Strona 6 z 11
: 2004-03-23, 15:40
autor: Gość
MiKo pisze:Ja naprawdę nie wiem czego wy się go czepaiacie. Jak tylko Kurita zobaczył Amerykańców to spóścił ze smyczy pancerniki. Właśnie po to aby zaoszczędzić na czasie i nie pozwolić na start samolotów z lotniskowców (floty jak mniemał...). Można się spierać czy nielepiej było ustawić najpierw jakiś szyk z pancerników a póścić niszczyciele z krązownikami no ale nie że nie szedł do przodu...
"póścić" ------jestem wzrokowcem, niezależnie od zasad pisowni to po prostu głupio wygląda
Ocena bitwy jest następująca: Mimo przygniatającej przewagi jakościowej,ilościowej, technicznej japy uzyskali cel wyjściowy operacji: Wyprowadzili w pole Halseya i znaleźli sie u wrót Leyte, co należy uznać za wielki sukses taktyczny. Nie potrafili wyzyskać tego sukcesu i to tyle ...
: 2004-03-23, 16:04
autor: shigure
... panowie nie skaczcie na Mikiego ponieważ ma rację , a mnie nieco emocje do przodu zagalapowały.Może gdyby Japonia "pomyslała" nieco dłużej nad planem i wzieła już wtedy ataki kamikadze pod uwagę ...
A tak nawet "szarża lekkiego Halseya" niewiele mogła w ostatecznym rachunku zmienić ...
: 2004-03-23, 16:08
autor: MiKo
Gościu !

Nie umiem pisac bez patrzenia na klawisze buuuuuu.... a czytanie swoich własnych wypowiedzi jakoś mnie nie rajcuje

Zmieniać więcej nie będę - ku przestrodze innych
Co do oceny bitwy to sie można generalnie zgodzić, ale...
Skoro celem było znalezienie się u "wrót", i cel ten osiągnięto, to jak można było go lepiej "wyzyskać"...

: 2004-03-23, 16:11
autor: MiKo
shigure pisze:... panowie nie skaczcie na Mikiego ponieważ ma rację , a mnie nieco emocje do przodu zagalapowały.Może gdyby Japonia "pomyslała" nieco dłużej nad planem i wzieła już wtedy ataki kamikadze pod uwagę ...
A tak nawet "szarża lekkiego Halseya" niewiele mogła w ostatecznym rachunku zmienić ...
Eeee... "kamikadze, tak mówili" USN miałaby zamiast 20, 18 lotniskowców...
Nic nie mogło pomóc Japcom....
: 2004-03-23, 16:15
autor: dakoblue
MiKo pisze:shigure pisze:... panowie nie skaczcie na Mikiego ponieważ ma rację , a mnie nieco emocje do przodu zagalapowały.Może gdyby Japonia "pomyslała" nieco dłużej nad planem i wzieła już wtedy ataki kamikadze pod uwagę ...
A tak nawet "szarża lekkiego Halseya" niewiele mogła w ostatecznym rachunku zmienić ...
Eeee... "kamikadze, tak mówili" USN miałaby zamiast 20, 18 lotniskowców...
Nic nie mogło pomóc Japcom....
jestes okrutny

: 2004-03-23, 17:43
autor: shigure
... no tak dakoblue - masz rację ... do Mikiego z sercem i jakąś nadzieją że może jednak USS United States wpadnie na mieliżnę ...
: 2004-03-23, 18:30
autor: sebian
generalnie, (ameryki zresztą nie odkrywam) to plan był zbyt rozbudowany i miał małe szanse powodzenia. Zgranie w czasie na tak dużym terenie tylu zespołów, ze szwankującym łącznością i brakiem rozpoznania (nie mówiąc już o braku osłony z powietrza) - było z góry skazane na niepowodzenie. Ale z drugiej strony, niektóre rzeczy im wyszły (choćby właśnie wyciągnięcie Halseya), z tym że nie potrafili tego bidulki wykorzystać.
To był rzut na taśmę. Rzucili wszystko co mieli na jedną kartę. Poza tym, chyba nic innego im nie pozostało.
: 2004-03-23, 19:18
autor: sebian
Takie pytanie z innej zupełnie beczki (żeby nie zakładac niepotrzebnie nowego tematu).
Jak sądzicie, czy mimo upływu czasu, nowych źródeł itd., Wykazy flot opracowane przez TWYPA są dalej godne zaufania? Oczywiście pewnie zdarzają się błędy, jak wszędzie, ale czy generalnie, można traktować je jako dobre autorytatywne źródło?
: 2004-03-23, 19:34
autor: Zulu Gula
MiKo pisze:Ja naprawdę nie wiem czego wy się go czepaiacie. Jak tylko Kurita zobaczył Amerykańców to spóścił ze smyczy pancerniki. Właśnie po to aby zaoszczędzić na czasie i nie pozwolić na start samolotów z lotniskowców (floty jak mniemał...). Można się spierać czy nielepiej było ustawić najpierw jakiś szyk z pancerników a puścić niszczyciele z krązownikami no ale nie że nie szedł do przodu...
Muszę przyznać, że mięknę z deczka.
Ducha Kuricie odmówić nie można, choć dowodził niespecjalnie.
: 2004-03-23, 19:37
autor: Zulu Gula
shigure pisze:... panowie nie skaczcie na Mikiego ponieważ ma rację , a mnie nieco emocje do przodu zagalapowały.Może gdyby Japonia "pomyslała" nieco dłużej nad planem i wzieła już wtedy ataki kamikadze pod uwagę ...
A tak nawet "szarża lekkiego Halseya" niewiele mogła w ostatecznym rachunku zmienić ...
Lord Nimitz życzy sobie....
To już prędzej powiedziałbym "Szarża lekkiego Nishimury".
: 2004-03-23, 19:50
autor: sebian
MiKo pisze:Ja naprawdę nie wiem czego wy się go czepaiacie. Jak tylko Kurita zobaczył Amerykańców to spóścił ze smyczy pancerniki. Właśnie po to aby zaoszczędzić na czasie i nie pozwolić na start samolotów z lotniskowców (floty jak mniemał...). Można się spierać czy nielepiej było ustawić najpierw jakiś szyk z pancerników a puścić niszczyciele z krązownikami no ale nie że nie szedł do przodu...
Oj zaraz czepiamy

.
Kombinujemy dlaczego nie wyszło. A przecież nie można wszystkiego zwalić na okoliczności (czy tez ich zbieg).
: 2004-03-23, 19:55
autor: Zulu Gula
sebian pisze:MiKo pisze:Ja naprawdę nie wiem czego wy się go czepaiacie. Jak tylko Kurita zobaczył Amerykańców to spóścił ze smyczy pancerniki. Właśnie po to aby zaoszczędzić na czasie i nie pozwolić na start samolotów z lotniskowców (floty jak mniemał...). Można się spierać czy nielepiej było ustawić najpierw jakiś szyk z pancerników a puścić niszczyciele z krązownikami no ale nie że nie szedł do przodu...
Oj zaraz czepiamy

.
Kombinujemy dlaczego nie wyszło. A przecież nie można wszystkiego zwalić na okoliczności (czy tez ich zbieg).
Ani na zabiegi Amerykanów.
: 2004-03-23, 21:05
autor: sebian
A ciągnąc wątek Oldendorffa - tak się zastanawiam, czy miałby w ogóle możliwości pójścia na pomoc puszkom?
Były jakies rozkazy, żeby wychodził?
: 2004-03-23, 21:07
autor: Zulu Gula
sebian pisze:A ciągnąc wątek Oldendorffa - tak się zastanawiam, czy miałby w ogóle możliwości pójścia na pomoc puszkom?
Były jakies rozkazy, żeby wychodził?
Czy dałby radę zdążyć?
To pytanie pierwsze.
: 2004-03-23, 21:32
autor: wpk
A ciągnąc wątek Nishimury (szczątkowy zresztą)...
Jeżeli ktoś chciałby odpocząć

od gdybania w ogólnej taktyce i strategii, to polecam (tym co nie czytali) artykuł Tully'ego:
http://www.combinedfleet.com/atully06.htm
A szczególnie fragment dotyczący zatopienia Fuso.
Diabeł tkwi w szczegółach - w tym przypadku są one diabelskie. Czyta się z wypiekami na twarzy nawet mimo koślawej angielszczyzny.
Mógłby to ktoś kiedyś przetłumaczyć i zamieścić...
: 2004-03-24, 12:12
autor: gość/radar1
MiKo pisze:Gościu !

Nie umiem pisac bez patrzenia na klawisze buuuuuu.... a czytanie swoich własnych wypowiedzi jakoś mnie nie rajcuje

Zmieniać więcej nie będę - ku przestrodze innych
Co do oceny bitwy to sie można generalnie zgodzić, ale...
Skoro celem było znalezienie się u "wrót", i cel ten osiągnięto, to jak można było go lepiej "wyzyskać"...

A dałbyś przed bitwą min. szanse, że chociaż tyle "ugrają" japsy ?
Dla mnie jest to porażka US NAVY w znaczeniu taktyki. Mieli doświadczenie z dywersyjna akcją Ryujo w 42 i dalej "poszli za marchewką" czyli Ozawą