Owszem, strony oficjalne mają błędy. Czasami nawet sporo. Niemniej stronę chilijską podałem w przeświadczeniu (bo w nawiązaniu do informacji które kiedyś czytałem), że jest ona wiarygodna w kwestii uzbrojenia. Oczywiście byłem gotów zweryfikować swoje poglądy i prawdziwość twierdzeń zawartych w podanym linku.nek pisze:Tutaj chciałem Ci tylko wskazać że błędy merytoryczne są na różnych oficjalnych stronach flot i co z nich póżniej może wyniknąć dla ich czytelników
BTW, jaki błąd mialeś na myśli przy okazji strony 207P?
Wybacz, ale do eksperta to mi jeszcze spoooooro brakujenek pisze:... nawet tacy Eksperci jak Ty...


Święta prawda. Proponuję jako motto dla publicystównek pisze:a czym staje się w końcu wielokrotnie publikowany błąd chyba nie muszę Ci wyjaśniać
Chyba niedługo opublikuję swoje posty z FOW, bo za chwilę znajdzie się w nich niemal wszystko co będzie w opracowaniunek pisze:Seawolf i Strieła sa rakietami plot czy nimi nie są (podobnie ich nosiciele mogą czy nie mogą używać przymiotnika rakietowy ,czy dotyczy to tylko nosicieli w Twojej klasyfikacji rakiet woda-woda - bo w chilijskiej (tzn.na jej fregatach i tylko na nich) nosiciele wyłącznie rakiet woda-powietrze akurat są przez nich (a nie przez mnie) określane jako "misilera" to tak jakby polskie OHPy z Harpoonami były dla PMW fregatami ,a bez nich fregatami rakietowymi

Okręt specjalnie zaprojektowany do zwalczania zagrożenia minowego, choćby miał 1200 ton wyporności zawsze pozostanie trałowcem lub niszczycielem min, niezależnie od tego czy będzie miał np. Ak-306 i wyrzutnie Igieł, czy też 40-kę Boforsa i jakieś inne Sadrale. Mozliwa jest zmiana klasy w następstwie gruntownej przebudowy i przyporzadkowania innych zadań wraz z wymianów sensorów i efektorów lub specjalistycznego wyposażenia. Historia zna takie przypadki (np. pewna niedokończona stacja demagnetyzacyjna). Czasami zmiana klasy to czysty eufemizm (ODS -> OTRM).
Fregata jako klasa ma też swoje obwarowania konstrukcyjne i inne. Paradoksalnie, znawcy tematu i światowi eksperci w dziedznie standaryzacji klasyfikacyjnej przyjęli, że fregata może (nie musi) być uznana za rakietową, gdy na jej uzbrojeniu jest choć jeden system kierownych pocisków rakietowych. Patrząc na Williamsa w konfiguracji po przejęciu, sklasyfikowałbym go jako fregata ZOP (o ile możliwości ZOP mają pokładowe Cougary), ale taki termin nie funkcjonuje ani w terminologii polskiej, ani NATOwskiej i jest swoistą adaptacją fragmentu rosyjskiego systemu pojęć na potrzeby własnej, narodowej, precyzyjnej klasyfikacji.
Niemniej nazwanie Williamsa fregatą rakietową jest jak najbrdziej dopuszczalne, a nazwanie 207M trałowcem rakietowym jest śmieszne i nie znajduje poparcia w żadnym znanym mi systemie klasyfikacyjnym.
Nadlatujący? Nie pamietam zbyt dokładnie ograniczeń Strzały (parametr celu, maksymalna prędkość celu, odległość kątowa od Słońca itd, itd.), ale są one tak olbrzymie, że nawet szkoda komentować. Uczciwie trzeba powiedzieć, że to broń nie z tej epoki.nek pisze:Nie na jednym poziomie tylko - moim zdaniem niewielkie różnice - oba mają za główne swoje zadanie zwalczyć nadlatujący cel powietrzny
Po za tym chyba każdy pocisk w-p ma jako główne zadanie zawlacznić cele powietrzne.
Ale ja nie o tym. Co odróżnia Strzałę od SeaWolfa? Choć nie ma to znaczenia dla zagadnień klasyfikacji okrętów, które poruszyłem nieco wcześniej, to różni je to, że są bronią różnych kategorii.
Seawolf jest systemem bliskiego zasięgu, a Strzała to pocisk przeznaczony do samoobrony. To według polskiej klasyfikacji. Według tej bardziej światowej S-2M to klasa very short range, a SeaWolf short range (= self-defence).