Dlaczego hobbyści w Polsce interesują się OW,a na świecie SC
-
- Posty: 123
- Rejestracja: 2004-03-04, 10:33
- Lokalizacja: Lublin
Ciekawe, czy będzie to szczęśliwy statek? Zanim go oddano do eksploatacji kilkanaście osób zginęło podczas zwiedzania, keidy zapadł się pomost łąćzący statek z nabrzeżem doku.
Przypomina mi się pech prześladujący "Great Eastern" od samego początku eksploatacji.
Podczas rozbiórki, znaleziono w podwójnym dnie kadłuba szkielety dwóch pracowników stoczni zanitowanych przez pomyłkę podczas budowy.
Pozdrawiam
Ryszard
Przypomina mi się pech prześladujący "Great Eastern" od samego początku eksploatacji.
Podczas rozbiórki, znaleziono w podwójnym dnie kadłuba szkielety dwóch pracowników stoczni zanitowanych przez pomyłkę podczas budowy.
Pozdrawiam
Ryszard
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
odpwiedz na jeden z postow...
okrety wojenne NIE sa duzo ciekawsze...
to uwarunkowania polityczno-historyczne chorego bloku wschodniego, do ktorego nalezelismy, sprawily, ze u nas o wiele mniej ludzi interesuje sie statkami handlowymi, a wiecej - OW (w porownaniu z "zachodem")...
jak wiadomo - owoc zakazany lepiej smakuje...
okrety wojenne byly u nas za komuny o wiele bardziej "tajne" - byly wiec takim owocem zakazanym, ktory przyciagal...
okrety wojenne NIE sa duzo ciekawsze...
to uwarunkowania polityczno-historyczne chorego bloku wschodniego, do ktorego nalezelismy, sprawily, ze u nas o wiele mniej ludzi interesuje sie statkami handlowymi, a wiecej - OW (w porownaniu z "zachodem")...
jak wiadomo - owoc zakazany lepiej smakuje...
okrety wojenne byly u nas za komuny o wiele bardziej "tajne" - byly wiec takim owocem zakazanym, ktory przyciagal...
Z tymi "zanitowanymi" to ponoć barwna plotka. Podaje to tylko jeden autor (niejaki Dugan)... inni zgodnym chórem zaprzeczają jakoby coś takiego miało miejsce. Argumentem przeciw tej teorii ma być fakt, że w lokalnej prasie z tego okresu, w ogóle nie odnotowano takiego "znaleziska" (a byłaby to niezła sensacja) a ponadto w księgach miejskich brak jest jakichkolwiek wzmianek o zaginięciu lub śmierci jakiegokolwiek nitera lub/i jego trzymacza. Ponadto fachowcy tweirdzą, iż otwory inspekcyjne w dnie/kadłubie nie były na GE zamknięte aż do czasu gdy GE wpakował się na GE Rock... czyli dość długo. Gdyby kogoś zamknięto/zanitowano mógłby łatwo wyjść przez te otwory.RyszardL pisze:Ciekawe, czy będzie to szczęśliwy statek? Zanim go oddano do eksploatacji kilkanaście osób zginęło podczas zwiedzania, keidy zapadł się pomost łąćzący statek z nabrzeżem doku.
Przypomina mi się pech prześladujący "Great Eastern" od samego początku eksploatacji.
Podczas rozbiórki, znaleziono w podwójnym dnie kadłuba szkielety dwóch pracowników stoczni zanitowanych przez pomyłkę podczas budowy.
Pozdrawiam
Ryszard
Z innego forum:
http://www.encyclopedia-titanica.org/di ... 1043457688
Tu stronka o GE.Patrick Beaver (The Big Ship) leans against the presence of skeletons and also points out the lack of their mention in the local press at the time the ship was broken.
George Emmerson (The greatest iron ship: SS Great Eastern) points out that many of the inspection hatches allowing access to the cellular double bottom were not even installed until the voyage where she tore her hull on “Great Eastern Rock”, making it unlikely that anyone could have been trapped.
I have never seen anything reputable to substantiate the skeleton story.
http://www.russell.d.wild.dsl.pipex.com/greateastern/
Całkiem możliwe, że to "kaczka" mająca za zadanie usprawiedliwić późniejszy "brak szczęścia" w ekslploatacji i różne nieprzyjemne wypadki. Jest podobno taki przesąd, który mówi, że ofiary przy budowie czy wodowaniu będą się kładły cieniem na dalszy los jednostki i dlatego o tym własnie wspomniałem w przypadku QM2.
Ale, jak każdy inny przesąd, nie musi się koniecznie sprawdzić.
Pozdrawiam
Ryszard
Ale, jak każdy inny przesąd, nie musi się koniecznie sprawdzić.
Pozdrawiam
Ryszard
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Witam .
Po dluzszej przewie na Forum OW widze ze zaszly powazne zmiany na lepsze !!!!!
Swietnie ze jest dzial poswiecony takze statkom handlowym!!!
Dobra teraz zeby nie odbiegac od tematu to uwazam ze juz wczesniej padla odpowiedz na pytanie jakie zadano w temacie:
czyli o.w. sa ciekawsze z wielu wzgledow bo :
- maja dziala , ciekawe sylwetki i historie
W sumie tak bo co moze byc ciekawego w historii np. masowca krecacego sie przez kilkanascie lat na jednej linii wozacego wegiel itp.
To prawda ale zauwazcie ze wiekszosc o.w. ( pomijam floty panstw wojujacych w taki czy inny sposob : zimna wojna , konflikty lokalne ) praktycznie swoj zywot spedza w portach ........ nie wylaczajac naszej PMW .
Jak kliku z Was wie zawodowa jestem zwiazany z marynarka handlowa ( MiKo masz u mnie kreche za te "cele" ...... ) i przy wyborze zawodu mialem dylemat i to spory : MW czy handlowka .
I gdybym wybral to pierwsze to siedzialbym teraz pewnie na Oksywiu patrzac na statki na redzie a tak moge sobie poogladac wile innych ciekawych miejsc i statkow praktycznie na calym swiecie........... Tez uwazalem ze nie ma nudniejszego zajecia niz nawigator na frachtowcu , ale nie zamienilbym sie z kolegami z naszych fregat ........
To fakt ze uczestnicza w manewrach , czasem nawet gdzies poplyna z wizyta ale ile takich atrakcji ma w czasie swojej sluzby przecietny oficer w naszej PMW ????
Ja co prawda nie bede uczestniczyl w takich manewrach , z reguly handlowce przepedza sie z rejonow gdzie sie naparza do celow pozorowanych w celu: nie przeszkadzajcie nam w naszych zabawach , ale mimo to uwazam ze mam ciekawiej,sympatyczniej i bezpieczniej ...... to ostatnie niekoniecznie ....
Wierzcie mi ze sa momenty ze czas staje sie pojeciem wzglednym i liczy sie czas reakcji i przez to napewno nie jest nudniej
Pozdrowienia dla wszystkich z Sao Sebastiao w Brazylii....
Janisz - 3rd mate of MT "NORDIC SAVONITA"
Po dluzszej przewie na Forum OW widze ze zaszly powazne zmiany na lepsze !!!!!
Swietnie ze jest dzial poswiecony takze statkom handlowym!!!
Dobra teraz zeby nie odbiegac od tematu to uwazam ze juz wczesniej padla odpowiedz na pytanie jakie zadano w temacie:
czyli o.w. sa ciekawsze z wielu wzgledow bo :
- maja dziala , ciekawe sylwetki i historie
W sumie tak bo co moze byc ciekawego w historii np. masowca krecacego sie przez kilkanascie lat na jednej linii wozacego wegiel itp.
To prawda ale zauwazcie ze wiekszosc o.w. ( pomijam floty panstw wojujacych w taki czy inny sposob : zimna wojna , konflikty lokalne ) praktycznie swoj zywot spedza w portach ........ nie wylaczajac naszej PMW .
Jak kliku z Was wie zawodowa jestem zwiazany z marynarka handlowa ( MiKo masz u mnie kreche za te "cele" ...... ) i przy wyborze zawodu mialem dylemat i to spory : MW czy handlowka .
I gdybym wybral to pierwsze to siedzialbym teraz pewnie na Oksywiu patrzac na statki na redzie a tak moge sobie poogladac wile innych ciekawych miejsc i statkow praktycznie na calym swiecie........... Tez uwazalem ze nie ma nudniejszego zajecia niz nawigator na frachtowcu , ale nie zamienilbym sie z kolegami z naszych fregat ........
To fakt ze uczestnicza w manewrach , czasem nawet gdzies poplyna z wizyta ale ile takich atrakcji ma w czasie swojej sluzby przecietny oficer w naszej PMW ????
Ja co prawda nie bede uczestniczyl w takich manewrach , z reguly handlowce przepedza sie z rejonow gdzie sie naparza do celow pozorowanych w celu: nie przeszkadzajcie nam w naszych zabawach , ale mimo to uwazam ze mam ciekawiej,sympatyczniej i bezpieczniej ...... to ostatnie niekoniecznie ....
Wierzcie mi ze sa momenty ze czas staje sie pojeciem wzglednym i liczy sie czas reakcji i przez to napewno nie jest nudniej
Pozdrowienia dla wszystkich z Sao Sebastiao w Brazylii....
Janisz - 3rd mate of MT "NORDIC SAVONITA"
M.Janisz
Dyskusja OW czy Handlowce to jak kabareton o wyzszości ...
Każdy z okrętów wojennych ma dość bogato udokumentowaną przeszłość, i prześledzenie jego losów dla mniej lub bardziej zaawansowanego shiplovera jest kwestią dosyć krótkiego czasu. Źródeł nawet u nas jest pod dostatkiem.
A spróbujmy prześledzić losy jakiegokolwiek statku z kilkunastoletnią metryką. Być może jest to kwestia ich ilości, być może nie. W każdym razie są one na pewno ofiarami koniunktury światowej, w sensie zmian właścicieli bander i in.
Natknąłem się na podobny mur chcąc w Muzeum Morskim zasięgnąć informacji na temat JAKICHKOLWIEK danych o statkach Narocz i Kromań. Może trafiłem na zły dzień urzędnika (nie muzealnika). Wydawało mi się, że nasza BANDERA do czegoś zobowiązuje. Odsyłanie zainteresowanych już w pierwszej rozmowie telefonicznej do innych, zagranicznych muzeów wydaje mi się mocno niestosowne. Muzeum dla ludzi, czy ludzie dla muzeum ?
Nieśmiało proponuję utworzenie na niniejszym forum czegoś w rodzaju katalogu ludzi i tematów w których są mocni, co pozwoliłoby na wymianę takich informacji (to pachnie drugim, niefocjalnym obiegiem).
Wszystkim Forumowiczom - Świątecznych Najlepszości.
Każdy z okrętów wojennych ma dość bogato udokumentowaną przeszłość, i prześledzenie jego losów dla mniej lub bardziej zaawansowanego shiplovera jest kwestią dosyć krótkiego czasu. Źródeł nawet u nas jest pod dostatkiem.
A spróbujmy prześledzić losy jakiegokolwiek statku z kilkunastoletnią metryką. Być może jest to kwestia ich ilości, być może nie. W każdym razie są one na pewno ofiarami koniunktury światowej, w sensie zmian właścicieli bander i in.
Natknąłem się na podobny mur chcąc w Muzeum Morskim zasięgnąć informacji na temat JAKICHKOLWIEK danych o statkach Narocz i Kromań. Może trafiłem na zły dzień urzędnika (nie muzealnika). Wydawało mi się, że nasza BANDERA do czegoś zobowiązuje. Odsyłanie zainteresowanych już w pierwszej rozmowie telefonicznej do innych, zagranicznych muzeów wydaje mi się mocno niestosowne. Muzeum dla ludzi, czy ludzie dla muzeum ?
Nieśmiało proponuję utworzenie na niniejszym forum czegoś w rodzaju katalogu ludzi i tematów w których są mocni, co pozwoliłoby na wymianę takich informacji (to pachnie drugim, niefocjalnym obiegiem).
Wszystkim Forumowiczom - Świątecznych Najlepszości.
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
...a co powiecie na zainteresowanie się katastrofami?
...aha, i Ratownictwem też. Wraki, skarby, te rzeczy...? Klub Przyjaciół Wraków lub KP Jednostek Utraconych?...
Secretary to Mr Davy Jones
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Nie przesadzajmy...
Historia statku handlowego też jest do prześledzenia, tylko komu chce się tu ślęczeć w bibliotece UM czy innej takiej nad rejestrami Lloyda? Na szczęście tacy jednak są i od czasu do czasu dostajemy wspaniałe historie armatorów.
A zresztą, hobby to przyjemność - i nikt by mnie nie zmusił do szperania za czymś czego nie lubię (ciągle te chińskie torpedowce, hi, hi...), chociaż akurat mam do dyspozycji spory warsztat (wiem czego i jak szukać no i zna się te dwa języki, co ja zresztą opowiadam - trzy, bo przecież holenderski też nie jest aż taki trudny...)
Poza tym jest Internet, muzea, armatorzy z bibliotekami - raj, tylko chcieć i szperać. Zasada: dajcie mi statek resztę o nim znajdę sam.
A zresztą, hobby to przyjemność - i nikt by mnie nie zmusił do szperania za czymś czego nie lubię (ciągle te chińskie torpedowce, hi, hi...), chociaż akurat mam do dyspozycji spory warsztat (wiem czego i jak szukać no i zna się te dwa języki, co ja zresztą opowiadam - trzy, bo przecież holenderski też nie jest aż taki trudny...)
Poza tym jest Internet, muzea, armatorzy z bibliotekami - raj, tylko chcieć i szperać. Zasada: dajcie mi statek resztę o nim znajdę sam.
Secretary to Mr Davy Jones
Re: Nie przesadzajmy...
W M Wachniewski pisze: Poza tym jest Internet, muzea, armatorzy z bibliotekami - raj, tylko chcieć i szperać. Zasada: dajcie mi statek resztę o nim znajdę sam.
Chciałbym podzielić Twoją pewność, że tak jest.
Pozdrawiam
Ryszard
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
To jest...
...tak powinno być. Ta moja historia z pierwowzorem NAN-SHANa też jest do rozwikłania, i kiedy pewnego dnia Forum zadrży w posadach - to będzie znak, że St_Wr znalazł pana Besta i to, co się na nim działo.
Przy okazji: statki handlowe zwracają uwagę swoimi przygodami, to jest tonięciem i podnoszeniem, powracaniem do służby, kładzeniem się w portach na burty etc. etc. I właśnie dlatego TITANIC jest bardziej znany od motorowego polskiego BENIOWSKIEGO, o którym pewnie nic wielkiego w źródłach się nie zachowało [Czy naprawdę?].
Żegluga handlowa dzisiaj to praca. Romantyzm tam został szczątkowy.
Rzecz jasna trzeba jeszcze chcieć się w to bawić - są tacy, co chcą. Braynard o jednym statku sześć tomów napisał!
Przy okazji: statki handlowe zwracają uwagę swoimi przygodami, to jest tonięciem i podnoszeniem, powracaniem do służby, kładzeniem się w portach na burty etc. etc. I właśnie dlatego TITANIC jest bardziej znany od motorowego polskiego BENIOWSKIEGO, o którym pewnie nic wielkiego w źródłach się nie zachowało [Czy naprawdę?].
Żegluga handlowa dzisiaj to praca. Romantyzm tam został szczątkowy.
Rzecz jasna trzeba jeszcze chcieć się w to bawić - są tacy, co chcą. Braynard o jednym statku sześć tomów napisał!
Secretary to Mr Davy Jones
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Skoro już jestem przy głosie, to dorzucam paliwa do kotła:
Hobby to jest hobby i każdy je sobie określa sam. Rzecz jest w tym, co ma się w głowie, czego się chce wśród tych okrętów czy statków, czy jednych i drugich (bo i takie kiedyś bywały).
Dyskusja jest rzekłbym akademicka w rodzaju co było pierwsze: jajo czy kura.
Decyzja "czy", "co" i "jak", czy zdecyduję się na śledzenie chińskich torpedowców (których nie lubię) czy pozostanę przy BISMARCKu (którego podziwiam!) - jest tylko moja i koniec pieśni. Dalej nie ma wahania, jest praca: w Internecie, w bibliotece, w plenerze - i frajda nie z tej Ziemi, bo po paru latkach wiedzi się jakiś rezultat. I chyba o to właśnie chodzi, bo inaczej po kiego grzyba komu hobby, hm?...
Dyskusja jest rzekłbym akademicka w rodzaju co było pierwsze: jajo czy kura.
Decyzja "czy", "co" i "jak", czy zdecyduję się na śledzenie chińskich torpedowców (których nie lubię) czy pozostanę przy BISMARCKu (którego podziwiam!) - jest tylko moja i koniec pieśni. Dalej nie ma wahania, jest praca: w Internecie, w bibliotece, w plenerze - i frajda nie z tej Ziemi, bo po paru latkach wiedzi się jakiś rezultat. I chyba o to właśnie chodzi, bo inaczej po kiego grzyba komu hobby, hm?...
Secretary to Mr Davy Jones
Re: Skoro już jestem przy głosie, to dorzucam paliwa do kotł
To dlaczego kręcisz nosem na tych, któży właśnie owe chińskie torpedowce liczą?W M Wachniewski pisze:Decyzja "czy", "co" i "jak", czy zdecyduję się na śledzenie chińskich torpedowców (których nie lubię) czy pozostanę przy BISMARCKu (którego podziwiam!) - jest tylko moja i koniec pieśni. Dalej nie ma wahania, jest praca: w Internecie, w bibliotece, w plenerze - i frajda nie z tej Ziemi, bo po paru latkach wiedzi się jakiś rezultat. I chyba o to właśnie chodzi, bo inaczej po kiego grzyba komu hobby, hm?...
Przecież Oni właśnie to lubią i nad tym właśnie pracują - z nadzieją na wymierne rezultaty swej pracy!