Czy Leyte mogło się udać Japończykom?

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
sebian
Zwycięzca QUIZ-u FOW
Posty: 437
Rejestracja: 2004-03-20, 19:58
Lokalizacja: Warszawa

Czy Leyte mogło się udać Japończykom?

Post autor: sebian »

No właśnie. Oczywiście nie chodzi mi o to, że ta ew. wygrana odwróciłaby losy wojny, bo to niemożliwe. Raczej, czy mogli wygrać bitwę taktycznie (zmasakrować desant i obić amerykańska flotę).
Nie - bo ich lotniskowce praktycznie nie nadawały się do działań operacyjnych (lotnictwo czyt. piloci do d..., kłopoty z paliwem itd.)
Nie - ???
Tak - bo mało brakowało pod Samarem, żeby się przebili pod Leyte (amerykańskie okręty były po bitwie z Nishimurą - z minimalną ilością amunicji)
Tak - gdyby kamikaze (łut szczęścia) zrobili więcej szkód
Tak - ???
santee

Post autor: santee »

chyba najbardziej to zabrakło tego szczęścia, które amerykanom tak dobrze sprzyjało wiele razy
MiKo
Admin FOW
Posty: 4041
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

eee... gdzie zabrakło im szczęścia?
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

tu muszę powtórzyć za naszym nieocenionym (nielubioncym nas do tego) kolegą Nalą, szczęściu trzeba dopomóc, a Amerykanie mieli odpowiednią do swojego szczęścia technikę w zanadrzu. Przypadków w tej bitwie było tyci tyci... 8)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

karol pisze:tu muszę powtórzyć za naszym nieocenionym (nielubioncym nas do tego) kolegą Nalą, szczęściu trzeba dopomóc, a Amerykanie mieli odpowiednią do swojego szczęścia technikę w zanadrzu. Przypadków w tej bitwie było tyci tyci... 8)
E tam technika. Doktryna i dowodzenie - to jest wazniejsze.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

dotkryna i sposób realizowania dowodzenia nie jest techniką walki?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

karol pisze:dotkryna i sposób realizowania dowodzenia nie jest techniką walki?
technika walki?
technika to raczej to sts A mod3 i inne takie.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

estees i te inne, to technologia wykonania, ale na pewno nie technika walki... 8)
mówiąc po naszemu, to, z czego wykonana była szabla Wołodyjowskiego nie miało wpływu na jego technikę walki, gdyz nie technologia hartowania szabli była najważniejsza, ale dopasowanie szermieża do broni, czyli technika walki...;)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

karol pisze:estees i te inne, to technologia wykonania, ale na pewno nie technika walki... 8)
mówiąc po naszemu, to, z czego wykonana była szabla Wołodyjowskiego nie miało wpływu na jego technikę walki, gdyz nie technologia hartowania szabli była najważniejsza, ale dopasowanie szermieża do broni, czyli technika walki...;)
Karol - na przyszlosc wprowadzaj rozdzial miedzy technika techniczna, a technika dowodzenia itp, bo mylisz ludziom. Wliz tez na GG
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

technologia i technika nigdy nie będą przeciez tym samym, ale wprowadzenie rozgraniczeń jest logiczne
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Gość

Post autor: Gość »

karol pisze:tu muszę powtórzyć za naszym nieocenionym (nielubioncym nas do tego) kolegą Nalą, szczęściu trzeba dopomóc, a Amerykanie mieli odpowiednią do swojego szczęścia technikę w zanadrzu. Przypadków w tej bitwie było tyci tyci... 8)
A najwiekszym przypadkiem był Takeo Kurita.

Gdyby był tam wódz trochę bardziej agresywny, z jankeskich puszek na pomidory zostałby złom.
A potem można się zastanawiać, co dalej.

ktoś kiedys (Schigure) powiedział, że Halsey dał tam ciała jak nigdzie wcześniej i trudno się nie zgodzić.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

z opinia o admirale H. trudno jest mi się zgodzić, to był geniusz walk oceanicznych
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4041
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

A co zrobiłby bardziej agresywny dowódca japoński?
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

harakiri miko, harakiri zwane z japońska sepu-ku
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Gość

Post autor: Gość »

MiKo pisze:A co zrobiłby bardziej agresywny dowódca japoński?
Przede wszystkim nie pieściłby się z nimi tyle, mając tak zdecydowaną przewagę.

Obecnością jego okretów Amerykanie byli nieźle zaskoczeni, a mieli na karku jeszcze klotniskowce Ozawy (a niby skąd mogli qwiedzieć, że nie ma tam za dużo samolotów.

Zulu
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

no tak, zaskoczenie, ale i błyskawiczna reakcja admirała H.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
ODPOWIEDZ