MacGreg pisze:Co do Argo Clock'a to chyba tak nie do konca nic nie dzialalo. Nie jestem technicznym ekspertem, wiec po szczegolowe wyjasnienie odsylam do ksiazki Anthony Pollena - ''The Great Gunnery Scandal''.
Bo jak to bylo ze anglikom nie dzialalo a rosjanom dzialalo
Na Morzu Czarnym ''Imperatrica'' trafila Goebena cos z 20km i to prawie od razu.
NIe trafiła, tylko "prawie trafiła", a "prawie" robi wielką różnicę. Lion pod Dogger Bank też trafił Seydlitza coś z 20 km ( tyn razem nie "prawie" ), może nie od razu, ale trafił bez argo. 5 eskadra trafiała Von der Tanna w Jutlandii z takiej mniej więcej odległości. Bez argo. Czy z argo byłoby lepiej?
A Anglikom nie działało w 1912. Rosjanom działało w 1916 czy 17. Anglikom w 1916 czy 17 też już działało. Parę sztuk ( prawie dosłownie, bo ze dwa czy trzy ) pancerników nawet to argo dostało
Specjalnych różnić w celności w porównaniu z resztą floty nie widać.
To, że Pollen w swojej książce pisze, że go Admiralicja skrzywdziła ( przepraszam, skrzywdziła Anglię, a on sam osobiście to chciał dawać te argi darmo i wcale majątku nie chciał na tym zrobić

), to się specjalnie nie dziwię. Jakby czegoś ode mnie nie kupili, przez co solidny majątek przeszedłby mi koło nosa, też chowałbym w sercu urazę.
Zrozum mnie - ja nie twierdzę, że ten Argo był do niczego. Twierdzę, że w czasie kiedy miał być, go po prostu nie było. W tym czasie miała być podjęta decyzja o wyposażeniu dość licznej floty pancerników. Konkurencyjne rozwiązanie działało, do tego było tańsze, a jakby tego było mało, wyglądało bardziej na "głupco odporne". Co sam byś zrobił w tym przypadku? System jest potrzebny JUŻ, a nie za bliżej nieokreślony czas.
Przecież nie zabronili mu prac, powiedzmy że nie mogli zabronić, ale nawet dali mu parę funtów na kontynuowanie prac nad tym argo! Pewnie, że w porównaniu z przewidywanymi zyskami ze sprzedaży "hurtowej" całego systemu to była jakaś jałmużna, ale nie przesadzajmy. Z głodu nie zmarł.
Wracajac do wiez dzialowych. Prosze o wyjasnienie. Skoro najwazniejszym kryterium przy rozplanowaniu wiez byly sprawy masowe i obciazen kadluba, co dla technicznych fachowcow powinno byc sprawa latwo zrozumiala i oczywista , dlaczego Comittee of Designs dopuscil taki projekt do rozpatrywania.
Ja rozumiem ze nie byly problemem tzw ''sghting hoods'' bo okrety Royal Navy nie uciekaly przed nikim, wiec nie musialy prowadzic ognie na rufe, ale te rufowe wieże w superpozycji i to tak blisko siebie musialy stanowic wielkie obciazenie dla kadluba. Mimo wszystko rozwazali taka mozliwosc. Dlaczego?
Zauważ, że Roberts ( z którego książki "Battlecruisers" ten rysunek pochodzi ) pokazuje nawet bardziej fantazyjne wersje "do rozważenia"
Przy Dreadnoughcie, opracowywanym w mniej więcej tym samym czasie, więc nie trzeba było powtarzać tego samego dwa razy w dwóch projektach, to nawet rozważano 6 wież w dwóch grupach - po trzy schodkowo na dziobie i rufie. )
Rozważa się wiele rzeczy, ważne co przechodzi o rozwiązań szczegółowych. Te "dziwadła" szybko odpadły, podobnie jak u Niemców Moltke czy Seydlitz wersje z wieżami jak an Orionach czy Kunigu.
Nie dało się przenieść na rufę, bo by się siłownia nie zmieściła. Przy zachowaniu długości kadłuba.
I o to chodzi. Dałoby się przenieść, ale trzeba by wydłużyć, albo poszerzyć ( i wzmocnić ) kadłub, co kosztuje tych ileś tam ton. W efekcie okręt wychodzi większy ( i droższy ). A jak większy ( i droższy ) to może zostawić wieże gdzie jest ( na śródokręciu ) i na tych iluś tam tonach i długości dołożyć rządek kotłów i zyskać z jednego węzła, albo parę milimetrów pancerza, albo parę dział artylerii pomocniczej, albo cokolwiek innego.