR PMW
Słaby PR PMW
Wydaje mi sie ,ze osiagniecia naszej PMW w II WS przedstawia sie zbyt jednostronnie. Tzn z jednej strony na konto strat zapisuje sie np Groma (robota Luftwaffe) , Dragona (przeciez nie zatonął) a pomija w wiekszosci zestawien np osiagniecia naszej Luftwaffe
a jezeli juz to ogranicza sie je tylko do 2 U-bootow dywizjonu 304 ( kiedys czytalem wspomnienia jakiegos pilota mysliwca ,ktory w Kanale rozwalil jakis 500-tonowy statek ?). Po ostatnim newsie w MSiO o zatopionych niemieckich kutrach w 1939 mysle ,ze i tu daloby sie cos "dodać". Mysle ze ,troche za bardzo sie samoumartwiamy niekiedy przekraczajac granice (pewna seria publikacji) . Panowie "zawodowo" zajmujacy sie tymi tematami moze jednak troche w tym "pogrzebiecie" .Ja i pewnie nie tylko ja chetnie poczytam...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
Andrzej J.
- Posty: 1094
- Rejestracja: 2004-01-06, 02:19
- Lokalizacja: Gdańsk
Może chodziło o to:
5 – Kerlogue znalazł się na ciemnej karcie działań polskiego lotnictwa, ponieważ niespełna dwa miesiące przed opisywanymi wydarzeniami – 23 października 1943 roku – płynąc z ładunkiem węgla z Port Talbot nad Kanałem Bristolskim koło Swansea w Walii do Lizbony i znajdując się na akwenie w odległości 130 mil na południe od Irlandii został zaatakowany przez dwa myśliwce De Havilland Mosquito z polskiego 307. dywizjonu nocnych myśliwców. Wskutek ostrzału polskich samolotów na statku zniszczony został mostek i obie łodzie, a przez przestrzelone burty do maszynowni wdarła się woda i tylko użycie pomp uniemożliwiło zatonięcie frachtowca, tak że zdołał on zawinąć do Cork w Irlandii. Na szczęście nikt z członków załogi nie zginął, ale czterej marynarze zostali ranni, w tym bardzo poważnie kapitan. Polscy lotnicy zameldowali, że rozpoznali statek jako płynący pod banderą kolaborującego z Niemcami francuskiego rządu w Vichy, ponieważ frachtowiec miał (jakoby) posiadać francuską banderę, a na dziobie napis „France”. Pomyłka oczywiście wynikała z faktu, że bandery Francji i Irlandii są trójkolorowe z białym pasem w środku, a nazwę statku – Kerlogue – odczytano w wymieniony wyżej sposób... Pora więc na weryfikację dokonań polskiego lotnictwa na morzu podczas II wojny światowej.
6 – Kerlogue do dzisiaj jest zachowany jako eksponat w National Maritime Museum of Ireland w Dun Laoghaire k. Dublina.
[za Rafał Mariusz Kaczmarek, MSiO nr 2/2008 = 74, bitwa w Zatoce Biskajskiej]
5 – Kerlogue znalazł się na ciemnej karcie działań polskiego lotnictwa, ponieważ niespełna dwa miesiące przed opisywanymi wydarzeniami – 23 października 1943 roku – płynąc z ładunkiem węgla z Port Talbot nad Kanałem Bristolskim koło Swansea w Walii do Lizbony i znajdując się na akwenie w odległości 130 mil na południe od Irlandii został zaatakowany przez dwa myśliwce De Havilland Mosquito z polskiego 307. dywizjonu nocnych myśliwców. Wskutek ostrzału polskich samolotów na statku zniszczony został mostek i obie łodzie, a przez przestrzelone burty do maszynowni wdarła się woda i tylko użycie pomp uniemożliwiło zatonięcie frachtowca, tak że zdołał on zawinąć do Cork w Irlandii. Na szczęście nikt z członków załogi nie zginął, ale czterej marynarze zostali ranni, w tym bardzo poważnie kapitan. Polscy lotnicy zameldowali, że rozpoznali statek jako płynący pod banderą kolaborującego z Niemcami francuskiego rządu w Vichy, ponieważ frachtowiec miał (jakoby) posiadać francuską banderę, a na dziobie napis „France”. Pomyłka oczywiście wynikała z faktu, że bandery Francji i Irlandii są trójkolorowe z białym pasem w środku, a nazwę statku – Kerlogue – odczytano w wymieniony wyżej sposób... Pora więc na weryfikację dokonań polskiego lotnictwa na morzu podczas II wojny światowej.
6 – Kerlogue do dzisiaj jest zachowany jako eksponat w National Maritime Museum of Ireland w Dun Laoghaire k. Dublina.
[za Rafał Mariusz Kaczmarek, MSiO nr 2/2008 = 74, bitwa w Zatoce Biskajskiej]
- pothkan
- Posty: 4598
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
http://www.miramarshipindex.org.nz/ship/show/197489
"capsized off Lindesnes 7.7.60" - czyli raczej nie może istnieć jako muzeum
http://www.irishships.com/story_of_the_kerlogue.htm
http://www.thewildgeese.com/pages/kerlogue.html
http://www.thewildgeese.com/pages/kerlogu2.html
"capsized off Lindesnes 7.7.60" - czyli raczej nie może istnieć jako muzeum
http://www.irishships.com/story_of_the_kerlogue.htm
http://www.thewildgeese.com/pages/kerlogue.html
http://www.thewildgeese.com/pages/kerlogu2.html
Artykuly bardzo ciekawe i rzucaja sie w oczy 2 rzeczy :
po pierwsze posrednie potwierdzenie skutecznosci ochrony kadluba przez wegiel i to nie przez specjalnie pomyslane w tym celu rozwiazania
po drugie "zadziwiajaca" rezygnacja Niemcow z doprowadzenia Kerlouge do Francji (a przeciez to byl 1943 rok, kiedy jeszcze wszystko moglo sie zdarzyc)
Niemniej opisane wydarzenie nie przypomina mi tego co kiedys czytalem, tam ostrzal zakonczyl sie eksplozja (?) ,ktora mocno potrzepala takze strzelajacym.
po pierwsze posrednie potwierdzenie skutecznosci ochrony kadluba przez wegiel i to nie przez specjalnie pomyslane w tym celu rozwiazania
po drugie "zadziwiajaca" rezygnacja Niemcow z doprowadzenia Kerlouge do Francji (a przeciez to byl 1943 rok, kiedy jeszcze wszystko moglo sie zdarzyc)
Niemniej opisane wydarzenie nie przypomina mi tego co kiedys czytalem, tam ostrzal zakonczyl sie eksplozja (?) ,ktora mocno potrzepala takze strzelajacym.
Chodzilo chyba o ile pamietam o pilota o nazwisku Szczerbiński ( pamietam bo podobne do mojego
i jak sprawdzilem w wikipedii latal w 308 :
W 1943 dywizjon został przydzielony do 2nd Tactical Air Force. Jego głównym zadaniem stało się niszczenie celów naziemnych. Piloci dywizjonu zniszczyli ogółem 536 pojazdów lądowych, 17 lokomotyw, 109 wagonów, 45 statków i 28 budynków.
te 45 statkow to troche duzo ale pewnie jakis ulamek z tego jest prawdą
W 1943 dywizjon został przydzielony do 2nd Tactical Air Force. Jego głównym zadaniem stało się niszczenie celów naziemnych. Piloci dywizjonu zniszczyli ogółem 536 pojazdów lądowych, 17 lokomotyw, 109 wagonów, 45 statków i 28 budynków.
te 45 statkow to troche duzo ale pewnie jakis ulamek z tego jest prawdą
Witam!
Osiągnięcia PMW w czasie wojny są przedstawiane... dychotomicznie.
W PRL o działaniach polskiej Floty mówiło sie niechętnie, i się tego - w naukowy sposób - nie badało. Stąd też znamy ją głównie z popularyzatorskich prac Pertka. Jego prace (i do nich podobne) są nieco... przesadzone. Odbrązawiać należy, bo w ten sposób sprawiamy, że prawdziwi bohaterowie zyskują szacunek.
Czasami "odbrązawia" się zbyt entuzjastycznie w ferworze walk z legendą traci się nieco umiar.
Taka moda. Co więcej: ogólnie rzecz historyczną ujmując - to nie moda "pewnych serii publikacji", ale raczej "pewnych środowisk publicystycznych".
(Nie miejsce to na analizę celów i środków tych środowisk publicystycznych - choć czas dobry: szczególnie po ostatnich skandalicznych listach otwartych w sprawie książek o nieznanej jeszcze treści...)
No i trend ten (ogólnie rzecz biorąc zwalczania patriotyzmu i propagowanie relatywizmu) przeniósł się do innych środowisk. Akurat shiploverzy trzymają się dość dobrze, czasem tylko wyolbrzymiają polskie potknięcia. Zapominają, że takie Luftwaffe topiło własne kontrtorpedowce.
Inną sprawą jest fakt liczenia strat zadanych przez PMW. Czy może raczej: "strat, jakie z polskich rąk poniósł nieprzyjaciel". Jak na razie monografii PMW jest tak mało, że nie ma się tym co przejmować.
Wiemy, że Pertek nieco przesadził. Badania szczegółowe są w toku:
Crolick kilka okrętów zatopionych przez polskie okręty podniósł z dna, ale znalazł też ślady po polskich pociskach na kilku wrakach leżących anonimowo na dnie.
Mam nadzieję, że gdy ktoś będzie pisał w przyszłości monografię PMW to uwzględni i Twoje uwagi, i najnowsze badania szczególowe.
Pozdrawiam
Ksenofont
Osiągnięcia PMW w czasie wojny są przedstawiane... dychotomicznie.
W PRL o działaniach polskiej Floty mówiło sie niechętnie, i się tego - w naukowy sposób - nie badało. Stąd też znamy ją głównie z popularyzatorskich prac Pertka. Jego prace (i do nich podobne) są nieco... przesadzone. Odbrązawiać należy, bo w ten sposób sprawiamy, że prawdziwi bohaterowie zyskują szacunek.
Czasami "odbrązawia" się zbyt entuzjastycznie w ferworze walk z legendą traci się nieco umiar.
Taka moda. Co więcej: ogólnie rzecz historyczną ujmując - to nie moda "pewnych serii publikacji", ale raczej "pewnych środowisk publicystycznych".
(Nie miejsce to na analizę celów i środków tych środowisk publicystycznych - choć czas dobry: szczególnie po ostatnich skandalicznych listach otwartych w sprawie książek o nieznanej jeszcze treści...)
No i trend ten (ogólnie rzecz biorąc zwalczania patriotyzmu i propagowanie relatywizmu) przeniósł się do innych środowisk. Akurat shiploverzy trzymają się dość dobrze, czasem tylko wyolbrzymiają polskie potknięcia. Zapominają, że takie Luftwaffe topiło własne kontrtorpedowce.
Inną sprawą jest fakt liczenia strat zadanych przez PMW. Czy może raczej: "strat, jakie z polskich rąk poniósł nieprzyjaciel". Jak na razie monografii PMW jest tak mało, że nie ma się tym co przejmować.
Wiemy, że Pertek nieco przesadził. Badania szczegółowe są w toku:
Crolick kilka okrętów zatopionych przez polskie okręty podniósł z dna, ale znalazł też ślady po polskich pociskach na kilku wrakach leżących anonimowo na dnie.
Mam nadzieję, że gdy ktoś będzie pisał w przyszłości monografię PMW to uwzględni i Twoje uwagi, i najnowsze badania szczególowe.
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
dessire_62 pisze:Takie Luftwaffe nie miało własnych kontrtorpedowców.Ksenofont pisze:Zapominają, że takie Luftwaffe topiło własne kontrtorpedowce.
Mądrej głowie dość dwie słowie!
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Wybaczy Szanowny Kolega, ale w '43 Niemcy delikatnie mówiąc dostawali lekcję używania marynarki wojennej w połączeniu z lotnictwem morskim.orcyn pisze:po drugie "zadziwiajaca" rezygnacja Niemcow z doprowadzenia Kerlouge do Francji (a przeciez to byl 1943 rok, kiedy jeszcze wszystko moglo sie zdarzyc)
Szanowny Kolego
Niemcy w 43 i wczesniej i pozniej dostali taka lekcje ze praktycznie do konca wojny nie odpuszczali prawie nigdzie i nikomu
. Rozpatrywanie morale przez pryzmat osiągnieć samej tylko marynarki nie jest wg mnie miarodajne. Taka np marynarka radziecka swiadczylaby o tym ze sowieci przegrywaja wojne, a byli moze i najwiekszym jej wygranym....
Niemcy w 43 i wczesniej i pozniej dostali taka lekcje ze praktycznie do konca wojny nie odpuszczali prawie nigdzie i nikomu