Dokumenty C.K.Kriegksmarine
Dokumenty C.K.Kriegksmarine
Panowie może orientujecie się gdzie można znaleść akta personalne C.K.Kriegksmarine, może jest coś w necie. Chodzi głównie o Polaków w C.K.Kriegksmarine.
Chodzi o umiejscowienie tych akt i czy istnieją.
Chodzi o umiejscowienie tych akt i czy istnieją.
Wszystkie (albo przynajmniej prawie wszystkie
) akta osobowe oficerów marynarki przechowywane są w Kriegsarchiv (Nottendorfer Gasse 2) w Wiedniu. Korzystanie z KA jest dość łatwe, ewentualnie można się do nich zwrócić z pytaniami. To samo archiwum przechowuje w ogóle akta Kriegsmarine od XVIII do XX wieku, dość dobrze zachowane.
Jeśli nie potrzebujesz bardzo szczegółowych informacji, to możesz zacząć od urzędowych schematyzmów (corocznie wydawane Schematismus für das kaiserliche und königliche Heer und für die kaiserliche und königliche Kriegsmarine, podobne do naszych polskich roczników oficerskich z lat 20. - ukazywały się do roku 1914); niektóre roczniki Schematyzmów posiada np. warszawska CBW, a starsze (XIX-wieczne) BJ.
W internecie chyba niestety jest niewiele, oczywiście pomijając najbardziej znane postaci.
O Kriegsarchiv:
http://www.oesta.gv.at/site/5001/default.aspx
Natomiast w ogóle o Polakach w wojsku austriackim, w tym w marynarcie, polecamy książkę Jana Rydla W służbie cesarza i króla (Kraków, "Księgarnia Akademicka" 2001). Wprawdzie ma ona podtytuł Generałowie i admirałowie narodowości polskiej w siłach zbrojnych Austro-Węgier w latach 1868-1918, ale w rzeczywistości jej zakres jest - na szczęscie - znacznie szerszy. Książkę można jeszcze kupić:
http://ksiegarnia.akademicka.pl/katalog ... 235-1.html
Pozdrawiamy

Jeśli nie potrzebujesz bardzo szczegółowych informacji, to możesz zacząć od urzędowych schematyzmów (corocznie wydawane Schematismus für das kaiserliche und königliche Heer und für die kaiserliche und königliche Kriegsmarine, podobne do naszych polskich roczników oficerskich z lat 20. - ukazywały się do roku 1914); niektóre roczniki Schematyzmów posiada np. warszawska CBW, a starsze (XIX-wieczne) BJ.
W internecie chyba niestety jest niewiele, oczywiście pomijając najbardziej znane postaci.
O Kriegsarchiv:
http://www.oesta.gv.at/site/5001/default.aspx
Natomiast w ogóle o Polakach w wojsku austriackim, w tym w marynarcie, polecamy książkę Jana Rydla W służbie cesarza i króla (Kraków, "Księgarnia Akademicka" 2001). Wprawdzie ma ona podtytuł Generałowie i admirałowie narodowości polskiej w siłach zbrojnych Austro-Węgier w latach 1868-1918, ale w rzeczywistości jej zakres jest - na szczęscie - znacznie szerszy. Książkę można jeszcze kupić:
http://ksiegarnia.akademicka.pl/katalog ... 235-1.html
Pozdrawiamy
Wadę?pothkan pisze:Ta książka ma jedną wadę - co dość dzisiaj rzadkie, nie ma ani jednego zdjęcia.
Janik już jest na tyle duży, że nie potrzebuje książeczek z obrazkami
A jeśli chcesz Pothkanie obrazków, to tu będzie ich dużo:
http://www.austro-hungarian-army.co.uk/
Dla tych, którzy chcieliby się wybrać do CBW - http://www.cbw.wp.mil.pl/
Jeśli
to w książce Korolya Csonkaretiego, "Marynarka Wojenna Austro-Węgier w I wojnie światowej 1914-1918" jest artykuł (dwudziestostronicowy) Pawła Wieczorkiewicza "Spod bandery czerwono-biało-czerwonej pod biało-czerwoną".janik41 pisze:Chodzi głównie o Polaków w C.K.Kriegksmarine.
Voulez vu?
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


Zgadza się. Ponieważ jeden z nas (KS) był zaangażowany w przygotowanie tej książki, to możemy Ci powiedzieć, że stało się tak de facto na życzenia autora. Opcja "zdjęciowa" była wprawdzie rozważana, ale i tak objęłaby tylko generałów i admirałów, a nie okręty...pothkan pisze:Ta książka ma jedną wadę - co dość dzisiaj rzadkie, nie ma ani jednego zdjęcia.
Wykaz (niedokładny) oficerów Kriegsmarine, którzy przeszli do WP, jest również w Kadrach Morskich Rzeczypospolitej. Gorzej jest z wcześniej służącymi.
Ksenofoncie z bardziej osobowych informacji Paweł Wieczorkiewicz wspomina tam tylko o trzech admirałach pochodzenia polskiego, pozostali oficerowie są wymienieni w znikomej ilości i jeśli chodzi o informacje o nich dość ogólnikowo. Jak sam wspomniałeś ta część książki posiada tylko 20 stron z czego sprawom osobowym jest poświęcone coś ok 8 stron.Ksenofont pisze: Jeślito w książce Korolya Csonkaretiego, "Marynarka Wojenna Austro-Węgier w I wojnie światowej 1914-1918" jest artykuł (dwudziestostronicowy) Pawła Wieczorkiewicza "Spod bandery czerwono-biało-czerwonej pod biało-czerwoną".janik41 pisze:Chodzi głównie o Polaków w C.K.Kriegksmarine.
Voulez vu?
Pozdrawiam
Ksenofont
Ta książka to zapewne Admirałowie 1918-2005? Szczerze mówiąc, nawet zastanawialiśmy się, czy nie napisać na jej temat postu do topiku o nowych książkach i czasopismach (szczerze mówiąc: napisać dość krytycznie, albo jeszcze gorzejmiczman pisze:W ostatniej publikacj Waltera Patera można również znaleść co nieco informacji o admirałach polskiego pochodzenia.

Co do admirałów k. u. k. Kriegsmarine, to p. Pater po prostu streszcza - żeby nie powiedzieć: przepisuje - biogramy z książki Rydla (jest ona jedynym źródłem dla tychże życiorysów), więc chyba lepszy oryginał niż streszczenie.
Może gdyby Janik41 napisał dokładniej, o co Mu chodzi (bo może akurat o podporuczników
Pozdrawiamy
Napisać, napisać! I co dokładnie jest nie tak, to wtedy może nie wydam nadaremno pieniędzy na coś co nie wartoautorzy pisze:Ta książka to zapewne Admirałowie 1918-2005? Szczerze mówiąc, nawet zastanawialiśmy się, czy nie napisać na jej temat postu do topiku o nowych książkach i czasopismach (szczerze mówiąc: napisać dość krytycznie, albo jeszcze gorzej).

Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
- pothkan
- Posty: 4573
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Konstruktywne krytyki zawsze są warte napisania.
A z mojej uwagi proszę sobie nie kpić ;p Po prostu troszkę mi w Rydlu brakowało przy biogramach zdjęć omawianych postaci (szczególnie tych mniej znanych, nie służących w I wojnie światowej). Poza tym małym minusem, zgadzam się - pozycja bardzo cenna, nie tylko jako słownik biograficzny - gdyż zawiera wartościowy i ciekawy wstęp.
A z mojej uwagi proszę sobie nie kpić ;p Po prostu troszkę mi w Rydlu brakowało przy biogramach zdjęć omawianych postaci (szczególnie tych mniej znanych, nie służących w I wojnie światowej). Poza tym małym minusem, zgadzam się - pozycja bardzo cenna, nie tylko jako słownik biograficzny - gdyż zawiera wartościowy i ciekawy wstęp.
Sprawa jest tego rodzaju że chodzi o odnalezienie dokumentów służby jednego z Polaków, zwróciła się do mnie rodzina tego człowieka z pytaniem o umiejscowienie dokumentów dawnej Floty Cesarskiej. Niestety nie podali ani stopnia ani nazwiska. Tylko tyle że ich dziadek pochodził z okolic Zbaraża. Dyskusja o literaturze jest o tyle istotna że często takie informacje można również znaleźć w książkach.
Pyzatym temat CK Floty jest mało znany aczkolwiek bardzo ciekawy i każda dyskusja o tym wnosi jakieś nowe informacje.
Pyzatym temat CK Floty jest mało znany aczkolwiek bardzo ciekawy i każda dyskusja o tym wnosi jakieś nowe informacje.
Z mojej strony nie było żadnych kpin.pothkan pisze:Konstruktywne krytyki zawsze są warte napisania.
A z mojej uwagi proszę sobie nie kpić. Po prostu troszkę mi w Rydlu brakowało przy biogramach zdjęć omawianych postaci (szczególnie tych mniej znanych, nie służących w I wojnie światowej).
Uważam, że w monografii ilustrację nie są potrzebne (chyba, że w specyficznej).
Po pierwsze, (szczególnie w książce Jana Rydla) byłyby one technicznym zgrzytem i brakiem logiki.
Tekst oparty jest na źródłach aktowych. Tekst źródłem nie jest. Czemu więc publikować dokumenty ikonograficzne? Ksiązka byłaby niespójna.
Po drugie: wkładka ze zdjęciami drastycznie podniosłaby cenę książki. Tymczasem historyk (shiplover/dziennikarz...), to osoba, dla której rozpowszechnienie wyników własnych badań jest najważniejszym celem pracy i życia. Upieranie się przy obecności zdjęć to podcinanie gałęzi, na której siedzimy.
Po trzecie wreszcie: przy pewnym poziomie wiedzy zdjęcia nie są potrzebne - wie się, jak to "coś" wyglądało.
Po czwarte - last but not least - książki z obrazkami mają z reguły niższą wartość merytoryczną: autorzy i redakcja zbyt często wychodzą z błędnego założenia, że jeden obraz zastępuje tysiąc słów.
Tak więc: Precz z ilustrowanymi książkami!
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. Janik - a w jakim okresie żył obiekt Twoich poszukiwań?
Może będzie coś w polskich archiwach?
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


Tak, ja sam znalazlem jeszcze cytaty z innych pozycji tego typu. Ksiazka to takie w sumie podsumowanie biografistyki na ten temat Pater Ameryki odkrywac w niej nie chcial, mimo to skoro zdarza mu sie cos tam "strescic" to jest to lekki zgrzyt. Na szczescie dostalem ja za darmoautorzy pisze:Ta książka to zapewne Admirałowie 1918-2005?
Pozdrawiamy

Napiszcie pare slow o niej, zawsze milo poznac czyjas opinie.
- pothkan
- Posty: 4573
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Nie chcę wchodzić w dłuższą debatę (bo i nie miejsce na to), ale krótko przedstawię swoje zdanie: zawsze podstawą książki jest tekst, i nigdy go ilustracje nie zastąpią - ale jednak poważnie ją wzbogacają. Co do argumentacji cenowej... Cóż, ja czytałem egzemplarz z biblioteki
A za kpinę uważam sugerowanie, że nie lubię "książeczek bez obrazków".
Na tym koniec

Na tym koniec
