W końcu wpadły mi w ręce "Okręty".
Zatem zabieram za analizę tekstu o Arizonie.
Już widzę kwiatki, np. "
niemiecki pancerz MNC"...
Znam tylko dwa modele pancerza MNC - amerykański Midvale Non-Cemented i japoński Molybdenum Non-Cemented.
Absolutnym nonsensem są IMHO teorie, że taka bomba (o tak małej masie i - przede wszystkim - tak specyficznej konstrukcji) mogła przebić 150 mm pancerza jednorodnego (to tak samo, jak nie lepiej, co niemiecki Fritz-X!).
Kilka innych pancerników także zostało nimi trafionych i nawet te ze słabszym pokładem nie zostały przebite (np. "West Virginia").
Sama "Arizona" została trafiona więcej niż tylko jedną taką bombą. Na przykład w wieżę (dach 152 mm pancerza typu B i jakoś nie został przebity).
Należy poza tym pamiętać, że pancerniki typu Pennsylvania miały trzy pokłady ochronne, z których górny powinien był wzbudzić zapalnik bomby (32 mm + 121 mm + 38-89 mm).
Sam tylko pokład 121 mm oszacowany był na bomby ppanc. o masie 730 kg zrzucone z 2438 m.
Z resztą, przebić nie przebić, ale trzeba jeszcze zdetonować magazyn stabilizowanej nitrocelulozy, a na to te bomby były ZA SŁABE z uwagi na marginalną ilość materiału wybuchowego.
Stabilizowana nitroceluloza poddana różnym eksperymentom palnym zwykle dymiła, ale nie wybuchała.
Był (jest) to jeden z najbezpieczniejszych materiałów do ładunków miotających (user friendly).
Dziwni mnie też zdziwienie

o włazach, których nikt nie zamknął w 10 minut. Idąc tym tropem, trzeba by wszystkich postawić przed plutonem egzekucyjnym, bowiem poza Nevadą żaden z pancerników nie osiągnął gotowości bojowej w takim czasie. California nawet w godzinę.
Zastanawia mnie także powoływanie się na "najnowsze symulacje komputerowe" - czy to chodzi o ten stary program "Death of Arizona"?
Ładne mi najnowsze symulacje (...)
Reszta później, jak wnikliwie to poczytam parę razy.
Generalnie nie jest wcale źle, jak dla mnie.