Atak na HMS Invincible 30 maja 1982 r.

Okręty Wojenne po 1945 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4504
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

No proszę, czyli nawet bliżej do Gibraltaru.
pasza2
Posty: 27
Rejestracja: 2006-08-29, 13:52
Lokalizacja: toruń

Post autor: pasza2 »

A może na początek warto sprawdzić czy kiedy nasz prawie zatopiony lotniskowiec wrócił do Brytanii po wojnie. Pamiętam ,że odbyło się to z dużą pompą tylko-trzeba by się przyjrzeć zdjęciom i relacjom
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4504
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Zdaje się, że jakoś w połowie września.

Mnie natomiast zastanawia co innego - kompletny brak zdjęć. Gdyby coś było na rzeczy, wypłynęłyby jakieś zdjęcia spalonego lub uszkodzonego okrętu, a tutaj kompletnie niczego nie było. Nawet jakichś zamazanych czy z daleka.
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4110
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Dwa pkt widzenia konfliktu:
http://www.strategypage.com/militaryforums/9-2911.aspx
http://au.youtube.com/user/tootiredtobeoriginal


Osobiście uważam twierdzenie o uszkodzeniu lotniskowca za całkowicie nieuprawnione, ale z drugiej strony ciekawe czemu INVINCIBLE zakończył kampanię znacznie później niż pozostałe okręty.
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

Invincible do Portsmouth wpynął 17 września 1982 r. Oficjalny powód jego dłuższego pobytu na południowym Atlantyku to nadzorowanie sytuacji, jakby argentyńczykom przyszła znowu ochota aby zajmować Falklandy co w obliczu upadku junty wojskowej i strat poniesionych było raczej bardzo mało prawdopodobne.

Są zdjęcia z wpłynięcia Invincible do portu i to co najbardziej razi to to, że okręt wygląda jak nowy - nie ma zdartej farby z burt i nadbudówek, nie ma żadnych śladów rdzy - w odróżnieniu od HMS Hermes. A przecież Invincible przebywał na morzu dłużej od Hermesa, bez żadnych postojów portowych, remontów, odnowień...
Obrazek
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5032
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Wicher pisze:Oficjalny powód jego dłuższego pobytu na południowym Atlantyku to nadzorowanie sytuacji, jakby argentyńczykom przyszła znowu ochota aby zajmować Falklandy co w obliczu upadku junty wojskowej i strat poniesionych było raczej bardzo mało prawdopodobne.
W obliczu jakiegokolwiek zagrożenia (nawet niewielkiego) lotniskowiec nie powinien pozostawać w rejonie sam, lecz w eskorcie jednego czy dwóch okrętów zapewniających obronę przeciwlotniczą (np. typ 42).
crolick pisze:Mi wyszło odpowiednio 6100 Mm i 6500 Mm
Obliczenia są dość dokładne (jeżeli przyjąć punkt startowy w Port Stanley). Zatem lotniskowiec o prędkości ekonomicznej 18 węzłów potrzebowałby nieco ponad dwa tygodnie by dotrzeć do Diego Garcia. Dodajmy, że na oparach. Ale, ale... zapewnienie tankowania w drodze nie natręczyłoby RFA żadnych problemów, a nikt w mediach nie liczył gdzie są wszystkie jednostki pomocnicze (pomijam, że dodatkowo było sporo przejętych na czas działań wojennych).
Aby uniknąć rozgłosu, powrót musiałby odbyć się drogą inną niż Kanał Suezki, zatem pokonanie odległości około 10000 Mm jaka dzieli Gracia Diego od portu macierzystego lotniskowca, zajęła by 23 doby i konieczne byłoby uzupełnienie paliwa.
Szacunki opierają się na optymistycznym założeniu, że okręt cały czas idzie z prędkością 18 węzłów i siłownia pracuje jak żyletka i pesymistycznym (nierealnym/uproszczonym), że strat nastąpił w Port Sytanley oraz nie rozpoczął się wcześniej niż powrót sił głównych. Zatem sama droga zajęłaby co najmniej 38 dób. Do tego doliczyć czas remontu, czyli jakieś 5-7 dób intensywnej pracy (wspawki, malowanie). Myślę, że skoro okręt byłby w stanie dotrzeć do Diego Gracia samodzielnie z taką prędkością to uszkodzenia mogłby być jedynie "powierzchniowe". Czyli bardziej Exocet niż bomby.

Razem otrzymujemy co najmniej 42 doby.

Wyczytałem, że okręt opuścił rejon Falkalndów i wrócił (! tak, tak, częstokroć data nie jest podawana lub podawana nieprecyzyjnie) do Wielkiej Brytanii w sierpniu (w rzeczywistości wszedł do Portsmouth w dniu 17 września). W tym miesiącu (nie wiem czy razem z nim) wróciły też fregaty EDIT "Avenger", "Andromeda" i "Penelope".

Spotkałem się też ze spekulacjami jakoby lotniskowiec miał wchodzić na remont do Kapsztadu.

Jakkolwiek nie jestem zwolennikiem teorii o uszkodzeniu to nie mogę jej z całą pewnością wykluczyć, bo możliwych wariantów wydarzeń jest zbyt wiele, a informacji mam zbyt mało. Okoliczności mogą sie wydawać conajmniej kontrowersyjne.
Ostatnio zmieniony 2008-07-23, 18:29 przez Marmik, łącznie zmieniany 2 razy.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1642
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Marmik pisze:Okoliczności mogą sie wydawać conajmniej kontrowersyjne.
Warto też jeszcze zauważyć, że nawet jeśli powrót został opóźniony, i że nawet jeśli powrót został opóźniony z powodu konieczności przeprowadzenia remontu, to niekoniecznie musiał to być remont spowodowany uszkodzeniami doznanymi w walce, a zwykła konieczność naprawienia zwykłych awarii powstałych w wyniku eksploatacji.

K. Kubiak w książce 'Port Stanley 1982' napomyka, że pod koniec kampanii służby techniczne RN na południowym Atlantyku jechały ostatkiem sił i środków.
(Podobała mi się wzmianka o zastosowaniu stalowych noży zamiast elektrod :o )

Zresztą...
Gdzie koniec maja, a gdzie połowa września?
Przecież przez cały czas nad Falklandami operowały Harriery i śmigłowce. Jakoś nie wierzę, że tylko z Hermesa...
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5032
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Post autor: Marmik »

Ja to się w ogóle dziwię, że nawet jeżeli lotniskowiec został uszkodzony to Brytyjczycy nie podali oficjalnie, że np. musiał wejść do Kapsztadu celem usunięcia niesprawności np. turbin gazowych, co tłumaczyłoby powolne przejście w poprzek Atlantyku (jakieś 3500 Mm). A następnie powrócił w rejon Falklandów gdzie wraz z jakąśtam jednostką realizował zadanie demonstracji siły na wypadek gdyby Argentyńczycy zmienili zdanie.

Wprawdzie pojawia się problem potwierdzenia obecności w porcie, ale w wątku jest tak wiele niejasności, że na pewno daliby radę coś wykombinować. Wystarczy utrwalić stereotyp. Dobrym przykładem stereotypu jest powielana przez niemal wszystkich informacja o tym, że na "Sheffieldzie" rzekomo zaczęła się topić nadbudówka, przyczyniając się do utraty zdolności do obrony przeciwawaryjnej.


Reasumując, milczenie w sprawie lotniskowca spowodowło, że powstały mniej lub bardziej uzasadnione podejrzenia.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4504
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Wicher pisze:Są zdjęcia z wpłynięcia Invincible do portu i to co najbardziej razi to to, że okręt wygląda jak nowy - nie ma zdartej farby z burt i nadbudówek, nie ma żadnych śladów rdzy - w odróżnieniu od HMS Hermes. A przecież Invincible przebywał na morzu dłużej od Hermesa, bez żadnych postojów portowych, remontów, odnowień...
No i właśnie dlatego był odmalowany, że później wrócił. W końcu nie można pozwolić, aby marynarze leniuchowali w czasie rejsu :-)

Kapsztad jakoś mi nie pasuje, przecież początek lat 80. to szczytowy okres izolacji apartheidowskiej RPA...
Emden
Posty: 759
Rejestracja: 2004-07-08, 15:22

Post autor: Emden »

Kapsztad jakoś mi nie pasuje, przecież początek lat 80. to szczytowy okres izolacji apartheidowskiej RPA...
Baza marynarki wojennej Simonstad był jak najbardziej otwarta na brytyjski okręty, było zawarte w porozumieniach RPA-UK w tej kwestii. Nie wiem czy zezwolono na korzystanie w ramach wojny z Argentyną, ale po wojnie?
miller
Posty: 431
Rejestracja: 2004-12-26, 13:29
Lokalizacja: Lublin/Opole Lubelskie

Post autor: miller »

Max Hastings w swojej relacji z wojny o Falklandy podaje, że Exoceta z 30 maja zestrzeliła fregata Avenger armatą 114 mm. Trudno mnie ocenić wiarygodność tego stwierdzenia.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Ja tam sie nieznam ale naprogramie ogulnie nielubianym by problem eksplozji bomb zdaje sie sporych rozmiarow na amerykanskim lotniskowcu nie wygladalo to tak tragicznie troche farby i na zewnatrz ani sladu :D :D a spalil sie dosc mocno no i samoloty na pokladzie chyba 4 albo 5 poszlo z dymem :P

pozdrawiam domek
Speedy
Posty: 561
Rejestracja: 2004-07-23, 15:24
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Speedy »

Hej
domek pisze:Ja tam sie nieznam ale naprogramie ogulnie nielubianym by problem eksplozji bomb zdaje sie sporych rozmiarow na amerykanskim lotniskowcu nie wygladalo to tak tragicznie troche farby i na zewnatrz ani sladu :D :D a spalil sie dosc mocno no i samoloty na pokladzie chyba 4 albo 5 poszlo z dymem :P
Przypuszczam że masz na myśli pożar na USS Forrestal z 29.06.1967. Ale on i z wierzchu był pokiereszowany, przebity pokład startowy, wręcz się chyba zdeformował tam na rufie od ognia. Łącznie wybuchło 8 czy 9 bomb 450 kg. 134 zabitych, 161 rannych a samolotów stracono łącznie 21 i 43 uszkodzone (ale nie wszystkie wskutek eksplozji i pożarów, część wskutek zalania wodą w czasie gaszenia a część wyrzucono za burtę bo groziły rozprzestrzenieniem ognia czy wybuchem).
Pozdro
Speedy
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

Odświeżam bo trafiłem na coś takiego:
Obrazek
:o
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

hym, wygląda to na pierwsz rzut oka na fotoszopkę.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Z wykorzystaniem fotek Sheffielda najprawdopodobniej - nie widać drugiego komina, maszt jest za niski, no i na pokładzie zbyt spokojnie - raptem parę sylwetek... nie ma drużyn awaryjnych itede itepe...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
ODPOWIEDZ