Silniki diesla dla niemieckich okretow podw. typu VII i IX

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

No tak, ale to jest "galanteria" - dzwon. reflektor, syrena.

Słyszałem też historie, że pierwsza polska echosonda została zbudowana na podzespołach zdemontowanych z "G" (a przynajmniej na bazie oscyloskopu siemensa znalezionego na wraku.

Widziałem w archiwum podania o przydział mebli z G. a nawet... pianina.

Zachowało się trochę korespondencji w sprawie złomowania blach pancernych z G. (huta w Gliwicach nie chciała przyjmować ich w całości).

Są opisy techniczne "łamania" śrub z "G" - zrzucano 40-tonowy blok z 17-metrowego dźwigu i w ten sposób - po kilku, kilkunastu uderzeniach można było nadłamać jedną łopatę, której "nie brały" palniki.

Z czterech kotłów trzy przydzielono "przedsiębiorstwu przemysłu ciężkiego z centralnej polski" (podobno hucie) - być może chodziło o hutę "Blachownia", co wyjaśniałoby plotki o Częstochowie która rzekomo miała dostać "generator".

Trochę ciekawych zdjęć z cięcia "G" jest w książce "technika na dnie morza".

Ale najciekawsze byłoby ustalenie co z rozbieranych wraków trafiło z powrotem "na morza", czyli do stoczni i gdzie to zostało wbudowane - podobno w latach 1951-54 wychodził miesięczny biuletyn wydawany przez Przedsiębiorstwo Demontażu Wraków z "ofertą" dla przemysłu. czy ktoś ma może do tego dostęp?
†U1 54°14’N 05°07’E
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

W Częstochowie do lat siedemdziesiątych włącznie tamtejsza elektrownia miejska oparta była na trzech turbogeneratorach z GNEISENAUA.
Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

Obawiam się, że może to być kolejna piękna legenda: elektrownia miejska w Częstochowie postała jako firma w 1923 roku - działała jako spółka Elektrownia w Częstochowie. Dwa lata później przekształciła się w spółkę akcyjną Towarzystwo Elektryczne Okręgu Częstochowskiego, która uruchomiła pierwszy turbozespół BBC o mocy 2,5 MW i napięciu 6,3 kV (1926 roku). Kolejne turbozespoły uruchamiano w latach 1927 i 1930. Przed wojną elektrownia produkowała już ok 10 MW i zaopatrywała w energię nie tylko Częstochowę, ale również Radomsko i okoliczne miejscowości. Niemcy podczas wojny jeszcze rozbudowali elektrownię - w połowie lat 50. mogła ona dawać 12-15MW. Dołożenie trzech (z sześciu) najsilniejszych turbogeneratorów z "gneisenaua" (po 460 kW) dawałoby wzrost o zaledwie 10%, więc nawet gdyby ta się stało - nie znam dokumentów, to możliwe - to ciężko byłoby stwierdzić że elektrownia czestocho0waska "była oparta" na tych generatorach. Chyba, że wykorzystano główne turbiny z "G" dobierając do nich jakieś odpowiednie generatory.


Zur Erzeugung der gesamten elektrischen Leistung standen fünf E - Werke zur Verfügung :

Zwei Dieselgeneratoren zu je 150 kw,

Zwei Dieselgeneratoren zu je 300 kw,

Sechs Turbogeneratoren zu je 460 kw,

Zwei Turbogeneratoren zu je 239 kw,

und ein an einen 230 kw - Turbogeneratoren angehängter Wechselstrom - generator von 220 kVA.

Insgesamt belief sich die Stromerzeugung auf 4.120 kw bei 229 Volt Spannung
†U1 54°14’N 05°07’E
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

Zdaje się, że jeszcze na "Twój Necie" była o tym dyskusja, ale nie udało mi się jej zachować.
Spróbuję się czegoś bliżej dowiedzieć od Iwo Mandrysza.
Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

I tak trochę na marginesie tej dyskusji: montowanie w nowobudowanych statkach "poniemieckich" silników, turbin czy generatorów uważano w latach 50. za coś wstydliwego i nie chwalono się tym zbytnio. Mały wyjątek uczyniono chyba tylko dla zbudowanego (stocznia gdańska) w roku 1957 "Monte Cassino" (B-511), który ma zamontowany silnik "wyszabrowany" przez PRO w roku 1949 z wraku "Bolkoburga" (ćwiczebny okręt-cel 24 oraz 26 flotylli okrętów podwodnych). Ponieważ "wrakowego" pochodzenia silnika - Stork Schiff Diesel Motor wyprodukowany w Hengelo w roku 1940 (5 cylindrów - 2100 KM) nie dało się ukryć "przykryto" ten fakt opowieścią o "Warszawie II"; to chyba jedyny wypadek, kiedy pozwalano - w obiegu medialnym - mówić o zainstalowanych na statkach poniemieckich "użytkach" (choć w latach 50. i 60. także i to było "cięte" przez cenzurę). Ale także w wydanych w roku 1977 "Łowcach Wraków" nie pada nazwa "Monte Cassiono" a tylko mówi się, że "maszyny mogą być wykorzystane przy budowie innego statku". Swoją drogą ciekawe jak to jest, że "Warszawę II" PolBrit miał odbierać pod koniec 1939 roku a maszynę wyprodukowano dopiero w 1940...
†U1 54°14’N 05°07’E
Adam
Posty: 1772
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Tylko, że w tym przypadku silnik nie był "poniemiecki", a "polski", bo z naszego statku. Niech mnie też ktoś poprawi, ale Stork to chyba firma holenderska?
I tak z ciekawości - czy sugerujesz, a może masz dowody, że silnik zamontowany na Monte Cassino nie pochodził z Warszawy II, ew. był to inny silnik niż ten zamontowany na tym statku w czasie budowy?
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

U1 pisze:... Swoją drogą ciekawe jak to jest, że "Warszawę II" PolBrit miał odbierać pod koniec 1939 roku a maszynę wyprodukowano dopiero w 1940...
Nie do końca tak. Wodowano go dopiero w marcu 1940 r. Kpt. Ćwikliński wyjechał z W. Brytanii do Holandii na odbiór WARSZAWY dopiero w kwietniu 1940 r. Miał pecha. Wojnę spędził w niewoli.
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Niech mnie też ktoś poprawi, ale Stork to chyba firma holenderska?
Adam
Byla dawniej, obecnie w calosci wykupiona przez Wartsila Finland. W pewnym okresie (od 1954 r.) znana tez byla pod nazwa Stork-Werkspoor i robili bardzo dobre silniki srednioobrotowe.
Jefe
Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

Adam pisze:Tylko, że w tym przypadku silnik nie był "poniemiecki", a "polski", bo z naszego statku. Niech mnie też ktoś poprawi, ale Stork to chyba firma holenderska?
I tak z ciekawości - czy sugerujesz, a może masz dowody, że silnik zamontowany na Monte Cassino nie pochodził z Warszawy II, ew. był to inny silnik niż ten zamontowany na tym statku w czasie budowy?
Sugeruję jedynie, że tak samo można nazywać "Warszawę II" statkiem polskim jak u-boota "UA" okrętem podwodnym marynarki tureckiej.

Statek nie został do końca zapłacony przez "Polbryt" (przekazano 470 tys. z prawie 1,15 mln guldenów) i nigdy też nie podniesiono na nim polskiej bandery. Wydaje mi się, że pozostałą sumę wpłacili Niemcy - przynajmniej tak deklarowali przed majem 1940 roku.. Sam projekt Urbanowicza to jeszcze nie wszystko, by mówić o "polskości" statku.

Co do silnika, to rzeczywiście sugeruję, że coś mi tu nie pasuje: pierwotnie odbiór "Warszawy II" planowany był na jesień 1939 (i zresztą statek został zwodowany w tym roku), z tego, co wiem o pracy stoczni rozpoczęcie produkcji silnika już po wodowaniu kadłuba, do którego jest przeznaczony nie jest w tej branży "standardem". Słyszałem natomiast, że Niemcy zmienili na "Warszawie II" agregaty prądotwórcze na mocniejsze - nie wiem tylko, czy w 1940, czy później w czasie przebudowy.
†U1 54°14’N 05°07’E
Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

No i oczywiście pozostał po "Gneisenau"... wspaniały poemat Iwaszkiewicza z 1951 roku zatytułowany Na wydobycie pancernika ``Gneisenau``.

Jako ciekawostka marynistyczna - fragment analizy Zbigniewa Chojnowskiego zatytułowanej "Antyk, wojna i propaganda. O kilku "odach" Jarosława Iwaszkiewicza". Zwracam uwagę na fragmenty zaznaczone na czerwono, gdzie "Gneisenau" staje się znienacka "łodzią podwodną":

Niby problemem artystowskim, tj. pytaniem o aktualność antyku, o możliwość porozumienia się przez wyobrażenia mitologiczne w "nowym" świecie rozpoczyna się policzony między ody przez poetę utwór Na wydobycie pancernika ,,Gneisenau``. Wyobraźnia mitologiczna okazuje się bezapelacyjnie przebrzmiała nie dlatego, że kulturę poraziła apokalipsa, ale dlatego, że nie odpowiada ona konwencji chwalby robotnika. Tu Iwaszkiewicz zaprzecza sobie i istocie ody, której "ja" liryczne "właśnie w przeszłości poszukuje motywacji i utwierdzenia dla chwalonych postaci, postaw i zjawisk" . Tradycja nie jest tu dobrem akceptowanym i przypominanym, lecz czymś odkładanym do lamusa. Wiersz Na wydobycie pancernika "Gneisenau" zatem nie jest odą, lecz odę udaje i mieści się w socrealistycznym decorum, które "nie miało nic wspólnego z tradycyjną hierarchią gatunków i utajoną w nich aksjologią, było natomiast funkcją doraźnych decyzji wartościujących". Jego motywacja jest okolicznościowa, związana z wydostaniem z Bałtyku niemieckiej łodzi podwodnej. Fakt ów wydarzył się w Gdyni 12 września 1951 i nadano mu propagandowy rozgłos. Iwaszkiewicz swoją "odę" ułożył bezpośrednio po wydobyciu pancernika, co wskazywałoby na to, że została napisana na zamówienie polityczne: ukazała się na pierwszej stronie "Nowej Kultury" (1951 nr 40 z datą 7 X 1951); wydrukował go także dwutygodnik "Ster" (1951 nr 19). "Oda" ta chce opiewać robotników i to na ich chwałę użyć sztafażu mitologicznego, przywołać ,,Zeusowe córki``, czyli nimfy, a mówiąc ogólniej: zatrudnić wyobraźnię do wypowiedzenia znaczeń współczesnego (wskazanego w tytule) wydarzenia. Poeta--retor przypomina: ,,To dawnym poetom trąbiły trytony``, hybrydy zwierzęco--ludzkie pod przywództwem Posejdona, a tym samym rekonstruuje ,,morską`` odmianę wesołej świty Dionizosa, w której szły satyry i nimfy. Mit jest demistyfikowany, a świat despirytualizowany. Bóstwa opuściły akwen, a raczej nigdy ich nie było. Do robotników mówi się wprost: ,,dzisiaj morze gniewnie smaga / wasz uparty codzienny trud``. Nie ma trytonów, są robotnicy. ,,Konchy i trójzęby`` zamieniły się w ,,nowoczesne palniki``. Nie ma ,,nimf``, przemykają ,,przelęknione węgorze``. Robotników określają hiperbolizowane realia techniczne: "setki dłoni", "pokrowce dusznych skafandrów", "pompy, palniki, dźwigi". Jest to jedna z nielicznych w twórczości poetyckiej Iwaszkiewicza strof tak mocno przesycona i pozytywnie nacechowana sztafażem techniki, kontrastującym z wstrętną podmiotowi przedstawicielką gadów i płazów (analogię pancernika do ,,zniszczenionośnej salamandry`` dyktuje i motywuje nie tylko kształt, ale i to, że w jej skórze znajdują się gruczoły jadowe). Wydobywana łódź podwodna nosi piętna odrazy estetycznej, wszak "Gneisenau" to symbol faszyzmu, agresji, wojny, zadawania śmierci -- przemieniający się w rękach "słusznej siły" w narzędzie życia i "nowej ojczyzny". Trzy ostatnie strofy "ody" interpretują, zgodnie z jej tradycyjną poetyką retorycznie i abstrakcyjnie, wydobycie pancernika jako przeistoczenie się śmierci w życie, jako znak pokoju, który ma ważność powszechną, planetarną: obiega "po całej naszej ziemi, / odbija się w każdym sercu", a więc w świecie zewnętrznym i wewnętrznym. Wiecowo, deklaratywnie i nieudanie brzmią hasła: "moralność nowego świata / zardzewiałe odrodzi żelastwo", ubarwione "błękitnymi flagami pokoju".

PS. Wydaje mi się, że dzwon z "G" widziałem ostatnio w ekspozycji Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
†U1 54°14’N 05°07’E
Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

I jeszcze jako aneks do dyskusji o "użytkach" wyszabrowanych ze zdobycznych okrętów: po I Wojnie Światowej silniki i generatory wymontowane z U-boot'ów zainstalowano przynajmniej w pięciu elektrowniach brytyjskich: Southend-on-Sea, Loughborough College, York, Harrogate, and Newcastle-under-Lyme.

Źródło: "Swords into ploughshares: ex-German submarine engines in British generating stations" by Woodward, G. in "Engineering Science and Education Journal"; Volume 6, Issue 6, Dec 1997 Page(s):273 - 278
†U1 54°14’N 05°07’E
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Na niemieckim forum poswiecone Niemieckiej Marynarce Wojennej ponad miesiac temu postawilem pytanie odnosnie modeli silnikow uzytych na Zawiszy Czarnym, probujac sie dowiedziec na jakich jednostkach montowano tego typu silniki. Niestety do dzisiaj jest brak odpowiedzi.
Rowniez nie uzyskalem zadnych informacji z Archiwum Kruppa.
Na obecnym etapie mozemy tylko jedno stwierdzic, ze silniki takie nie byly projektowane na okrety podwodne.

Wiecej informacji powinno posiadac organizacja zarzadzajaca Zawisza, gdyz czesci do silnika trzeba zamawiac. I czy sie chce , czy nie to lozyska, pierscienie tlokowe itp, trzeba regularnie wymieniac. Ciekaw jestem skad je zamawiaja.
Jefe
Awatar użytkownika
U1
Posty: 179
Rejestracja: 2007-03-03, 13:08

Post autor: U1 »

Potęga "mitu silnika z u-boota" jest przeogromna: przewodnicy po dawnej kwaterze Hitlera w Obersalzbergu też pokazują chętnym "generator z U-boota" używany jako awaryjne zasilanie:


Obrazek
†U1 54°14’N 05°07’E
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re:

Post autor: Marek T »

Marek T pisze:Postanowiłem zajrzeć jeszcze raz do Rejestrów PRS i sprawa okazała się być prostsza - albo bardziej skomplikowana. Jak kto woli.
Na ZAWISZY drugim na pewno były co najmniej dwie wymiany silnika. W załączeniu odpowiednia tabelka, z której wynika, że w latach 1978-79 r. nastąpiła kolejna wymiana silnika, na typ zbliżony.
Obrazek
Znów kilka godzin nad Rejestrami PRS, porównanie numerów silników na różnych jednostkach - i sprawa jest rozwiązana.

Podczas przebudowy w 1961 r. ZAWISZY wsadzono silnik pochodzący z lugra KORAB II. Silnik ten znajdował się na KORABIU od początku, czyli od 1938 r.

Podczas remontu w 1979 r. ten silnik wymieniono na kolejny silnik DWK, tym razem pochodzący z holownika BRONISŁAW (przekazany LOK, kilka lat temu uległ zatonięciu w Jastarni). Silnik ten jest na ZAWISZY do dziś - zgadzają się numery (sprawdzone dziś, tj. 24 kwietnia). Data budowy silnika (1942 r.) wskazuje, że znajdował się na holowniku od początku jego istnienia.
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1393
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: Re:

Post autor: Chemik »

Marek T pisze:Znów kilka godzin nad Rejestrami PRS, porównanie numerów silników na różnych jednostkach - i sprawa jest rozwiązana.

Podczas przebudowy w 1961 r. ZAWISZY wsadzono silnik pochodzący z lugra KORAB II. Silnik ten znajdował się na KORABIU od początku, czyli od 1938 r.
Nie byłbym tak optymistycznie nastawiony, przekonaliśmy się przy okazji kutrów typu MIR-20, jak roczniki PRS potrafią "namieszać", ostatnio wyszła mi taka "drobnostka" z tych roczników w postaci sklejonych w jedną jednostkę, dwóch superkutrów typu B-25s :?
KSP tom 4 str. 180 pisze:W styczniu 1962 r. unieruchomiony został w porcie szczecińskim "Korab I". "Korabiowi II" zostało jeszcze kilka miesięcy pracy. Ostatni sezon połowowy rozpoczął on wyjściem na łowiska 15 maja ze Szczecina. ... Pobyt na łowiskach trwał do 12 lipca, kiedy wybrano ostatnie sieci - 51 beczek śledzi. Statek zszedł z łowiska i 15 lipca zacumował w Szczecinie. Następny dzień był ostatnim w rybackiej karierze "Korabia II". Po wyładunku opuściła go załoga i statek opustoszał. ... Decyzja o ich złomowaniu [tzn. oba "Korabie" i "Delfin II"] zapadła 22 sierpnia 1963 r.
Wiec może pierwsza wymiana silnika na Zawiszy miała miejsce trochę później niż 1961 roku???? Np. 1963 lub 1964?
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Re: Re:

Post autor: Marek T »

Niestety, w Rejestrach z lat 60tych nie było ZAWISZY CZARNEGO, więc nie można na razie ustalić, kiedy otrzymał nowy silnik.

Przebudowa ZAWISZY na żaglowiec była prowadzona dwuetapowo: podczas pierwszego etapu dostawiono trzecim maszt, natomiast podczas drugiego etapu (po roku) jeden maszt przesunięto, przez co poprawiły się własności żeglarskie; potwierdza to książka o Romanowskim. Coś powinno być w "Morzach" z tego czasu.
Być może silnik zmieniono właśnie podczas drugiego etapu (choć w książce nie ma wzmianki o takiej wymianie), a niewykluczone, że później.
ODPOWIEDZ