MacGreg pisze: Jak wykazala praktyka (Dogger Bank) Niemieckie okrety byly tak samo podatne na trafienia i uszkodzenia jak angielskie. Dopiero po Dogger Banku niemcy (ale nie anglicy) Wprowadzili dodatkowe zabezpieczenia i procedury.
Żeby liczyć na taki efekt jak pod Dogger Brytyjczycy musieliby mieć harmaty jak pod Dogger, ale takich nie mieli tylko 2 razy mniejsze… co najmniej.
RyszardL pisze: To zależy, bo jeżeli niszczyciele były szybsze, to i bój pościgowy ma inny przebieg. "Haguro", na przykład też uciekał, i niewiele mu to dało.
Ja jednak widzę tu zasadniczą trudność. Haguro dał się podejść tym niszczycielom nocą i miały one na pewno niezły radar. Tymczasem akcję z Goebenem mamy za dnia. Problem ze skrytym podejściem za dnia polega na tym że jest widno

z kolei problem zajęcia pozycji i skutecznego ataku w nocy polega na tym że jest ciemno i bez dobrego radaru może być trudno. Goeben miał zaś solidną artylerię drugiego kalibru (w porównaniu do parametrów taktyczno technicznych niszczycieli) a Haguro raczej nieszczególnie
Ale już takie kazamaty średnich dział nie były kryte grubym pancerzem i kto wie, co by mogło się zdarzyć.
No ja myślę że zniszczenie jednej czy dwóch kazamat nie spowodowałoby uznania przez Turków Goebena za jednostkę na tyle uszkodzoną że jej remont był poza zasięgiem ich możliwości

Zresztą idąc za navwaps, 9,2” na dystansie 9km przebijały mniej niż 5,5” (około 140mm) pancerza i takich osiągów możnaby się spodziewać po tym kalibrze. Kazamata na Goebenie miała pewnie standardową dla Niemców grubość opancerzenia 150mm. W boju pościgowym zbliżenie się na taką odległość musiałoby trwać dosyć długo. Także chyba tylko bezpośrednie trafienie w armatę mogłoby ją zniszczyć.
de Villars pisze: Goeben nie może sobie rozwalać KPZ po kolei bo w tym czasie te, które nie są wybrane na "ofiarę" spokojnie mogą się w niego wstrzeliwać i wyrządzić mu pewne szkody - porozwalać optykę czy coś jeszcze.
Zrób porównanie z przebiegiem boju pościgowego pod Dogger Bank oraz Skagerrakiem. Okręty płynące w szyku torowym otwierały ogień po kolei w momencie gdy cel wchodził w zasięg ich artylerii, do tego z racji „szaleńczego” pościgu szyk się rozciągał. Goeben mógłby jak najbardziej ostrzeliwać każdego po kolei.