Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. Pastorek

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6658
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. P

Post autor: Peperon »

Sławek pisze:No ja właśnie poszedłem w kW, jednak w nawiasie pozostawię oryginalne SHP/IHP.
Jeśli można to przedstawię punkt widzenia czytelnika, z pewnymi nawykami ukształtowanymi za młodu "w poprzedniej epoce".
Fajna jest ta dyskusja - z technicznego punktu widzenia. Prawdę mówiąc to nie interesuje mnie (jako czytelnika) przelicznik między wartościami, które różnią się między sobą szóstą liczbą po przecinku. To nie ma sensu. Owszem Sławek ma rację z jednostkami, które powinny być stosowane, ale życie jest życiem. Utarł się w naszym kraju i strasznie twardo się trzyma (w pewnym sensie logiczny) podział na jednostki. Najczęściej spotykany sposób podziału jest mniej więcej taki: napędy mechaniczne mają moc w KM, elektryczne w kW, prędkość obrotowa - obr. / min, prędkość liniowa - węzły, kilometry lub Machy, nawet ciśnienie atmosferyczne podawane jest podczas prognozy pogody w Pascalach. I fajnie jest, wszyscy wiedzą o co chodzi, ale patrząc z punktu widzenia standaryzacji - wszystkie te jednostki są niewłaściwe. Ale "na żywca" nic się nie zmieni. Zresztą o ile się orientuję, to w Stanach Zjednoczonych do dzisiaj podaje się moc napędów elektrycznych w koniach mechanicznych, a nie w kilowatach. Ale mogę się mylić (tzn. informator parę lat temu wrócił do kraju).

Dlatego szanując konsekwentne postępowanie Sławka mogę stwierdzić, że przeciętny czytelnik będzie pamiętał oryginalne jednostki (podawane dalej wprost jako KM), a nie kW. Niestety.
Natomiast drugą stroną medalu jest ludzka natura, która jest tak ukształtowana, że imponują duże wartości.
Inaczej się czyta, trzymając się przykładu Macieja, że okręt ma ok. 150 tys. KM, niż ok. 110 tys. kW. Różnicę w cyferkach widać, ale mało kto zastanowi się nad tym lub będzie chciał przeliczyć na wygodne dla siebie jednostki.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Sławek
Posty: 862
Rejestracja: 2011-02-25, 01:10

Re: Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. P

Post autor: Sławek »

Dlatego warto podać w nawiasie dane w oryginale (źródło pierwotne), czyli SHP/IHP, lub nawet odwrotnie, najpierw w SHP, a w nawiasie w kW, jak u Garzkego i Dulina.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6658
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. P

Post autor: Peperon »

I to ostatnie rozwiązanie jest chyba najlepsze. Podawane są jednostki oryginalne, a przeliczone w nawiasie. Czytelne i w zgodzie z prawdą.

Pozdrawiam
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. P

Post autor: Marmik »

Sławek pisze:Dlatego warto podać w nawiasie dane w oryginale (źródło pierwotne), czyli SHP/IHP
Będę może nieco nudny, ale zapytam jaką wartość w kW miałbym wpisać w przypadku fregat typu River? Przy czym całkowicie pomijam, że gdyby dać to do zestawienia z mocą dla fregat typu Black Swan to choć i tu i tu byłby kilowaty to w rzeczywistości opisywałyby całkowicie inny sposób pomiaru mocy, więc byłyby to parametry trudno-porównywalne, choć na pozór opisane tą samą jednostką mocy.
Peperon pisze:I to ostatnie rozwiązanie jest chyba najlepsze. Podawane są jednostki oryginalne, a przeliczone w nawiasie. Czytelne i w zgodzie z prawdą.
Owszem w tym wypadku tak, ale ogólnie nie zawsze tzn. nie dla każdego parametru jest to uzasadnione. Na przykład dla długości z reguły nie podajemy oryginalnych cali i stóp tylko metry. Podobnie zresztą jest z kalibrem, gdy - o ile nie jest to tekst anatomiczny o armatach - wygodniej jest używać milimetrów i to czasem w przedziwnych zaokrągleniach. Wszak kaliber armat z reguły opisywany jest z dokładnością do dziesiątej części cala czyli dwóch i pół milimetra, a u nas czasem rozbiera się - za przeproszeniem - gówno na atomy dyskutując czy ma być 152 czy 152,4 mm, tak jakby miało to jakieś większe znaczenie (nie licząc np. artykułów z opisem technicznym armaty).

Co ciekawe opisana powyżej zasada na odwrót też działa. Na przykład wyporności z reguły podaje się w pozaukładowych tonach angielskich, a nie metrycznych... i nikt tego nie przelicza (bo i po co).

W całym tym galimatiasie chodzi o dwie sprawy tzn. by być wystarczająco czytelnym i unikać niepotrzebnych błędów.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6658
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. P

Post autor: Peperon »

Macieju drogi.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie wnikałem w jednostki wymiarów liniowych. Skoncentrowałem się na jednostkach niejako "zainstalowanych wewnątrz" okrętu (moce, ciśnienia, obroty). Poza tym w poście starałem się wyraźnie wykazać bezsens niektórych "przeliczeń na siłę".

Natomiast co do przeliczeń wymiarów i wyporności, to spotkałem się już z podawanymi podwójnymi wartościami. Najpierw w jednostkach oryginalnych, a w nawiasie po przeliczeniu. Najczęściej z jednostek anglosaskich na metryczne.
Przy armatach widziałem już takie cuda, że nie ma po co nad nimi się rozwodzić.

Pozdrawiam :zdrowie:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: Na marginesie dyskusji o piśmie OKRETY i artykułach A. P

Post autor: polsteam »

Sławek pisze:Panie Krzysztofie, ja również uważam, że mylenie objętości lub nośności z wypornością jest sporym (niech będzie - karygodnym) błędem.
Jednak staram się zachować maksimum obiektywizmu oceniając tekst choćby z pozycji doświadczenia autora/autorki.
Mamy tu bowiem porównanie nie tylko dwóch różnych epok tematycznych, ale także pisarskich, bowiem od autora "siedzącego w temacie" od wielu lat i - co więcej - obecnego na rynku wydawniczym niemal równie długo, oczekuje się całkiem sporo.
to nie jest maksimum obiektywizmu, tylko nieuzasadniona tolerancja...

liczy się efekt ostateczny i to, że część (nieświadomych, tych początkujących w zainteresowaniach morskich) czytelników zostanie wprowadzona w błąd...

brak doświadczenia, brak "siedzenia od dawna w temacie" nie jest usprawiedliwieniem czy okolicznością łagodzącą...

nie ma się doświadczenia / dobrego rozeznania tematu to się nie zabiera za publikowanie...

nie chodzi o szczegółowe niuanse pokazywane różnie w różnuych źródłach, ale o sprawy podstawowe - tonaż / wyporność to abecadło...
ODPOWIEDZ