Aby odpowiedzieć na pytanie jaki materiał miotający stosowali Włosi i dlaczego trzeba cofnąć sie w czasie do przełomu wieków XIX i XX. Jednocześnie by uniknąć zarzutów o uproszczenia ze strony admina muszę trochę rozwinąć temat.
Już sam wynalazca nitrocelulozy (zw. czasem piroksyliną), Schonbain, stwierdził, że substancja ta była by doskonałym materiałem miotającym- podczas spalania dawała 3x większą objętość gazów niż proch dymny nie pozostawiając przy tym subst. stałych, dymu.
Sęk w tym, że piroksylina detonowała i następne kilkadziesiąt lat zajęło znalezienie sposobu na to, by zmienić ja w substancję, która stabilnie spalała by się przy wysokim ciśnieniu.
Pomysłów było wiele ale pierwszym, który był bezdyskusyjnie udany i powszechnie zastosowany był proch opracowany przez francuskiego chemika o nazwisku Vielle.
Był to proch jednoskładnikowy, oparty wyłącznie na nitrocelulozie rozpuszczanej w odpowiednich rozpuszczalnikach. Został przyjęty we Francji w 1885 r pod nazwą Poudre B.
Niemal równolegle do Vielego- w 1888 r swój proch bezdymny opracował (czy raczej dopracował- w obu przypadkach mówimy o zwieńczeniu wieloletnich badań) Alfred Nobel nazywając go Balistytem.
Nobel doszedł do sukcesu zupełnie inną drogą: otóż stwierdził, że w odpowiednich warunkach nitroceluloza rozpuszcza się w nitroglicerynie dając stała, gumowatą substancję spełniającą w.w wymagania. Jak tego dokonał: to było tajemnicą jego patentu. I właśnie patenty są tu ważne!
Proch opracowany (i opatentowany) przez Nobla był prochem dwuskładnikowym: kompozycja nitrocelulozy i nitrogliceryny. Nie wnikając w szczegóły napiszę, że proch ten lepiej niż jednoskładnikowy Poudre B nadawał sie do dział dużego kalibru.
Licencję na produkcje Balistytu zakupiło większość krajów europejskich w tym Niemcy i Włochy. Nie bez znaczenia było, że firma Nobla miała swoje fabryki- oddziały w całej Europie (to była międzynarodowa korporacja i dopiero I WŚ ją rozbiła a jej oddziały stały sie samodzielnymi firmami po obu stronach frontu).
Prochy bazujące na technologi Nobla nazywane balistytami były stopniowo udoskonalane przez samą firmę i dzięki wielu zaletom szybko się rozpowszechniły (zwłaszcza po wygaśnięciu patentu).
Ale w tamtym czasie był to jeden Balistyt - z czasem w różnych odmianach- opatentowany przez firmę Nobla niemal we wszystkich krajach. (jeżeli już analogia z lotnictwem to działko Oerlikon
Nie jest do końca jasne dlaczego Brytyjczycy nie przyjęli Balistytu. Oficjalnie chodziło o to, że nie chcieli uzależniać się od zagranicznej technologii (ale Nobel gotów był zbudować fabrykę w Wielkiej Brytanii...)
Nieoficjalnie mówiło się, że zaważyła osobista duma Frederica Abla, brytyjskiego guru materiałów wybuchowych, który stwierdził, że Brytyjczycy mogą opracować własny proch zamiast płacić za licencje.
Proch opracowany przez Abla był, podobnie jak Balistyt, prochem dwuskładnikowym: nitroceluloza + nitrogliceryna ale technologia jego otrzymywania była inna- po części dlatego, że metoda Nobla była prawnie chroniona także na wyspach (sprawa skończyła sie długoletnim procesem) a po części dlatego, że wszystkich sekretów Nobla Brytyjczycy niestety nie znali...
Abel nazwał swój proch Cordite co znaczyło tyle co "proch sznurowy" (ziarna kordytu wyglądały jak gruby makaron spaghetti)
Nieporozumienia biorą sie po części stąd, że taki kształt ziaren miały też często inne prochy. Ponadto anglosasi ze swoją tendencją do uznawania za oczywiste własnych rozwiązań często nazywali kordytem każdy proch o takim kształcie ziaren, także taki, który technologicznie z właściwym Kordytem nie miał nic wspólnego.
U progu I WŚ sytuacja wyglądała następująco: Brytyjczycy używali Kordytu, Francuzi swojego Poudre B (świerzbi mnie by napisać o wybuchu na "Jenie" ale może zrobię to później)
Rosjanie używali prochu jednoskładnikowego podobnego do prochu francuskiego ale- wbrew pozorom- nie był to Poudre B: opracowali własną technologię produkcji, podobnie jak Amerykanie.
Niemcy, podobnie jak inne kraje kontynentu (poza w.w), używali Balistytu.
Nie jest do końca jasne jakiego prochu używali w 1905 r Japończycy, ale choć wydawało by się iż powinien to być Brytyjski kordyt, to wg. kilku poważnych źródeł był to jednak Poudre B (lub jego pochodna) i dopiero w 1912 roku wprowadzili Kordyt (w wersji MD).
Wszyscy oczywiście udoskonalali technologię produkcji prochu, czasem- jak Francuzi- pod wpływem bolesnych doświadczeń.
Stąd też czasem trudno rozeznać sie w zmieniających się oznaczeniach i typach.
Ale generalnie: dzięki swoim zaletom balistyt stopniowo się rozpowszechniał i z czasem w zasadzie wszystkie prochy stosowane w artylerii były prochami typu balistytu nawet, jeżeli z racji kształtu w anglojęzycznej literaturze nazywano je cordite.
Pozdrawiam