Pan sie obawia , a ja po Pańskich wypowiedziach wiemKsenofont pisze:...Obawiam się jednak, że to nie nie moja znajomość Floty Bałtyckiej oparta jest o stereotypy i uprzedzenia....
...
Pozdrawiam
Ksenofont
Niestety zaślepiony historyk to zły historyk - ja rozumiem chęć odreagowania wielu lat wmawiania Nam jaka to doskonała była Armia i Flota CZerwona i jakie miała doskonałe uzbrojenie , z tym, że jak każda skrajność potępianie i lekceważenie wszystkiego w czambuł jest drogą do nikąd .
Zelint podał na konkretnym przykładzie RIURIKA (który to okręt według mnie gdyby doszło do planowanej i rozpoczętej wymiany maszyna na turbiny byłby dość groźnym przeciwnikiem , pomijając, że pięknym okrętem pozostał) znajomość KMW floty radzieckiej .
Pan w odpowiedzi
Gratuluje dobrego samopoczucia - ja bym się tam z dowództwem i służbami KMW nie równał .Znaliśmy stan floty sowieckiej i znaliśmy ich "popisy" z wojen 1918-1919.
Wiedzieliśmy też jaki jest ogólny stan wyszkolenia sił zbrojnych ZSRS...
Na czym opiera Pan swój kolejny autorytatywny sąd
Ja podałem wiele dat i wydarzeń świadczących o tym, że stan radzieckich MSBM a potem KBF był daleki od ideału , ale równie daleki od stanu opisywanego przez Pana . Pan jednak wyszedł z założenia " skoro fakty nie pasują do mojej tezy - tym gorzej dla faktów - ja wiem lepiej "
W 1924 i 1925 roku roku duże zespoły okrętów radzieckich pływały pod zatokę Kilońską podczas gdy Nasza PMW była "pyłem morskim", w latach 1931-1935 byliśmy praktycznie pozbawieni sił przeciwminowych i byle zagroda postawiona min. przez okręty podwodne typu Ł byłaby problemem nie do przeskoczenia, podczas gdy ZSRR posiadał wówczas do 20 trałowców przez co mógł przeciwdziałać zaporom stawianym przez WILKI .
Do oceny sił radzieckiej floty dochodzi jeszcze jeden pomijany przez Pana czynnik - otóż wielu oficerów PMW wywodziło się z carskiej marynarki i znało jej możliwości (pomimo doskonale sobie znanych bolączek) - byli jednak dalecy od lekceważenia przeciwnika - chocby dlatego, że dla Nich nie były to teoretyczne rozważania post factum a realne niebezpieczeństwo .
Co do sukcesów czy ich braku ze strony marynarki radzieckiej - mówiliśmy o latach przedwojennych a nawet dużo o okresie do 1935 roku , tymczasem na działania RKKF w czasie IIwś miałay ogromny wpływ zarówno czystki w latach 1937-1939 (w wojskach technicznych jak lotnictwo czy marynarka nie da sie szybko zastąpić szkolonych latami specjalistów kacykami partyjnymi ) jak i same uwarunkowania geograficzne , czy wreszcie podobnie jak w PMW choć na znacznie większą skalę - prymat polityki na najwyższym szczeblu nad taktyką, sztuką wojenną czy czasami nawet nad zdrowym rozsądkiem .
Ktoś słusznie wytknął mi, że skuteczność czy zasługi marynarki nie zawsze da sie zmierzyć poprzez pryzmat zatopionych jednostek czy też wymiernych efektów - liczy sie też absorbowanie dużych sił przeciwnika, wsparcie wojsk lądowych , nawet działanie w ramach "fleet is being" .
Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku miedzy Naszymi stanowiskami i mimo mojej sympatii do floty rosyjskiej/mniej radzieckiej jestem w stanie zo dostrzec.
Pozdrawiam
Ps. Trzy pomocnicze stawiacze min o których Pan wspomina, a które to padły ofiarą szwedzkich min (i własnej arogancji i ignorancji - sygnały świetlne Szwedów) płynęły własnie w akcji przeciwko RKKF - gdyby jej nie było, nie płynęłyby i nie zatonęłyby - to wprawdzie mocno pośrenia ale też "zasługa" floty radzieckiej.
Wiele niemieckich okrętów zatonęło na Bałtyku na radzieckich/własnych minach w czasie akcji przeciwko RKKF - to też fakt.
Inna sprawa, że potencjał KBF i FCz po prostu zmarnowano - i tu przyznaję rację - ale wiemy to po wojnie a nie przed.