no to może tak: nie ma londynu, budujemy KGV z 9x381, a ze starych dział budujemy eskortowce 6-8x343. Nic nie przewiercamy, bo różnica pomiędzy 343 a 356 nie jest taka znów specjalna.
Wystarczy trochę mniejsze parcie na ograniczenie kalibru dział i KGV taki będzie.
Odpada argument o dodatkowym kalibrze ( w końcu KGV jedzie na tej samej amunicji co większość staroci ), ale pozostaje problem – gdzie toto wybudować. Z czego rezygnujesz żeby mieć swojego eskortowca?
W sumie ja tam bez żalu bym się pożegnał z klasą okrętów nie tyle zbędną co wręcz szkodliwą, bo w niektórych co bardziej szalonych umysłach powoduje zwątpienie w słuszność budowy pancerników, ale sądzę, że propozycja rezygnacji z nowych lotniskowców na rzecz budowy dużych krązowników pod stare działa mogłaby nie uzyskać odpowiedniego wstarcia
No co ja poradze że mnie kręci wizja budowy nowych okretów pod stare działa
Wiesz – mnie w sumie też.
Tylko pytanie – czy chcemy sobie „budować” jakieś alternatywne okręty dla czystej przyjemności czy też jakoś ( i do jakiego stopnia ) trzymamy się realiów.
Jak dla przyjemności – proszę bardzo. Mam prawie skończony pancernik dla Polski – już utył do prawie miliona ton. Burty ma ponad metr, pokład pół metra itd. Co prawda mam pewne wątpliwości czy siłownia o mocy 128 000 000 KM na czterech wałach da radę w latach 40-tych, ale co tam, komputer wiele zniesie.
Jak się trzymamy realiów to do jakiego stopnia?
Tylko ograniczeń technologicznych danego okresu?
Też jest fajnie. Mam kilka eskortowców które powinny uszczęśliwić Alfa.
Pierwszy to HMS Dreadnought. Ot rdzewiał sobie przy nadbrzeżu, więc sobie o nim przypomnieli pod koniec lat 30-tych.
Zdjęli mu boczne wieże, pozostałe przebudowali do kąta poniesienia 30 stopni, wymienili mu działa na nowy model MK XIV – nie szkodzi że te nowe dłuższe – są lżejsze. Nowe pociski, nowy SKO, więc można strzelać na jakieś 30 km.
Nowa siłownia daje prędkość 25 w.
Nowy przyzwoity pancerz pokładowy.
Dorobiona porządna gródź przeciwtorpedowa. Oczywiście szerokie bąble.
Dodane 16x114 ( chciałem 20, ale nie bardzo chciało się zmieścić ), pom pomy, nawet samolot z katapultą wsadziłem. I oczywiście piękny pudełkowaty pomost, którego Joggi tak bardzo nie lubi.
Takie coś na pewno przydatne będzie. Deutschlanda pogoni, a w jakimś ( dość ograniczonym ) stopniu ze starymi Włochami też się postrzela.
Ale czy warto – wątpię.
Inny eskortowiec. Przebudowany Lion ( I wojenny ). Wersja oszczędna – na modłę Renowna z zachowaniem wszystkich dział. Dostajemy takiego Renowna z 8x343 zamiast 6x381.
Wersja „hard” ze zdjęciem środkowej wieży i w miejsce niej mocniejsza siłownia. Oczywiście bąble, działka plot, pancerze itd. oraz przebudowa dziobu dla osiągania większej prędkości ( coby spożytkować tą nową siłownię ). W efekcie taki nieco słabiej opancerzony Renown z 6x343, ale osiągający 34 a w porywach 35 w.
Fajny może jest, ale przy tej wyporności nowy mi wyszedł podobnie szybki, lepiej opancerzony z lepszą artylerią plot i z 6x356. Oraz lepszym generalnym rozplanowaniem okrętu.
Warto? Nie sądzę.
Inna wariacja - Vanguard z 4x457 zbudowany pod wieże z Furiousa i jego bliźniaka. Tys pikny, ale jakiś taki mało sprawny w boju.
A jak mamy mieć pełne realia historyczne i nie rezygnujemy z niczego co historycznie było, to możemy sobie zbudować coś takiego.
1. Zostawiamy wieże bez zmian. Kąt podniesienia 20 stopni. Powiedzmy, że opracowujemy nowe pociski ( na modłę tych 15 calowych ) i przerabiamy wieże do strzelania tymi pociskami ( to robiono na 15 calowych starociach w ramach doraźnych remontów ).
2. Budujemy sobie kadłub, wsadzamy mu działka plot itd., ale nie montujemy praktycznie
żadnego pancerza.
Anglicy chcieli przed wojną na swoje zwykłe programy dokupić jeszcze za granicą ok 20 tys ton pancerza jednorodnego, poza tym co już kupili. Żeby mieć do czasu rozbudowy własnych stalowni.
Jakoś taki „fisher hardcore” trochę nie pasuje, więc może czekamy aż się zakłady rozbudują czy inne moce zwolnią ( np. po zakończeniu remontów staroci ).
To możemy sobie rozpocząć budowę tych jednostek koło 43 roku ( może trochę wcześniej, może trochę później ), kiedy w służbie już jest cała piątka KGV, ze 4 Liony, Vanguar na ukończeniu, a kolejny może się już zaczyna budować i powoli zaczynają być dostępne kolejne wieże z R-ek. Do tego mamy rozbudowane zakłady pozwalające budować 3 Liony rok w rok i prawdopodobnie trwa w najlepsze ( albo już się nawet kończy ) rozbudowa zakładów pozwajacych budować po 4 Liony + 1 Vanguarda rok w rok.
Do tego jesteśmy w połowie rekonstrukcji Hooda i właśnie kończy się przebudowa Nelsonów.
Może jakieś opóźnienia wystąpiły, wtedy w służbie jest mniej, ale wtedy nie można zaczynać nowych 343 bo nie ma gdzie.
I to nie kwestia pieniędzy.
Maciej3 napisał(a):Holendrzy zdecyowali się na coś takiego - bo po prostu nie stać było ich na pancenriki. U Anglików nie było tego problemu
Aby na pewno?
Tak.
Holendrzy chcieli ( czy raczej potrzebowali ) mieć nowoczesne szybkie pancerniki. Wyszło jednak że sobie ich nie zbudują bo nie ma gdzie ani za co. Poszli więc na wersję oszczędnościową. Coś co pozwoli zatrzymać na jakiś czas japońskie krążowniki ciężkie, coś namieszać, może postrzelać się z Kongosami, do czasu aż przyjdą z odsieczą pancerniki brytyjskie i/lub francuskie.
Takie było założenie.