Amerykańskie pancerniki były budowane na WSZYSTKIE oceany i akweny (!!!)de Villars pisze:Sądzę, że to była wada, ale dla Amerykanów, nie dla Włochów. Amerykanie potrzebowali okrętów oceanicznych, więc takie sobie budowali. Włosi potrzebowali jednostek na ograniczony akwen (pływanie po morzu śródziemnym nie nazwałbym jednak obroną wybrzeża), więc budowali pod te potrzeby. Ten zasięg to nie wyszedł im ot tak przypadkowo, tylko raczej z premedytacją - nie potrzebowali większego. Może się narażę, ale nasuwa mi się analogia z pancernikami USA, które były budowane pod Pacyfik, a nie Atlantyk. Oczywiście, mniejsza dzielność morska to zasadniczo wada, ale Amerykanie potrzebowali innych walorów widocznie bardziej..To co piszesz, to także są powody, jedne z wielu notabene.
Zasięg był jednym z nich.
Po to są Panamaxami.
Wszystkie, bez wyjątku - zarówno stare jak i nowe (!)
A teraz wracając do typu Littorio.
Teorie o niekrytykowaniu małego zasięgu są nie do obrony.
Autonomiczność jest bowiem jedną z najważniejszych (jak nie najważniejszą) cechą okrętu strategicznego, a za takie jednostki uchodziły w tamtych czasach pancerniki.
Nigdy nie wiesz, z jakim przeciwnikiem przyjdzie walczyć i gdzie.
Budując okręt liniowy (!) za takie krocie kasy, należy liczyć się z tym, że przeciwnik może być nawet na drugim krańcu globu.
Należy także brać pod uwagę możliwość uszkodzenia okrętu na środku morza, wykluczające jego powrót z powodu nadmiernej utraty paliwa.
Co więcej, w trakcie walki i/lub boju pościgowego zużycie paliwa wzrasta w trybie geometrycznym. Brytyjski "King George V" omal nie wrócił do bazy na holu (!)
A gdyby nie miał takiej możliwości, gdyby Niemcy panowali na Atlantyku, albo dopadły go U-booty?
Co z tankowaniem niszczycieli i innych, mniejszych jednostek w zespole? Czy zawsze trzeba ciągać za sobą tankowiec?
Po co stwarzać sobie takie problemy, jak można wybudować pancernik o NORMALNYM zasięgu (choćby te 8500 Mm/16-17 węzłów).
Coś, co krępuje i ogranicza zawsze jest wadą.
Włosi po prostu popełnili błąd i tyle.
Dodam, że typ Littorio brał w morze ponad 4100 ts paliwa, które pozwalało mu na przebycie max. 4580 Mm /16 w. (lub 4700 Mm /14 w).
Dla porównania, przy zapasie paliwa równym 6399 ts, USS"North Carolina" mógł pokonać 17 450 Mm /15 w. (5740 Mm "na pełnym gazie").
Także to nie jest tylko kwestia ilości zabieranego paliwa (Littorio brał go nieco ponad 2200 ts mniej), ale konstrukcji całego zespołu napędowego, który oceniam jako paliwożerny i nieefektywny.
Także prędkość maksymalna typu Littorio określana na 31 w. to mit.
W praktyce, gotowe do walki okręty swobodnie utrzymywały 28 w.