Pożar

[RyszardL]

Ostatnio nastała moda na podpalania.
Szczególnie daje się zauważyć w naszym stanie, Australia Zachodnia.
Nikt dokładnie nie wie, dlaczego tak się dzieje. Ja też tego nie wiem, ale przypuszczam, że albo mamy do czynienia z jakąś sektą podpalaczy, albo ludźmi niespełna rozumu, albo też jest to skutek oglądania nadmiernej ilości amerykańskich filmów. Może być jeszcze coś, czego nie wziąłem pod uwagę. Podpala się wszystko, co się da. Szczególnym upodobaniem cieszą się palmy, samochody, posterunki policji i australijski busz.

Ale, do rzeczy. To zdjęcie pokazuje nasze palmy, na froncie domu, które jakiś dewiant podpalił tuż przed północą drugiego dnia Świąt.

Siedzieliśmy sobie jeszcze przed komputerami, była cisza i wszechobecny spokój, aż nagle moja Żona krzyknęła - pożar. Nie widziałem nic i nic nie czułem, ale przez zasłonę w drugim pokoju zauważyłem, że coś się pali z przodu domu. Na całe szczęście straż bardzo szybko przyjechała.

Rozwinęliśmy wąż ogrodowy, ale to nie wiele dało na tak potężny płomień.
Na szczęście dom nie ucierpiał, jedynie popękały od żaru szyby w jednym oknie, które trzeba wymienić. Wiatr sprzyjał, bo jeszcze godzinę przed zdarzeniem wiał w stronę domu.

Gdyby nas nie było, albo gdybyśmy już spali, to pewnie ostatnia nocka byłaby już pod gołym niebem. Zakładam, że bylibyśmy w stanie w porę się wydostać. Śpiący człowiek ma raczej spóźnioną reakcję.

Nie czas się żalić nad samym sobą, ale mnie deczko ścięło i nie bardzo mogę dojść do siebie po tym zdarzeniu. Teraz trzeba coś z tym pogorzeliskiem zrobić, ale nie mam jeszcze pomysłu, jak tę czerń usunąć, bo i połowa trawnika też się spaliła.

Mam nadzieję, że Wy mieliście bardziej spokojne Święta.

http://fow.aplus.pl/album/albums/userpi ... 0001-2.jpg

[janik41]

Witaj Rysiu, to faktycznie miałeś przeżycia na święta, no ale dzięki Bogu wam się nic nie stało, dzrewo wytniesz, trawnik odrośnie, a zdrowie najważniejsze, Swoją drogą rzeczywiście ktoś sobie znalazł nie zdrową zabawę, może wcześniej czy później dojść do nieszczęścia.

[karol]

Szok