Witam!
Jacek Bernacki pisze:A ryzyko utracenia ORP Burza na "atlantyckich szlakach" było doprawdy minimalne.

Parę osób mogło by się nie zgodzić.
Niech się nie zgadzają.
To, że decyzja o zmniejszeniu zagrożenia dla polskich jednostek miała miejsce po czerwcu 1940 roku, to nie jest domysł, tylko fakt. I to nie dla PMW, tylko dla WP jako takiego.
Nawet Monte Cassino było dane jako sektor frontu martwy taktycznie, a Polacy - w przeciwieństwie do poprzedników - nie mieli go zdobywać (no i nie zdobyli)
Przed czerwcem 1940 roku polskie siły były natomiast rzucane do najbardziej ryzykownych operacji - po to, aby "nieść flagę".
Zakończyło się to utratą większości potencjału bojowego WP.
dessire_62 pisze:Jaki wpływ na oszczędzanie {jeżeli takie miało miejsce}polskich okrętów miało zatopienie Orkana,zginęło 178 ludzi,ktoś tu lubił procenty

ile to było procent polskich marynarzy walczących na morzach{nie w sztabach, biurach czy internowanych}?Dragon popsuje trochę statystykę,ale to była jednostka reprezentacyjna

Największe niebezpieczeństwo groziło na Morzu Śródziemnym - a stamtąd polskie okręty zostały wycofane na Atlantyk (co nie znaczy, że Garland, czy Piorun nie odwiedzały tego akwenu).
Straty jednostek eskortowych na Atlantyku były niewielkie - i dość przypadkowe.
Straty jednostek eskortowych w konwojach do Murmańska były chyba jeszcze mniejsze - chyba, że damy się nabrać na propagandówki.
(Różnica polegała na tym, że na Atlantyku stadami operowały wilcze stada, a na Morzu Norweskim - kilka eskadr bombowych i - raz czy dwa - Niemcy wpadali swoimi okrętami pancernymi jak nie na skały, to na torpedy Anglików.
Utrata ORP
Orkan jest przypadkowa (i jako taka jest traktowana przez Niemców, czy Brytyjczyków - jako przypadkowe wykazanie skuteczności torped akustycznych.
Podobnie straty ORP
Jastrząb nie można traktować w normalnych kategoriach.
Utrata ORP
Dragon też jest ewenementem. Czy mi się tylko zdaje, czy był to największy okręt utracony podczas lądowania w Normandii? Och nie - większy był przecież OF
Paris.
Zatopienie naszego pierwszego krążownika było przypadkowe:
1/ brał udział w najlepiej strzeżonej operacji morskiej świata,
2/ został postrzelony przez kamikaze (czy mi się zdaje, czy to też był największy sukces Negerów?)
3/ jeden ze sztucznych portów nie istniał, drugi wymagał wzmocnienia
4/ Brytyjczycy dawali nam
Danae.
Nawet ORP
Kujawiak zatonął podczas wypadu na Morze Śródziemne.
Dlaczego oszczędzano PMW - są już wymienione.
Pytanie teraz, czy oszczędzano "straszne bliźniaki".
A tego nie dowiemy się bez odpowiedzi cząstkowych - niezależnie od tego ilu wyśmieje pytania.
Jakie były zadania brytyjskich OP na wodach europejskich w okresie 1941-1944?
Jaka część z "europejskich" OP RN walczyła na Morzu Śródziemnym.
Które z tamtejszych sektorów były uznawane za niebezpieczne?
Pozdrawiam
Ksenofont