Niemcy schowali w Ustce Nielsa Juela

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Piotr S.
Posty: 2333
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Niemcy schowali w Ustce Nielsa Juela

Post autor: Piotr S. »

Niewiele brakowało, a stalowy kolos doczekałby w 1945 roku w Ustce nastania polskich czasów. Może zostałby wtedy wcielony do polskiej Marynarki Wojennej? Byłby największą jednostką pływającą pod naszą banderą.



Był to chyba największy okręt, jaki kiedykolwiek bazował w usteckim porcie. Pierwotnie nazywał się "Niels Juel”. Zwodowany w 1918 roku, był lekkim krążownikiem obrony wybrzeża i zarazem największym okrętem duńskiej marynarki wojennej. Miał 90 metrów długości i 16,30 m szerokości. Uzbrojenie: 10 dział kalibru 150 mm, 4 przeciwlotnicze armaty 57 mm, dwie wyrzutnie torped kaliber 45 cm.

Uciekający okręt

Jego droga do Ustki to materiał na dobry film akcji. W niedzielę 29 sierpnia 1943 roku dowódca "Nielsa Juela” otrzymał informację, że Niemcy w kopenhaskim porcie przejmują duńskie jednostki. Miał rozkaz nie oddać flagowego krążownika. Zaryzykował ucieczkę do neutralnej Szwecji.

Wtedy doszło do najbardziej patetycznego wyczynu rodaków Hamleta w II wojnie światowej. Gdy uciekający krążownik zaatakowały sztukasy, puścili przez pokładowe megafony duński hymn narodowy. Takty utworu mieszały się z terkotem kaemów aż do czasu, gdy padło pięciu rannych. Wtedy Duńczycy osadzili okręt na mieliźnie, uszkodzili jego najważniejsze urządzenia i poddali się. Niemcy w walce z nimi stracili jeden samolot.

Na mieliźnie okręt tkwił przez rok. W kwietniu 1944 r. hitlerowcy wreszcie ściągnęli go i odremontowali, zawieszając banderę ze swastyką i zmieniając nazwę na "Nordland”. Następnie krążownik odholowali do Ustki. Stanął w głębi portu, przy nabrzeżu karwińskim po zachodniej stronie, tuż za kolejowym mostem przez Słupię.

Ustkę wybrano na miejsce stacjonowania stalowego kolosa, bo tu rzadko zapuszczały się samoloty alianckie i radzieckie. Istniała szansa, że o dużym okręcie wojennym w porcie, w którym diabeł mówi dobranoc, nie dowie się żaden z wrogów III Rzeszy i jednostka uniknie bombardowań.

Obok krążownika stał jeszcze inny duży statek zrabowany Duńczykom: parowiec "Aalborghus”. Był to "pasażer”, zabierający na pokład ponad do tysiąca osób. Jemu też zmieniono nazwę - na "Schill”, aby w ten sposób uczcić pruskiego majora i partyzanta, walczącego niegdyś z Napoleonem na Pomorzu (jego ludzie rozbili w 1807 roku m.in. polsko-saski oddział pod Mianowicami koło Słupska).

Ze wspomnień kadeta Fuchsa

W Ustce, zwanej wtedy Stolpmuende, "Nordland” tętnił życiem. Pełnił rolę statku - koszar. Szkoliło się na nim i mieszkało 600 młodych kadetów hitlerowskiej marynarki. Znamy relację jednego z nich.

Werner Fuchs opublikował swoje wspomnienia z Ustki w "Jahrbuch der Marine” w 1978 roku. Jego grupa przybyła tu 1 listopada 1944 roku, po trwającej dwa dni podróży koleją ze Stralsundu. Zapamiętał, że okręt stał 200 metrów od dworca, gdzie wyładowano kadetów, przy zachodnim nabrzeżu, koło mostu przez Słupię.

"Nordland” nie wychodził z portu. Kadeci codziennie przed szóstą rano mieli pobudkę, potem zaprawę w szortach na pokładzie i zajęcia do wieczora. Fuchs zapamiętał, że strasznie się nudzili. Na lądzie nie było dla nich atrakcji, bo wstęp do usteckich knajp mieli zakazany. W tych lokalach działy się bowiem wówczas takie rzeczy, na które byli za młodzi.

Ale Fuchs mimo to przeżył w Ustce przygodę. Wziął "na wojnę” aparat fotograficzny. Wprawdzie obowiązywał surowy zakaz fotografowania okrętu i portu, ale podczas spaceru, gdy był po przeciwnej stronie kanału, gdzieś koło dzisiejszej hali stoczniowej, pstryknął kilka ujęć.

Ktoś to zauważył i doniósł dowódcy. Ten najpierw nakrzyczał na kadeta, strasząc rozstrzelaniem za szpiegostwo, a następnie złagodniał i zaproponował założenie na okręcie ciemni i stworzenie fotograficznej dokumentacji służby. Dzięki temu szczęściarz mógł realizować hobby i dostawał przepustki do Słupska po materiały.

Gdy Rosjanie przełamali Wał Pomorski, dowództwo Kriegsmarine rozkazało "Nordlandowi” opuścić coraz bardziej zagrożoną Ustkę i schronić się w Kilonii.

W tonach mułu

I tu powstał problem. Krążownik miał zanurzenie 5,2 metra, a maksymalna głębokość w porcie wynosiła 6 m. Przez pół roku stania jakby przyssał się do dna Słupi, która otoczyła go tonami mułu. Ani drgnął, gdy kapitan zakomenderował "cała naprzód!”. Tylko woda i szlam bulgotały spod śrub.

- Kilkaset osób wyszło na pokład i na komendę przechodziło z lewej na prawą burtę, potem z prawej na lewą, żeby rozkołysać okręt. Ale to też nic nie dało - wspominał Fuchs.

Załoga zaczęła demontować działa przeciwlotnicze i ustawiać na wydmie po zachodniej stronie portu. W ten sposób uczyniono okręt nieco lżejszym. Ale to też nie pomogło.

Dopiero dwa pełnomorskie holowniki ściągnięte na pomoc zdołały 18 lutego wyciągnąć "Nordland” na pełne morze. Dotarł do celu. Ale ponieważ rejon Kilonii stał się obszarem intensywnych bombardowań lotniczych, w maju 1945 roku kadetów wysadzono na ląd, a jednostkę zatopiono.

W Ustce, na nabrzeżu, przy którym była zacumowana, pozostały dwa parowozy. Podobno służyły do ogrzewania unieruchomionego okrętu. O tym, że lokomotywy były sprzężone z jakimś tajemniczym hulkiem, pisał w swoich wspomnieniach Bronisław Brzóska, jeden z polskich pionierów, którzy w 1945 sprzątali port po zniszczeniach wojennych.

Ale nikt z nich nie wiedział, że owym hulkiem był największy okręt wojenny Królestwa Danii.

http://www.portalmorski.pl/caly_artykul ... nski_okret
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1326
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Wszystko pieknie tylko czemu krążownik obrony wybrzeża a nie pancernik obrony wybrzeżą.
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4480
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: Niemcy schowali w Ustce Nielsa Juela

Post autor: pothkan »

Piotr S. pisze:Niewiele brakowało, a stalowy kolos doczekałby w 1945 roku w Ustce nastania polskich czasów. Może zostałby wtedy wcielony do polskiej Marynarki Wojennej? Byłby największą jednostką pływającą pod naszą banderą.
Wątpliwe. Trafiłby do floty ZSRR, albo został zwrócony Danii.
Awatar użytkownika
jareksk
Posty: 1678
Rejestracja: 2004-01-14, 18:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jareksk »

janik41 pisze:Wszystko pieknie tylko czemu krążownik obrony wybrzeża a nie pancernik obrony wybrzeżą.
W Polsce klasyfikowany jako POW w Danii krążownik.
Fax et tuba
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1326
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Trochę dziwna klasyfikacja, krążownik rozumiem ale krążownik obrony wybrzeża szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę, u Rosjan również jest POW.
Adam
Posty: 1758
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Jak na POW ma dość mały kaliber artylerii głównej. Czyli kolejny okręt który trudno dopasować do jakiejś klasy, a tym samym kolejna gratka dla "klasyfikatorów" ;))

Swoją drogą opracowania MW Dani w czasie II wojny światowej w polskim piśmiennictwie chyba nie ma?
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4095
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Ani tak ani tak. Duńczycy nazywali swój okręt:
Artilleriskib/let krydser
co odpowiada mniej więcej określeniu okręt artyleryjski / lekki krążownik.

Zaś PEDER SKRAM to:
Kystforsvarsskib
czyli okręt obrony wybrzeża
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1630
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Adam pisze:Swoją drogą opracowania MW Dani w czasie II wojny światowej w polskim piśmiennictwie chyba nie ma?
O Nielsie Juelu i Pederze Skramie napisał kiedyś w OW Przemek Federowicz, czyli dawno tu nie widziany pefu.
Była też dłuższa notka w Morzu (tak na 1/3 - 1/2 strony) zilustrowana fotką samozatopionego przechylonego Pedera Skrama - autora niestety nie pamiętam.
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Post autor: shigure »

...być może pamięć mnie zawodzi (nie po raz kolejny :? ) ale Syjam swój typ Dhonburi zdaje się też określał mianem pancerników obrony wybrzeża?.
Awatar użytkownika
jareksk
Posty: 1678
Rejestracja: 2004-01-14, 18:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jareksk »

Niels Iuel wywodził się w prostej liobrony wybrzeża jak Peder Skram i wcześniejsze. Różnice wynikają z mniejszego kalibru artylerii, przy większej ilości dział (nasycenie ogniem było większe). Konstrukcyjnie jednak (kadłub, opancerzenie, szybkość itd.) to jednak POW .
Fax et tuba
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6377
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

jareksk pisze:Niels Iuel wywodził się w prostej liobrony wybrzeża jak Peder Skram i wcześniejsze. Różnice wynikają z mniejszego kalibru artylerii, przy większej ilości dział (nasycenie ogniem było większe). Konstrukcyjnie jednak (kadłub, opancerzenie, szybkość itd.) to jednak POW .
Jeszcze plan zaaprobowany 21.3.1917 przedstawia z uzbrojeniem
2x305 8x120 2x75
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4480
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

shigure pisze:...być może pamięć mnie zawodzi (nie po raz kolejny :? ) ale Syjam swój typ Dhonburi zdaje się też określał mianem pancerników obrony wybrzeża?.
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=80359#80359
Piotr S.
Posty: 2333
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Post autor: Piotr S. »

Na tej duńskiej stronie http://www.milhist.dk/vaaben/vands/nord ... rdland.htm
są dwa zdjęcia "Nielsa Juela” pod nazwą Nordland z niemieckimi kadetami ale czy pochodzą one z Ustki trudno powiedzieć ? .
Być może w archiwach niemieckich są jakieś fotki z okresu gdy okręt był a Ustce.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2229
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

jareksk pisze:Niels Iuel wywodził się w prostej liobrony wybrzeża jak Peder Skram i wcześniejsze. Różnice wynikają z mniejszego kalibru artylerii, przy większej ilości dział (nasycenie ogniem było większe). Konstrukcyjnie jednak (kadłub, opancerzenie, szybkość itd.) to jednak POW .
Z tym, że ta artyleria mniejszego kalibru to była konieczność podyktowana okolicznościami a nie świadomy i przemyślany wybór. Nie były po prostu dostępne planowane pierwotnie armaty 305 mm, produkcji bodajże Kruppa?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
ODPOWIEDZ