Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Marmik »

Gizmo pisze:Ze swojej strony też mógłbym napisać, że nijak nie bawią mnie opisy kanonierek rzecznych, poławiania min, przygód na drewianych łajbach czy kroniki rejsów pasażerskich, jednak zdaję sobie sprawę że innych jak najbardziej może to interesować.
I tu się różnimy, bo ja chętnie przeczytałbym artykuł o Bismarcku, Iowie, Yamato, Scharnhorscie i czymkolwiek innym. Tyle że musiałby być to artykuł "którego jeszcze nie czytałem", co przekładając na polski oznacza, że artykuł, z którego dowiem się coś więcej, a najlepiej coś w innym stylu. Jest taka łacińska maksyma non nova, sed novae i taki był właśnie tekst o Yamaciaku przez pryzmat wywiadu.

Odnosząc się do tego co Cię nie bawi to różnica jest taka, że o trałowaniu nie było w MSiO żadnego tekstu, więc jakby nie masz się czym nie bawić. Jakieś teksty o rzecznych kanonierkach? Nie przypominam sobie. "Kronik" rejsów (jakichkolwiek) nie było w Misiu chyba od czasu relacji Marka Błusia z pokładu jednego z naszych okrętów (Kaszub, albo któryś z ptaszków), czyli od ponad 10 lat.

Żeby być uczciwym, było w Misiu bardzo dużo tekstów stanowiących prawdziwe rodzynki. Wiele innych było dobrze napisanych. Narzekania nie dotyczą tego, że pismo było/ jest do bani tylko, że chyba podążyło w bardzo złą stronę. Teraz widać światełko w tunelu i być może przyszły rok (o ile będą jakiekolwiek zmiany) da szansę by powiedzieć, że jest wyraźnie lepiej?

Sześć numerów z tekstami o Yamato to dużo. Może nie zatrważająco dużo, ale wystarczająco dużo. Przypomnę tylko, że już w moim poprzednim poście wyjaśniałem "o co chodzi z tym Yamato", więc taka wyrwana statystyka ma wartość... statystyczną.
Idąc dalej, nawet o Bismarcku da się napisać nowatorski tekst (który sam bym bardzo chętnie przeczytał), ale... to nie takie proste.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Gizmo
Posty: 59
Rejestracja: 2006-01-13, 12:24

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Gizmo »

Marmik pisze: Odnosząc się do tego co Cię nie bawi to różnica jest taka, że o trałowaniu nie było w MSiO żadnego tekstu, więc jakby nie masz się czym nie bawić. Jakieś teksty o rzecznych kanonierkach? Nie przypominam sobie. "Kronik" rejsów (jakichkolwiek) nie było w Misiu chyba od czasu relacji Marka Błusia z pokładu jednego z naszych okrętów (Kaszub, albo któryś z ptaszków), czyli od ponad 10 lat.
Ależ nie traktuj tego zbyt dosłownie, zwłaszcza, że musiałem dac odpór narzekaniom na ewentualny tekst o lotniczym ataku na Yamato.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6656
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Peperon »

Jeśli można Panowie...

Yamato i Bismarcka traktowałbym na Waszym miejscu jako synonim tematu "dyżurnego", by nie rzec oklepanego. W całej tej dyskusji powinno bardziej chodzić o te tematy, które były obecne w Misiu, a obecnie gdzieś "odeszły". Swoje zdanie na ten temat już wyraziłem i nie chcę się powtarzać. Mam nadzieję, że Gizmo zaglądał znacznie wcześniej niż w momencie zabrania głosu i zdążył się zapoznać z istotą problemu.

Podsumowując można powiedzieć, że głównym problemem nie są Yamata i Bismarcki, tylko ubożejąca oferta Misia. Morze i Statki gdzieś się zapodziały, a zastały Okręty. I nic tu nie zmienią takie perełki, jak ostatni numer jeśli będą to sporadyczne okazy.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1393
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Chemik »

Peperon pisze:Podsumowując można powiedzieć, że głównym problemem nie są Yamata i Bismarcki, tylko ubożejąca oferta Misia. Morze i Statki gdzieś się zapodziały, a zastały Okręty. I nic tu nie zmienią takie perełki, jak ostatni numer jeśli będą to sporadyczne okazy.
I teraz można już nasikać do ogniska, wskoczyć w śpiwór i iść spać... konkluzja została wypowiedziana...
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: de Villars »

Mówicie, że 6 tekstów o Yamato to nie dużo. A ja mówię, że jest 600 okrętów o których nie było ani jednego tekstu.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6656
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Peperon »

de Villars pisze:Mówicie, że 6 tekstów o Yamato to nie dużo. A ja mówię, że jest 600 okrętów o których nie było ani jednego tekstu.
Mówisz o końcu XIX wieku ? :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: de Villars »

Również, choć nie tylko.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Chemik
Posty: 1393
Rejestracja: 2007-08-10, 20:11
Lokalizacja: Milton Keynes (UK)

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Chemik »

W temacie o konkurencji Oskar zamieścił spis treści nowego numeru:
pothkan pisze:"...Michał Jarczyk
Ucieczka frachtowca Haussa do Szwecji

Maciej S. Sobański, Michał Jarczyk
Pierwsze „Lewanty”...
Miło się kupuje czasopismo, które statków nie ma w nazwie, a od pewnego czasu coś "statkowego" można w nim znaleźć i niemal zawsze są to Polonika :)
A MSiO dalej "statkowa" posucha :roll:
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6656
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Peperon »

de Villars pisze:Również, choć nie tylko.
Jeśli chciałbyś powiększyć ramy czasowe, to ilość okrętów rośnie lawinowo. ;)
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: RyszardL »

A propos lotniskowców eskortowych, że wrócę do sprawy raz jeszcze, to w Wikipedii nawet sporo znalazłem.
Pytanie jest tylko takie, czy te materiały są na tyle dokładne, aby pokusić się o skopiowanie i zrobienie z tego jednego pliku. Jest sporo danych odnośnie typów, walk z u-bootami itd. Są też zdjęcia.
No, ale opinię musiałby wydać ktoś bardziej biegły w zagadnieniu. Jak się wystuka "amerykańskie lotniskowce eskortowe", to otworzą się adresy do kilku stron. Angielskie też można znaleźć.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Gizmo
Posty: 59
Rejestracja: 2006-01-13, 12:24

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Gizmo »

Obrazek

Grudniowy MSiO już się drukuje, spis treści jest taki :
Z życia flot
STEADFAST JAZZ na Bałtyku
Wielozadaniowy ÞÓR
SNMCMG1 – 40 lat minęło
Wielozadaniowe atomowe okręty podwodne po zimnej wojnie
Baza morska La Spezia
Historia budowy okrętów patrolowych projektu 912 (część 1)
AQUILA – niedokończony lotniskowiec Mussoliniego
Zdarzyło się 70 lat temu (42) - Gorzki sukces
Krążowniki liniowe typu INDEFATIGABLE
Liniowiec pasażerski AMERICA
Archiwum morskie im. Jerzego Micińskiego

Skróty artykułów:
http://www.magnum-x.pl/menuarchiwalia/msio?mid[0]=489

Co do działań lorniskowców eskortowych US Navy na Atlantyku godna polecenia jest książka: William T. Y'Blood "Hunter-Killer: U.S. Escort Carriers in the Battle of the Atlantic" .
Awatar użytkownika
wottek
Posty: 129
Rejestracja: 2007-06-14, 21:53

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: wottek »

@RyszardL Właśnie próbuję zebrać informacje o lotniskowcach eskortowych i niestety źródła w sieci są dość średnie. Dane umieszczone na wikipedi są średnie. Często jest to kopia z DAFNS i służba okrętu jest przedstawiona dobrze, natomiast opis techniczny już średnio.
Pod tym względem najlepiej Casablanki wypadają. Inne typy lotniskowców eskortowych są opracowane bardzo kiepsko. Na angielskim wiki jest lepiej, ale rewelacji nie ma.
Chyba najlepiej wygląda pod tym względem uboota.net.
Na google books jest zeskanowych kilka dobrych książek i są udostępnione więc można spokojnie sobie poczytać.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1310
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Nie dotarł do mnie jeszcze egzemplarz Misia z artykułem o typie „Indefatigable” ale w zajawce na stronie Magnum widzę kwestię, która jest zdecydowanie niezgodna ze aktualnym stanem wiedzy o genezie powstania krążowników liniowych. Mamy tam następujący fragment artykułu:
„Przewaga prędkości nad przeciwnikiem miała zapewnić im możliwość dyktowania warunków, dzięki czemu mogły one walczyć w dogodnej pozycji (np. przy sprzyjającym oświetleniu), odległości, czy kierunku podejścia. Było to jednak możliwe jedynie w przypadku spotkania przy bardzo dobrej widoczności. Tu pojawiał się jednak problem. Nie było wielką tajemnicą, że najbardziej prawdopodobny przeciwnik Wielkiej Brytanii – Niemcy – szykuje się raczej do walki swoimi pancernikami na Morzu Północnym, a nie gdzieś na środkowym Pacyfiku (bardzo mało realne), lub w najgorszym razie środkowym bądź północnym Atlantyku. Akwen, na którym było największe prawdopodobieństwo spotkania pancerników Kaiserliche Marine, wręcz słynął ze zmiennej i ogólnie nie najlepszej widzialności. Niespodziewane pojawienie się przeciwnika w małej odległości groziło szybkim unicestwieniem słabo opancerzonej, choć szybkiej jednostki, zanim zdąży ona wykorzystać przewagę prędkości do ucieczki”

Przede wszystkim ani „Dreadnought” ani pierwsze krążowniki liniowe nie były projektowane przeciw Niemcom. Cała najnowsza literatura brytyjska (najnowsza oznacza ostatnie 10 lat) wyraźnie wskazuje, że te dwa koncepty nie miały nic wspólnego z niemieckimi zbrojeniami i ustawami morskimi. Do zakończenia wojny rosyjsko-japońskiej w 1906 r. strategicznym przeciwnikiem Royal Navy pozostawały Francja/Rosja i tylko wobec nich budowano strategiczne plany wojenne. Niemieckie zbrojenia oraz agresywna polityka międzynarodowa (Agadir/ Wenezuela itd.) były oczywiście obserwowane, ale nie był to przeciwnik, którego Brytyjczycy brali pod uwagę ze względu na ich małą zdolność koalicyjną zarówno z Francją jak i z Rosją. Niemcy jako samodzielny podmiot pojawiają się w brytyjskim planowaniu wojennym dopiero na przełomie 1907/08 r. w tzw. planie Ballarda/Hankeya. Do tego czasu wszystko co budowano – budowano pod aktualnie istniejące plany strategiczne. A te, jak pokazuje praca Shawna Grimes’a do 1912 r. zakładały ścisłą blokadę wybrzeża przeciwnika – standardową taktykę Royal Navy od czasów napoleońskich. Oczywiście dotyczyło to tylko wybrzeża Francji – w przypadku Rosji strategicznym problemem brytyjskim było niedopuszczenie do połączenia się eskadr obu flot – czy to via Bosfor czy to via Sund. Skąd więc w brytyjskim planowaniu wojennym koncept wielkiego krążownika pancernego ? Ano stąd, że zgodnie z doktryną idola Fishera – francuskiego admirała Fourniera wielki krążownik pancerny miał być tzw. bonne a tout faire – czyli panienką do wszystkiego. A dlaczego ? A dlatego, że Fisher obejmował stanowisko Pierwszego Lorda Morskiego z jednym jedynym zadaniem – zredukowania gigantycznego budżetu floty, który wraz z wydatkami na wojnę burską zdemolował brytyjskie finanse na przełomie wieków. Pisałem już o tym na FOW parę razy no ale jakoś umknęło…. Dlatego na wszystko co robił Fisher w pierwszych latach swojego urzędowania trzeba patrzeć przez pryzmat finansów. Stąd program złomowania starych okrętów, koncentracja floty wokół Wysp Brytyjskich i powstanie Home Fleet, stąd też pomysł na New Order Navy - na wzór Cromwellowskiej New Order Army z XVII wieku. Fisher planował przy okazji zmienić warunki gry – dotychczasowe, trochę bezmyślne budowanie seriami pancerników i krążowników pancernych chciał zmienić we flotę ukierunkowaną na realne strategiczne zagrożenia państwa. Bzdurą jest myślenie o ówczesnej Royal Navy jako zapatrzonej nieustannie w taktykę liniową i rozstrzygające bitwy morskie. W planie Fishera nowa flota miała mieć trzy podstawowe klasy okrętów – niszczyciele i okręty podwodne jako jednostki zabezpieczające podejścia do portów i baz brytyjskich oraz wielkie krążowniki pancerne, którym przypisywał rzeczywiście „niemal magiczne możliwości”. Ale Fisher nie był idiotą – teksty o przewadze prędkości oraz oklepane cytaty typu „Speed is armour” szły do gazet, bo jako specjalista od PR musiał czymś karmić opinię publiczną. Zresztą prawdziwym majstersztykiem w jego wykonaniu była historia Home Fleet ale to już inna historia… W każdy razie w strategicznych realiach lat 1904-1906 budowanie pancerników mogło wydawać się niepraktyczne albowiem flota francuska była pogrążona w bałaganie i nie była w stanie wydać Royal Navy walnej bitwy. Wielki krążownik pancerny był idealną bronią do:

- blokowania i wyłapywania francuskich wypadów z baz oraz do ewentualnych prób inwazyjnych
- niedopuszczenia do połączenia eskadr francuskich i rosyjskich – ich artyleria i manewrowość była zdecydowanym atutem w takich operacjach
- tworzenia zespołów poszukiwawczych francuskich i ew. rosyjskich rajderów oceanicznych. Tu trzeba pamiętać o wielkim zaangażowaniu Royal Navy w program rozwoju łączności radiowej. Ten element jest bardzo często pomijany w ocenie różnych brytyjskich posunięć w I wojnie światowej. Krążowniki liniowe miały tworzyć wielkie zespoły wraz z mniejszymi krążownikami – ich wysokie maszty miały służyć dobrej łączności radiowej z rozrzuconymi w wachlarz jednostkami zespołu. W koncepcji Fishera jeden krążownik liniowy + 4 do 6 mniejszych krążowników mogły przeczesywać pas około 200 mil a prędkość i silne uzbrojenie głównej jednostki „stada” służyło szybkiej likwidacji znalezionego rajdera.
- akcji „policyjnych” w odległych rejonach Imperium.

Innymi słowy – nowa flota miała ograniczyć się do okrętów podwodnych, niszczycieli ( i ich liderów czyli „scouts” oraz wielkich krążowników pancernych. Redukcja kosztów gwarantowana, bezpieczeństwo Imperium też (przynajmniej na papierze). Potem jednak przyszedł wyścig zbrojeń z Niemcami, zmiana partii rządzącej w Wlk. Brytanii i polepszenie sytuacji budżetowej państwa. Za dużo do omawiania na raz.

Na obronę Macieja przywołuję fakt, że stara literatura brytyjska rzeczywiście przypisywała pierwszym ruchom Fishera antyniemieckie cele, sam zresztą o nich kiedyś pisałem. Także w starej literaturze funkcjonują bardzo niejasne przesłanki powstania krążowników liniowych – częściowo powstałe na podstawie tego, co sam Fisher opowiadał publicznie chcąc ukryć swoje prawdziwe zamiary. No ale nauki historyczne nie stoją w miejscu – ostatnie (jeśli można tak nazwać pracę z 1999 r.) analizy Nicholasa Lamberta, Sumidy i innych coraz bardziej pokazują jak to mnie więcej wyglądało na prawdę. I niestety chcąc karmić Czytelnika wiedzą trzeba być z tą wiedzą samemu na bieżąco. A tu wygląda to słabo…

Przy okazji. Jak się pisze:
„W związku z tym pomysły Fishera, by zrezygować z budowy ciężko opancerzonych okrętów i postawić wyłącznie na dużą prędkość i manewr, nie uzyskały generalnego poparcia. Admiralicja twardo stawiała na pancerniki, a nie krążowniki liniowe. Najlepiej o tym świadczą liczby. W czasach, gdy Fisherowi udało się „uwieść” decydentów, zbudowano Dreadnoughta i trzy odpowiadające mu krążowniki pancerne typu Invincible, które z czasem zaczęto nazywać liniowymi.”
To trzeba rozumieć, że nie było żadnego Fishera i Admiralicji tylko że Fisher BYŁ Admiralicją. Admiralicja występowała jako jeden organ, którego reprezentantem był Fisher. Jego opozycja i decydenci, o których pisze Maciej to członkowie rządu, często Pierwszy Lord Admiralicji oraz inny wpływowi politycy.
Poza tym nie rozumiem o jak o stawianiu przez „Admiralicję” na pancerniki mają świadczyć „liczby” w postaci zbudowania jednego pancernika i trzech krążowników liniowych ? Coś nie tak z logiką.
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6781
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: AvM »

Tadeusz Klimczyk pisze: genezie powstania .
Cal moj ogolniak , znaczy lekcja geografii, byly walks, kilku osob z Pania X ktora ciagle tumaczyla o genezie powstaania, a moje kolezenki mowily
ze GENEZA = HISTORIA POWSTANIA, ktorych mozna uzywac zamiennie, ale nie razem. Przy okazji "genezy powstania" pojawiaja sie w MSiO czy OW
w prawie co drugim artykule. Wina redaktorow, bo autorzy piszacy 24/24, nie maja zadnego czasu,
pomyslec ze cos 50 osob musi napisac artykuly do 3 do 5 czasopism raz na miesiac :O
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: de Villars »

Przede wszystkim ani „Dreadnought” ani pierwsze krążowniki liniowe nie były projektowane przeciw Niemcom. Cała najnowsza literatura brytyjska (najnowsza oznacza ostatnie 10 lat) wyraźnie wskazuje, że te dwa koncepty nie miały nic wspólnego z niemieckimi zbrojeniami i ustawami morskimi. Do zakończenia wojny rosyjsko-japońskiej w 1906 r. strategicznym przeciwnikiem Royal Navy pozostawały Francja/Rosja i tylko wobec nich budowano strategiczne plany wojenne.
Przecież sojusz z Francją został podpisany już w 1904 r., w tej sytuacji nie wiem czy można mówić że Dreadnoughta budowano przeciw Francji?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1310
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Re: Nowości wydawnicze: MSiO (w tym numery specjalne)

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

w tej sytuacji nie wiem czy można mówić że Dreadnoughta budowano przeciw Francji?
Bezpośrednio na pewno nie, choć sojusze sojuszami a do 1907 r. War Plans Royal Navy były ukierunkowane na blokadę portów tego właśnie państwa. Budowa Dreadnoughta i KL były raczej próbą znalezienia przez Fishera odpowiedzi na bardzo szybko zmieniającą się sytuację międzynarodową, rosnącą liczbę państw rywalizujących o wpływy na świecie i to wszystko wobec malejącego budżetu Royal Navy. W tym czasie zaczęto sobie w Wlk.Brytanii zdawać sprawę z tego, że się okrętami nie obstawi całego świata i że trzeba ograniczyć priorytety i dostosować do nich flotę, której okręty będą miały najszerszy z możliwych zakres funkcjonalności. W takim obrazku Fisher widział wielkie krążowniki pancerne a nie uganiające się za "Schlezwig-Holsteinem" po Morzu Północnym. Co się stało potem to już zupełnie osobna historia.
ODPOWIEDZ