No cóż, tym razem opierając się na praktyce jestem gotów polemizować z każdym kto tylko zechce. Z panem Markiem Twardowskim również.Ksenofont pisze:Była tu ze dwa lata temu dyskusja o "ptaszkach" jako szaserach.
Do wniosku żeśmy doszli (Marek Twardowski doszedł, inni się zgodzili), że "ptaszki" prezentowały ówczesny standard i byłyby zdolne do operowania na południowym Bałtyku.
Nie chodzi o to, że nie były zdolne do operowania na Bałtyku Południowym, lecz o ograniczenia jakie z takiego operowania wynikały.
Nie bardzo wiem co to "ówczesny standard".
Zwróć uwagę na podkreślone słowoKsenofont pisze:Uwaga metodologiczna:Marmik pisze:Niemniej jak już podkreślałem, polskie siły ZOP choć nie rewelacyjne, prezentowały całkiem pokaźny potencjał (aczkolwiek hydrofony podobno były kiepskiej jakości ?).
JB znalazł dokument, w którym narzekano na hydrofony.
Jeden dokument nie oznacza, że były kiepskiej jakości.
Musimy poczekać na więcej

Rozumiem, że to żart.Ksenofont pisze:Ale czy wielkość ma znaczenie?
Tyle, że takimi srakopchajami to można trałować na Zatoce, której pewnikiem Rosjanie nie byliby w stanie zaminować.Ksenofont pisze:Kutry były w stanie łowić w okolicach Helu, to nie byłyby w stanie trałować?
Swoją drogą: tuzin trałów to - na początek - całkiem sporo jak na jeden szlak wodny.
Wydaje mi się, że potrafię. 8 jednostek typu Jaskółka, bez konieczności zawracania sobie głowy ZOPem, gdy nie jest to potrzebne (ale z uwzględnianiem minowania). To siły całkowicie wstarczające. Czyli niewiele nam brakowało. Niemniej odrobinę większe jednostki byłby z całą pewnością efektywniejszym wsparciem przeciwminowym konwoju - wystarczy popatrzeć na niemieckie pełnomorskie Mbooty - dla nas za dużę, ale pośrednie czyli ok 400 t charakteryzowałyby się zdecydowanie wyższą dzielnością morską. Zatem 4 "ptaszki" i 4 "większe ptaszki" i jest git. Na rybackie łódki nie liczyłbym wcale, chyba, żeby tylko przeorać sam końcowy tor podejściowy do dwóch portów.Ksenofont pisze:Jakie siły przeciwminowe były nam potrzebne? Potrafisz to określić?
Nie bardzo wiem jak zamierzano wykorzystać oddział kutrów przy jego marnym potencjale, mizernym wyszkoleniu (jeżeli w ogóle) i olbrzymich ograniczeniach hydrometeo.
Strachu przed 1-2 niszczycielami i 0-3 OP (bo zależy, o którym roku mówimy)?Ksenofont pisze:Dla ścisłości - na początku lat 30. pewnie by nie wyszli z powodu strachu przed naszą flotą,
Jeden z nas (albo wielu z nas) chyba jest z matematyką na bakierKsenofont pisze:Kilka postów wyżej było napisane, jaką to przewagę mieli Sowieci nad PMW w końcu lat trzydziestych...
1:1
