Rumuni lepsi od nas?

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Piotr S.
Posty: 2412
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Rumuni lepsi od nas?

Post autor: Piotr S. »

No właśnie może nie każdy zauważa ale budując kontenerowce po 6300 TEU i masowce po 180 tyś DWT zostawili nie co w tyle nasze stocznie , chyba trudno by było oczekiwać w aktualnej sytuacji aby budowane były u nas kontererowce większe niż te z rumuńskich stoczni bo masowce tej wielkości rumuni budowali już od lat 70 tych ,pamiętam ,że pare lat temu Stocznia Gdynia prowadziła rozmowy z jednym z armatorów na temat budowy kontenerowców rzędu 7000 tyś TEU . Jak uważacie czy zobaczymy z naszych stoczni coś większego niż dotychczas ? . http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=5752
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Rumuni lepsi od nas?

Post autor: Adam »

Piotr S. pisze:No właśnie może nie każdy zauważa ale budując kontenerowce po 6300 TEU i masowce po 180 tyś DWT zostawili nie co w tyle nasze stocznie ,
Wielkość statku nie zawsze jest wyznacznikiem jakości produktu. Zresztą podobne masowce Gdynia już budowała.
Poza tym pamiętajmy, że DMHI znajduje się w Rumunii, ale należy do Koreańczyków i buduje statki według ich projektów. Zresztą, o ile się nie mylę także Koreańczycy odpowiadają za marketing i podpisują kontrakty. Tych zamówień w portfelu też mają więcej, bo kontenerowce kontraktowali już w ub roku, a obecnie dostarczają kontenerowce panamax (z wyglądu, na pewno budowane wg. projektu koreańskiego).

Co do większych statków z naszych stoczni - w grę wchodzi oczywiście tylko Gdynia, ale oni mają teraz inne problemy... Technicznie nie ma problemu by budować tu kontenerowce pewnie nawet i do 10 000 TEU, ale czy ktoś zaryzykuje? Lepsze są pewne zarobki na sprawdzonych projektach. A na dużych w Europie się traci, czego przykładem jest Odense. Niemcy też nie kwapią się do budowy czegoś większego niż panamax, bazując na pewnych "średniakach" 2500-2700 TEU.
O masowcach chyba nie ma co mówić - to się może opłacać co najwyżej w Rumunii, choć nie da się ukryć, że takiego boomu na capesize jeszcze chyba nie było i ceny szybują wysoko, więc kto wie ;)
Piotr S.
Posty: 2412
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Post autor: Piotr S. »

Według ciebie Adam co nasze stocznie powinny budować ? w aktualnej sytuacji wiedząc , że mamy w tej branży na świecie gigantyczny popyt na nowe statki , czy nowe przymiarki do ewentualnej budowy platform z Szczecina jak to chcą niektórzy lub pasażery do 200 metrów tak jak to widzi zarząd tej stoczni przyniesie poprawe ? no chyba , że ma to być broń produkowana w Stoczni Gdańskiej tak jak podał to ostatnio Portal Morski , zastanawiam się też na ile realna była by budowa w naszych stoczniach statków najbardziej złożonych i za duże pieniądze i ciekawe czy w tym segmencie mamy jakiś potęcjał własnych możliwosci , który by zastąpił budowe statków najprostrzych za małe pieniadze
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Ależ my budujemy statki całkiem zaawansowane technicznie. Niemcy tłuką tak samo kontenerowce (często technicznie nawet słabsze od naszych). Przy obecnym potencjale na nic innego niż obecny profil trudno liczyć. Raczej poza kontenerowce, pojazdowce, chemikaliowce, góra promy nie wyjdziemy. By to się opłacało w Europie, zwłaszcza północnej potrzebne są kryte hale/doki, nowoczesne metody produkcji itd. Coś takiego co zrobili Niemcy - duże, enerdowskie stocznie, z masą pochylni przekształcili w "compact yard" z jedną, krytą halą/dokiem. Stocznia Szczecińska z trzema odkrytymi pochylniami, czy też podobna Gdańska, są dziś, w tej części świata skansenem.
Z tym, że przejście do budowy bardzo zaawansowanych statków musi być płynne. Problem tkwi w tym, że jeśli są to jednostki duże (pasażery, offshore, gazowce) wówczas buduje się 2-3 statki rocznie, a opóźnienie jednego może wstrząsnąć finansami stoczni. Stąd bezpieczniej jest budować więcej, prostszych statków.
Owszem - nie ma innej drogi niż wejście w budowę takich statków, ale bez ogromnych nakładów na infrastrukturę nie ma to sensu. Trudno wybudować wielkiego pasażera na pochylni, do tego odkrytej. Tzn można, ale trudno na tym zarobić. A, że szans na takie inwestycje nie ma, to osobiście, na dłuższą metę (10 lat) jestem pesymistą - ostaną się remontówki.
ODPOWIEDZ