Czy istniała alternatywa dla "Peking"?
Ja mam takie pytanie.
Czy zachowały się jakieś plany budowy baterii ciężkich dział.
Jeżeli tak, to jaki był przewidywany koszt budowy.
Linie kolejową zbudowano, więc przerzut materiałów, a potem samego uzbrojenia nie nastręczał trudności. Budżet Państwa był raczej ograniczony, ale owe 4 niszczyciele, stawiacz min i 5 okrętów podwodnych też coś kosztowało.
Czy zachowały się jakieś plany budowy baterii ciężkich dział.
Jeżeli tak, to jaki był przewidywany koszt budowy.
Linie kolejową zbudowano, więc przerzut materiałów, a potem samego uzbrojenia nie nastręczał trudności. Budżet Państwa był raczej ograniczony, ale owe 4 niszczyciele, stawiacz min i 5 okrętów podwodnych też coś kosztowało.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
.Co więcej - oficjalnym uzasadnieniem dla dalszego uznawania rządu Rzeczpospolitej było zachowanie przez Polskę swojego terytorium - pokładów Dyonu Kontrtorpedowców
Czy rzeczywiście Brytyjczykom i Francuzom był potrzebny taki pretekst? Eksterytorialność pokładu okrętu wojennego za granicą to chyba nie to samo co uznanie go za część terytorium obcego państwa. Poza tym, jeśli potrzebne były prawne preteksty, to były pod ręką ORP "Iskra" i ORP "Wilia". [/quote]
Niewykonanie Pekingu pozbawiłoby Polski 90% potencjału jej floty.radarro pisze:Peking pozbawił PMW w dniu wojny 1/3 tonażu - najwartościowszych jednostek nawodnych.
Ksenofont[/quote]
Zgadzam się z tym, że w realiach N IX 1939 r. wszystkie 5 ONawodnych PMW przetrwałoby 1-3 dni, z tej perspektywy głupotą było zatrzymanie Wichra i Gryfa [po przedwojennym wypluciu 600 min w Zatoce]. Jest to oczywista oczywistość.
Co więc takiego legło u podstaw aby w 1936 r. do wariantu N zredukowanego do "zwalczanie żeglugi IIIR-PWschodnie", ograniczającego działanie ONawodnych PMW do promienia 50-100mm od Helu, posiadać 1 nadkrążownik 15000, 2 nadniszczyciele 2140 i 6 Bogu ducha "potrzebnych" eskortowców 650 t.
Te 23000 t wojennego tonażu najprawdopodobniej również musiałoby wykonać PEKIN, gdyby zostały wybudowane
Zmierzam do tego, że z planu rozbudowy z 1936 wynika jasno cel = żegluga a nie OW, więc tych OP [ plan 12] i KT [22], w tym planowanym wariancie, winny być setki,
W finale powstał Zredukowany Plan Rozbudowy, w którym 6 kttp miały zrealizować zadanie w wariancie N lub R, nikt nie planował w 1936 r. wycofania dużych ONawodnych z Bałtyku.
Na początku było słowo!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!
Używaj Słów ostrożnie, gdyż mogą zabić!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!
Używaj Słów ostrożnie, gdyż mogą zabić!
- SmokEustachy
- Posty: 4539
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Nie no nikt poważnie wtedy nie planował działań wojennych PMW. Jedna wielka ściema. Jakakolwiek poważna wojna to dla PMW katastrofaradarro pisze: W finale powstał Zredukowany Plan Rozbudowy, w którym 6 kttp miały zrealizować zadanie w wariancie N lub R, nikt nie planował w 1936 r. wycofania dużych ONawodnych z Bałtyku.
Podobno kmdr. de Walden zaproponował adm. Urungowi próbę ucieczki do Wielkiej Brytanii lub Szwecji 2 września na co nie uzyskał zgody.jasmol pisze:Ze znanych mi "źródeł wtórnych" (nauczyłem się tego na fow), czyli cytatów wspomnień dowódcy "Wichra" zawartych w publikowanych opracowaniach wynika pośrednio, że chyba nie było szczegółowych planów działania po "Rurce" dla "Wichra" (albo przynajmniej komandor ich nie znał), bowiem nawet "nie zająknął" się na ten temat. Raczej wynika z nich, że "miotali się" po Zatoce i pomoście osłaniając minowanie, którego nie było, a następnie podeszli pod Hel pytać "co dalej?" Żadnej refleksji typu jutro rano na godzinę .... musimy być......, żeby zdążyć... nie przypominam sobie.
Dowódca ORP "Wicher" zaproponował chęć przebijania się w nocy przez ruchomą blokadę Zatoki Gdańskiej w kierunku Cieśnin Duńskich ale uzyskał odmowną odpowiedź ze względu na przewidywalne wysokie straty wśród załogi kontrtorpedowca gdyby ów został wykryty przez jednostki Kriegsmarine bądź Luttwaffe.JBZ pisze:Podobno kmdr. de Walden zaproponował adm. Urungowi próbę ucieczki do Wielkiej Brytanii lub Szwecji 2 września na co nie uzyskał zgody.
Prof. Wieczorkiewicz w "PMW w latach II w.ś. - stan, perspektywy badań i próba oceny" (MSiO nr 3/1998) napisał, że plan kmdra de Waldena był mało precyzyjny (skąd ta wiedza - ??) ale warty ryzyka choćby ze względów propagandowych (samotny polski okręt vs. wataha teutońskich jednostek
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Z tym U-bootem to trochę przesada, chyba Wicher by sobie czekał aż Niemcy specjalnie sprowadzą go dla niego. Oczywiście można by spróbować wypłynąć o zachodzie słońca, ale tu moje pytanie: ile trwałby rejs Wichra w okolice Cieśnin Duńskich?Marek T pisze:I słusznie, że się Unrug nie zgodził. Skończyłoby się zwykłą jatką. Niemcy trzymaliby się poza zasięgiem ognia i wezwaliby samoloty albo Uboota, który spokojnie by się przymierzył i zrobił swoje.Wicher pisze:... Może również coś by się udało "Wichrowi" ustrzelić zanim by "na dnie z honorem legł".
ad. 1. Nie musiałby czekać, one czekałyby na niego po drodze. Z drugiej strony warto byłoby sprawdzić, czym Niemcy dysponowali w tym czasie na zachodnim Bałtyku lub na Morzu Północnym. W kazdym razie i tak pozostają samoloty.Seba pisze:1. Z tym U-bootem to trochę przesada, chyba Wicher by sobie czekał aż Niemcy specjalnie sprowadzą go dla niego. Oczywiście można by spróbować wypłynąć o zachodzie słońca,
2. ale tu moje pytanie: ile trwałby rejs Wichra w okolice Cieśnin Duńskich?
ad. 2. Można porównać z operacją "Peking": okręty opuściły redę o 14.15, a o północy były na południe od Falsterborev, czyli - mniej więcej - w rejonie wejścia do cieśnin.
W sumie około 10 godzin, z prędkością 28 węzłów - prawie maksymalną dla WICHRA.
Z tym U-bootem to całkowite nieporozumienie. Niby jak OP mógłby atakować okręt poruszający się z prędkością 30 węzłów?! Bez torped akustycznych to raczej zadanie karkołomne!
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Pozwolę sobie się z Panem nie zgodzić, Panie Marku.Marek T pisze:ad. 1. Nie musiałby czekać, one czekałyby na niego po drodze. Z drugiej strony warto byłoby sprawdzić, czym Niemcy dysponowali w tym czasie na zachodnim Bałtyku lub na Morzu Północnym. W kazdym razie i tak pozostają samoloty.
ad. 2. Można porównać z operacją "Peking": okręty opuściły redę o 14.15, a o północy były na południe od Falsterborev, czyli - mniej więcej - w rejonie wejścia do cieśnin.
W sumie około 10 godzin, z prędkością 28 węzłów - prawie maksymalną dla WICHRA.
Kriegsmarine i Luttwaffe obowiązywał nakaz atakowania wszystkich okrętów podwodnych w rejonie Zat. Gdańskiej jak i w samej Zatoce. Tak więc u-booty się tam nie zapuszczały. "Wicher" mógłby w stronę Cieśnin pójść wzdłuż półwyspu. Wówczas jedynym u-bootem na który mógł się natknąć (choć mogę się mylić) był U-14, ten sam który atakował "Sępa". Idąc tą trasą był w stanie, przy odrobinie szczęścia, minąć na sterburcie blogadę niemiecką (patrolujące na wysokości Rozewnia na zmianę "Friedrich Ihn", F 7, F 8 ).
To by była najtrudniejsza część przejścia. Gdyby się powiodła, "Wicher" byłby zapewne najwcześniej wykryty w Cieśninach. Choć jak pokazuje sytuacja z "Wilkiem" i jego przejściem przez Sund, i tu mogło mu się udać. Lotnictwa też bym tak nie przeceniał bo gdyby "Wicher" szedł wzdłuż brzegów szwedzkich i norweskich, mógłby zostać nie wykryty bądź źle rozpoznany. A gdyby to się jednak stało to uważam, że w jego kierunku skierowano by raczej krążowniki i pancerniki niż samoloty.
Co się tyczy szybkości "Wichra" - na trzech kotłach, z którmi miał mniejsze problemy niż "Burza", spokojnie mógł rozwinąć 30-31 węzłów.
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
I minyMarek T pisze:A tam już były krążowniki.
No i samoloty.

Szanse przedarcia się WICHRA na Morze Północne (gdzie i tak mogły go dopaść wrażę krujzery lub samoloty) były bliskie zeru. Brzmi to może niewiarygodnie, ale pozostawienie WICHRA na Helu było jednym z najlepszych rozwiązań...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Ta jasneMarek T pisze:I słusznie, że się Unrug nie zgodził. Skończyłoby się zwykłą jatką. Niemcy trzymaliby się poza zasięgiem ognia i wezwaliby samoloty albo Uboota, który spokojnie by się przymierzył i zrobił swoje.Wicher pisze:... Może również coś by się udało "Wichrowi" ustrzelić zanim by "na dnie z honorem legł".

Niemcy nie posiadali w tym okresie lotnictwa zdolnego atakowac w nocy
a nad ranem Wicher byl by poza zasiegiem lotnictwa Dania i norwegia to jeszcze wolne kraje
pozdrawiam