Rozczaruję Cię, ale nie. Autor przedstawia koniec krążowników jako takich.
Nie będę ukrywał, że nie uniknął nieścisłości.
1. Dowiadujemy się z tekstu, że "...Niemcy stawiali na uniwersalność swoich krążowników, tak aby mogły wypełniać różnorodne zadania... ", a Brytyjczycy "...preferowali typ krążownika <obrońcy żeglugi>, tj. okrętu o dużej autonomiczności i dalekim zasięgu pływania...". Prawdę mówiąc, co ma piernik do wiatraka ? Czy brytyjskie okręty nie mogły spełniać tych samych zadań, co niemieckie ? Historia dowiodła, że mogły i to nawet lepiej.
2. Przy krążownikach traktatowych mamy, że wyporność krążowników ustalono na 10 000 ts, ponieważ było to podyktowane "chęcią wtłoczenia świeżo zbudowanych angielskich krążowników typu Hawkins". Wydaje się to o tyle dziwne, bo spotkałem się w kilku tekstach ze stwierdzeniem, że Hawkinsy były niejako prawzorami dla krążowników traktatowych. A ich wielkość bardzo odpowiadała Amerykanom, którzy doszli do wniosku, że potrzebują krążowników właśnie w granicach 10 000 ts, aby mogły skutecznie działać na Pacyfiku.
Dalej mamy takie coś.
"... Kraj Kwitnącej Wiśni już w 1922 roku rozpoczął budowę krążowników typu Kako i Furutaka. Ich wyporność wynosiła zaledwie 8100 ton, a uzbrojenie główne liczyło tylko 6 dział kalibru 203 mm. kolejne okręty serii: Nachi (4 jednostki) i Takao (4 jednostki) przekazane flocie w latach 1928 - 32 były znacznie większe...".
Ciekawe, ale aż prosi się zapytać jaką to serię tworzyły typy Kako, Myoko i Takao ? Poza tym jaki był drugi okręt typu Furutaka ? No i gdzie zapodziały się krążowniki typu Aoba ? Sądzę, że warto by było napisać
dlaczego Japończycy mogli tak szybko rozpocząć budowę Kako i Furutaki. Zastanawiające jest również, że Autor podaje od razu kaliber końcowy artylerii głównej - posiłkując się przypisem z wyjaśnieniem historii zmian na typach Kako i Aoba, ale zapominając o Myoko, który również miał początkowo armaty 200 mm.
3. "Krążowniki lat 30. XX wieku".
Co zaskakujące, to brak wzmianki o słabości konstrukcji kadłuba krążowników niemieckich typu K. Ale nie czepiajmy się. Ciekawsze jest to, że Trompowi działa urosły do 152 mm.
Kolejną ciekawostką jest 127 mm pancerz burtowy Belfasta. Powołuje się przy tym na artykuł A. Śmigielskiego w MORZU nr 5 / 1983. Nie mam, więc nie sprawdzę. Jednak w MSiO nr 1 / 2003 też był tekst o Edinburghach i W. Holicki dość szczegółowo rozpisuje te okręty.
4. "Druga wojna światowa".
Zastanawiająca jest pochwała niemieckich krążowników typu Admiral Hipper, a dość ostra krytyka sowieckich Kirowów. Porównywanie okrętów, których różnica wyporności jest prawie dwukrotna, są dla mnie delikatnie mówiąc bez sensu. Zwłaszcza jeśli chwali się większy z nich za "...właściwe proporcje pomiędzy wypornością, kalibrem artylerii i opancerzeniem (pas burtowy 80 mm grubości a dwa pokłady pancerne łącznie grubość 60 mm)...", a mniejszy gani za "...Słaby pancerz burtowy (70 mm)...". Jak dla mnie, to coś tu jest nie tak. Może się czepiam, ale porównując Hippery ze starszymi konstrukcjami, to wcale nie są aż takie dobrze zaprojektowane.Posiadając dużo większą wyporność nie górują w żadnym parametrze nad okrętami amerykańskimi, japońskimi, czy włoskimi. Nawet wiele lekkich krążowników było lepiej opancerzonych niż właśnie Hippery, a posiadając liczną artylerię kalibru 152 mm posiadały nad nimi przewagę.
No i tyle byłoby z moich wypocin na temat tego artykułu.
I jeszcze jedna uwaga odnośnie tego numeru OKRĘTÓW.
Artykuł o zatopieniu pancernika Noworosyjsk.
Na dole strony nr 65 mamy zdjęcie podpisane jako "Giulio Cesare w Geniu, można by rzec ,rozebrany do rosołu>...". Całkiem fajnie, ale my takiego Giulio klasyfikujemy jako krążownik typu Colleoni !
Natomiast podsumowując ten tekst mogę go odfajkować jako przeczytany. I tyle. Praktycznie nic nowego.
Pominę milczeniem fakt zaliczenia do typu Conte di Cavour pięciu pancerników dwóch typów.
