Pancernik contra Lotniskowiec

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

peterator
Posty: 94
Rejestracja: 2004-06-11, 14:59

Pancernik contra Lotniskowiec

Post autor: peterator »

Witam,

Oto moje przemyslenia dotyczace mozliwej potyczki pancernika z lotniskowcem.

Wpierw nalezaloby rozwazyc okres czasu, w ktorym taka potyczka mialaby sie rozegrac.
Od drugiej polowy XX wieku, wraz z rozpowszechnieniem broni rakietowej, promien razenia znacznie sie zwiekszyl a samoloty jako nosniki rakiet nie pozostawilyby pancernikowi wiekszych szans.

Pozostaje wiec okres IIws, ktory byl niejako okresem schylku ery pancernika i genezy lotniskowca jako okretu strategicznego.
Ten okres mozna podzielic na dwa etapy: poczatek i koniec wojny.

Koniec IIws byl zominowany przez radar, ktory umozliwil znaczne zwiekszenie zasiegu rozpoznania.
Rowniez wtedy, zakladajac nieustanne rozpoznanie samolotow lotniskowca, tenze mogl przebywac poza zasiegiem dzial pancernika i atakowac go samolotami. W takiej sytuacji pancernik ma rownie nikle szanse.

W pierwszej polowie wojny, kiedy radar byl jeszcze na poczatku rozwoju, rozpoznanie bylo realizowane droga "optyczna". Tutaj - bez ciaglej oslony powietrznej - zaskoczony lotniskowiec mogl nie zdazyc z wystartowaniem samolotow co przypieczetowaloby jego kres - np. zatopienie lotniskowca Glorious przez krazowniki Scharnhorst i Gneisenau w 1940 (w jakich blizszych okolicznosciach?).

Do tego dochodza takie czynniki jak
- rozwoj samolotow w czasie przebiegu wojny - od brytyjskich swordfishow do bardziej nowoczesnych samolotow, ktore sa "uzbrojeniem" lotniskowca.
- warunki pogodowe, gdy lotniskowiec nie jest w stanie uzyc samolotow
- bardziej skomplikowane kwestie skutecznosci uzytej broni, jej ilosci (lotniskowiec: ilosc samolotow), ilosci amunicji i autonomii.

Pomijam tu bledy natury ludzkiej tj. w dowodzeniu, nawigacji, przeoczenie na rozpoznaniu i na "oku", zle celowanie itp. gdyz te sa natury statystycznej i wg. Gaussa jest ich po jednej i drugiej stronie tyle samo ;-)

Strategia pancernika jest zblizenie sie do lotniskowca na odleglosc umozliwiajaca uzycie artylerii glownej i rozniesienie przeciwnika.
Strategia lotniskowca, pozostanie poza zasiegiem dzial (i widocznosci) pancernika a zarazem unicestwienie go atakami z powietrza.

Tak wiec mamy kilka aspektow pod ktorymi nalezaloby taki pojedynek rozpatrywac, przy czym wiecej przemawia za lotniskowcem.

Dyskusja zostala otwarta :-)
Ostatnio zmieniony 2004-07-27, 16:10 przez peterator, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jareksk
Posty: 1678
Rejestracja: 2004-01-14, 18:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jareksk »

Rozbijmy to jeszcze na Atlantyk i Pacyfik. Na Atlantyku L miały mniej samolotów, a i samoloty były nieco inne.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

Wpierw nalezaloby rozwazyc okres czasu, w ktorym taka potyczka mialaby sie rozegrac.
Od drugiej polowy XX wieku, wraz z rozpowszechnieniem broni rakietowej, promien razenia znacznie sie zwiekszyl a samoloty jako nosniki rakiet nie pozostawilyby pancernikowi wiekszych szans.
to cytat powyżej, peterator nie rozśmieszaj mnie, a te rakiety to co mają zrobić pancernikowi, hello, zdrastwujtie czy szto eto? czy opalić farbę na nadbudówkach, coby łatwiej było malować :P
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

aha peterator w trosce o znających barbarzyński, weź lepij tom krope po vs usuń, bo krzyczeć zacznom... nie wiem czemoo im przeszkadza, ale zara tupajom i krzyczom :D
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Gość

Post autor: Gość »

a ile Karolu megaton miała by mieć ta opalarka?

domek :lol:
Awatar użytkownika
jareksk
Posty: 1678
Rejestracja: 2004-01-14, 18:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jareksk »

Wpisz "contra" :D
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

Anonymous pisze:a ile Karolu megaton miała by mieć ta opalarka?

domek :lol:
dowolną ilość, mogła jedynie pogiąć tenty :P
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
jareksk
Posty: 1678
Rejestracja: 2004-01-14, 18:59
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: jareksk »

Ruskie próbowali -u siebie na szczęście- do 30 MT. Chyba by starczyło ?
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

do czego?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Gość

Post autor: Gość »

co jeszcze opali ?

pytanie na serio

domek :lol:
Awatar użytkownika
karol
Posty: 4062
Rejestracja: 2004-01-05, 12:52

Post autor: karol »

aluminiowe elementy (jak będą takowe) szkło przymatowi, drewno powinno się naddać, no i nic więcej raczej :)
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1630
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

karol pisze:to cytat powyżej, peterator nie rozśmieszaj mnie, a te rakiety to co mają zrobić pancernikowi, hello, zdrastwujtie czy szto eto? czy opalić farbę na nadbudówkach, coby łatwiej było malować :P
Rakiety z głowicą konwencjonalną niewiele. Ale z jądrową? Warte rozważenia.
Wiem, wiem, zaraz będzie, że testy Abel i Baker wykazały, że... itp.
Ale o ile mnie pamięć nie zwodzi, to użyte tam ładunki miały moc równą albo niewiele większą niż te z Hiroshimy i Nagasaki, i liczone były w kilotonach.
W latach 50, 60 i 70 moce te jednak skokowo wzrastały do rzędu kilku-kilkunastu-kilkudziesięciu megaton. I nawet, jeśli okrętu liniowego (albo dowolnego innego dużego 'gabarytowo') nie da się zatopić, to na pewno da się wyeliminować z walki. Nikt mi nie wmówi, że eksplozja jądrowa w odległości nawet kilku kilometrów nie uszkodzi elektroniki, sensorów, a nawet optyki niezbędnych do kierowania ogniem, wymiany informacji, dowodzenia, rozpoznania itd.
A jaki jest los ślepych i głuchych na polu walki można się domyśleć... Nawet jeśli użycie broni jądrowej nie zatopi dużej jednostki, to albo zostanie ona porzucona, albo odesłana z powrotem (nie wykonując zadania) wraz z częścią eskorty - zauważcie przy tym, że te duże jednostki stanowiły w pojedynkę jądro zespołów uderzeniowych i bez nich taki zespół nie raczej nie miał czego szukać w skali operacyjnej. No a po załóżmy że szczęśliwym powrocie naprawy pochłoną dość spore zasoby materiałowe, finansowe i ludzkie, a tych czynników także nie należy lekceważyć w żadnym konflikcie zbrojnym.
Ostatnio zmieniony 2004-07-27, 16:17 przez Grzechu, łącznie zmieniany 1 raz.
Gość

Post autor: Gość »

Opis raczej jak po zabawie dzieci z zapałkami

A w rzeczywistości masz głuchy i martwy kadłub bo wszystko się stopiło ilość zwarć wysadziła wszystkie zabezpieczenia zero radarów zero czujników zero anten zero luf może będzie płyną do przodu ale to jak będzie atomowy bo turbiny gazowe staną



domek :D
peterator
Posty: 94
Rejestracja: 2004-06-11, 14:59

Post autor: peterator »

karol pisze:nie rozśmieszaj mnie, a te rakiety to co mają zrobić pancernikowi, hello, zdrastwujtie czy szto eto? czy opalić farbę na nadbudówkach, coby łatwiej było malować :P
A niech sobie trafiaja gdzie chca - komin, kotlownia i druga za nia - niekoniecznie radioaktywne tez moga rozszczepic pancernika na dwie polowki :-)

P.S. zmienilem tytul na mniej kontrowersyjne "contra", bo szczerze mowiac, nie za bardzo zrozumialem twoja wiadomosc o barbarzynskich jezykach i kropkach - jak mi powiedzial slownik vs. jest skrotem od "versus" i konczy sie nia wlasnie (tak jak "et cetera", "et alii" itd.), q.e.d.
Gość

Post autor: Gość »

jeśli kończy się ostatnią literą słowa skracanego to nie stawia się kropki na końcu skrótu

to jakoś tak jest chyba


domek :oops:
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

jareksk pisze:Rozbijmy to jeszcze na Atlantyk i Pacyfik. Na Atlantyku L miały mniej samolotów, a i samoloty były nieco inne.
A Glorious pelnil wtedy funkcje transportowca samolotow a nie lotniskowca.
ODPOWIEDZ