Kontrowersje wokół "obywatela" Ksenofonta :)
Moderator: nicpon
Kontrowersje wokół "obywatela" Ksenofonta :)
Witam!
Właśnie wymieniłem się na priva postami z X ponieważ poczuł się dotknięty moją "napaścią" na jego osobę w temacie "1944". Prosi o usunięcie postów odnoszących się do jego wydziału i jego pracy. Ja jednak uważam, że on pierwszy poruszył ten temat (promotora i WH) w poście:
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=58895#58895
i dopiero wtedy ja w
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=59009#59009
Mam wrażenie, że chwilami jestem przyostrawy więc proszę kolegów o radę.
A
Właśnie wymieniłem się na priva postami z X ponieważ poczuł się dotknięty moją "napaścią" na jego osobę w temacie "1944". Prosi o usunięcie postów odnoszących się do jego wydziału i jego pracy. Ja jednak uważam, że on pierwszy poruszył ten temat (promotora i WH) w poście:
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=58895#58895
i dopiero wtedy ja w
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=59009#59009
Mam wrażenie, że chwilami jestem przyostrawy więc proszę kolegów o radę.
A
Słuchajcie jesteśmy dorosłymi ludżmi. Nie twórzmy klimatu "polowania na czarownice" czyli na Ksenofonta.
Ksenofont potrafi każdego wyprowadzić z równowagi i to jest fakt. Tylko, że nie należy dawać się prowokować. Wiem, że to jest trudne i sam mam z tym trudności.
Ale cywilizowani ludzie dyskutują na argumenty, a nie na docinki kto kim jest, gdzie pracuje i z czego pisze pracę. To nie powinno nic mieć do rzeczy.
Uważam, że wybaczenie powinno być obustronne i będzie to dobre i dla nas wszystkich i dla forum jako takiego. Chęć poprawy również byłaby wskazana...
Ksenofont potrafi każdego wyprowadzić z równowagi i to jest fakt. Tylko, że nie należy dawać się prowokować. Wiem, że to jest trudne i sam mam z tym trudności.
Ale cywilizowani ludzie dyskutują na argumenty, a nie na docinki kto kim jest, gdzie pracuje i z czego pisze pracę. To nie powinno nic mieć do rzeczy.
Uważam, że wybaczenie powinno być obustronne i będzie to dobre i dla nas wszystkich i dla forum jako takiego. Chęć poprawy również byłaby wskazana...
- Darth Stalin
- Posty: 1202
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
Jeśli Kolega Ksenofont jest aż tak wrażliwy, bądź ma aż tak wybujałe ego, to już jego problem.
Jeśli do tego dla Niego "społeczność naukowa" to "rada wydziału"... no to ma troche skrzywioną optykę...
Ponadto nie za bardzo rozumiem, co ma "akceptacja tez przez (np.) redakcje czasopism" do ich prawdziwości?
Czy sam fakt opublikowania czegoś gdzieś bądź zaakceptowanie przez radę wydziału oznacza prawdziwość danej tezy bądź nieomylność jej autora?
Aż tak daleko to ja bym się nie posunął.
W takim np. "Lotnictwie" drukował i Cynk i Malak, a przecież z nich dwu rację ma jeden, a drugi nie (nie będę się teraz wypowiadał, który, bo to OT), ew. obaj mają rację częściowo, niemniej sam fakt publikacji nie nadaje im waloru prawdziwości.
Kwestia usuwania postów: poczekaj na moderatora.
A tak BTW: coraz bardziej czekam na publikację doktoratu Ksenofonta...
Jeśli do tego dla Niego "społeczność naukowa" to "rada wydziału"... no to ma troche skrzywioną optykę...
Ponadto nie za bardzo rozumiem, co ma "akceptacja tez przez (np.) redakcje czasopism" do ich prawdziwości?
Czy sam fakt opublikowania czegoś gdzieś bądź zaakceptowanie przez radę wydziału oznacza prawdziwość danej tezy bądź nieomylność jej autora?
Aż tak daleko to ja bym się nie posunął.
W takim np. "Lotnictwie" drukował i Cynk i Malak, a przecież z nich dwu rację ma jeden, a drugi nie (nie będę się teraz wypowiadał, który, bo to OT), ew. obaj mają rację częściowo, niemniej sam fakt publikacji nie nadaje im waloru prawdziwości.
Kwestia usuwania postów: poczekaj na moderatora.
A tak BTW: coraz bardziej czekam na publikację doktoratu Ksenofonta...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
No bo właśnie - gdyby kolega X był pierwszym lepszym to sprawa byłaby nieco prostsza. Tymczasem ma on solidną wiedzę, tylko jak napisał gdzieś SmokEustachy że kolega X posługuje się "selektywną percepcją".
W samym zaś temacie "1944" to przyznaję, że ogólnie rzecz ujmując zacząłem ja (nie przyznam się, że zacząłem o doktoratach, promotorach i radzie wydziału bo to zaczął X). Ale też zacząłem nie z powodu tego, że chcicałem mu zadymę wykręcić, tylko dlatego, że odnoszę nieodparte wrażenie, że X z jednej strony "wiezie się" na kolegach forumowiczach a z drugiej traktuje te dyskusje jak rodzaj krucjatyw w sprawie "dobrego imienia IIRP".
Przecież chyba żaden z nas nie jest historykiem. A on tak, więc dyskusje z jego udziałem są częścia jego pracy (bo przecież przeważnie gadamy o wojsku IIRP a to jest jego temat). Zaczepia forumowiczów drażniącą tezą, i ci w dobrej wierze ryją po książkach szukając argumentów do dyskusji. Wygląda więc to tak, że w swojej pracy naukowej napotyka na jakieś problemy i TUTAJ je rozwiązuje, albo może przygotowywuje się na ewentualną krytykę. Zawczasu poznaje pełne spektrum źródeł... Przecież byli tutaj nawet tacy, że posunęli się do cytowania źródeł z CAW specjalnie dla pana X ...
Nigdy nie uwierzę, że kolega X nie wykorzystuje tego wszystkiego do swojej pracy. I to jest właśnie NIEŁADNIE. Bo ja nie przedyskutowywuję tutaj mojego najnowszego projektu elektrycznego, albo nie daję pod rozwagę moich metod na zabezpieczania zasilaczy awaryjnych przed przepięciami czy inne takie (chwaląc się potem, że sam wymyśliłem i zaprojektowałem).
Dopowiem, że nieładne nie jest to, że posługuje się tym forum i forumowiczami do odniesienia lepszego efektu w swojej pracy, tylko to, że (takie jest moje wrażenie) podstępnie podpuszcza on forumowiczów do pracy w jego "zaprzęgu".
i tyle.
Andrev
W samym zaś temacie "1944" to przyznaję, że ogólnie rzecz ujmując zacząłem ja (nie przyznam się, że zacząłem o doktoratach, promotorach i radzie wydziału bo to zaczął X). Ale też zacząłem nie z powodu tego, że chcicałem mu zadymę wykręcić, tylko dlatego, że odnoszę nieodparte wrażenie, że X z jednej strony "wiezie się" na kolegach forumowiczach a z drugiej traktuje te dyskusje jak rodzaj krucjatyw w sprawie "dobrego imienia IIRP".
Przecież chyba żaden z nas nie jest historykiem. A on tak, więc dyskusje z jego udziałem są częścia jego pracy (bo przecież przeważnie gadamy o wojsku IIRP a to jest jego temat). Zaczepia forumowiczów drażniącą tezą, i ci w dobrej wierze ryją po książkach szukając argumentów do dyskusji. Wygląda więc to tak, że w swojej pracy naukowej napotyka na jakieś problemy i TUTAJ je rozwiązuje, albo może przygotowywuje się na ewentualną krytykę. Zawczasu poznaje pełne spektrum źródeł... Przecież byli tutaj nawet tacy, że posunęli się do cytowania źródeł z CAW specjalnie dla pana X ...
Nigdy nie uwierzę, że kolega X nie wykorzystuje tego wszystkiego do swojej pracy. I to jest właśnie NIEŁADNIE. Bo ja nie przedyskutowywuję tutaj mojego najnowszego projektu elektrycznego, albo nie daję pod rozwagę moich metod na zabezpieczania zasilaczy awaryjnych przed przepięciami czy inne takie (chwaląc się potem, że sam wymyśliłem i zaprojektowałem).
Dopowiem, że nieładne nie jest to, że posługuje się tym forum i forumowiczami do odniesienia lepszego efektu w swojej pracy, tylko to, że (takie jest moje wrażenie) podstępnie podpuszcza on forumowiczów do pracy w jego "zaprzęgu".
i tyle.
Andrev
- pothkan
- Posty: 4570
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Andrev, tyle że jest jedna kwestia: jesli ty wysuniesz to dyskusji swój projekt elektroniczny, albo np. ja swoją magisterkę (mniejszości narodowe w Gdyni międzywojennej), itd., to mało kto się odezwie - bo są kwestie niszowe, dla wielu albo nudne, albo po prostu nieznane. A gdy się w Polsce spotka przynajmniej trzech historyków (mniejsza o to, czy zawodowych, czy amatorów), to jest b. prawdopodobne że rozmowa zejdzie gdzieś na okolice wrześniowe...
A właściwie dlaczego? Czy mam przez to rozumieć, że wszyscy mamy pozwalać na niczym niesprowokowana agresję ze strony jednego osobnika?Zelint pisze:Ksenofont potrafi każdego wyprowadzić z równowagi i to jest fakt. Tylko, że nie należy dawać się prowokować. Wiem, że to jest trudne i sam mam z tym trudności.
Taki appeasement?
Ja się nie dziwię, że - jak już pisałem - co bardziej krewkim puszczają nerwy.
Tym większy mój niesmak, że jak już inkryminowanemu ktoś piórka zmierzwi, to zaraz słychać krzyk urażonej niewinności.
A co do "społeczności naukowej" - bez żadnych personalnych wycieczek - uważam, że nie jest ona uodporniona na głupotę.
Procent durniów zapewne nie odbiega w niej znacząco od średniej w społeczeństwie (choć czasem jak oglądam lub słyszę co poniektórych, to wydaje mi się iż jednak jest większy). Oczywiście nie mam dowodów na to twierdzenie, jednak obserwacja od wielu lat pozwala na sformułowanie takiej hipotezy.
Tak więc sfalsyfikowanie jakiejś tezy przez Radę Wydziału, wcale nie musi być lepsze od sfalsyfikowania przez "społeczność internetową".
Szczególnie przez forum skupiające ludzi, którzy sporo wiedzą i często na swoim koncie mają już jakiś dorobek.
Tym bardziej, że powiązania personalno-służbowe mają tu mniejszy wpływ.
No masz trochę racji. Tylko że mnie nie razi to, że ta dyskusja komuś pomaga (w końcu chyba taka jest idea internetu) tylko to, że MAM WRAŻENIE że kolega X tak prowadzi dyskusje, żeby wycisnąć maksimum wiadomości, źródeł i przemyśleń z forumowiczów. Chyba każdy przeszedł tutaj przez etap pisania kilkustronnicowych "odpowiedzi" dla X opatrzonych dziesiątkami cytatów i faktów tylko dlatego, że X właśnie po 30 stronach dyskusji i argumentowania zaczynał od nowa "ale dlaczego kolego Y twierdzisz, że łączność była w WP fatalna" tu następuje setka dowodów, po czym za chwilę znowu "ale dlaczego kolega m twierdzi że łączność była dziadowska" i tym razem kolega m wywala elaborat z cytatami (to z łącznością to taki przykład metody prowadzenia dialogu przez X)pothkan pisze:Andrev, tyle że jest jedna kwestia: jesli ty wysuniesz to dyskusji swój projekt elektroniczny, albo np. ja swoją magisterkę (mniejszości narodowe w Gdyni międzywojennej), itd., to mało kto się odezwie - bo są kwestie niszowe, dla wielu albo nudne, albo po prostu nieznane. A gdy się w Polsce spotka przynajmniej trzech historyków (mniejsza o to, czy zawodowych, czy amatorów), to jest b. prawdopodobne że rozmowa zejdzie gdzieś na okolice wrześniowe...
Andrev
Nala sie nie pojawia to nagonka na Ksenofonta?
Z tego co widziałem, to Kseno ponad 1000 postów i jest na forum prawie dwa lata.
I nagle stał sie nie do wytrzymania?
W sumie dyskutowałem z nim chyba tylko raz czy dwa, ale mnie jakoś nie wyprowadzał z równowagi.
Ale skoro zawsze tu było miło, to niech tak zostanie.
Chyba, że co jakis czas trzeba urzadzać igrzyska?
Pozdrawiam
Michał
Z tego co widziałem, to Kseno ponad 1000 postów i jest na forum prawie dwa lata.
I nagle stał sie nie do wytrzymania?
W sumie dyskutowałem z nim chyba tylko raz czy dwa, ale mnie jakoś nie wyprowadzał z równowagi.
Ale skoro zawsze tu było miło, to niech tak zostanie.
Chyba, że co jakis czas trzeba urzadzać igrzyska?
Pozdrawiam
Michał
Po tym co napisałeś wnoszę, że masz szansę być bezstronnym. Więc oszczędź mi nerwów kolego Emden, kopnij się do tematu 1944 i rozsądź. Chętnie się podporządkuję.Emden pisze:Nala sie nie pojawia to nagonka na Ksenofonta?
Z tego co widziałem, to Kseno ponad 1000 postów i jest na forum prawie dwa lata.
I nagle stał sie nie do wytrzymania?
W sumie dyskutowałem z nim chyba tylko raz czy dwa, ale mnie jakoś nie wyprowadzał z równowagi.
Ale skoro zawsze tu było miło, to niech tak zostanie.
Chyba, że co jakis czas trzeba urzadzać igrzyska?
Pozdrawiam
Michał
Andrev
ps. W zasadzie nie chodzi o tworzenie igrzysk, albo nagonki, tylko o uzdrowienie sytuacji... Gadam co mi leży na sercu i tyle.
- Darth Stalin
- Posty: 1202
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
Dlaczego "nagonka"?
Po prostu najwyraźniej nie wszystkim pasuje dość specyficzny "styl" Ksenofonta, a szczególnie jego dość denerwująca (przynajmniej mnie) maniera, polegająca na stawianiu pytań retorycznych, tudzież odpowiadania pytaniem na pytanie bądź niodpowiadania w ogóle, ewentualnie odwracania kota ogonem i twierdzenia czegoś wprost przeciwnego niż się twierdziło wcześniej, bądź takiego formułowania wypowiedzi, które pozwlala na dowolne ich interpretowanie, w tym również: "ale ja niczego takiego nie twierdziłem!"
A wkurza mnie to tym bardziej, że jego artykuły popełniane w różnych miejscach są wprost przeciwnie: proste, jasne i klarowne, aczkolwiek momentami błędne merytoryczne (słynny artykuł o czołgach w Militariach i Faktach, skontrowany przez oficera broni pancernej służby czynnej
)
Natomiast e wszelich tematach "okołowrześniowych" czy "okołosowieckich" na naszym Forum Ksenofont nagle zamienia się w takie nieokreślone niewiadomoco: raz jest za, raz przeciw, nie wiadomo, co w ogóle myśli na dany temat...
Mnie to irytuje, nie wiem, jak Ciebie. Podobnie, jak jego co niektóre odzywki i komentarze...
Jeśli stawia jakąs tezę, to niech ją broni, a nie każe wykazywac forumowiczom, że jest nieprawdziwa po to, żeby dostac dowody na jej fałszywośc (bądź prawdziwość). Tym bardziej, że dostęp do materiałów źródłowych ma pewnie lepszy niż większośc z nas.
Acha, no i ten jego momentam protekcjonalny to, jaki to on nie jest spec ze źródłami... Kurde, jak wlazł w pewne środowisko, to niech się do niego dostosuje i zachowuje zgodnie z jego regułami. Jeśli czuje się źle w groni ludzi "poniżej jego poziomu wiedzy i kultury" [to moja hipoteza, oparta na czystych wrażeniach
], to moze niech nie prowokuje towarzystwa do takich reakcji... albo może niech zmieni środowisko na bardziej "naukowe", gdzie nie będzie miał probelmu z "akceptacją"
Dixi
Po prostu najwyraźniej nie wszystkim pasuje dość specyficzny "styl" Ksenofonta, a szczególnie jego dość denerwująca (przynajmniej mnie) maniera, polegająca na stawianiu pytań retorycznych, tudzież odpowiadania pytaniem na pytanie bądź niodpowiadania w ogóle, ewentualnie odwracania kota ogonem i twierdzenia czegoś wprost przeciwnego niż się twierdziło wcześniej, bądź takiego formułowania wypowiedzi, które pozwlala na dowolne ich interpretowanie, w tym również: "ale ja niczego takiego nie twierdziłem!"
A wkurza mnie to tym bardziej, że jego artykuły popełniane w różnych miejscach są wprost przeciwnie: proste, jasne i klarowne, aczkolwiek momentami błędne merytoryczne (słynny artykuł o czołgach w Militariach i Faktach, skontrowany przez oficera broni pancernej służby czynnej
Natomiast e wszelich tematach "okołowrześniowych" czy "okołosowieckich" na naszym Forum Ksenofont nagle zamienia się w takie nieokreślone niewiadomoco: raz jest za, raz przeciw, nie wiadomo, co w ogóle myśli na dany temat...
Mnie to irytuje, nie wiem, jak Ciebie. Podobnie, jak jego co niektóre odzywki i komentarze...
Jeśli stawia jakąs tezę, to niech ją broni, a nie każe wykazywac forumowiczom, że jest nieprawdziwa po to, żeby dostac dowody na jej fałszywośc (bądź prawdziwość). Tym bardziej, że dostęp do materiałów źródłowych ma pewnie lepszy niż większośc z nas.
Acha, no i ten jego momentam protekcjonalny to, jaki to on nie jest spec ze źródłami... Kurde, jak wlazł w pewne środowisko, to niech się do niego dostosuje i zachowuje zgodnie z jego regułami. Jeśli czuje się źle w groni ludzi "poniżej jego poziomu wiedzy i kultury" [to moja hipoteza, oparta na czystych wrażeniach

Dixi
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Powiem szczerze - już sam nie wiem co mam z tą kwestią robić.
Z jednej strony faktycznie co chwila komuś puszczają nerwy - i należałoby interweniować.
Tyle że z drugiej potrafię to zrozumieć - bo Xeno swoją postawą w postaci wszechwiedzy na poziomie cynkowszczyzny i próbami udawadniania iż jest bardziej boski niżCezar może doprowadzić do pasji niemal każdego.
Szczerze mówiąc coraz bardziej zaczynam się skłaniać ku rozwiąniom skrajnym - wywalaniu bez uprzedzenia zarówno wypowiedzi przekraczających pewne granice - ale też wywalaniu na równi postów Xena które to powodują.
Tyle iż ma to dwie wady:
1.
Tematy mogą tracić pewną ciągłość logiczną.
2.
Będę musiał wysłuchiwać (czyli czytać) płacze Xeno jak to on jest pokrzywdzony.
Sam nie wiem co lepsze - choć zdaję sobie sprawę iż twardogłowość Xena i jego przekonanie o własnej wyższości będą prowokowały kolejne sytuacje.
W tym momencie proszę o radę innych - bo ja wpadłem w pułapkę demokratycznych zasad tego forum.
Z jednej strony faktycznie co chwila komuś puszczają nerwy - i należałoby interweniować.
Tyle że z drugiej potrafię to zrozumieć - bo Xeno swoją postawą w postaci wszechwiedzy na poziomie cynkowszczyzny i próbami udawadniania iż jest bardziej boski niżCezar może doprowadzić do pasji niemal każdego.
Szczerze mówiąc coraz bardziej zaczynam się skłaniać ku rozwiąniom skrajnym - wywalaniu bez uprzedzenia zarówno wypowiedzi przekraczających pewne granice - ale też wywalaniu na równi postów Xena które to powodują.
Tyle iż ma to dwie wady:
1.
Tematy mogą tracić pewną ciągłość logiczną.
2.
Będę musiał wysłuchiwać (czyli czytać) płacze Xeno jak to on jest pokrzywdzony.
Sam nie wiem co lepsze - choć zdaję sobie sprawę iż twardogłowość Xena i jego przekonanie o własnej wyższości będą prowokowały kolejne sytuacje.
W tym momencie proszę o radę innych - bo ja wpadłem w pułapkę demokratycznych zasad tego forum.
Wykopany z DWS za żądanie prawdy