niechęć do działania hobbystycznego WSPÓLNEGO ma chyba związek z poziomem / etapem rozwoju społecznego i poziomem życia (materialnym)...
poza tym po okresie socjalistycznej "kolektywizacji" (oczywiście nie chodzi mi o tę rolniczą), upartyjnienia, "czynów i prac społecznych" (do których np. zmuszano nas w szkole) doszło do przegięcia w drugą stronę (na zasadzie odreagowania) - w stronę niechęci do jakiejkolwiek działaności społecznej...
jesteśmy zabiegani, zapracowani... mamy mało czasu na hobby "dłubane w domu", a co dopiero na jakieś spotkania regularne, działanie, udzielanie się, zrobienie czegoś nie tylko dla siebie...
co prawda chodziło o coś trochę innego, bo raczej coś na kształt World Ship Society po polsku, a nie o stowarzyszenie wspierające ratowanie i restaurację zabytkowych jednostek pływających (o co - jak mi się wydaje - chodzi przede wszystkim w idei z niniejszego wątku), ale były próby reaktywacji Klubu Miłośników Statków i Okrętów...
skończyło się na dwóch czy trzech spotkaniach... chyba jednym w Gdyni, z wycieczką do Stoczni Gdynia i dwóch w Szczecinie...
bo jak 1, 2 lub 3 osoby (zawsze z tego samego wąskiego kręgu) ZORGANIZOWAŁY jakieś małe atrakcje (wejście do stoczni w Gdyni i zwiedzanie statku od zęz po mostek, wejście na elewatro zbożowy Ewa, żeby można było sobie pofotografować port, stocznię i statki), to ZNAJDOWAŁO się po kilkanaście do ok. 20 osób uczestniczących...
natomiast, jak się w tej grupie, na tym spotkaniu zaczynała rozmowa (nawet dwa razy wynajęliśmy salę na "zebranie") o zarejestrowaniu stowarzyszenia, o tym, że trzeba jakieś, choćby niewielkie, składki płacić, o tym, że np. inicjator jest gotowy się zająć sprawą rejestracji i np. później na dłuższą metę PR-em, ale potrzebni są też inni "funkcyjni" (typu skarbnik, etc.), to już zapadała cisza - nikt nie był zainteresowany działaniem...
w Polsce - wydaje mi się - BARDZO TRUDNO stworzyć stowarzyszenie shiploverskie (a mnie interesuje głównie "statkowe" - cywilne, nie okrętowe, marwojowskie), ponieważ shiploverów jest po prostu za mało i ich środowisko jest "zatomizowane" (chodzi także o rozrzut szczegółowych zainteresowań)... a skoro za mało, to trudno o masę krytyczną w grupie takich, którym byłoby w miarę po drodze (nie chodzi tylko o ogólną chęć działania, ale również zbieżność "szczegółowych" zainteresowań) w ramach szerszej, "ogólnej" grupy shiploverów...
oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w mniejszości ("cywilnej") w ramach "ogólnej" grupy shiploverów w Polsce (też "mniejszościowej" w porównaniu do środowisk shiploverskich w UK, Holandii, etc.)...
"mar-wojowcy" pewnie mają w Polsce większą szansę na stworzenie takiego stowarzyszenia...
coś mi się wydaje, że nie bardzo jest sens tworzenia jednego stowarzyszenia dla "marwojowców" i "cywilnych", bo ci ostatni nie znajdą zbyt wiele tematów i form aktywności interesujących dla nich w stowarzyszeniu zdominowanym przez marwojowców ("zdominowane" to nic pejoratywnego, tylko stwierdzenie faktu - odzwierciedlenie "statystyki" / rozkładu zainteresowań wśród polskich shiploverów, który mnie osobiście "boli", ale nie ma co się kłócić z rzeczywistością)...
http://ships.greenet.pl/shiplovers/
koniec maja 1999 - pierwsze spotkanie KMSiO
20 marca 1999 - emisja programu "Morskie opowieści" Katarzyny Sędek z TVP Gdańsk z informacjami o KMSiO
18 marca 1999 - nagranie programu informacyjnego o zamierzeniach utworzenia Klubu dla TV Gdańsk, podczas spotkania na Darze Pomorza;
w spotkaniu udział wzięli: Michał Domański, Andrzej Jaskuła, Janusz Kozak, Piotr Stareńczak, Marek Twardowski, których można uznać za "grupę inicjatywną" oraz Katarzyna Sędek z TVP Gdańsk wraz z operatorami TV
Klub Miłośników Statków i Okrętów "powstający" w 1999 r. nie był oczywiście pierwszą tego rodzaju inicjatywą...
Wcześniej były m.in. następujące:
Klub założony na bazie członkow Korabia* (1977-80); założyiele - min.
A. Jaskula, M. Twardowski, P. Budzbon, A. Mach, A. Śmigielski, Niedziołko i inni; wydano 1 numer pisma "Okręty Wojenne" (nie mylić z dzisiejszym pismem o tym samym tytule), 2 nastepne, choć już przygotowane, nie ukazały się z powodu stanu wojennego, oraz innych powodow będących efektem dzialania systemu komunistycznego (cenzura, braki papieru, itd).
Kołobrzeski Klub Morski; założony przez p. Jakubika, który wydawał Kołobrzeski Magazyn Morski na maszynie do pisania dla kilkunastu członków.
Klub na bazie miesięcznika "Ster" Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców; szefem był zmarły w połowie lat 80-tych krakowianin J. Zbroński; klub ten nie miał większego zasięgu.
Klub Miłośników Statków i Okrętów; powstały z incjatywy M. Błusia; zebrały się w nim ww osoby, był też już p. Klimczyk; klub otrzymał wsparcie Jerzego Micińskiego; pierwszym przewodniczącym został W. Danielewicz; odbyło się kilka spotkań, ale w stanie wojennym kilku członkow wraz z szefem Bractwa Okrętów Podwodnych było inwigilowanych przez UB.
ja jestem gotowy trochę podziałać, ale myślę, że starczy mi sił i przekonania (szczególnie wobec ogólnego zapracowania i braku nadmiaru wolnego czasu) tylko dla czegoś, co będzie mnie bardziej interesowało, w czym nie będę musiał iść na zbyt daleko idące kompromisy (poświęcanie czasu w stowarzyszeniu na treści, które mnie mało interesują), więc jestem chyba gotowy uczestniczyć w rozruszaniu jedynie czegoś "cywilnego", "statkowego"...
_______________
* KORAB - Koło Studentów Techniki Okrętowej - KORAB przy wydziale "okrętowym" Politechniki Gdańskiej