Bartłomiej Batkowski pisze: ↑
Jeżeli nie możesz zrozumieć Smoku, że ograniczenia (np. przywołany ROHS) nie biorą się z niczego, to współczuję.
Kierunek dobry, zwrot nie ten.
KRAP
Refleksje tą kieruje do zwolenników opcji KRAP, czyli KRwiożercze AntyPisiory: ustawy trzeba było procedować przed wyborami, za czasów Prezydenta Dudy. Jego weta dały by wam koronny argument w kampanii: PAD wetuje wiatraki, a Trzaskowski nie będzie wetował wiatraków. I cały elektorat by zagłosował na Trzaskowskiego bo każdy marzy o wiatraku za oknem. Ciekawe, że jak w Wilanowie proboszcz chciał postawić wiatraka to lemingi były na nie. Wiatraka to można stawiać wieśniakom za oknem, a jaśnie oświeconym słoikom nie. Tak wywodzi redaktor Ziemkiewicz. Podnosi on tez problem kilometra: w Niemczech przeważnie jest kilometr a podludziom ma wystarczyć pińćset metrów.
Skupmy się jednak na wetach prezydenckich poza ukraińskim. Wymaga ono oddzielnego omówienia, którego rozmach mnie przeraża. Obecna sytuacja jest winą PiSu, który z PO łączy brak planu B. Nie wytwarzają alternatywy jak coś. Kaczor obejrzałby Drużynę A to by wiedział, że plan B jest niezbędny.
Ustawa Kamilkowa musi być oceniona negatywnie, jako przykład ziobryzmu. Tj. veto. Była akcja taka, że Kamilek został skatowany przez kochanka matki. W reakcji na to powstała ustawa, która nie wymaga sprawdzania kochanków matki. W ogóle nie odnosi się do przyczyn tragedii i nie zapobiega takim na przyszłość. Nowelizacja znosiła obowiązek uzyskiwania zaświadczeń, wystarczyło oświadczenie.
Silniczki natomiast się odkleiły nie rozumiejąc zmian, które wprowadziła Platforma i sensu ich zablokowania. Mamy tu bowiem studium działania ziobryzmu w praktyce: sytuacja, która daje pretekst, zmiany przepisów które nie wnoszą nic do tematu a są uciążliwe. Sam zostałem dotknięty tą ustawą na konwencie: chciałem opowiedzieć o łołku i jego destrukcyjnej roli. Ale ponieważ na prelekcję może wleźć nieletni to musiałem organizować zaświadczenie. Tera mam to gdzieś i nie będę prelekcji robił żadnych. Pisowce nie przedstawiają w dyskusjach stosowalności tych przepisów. Że dotyczą nie tylko szkół i przedszkoli, ale i jakiś wydarzeń na których się mogą pojawić nieletni. Jakiś prelekcji itp. Że dużym problemem staje się znalezienie kogoś do opieki na wycieczkach. A jak taka osoba wypadnie to jest problem, bo zastępstwo nie zdąży sobie załatwić zaświadczenia. Tutaj Red. Warzecha ma 100% racji. I nie da się poluzować bo pisowce wpadają w histerię.
Mamy zatem jeden minus a dalej same plusy, czyli cała energetyka. Jakbyście widzieli rozprucie totalnych o wiatraki… Jest ono zrozumiałe bo Tusk stał się Don Kichotem w drugą stronę. Ów Don Chichot atakował wiatraki, a Tusk je stawia. Tylko to mu zostało bo zawiódł swoich mocodawców na całej linii, nie rozprawił się z pisiorami etc. Słusznie wywodzi tu zatem RAZ, że podludzie mogą mieć wiatraki o 500m od domów, a ludzie 1000m. W Niemczech jest bowiem kilometr wymagany przeważnie. Mamy tu bowiem takie zagrożenia dla ludzi: infradźwięki, uciążliwy hałas, urwanie łopaty, ale i wystrzelenie bryły lodu, itp. Reakcji totalnej na te zastrzeżenia nie ma. Podobnie jest z fotowoltaiką,
Objaśnienie dla totalnych:
Teza, że Naród pragnie wiatraczków za oknem i zagłosuje na Trzaskowskiego aby móc je uzyskać to sarkazm. Prezydent Nawrocki przeważnie wetuje różne wały, których przepchnięcie nie przysporzy elektoratu pletformersom. Niestety dał się wkręcić we wspomnianego Lexa Kamilka co pokazuje, jak trudno walczyć z takimi patologiami.