Jeśli można to przedstawię punkt widzenia czytelnika, z pewnymi nawykami ukształtowanymi za młodu "w poprzedniej epoce".Sławek pisze:No ja właśnie poszedłem w kW, jednak w nawiasie pozostawię oryginalne SHP/IHP.
Fajna jest ta dyskusja - z technicznego punktu widzenia. Prawdę mówiąc to nie interesuje mnie (jako czytelnika) przelicznik między wartościami, które różnią się między sobą szóstą liczbą po przecinku. To nie ma sensu. Owszem Sławek ma rację z jednostkami, które powinny być stosowane, ale życie jest życiem. Utarł się w naszym kraju i strasznie twardo się trzyma (w pewnym sensie logiczny) podział na jednostki. Najczęściej spotykany sposób podziału jest mniej więcej taki: napędy mechaniczne mają moc w KM, elektryczne w kW, prędkość obrotowa - obr. / min, prędkość liniowa - węzły, kilometry lub Machy, nawet ciśnienie atmosferyczne podawane jest podczas prognozy pogody w Pascalach. I fajnie jest, wszyscy wiedzą o co chodzi, ale patrząc z punktu widzenia standaryzacji - wszystkie te jednostki są niewłaściwe. Ale "na żywca" nic się nie zmieni. Zresztą o ile się orientuję, to w Stanach Zjednoczonych do dzisiaj podaje się moc napędów elektrycznych w koniach mechanicznych, a nie w kilowatach. Ale mogę się mylić (tzn. informator parę lat temu wrócił do kraju).
Dlatego szanując konsekwentne postępowanie Sławka mogę stwierdzić, że przeciętny czytelnik będzie pamiętał oryginalne jednostki (podawane dalej wprost jako KM), a nie kW. Niestety.
Natomiast drugą stroną medalu jest ludzka natura, która jest tak ukształtowana, że imponują duże wartości.
Inaczej się czyta, trzymając się przykładu Macieja, że okręt ma ok. 150 tys. KM, niż ok. 110 tys. kW. Różnicę w cyferkach widać, ale mało kto zastanowi się nad tym lub będzie chciał przeliczyć na wygodne dla siebie jednostki.