Jan Heweliusz - 15 lat
Jan Heweliusz - 15 lat
Tygodnik NIE zainicjował obchody 15-lecia katastrofy promu Jan Heweliusz - nr świąteczny, str. 15.
Więcej niecenzuralnych wątków na temat JH na stronie domowej http://heiwaco.tripod.com/stenanderson.htm (ostatni dokument, na dole).
pozdr.
MB
Więcej niecenzuralnych wątków na temat JH na stronie domowej http://heiwaco.tripod.com/stenanderson.htm (ostatni dokument, na dole).
pozdr.
MB
trochę mnie zaskoczyło poruszanie tematu JH w "Nie"...
tej gazety nie można podejrzewać o dobrą wolę (chęć wyjaśnienia sprawy), a jedynie o żerowanie na sensacji... - taka zawsze była "natura" i pobudki wydawnicze tej gazety.. (nie wspominając o manipulacji, tendencyjności, braku rzetelności)...
również samego WK nie można uznać za dziennikarza rzetelnego...
przekonałem się o tym bardzo konkretnie, gdy krytykował inwestora zagranicznego w BCT - z "Fairplay'a" zacytował tylko te głosy "z polskiego środowiska branżowego", które mu pasowały do założonej z góry w artykule tezy, a ani słowem nie zająknął się o drugiej stronie medalu przedstawionej w tym samym artykule "Fairplay'a", na który się powoływał krytykujac... (i przywolujac "Fairplay" jako autorytet)
- to taki konkretny przykład "złapania za rękę".. ale przecież wiadomo - ogólnie - jaki rynsztokowy poziom reprezentuje "Nie"...
sama sprawa JH nie jest sensacją (ale dla "Nie" właśnie jest, bo oni tylko w takiej perspektywie patrzą na tragedie i wypadki), tylko tragedią wymagającą wyjaśnienia... ale czy warto nagłaśniać sprawę przez gazetę tak szmatławą i skompromitowaną?...
tej gazety nie można podejrzewać o dobrą wolę (chęć wyjaśnienia sprawy), a jedynie o żerowanie na sensacji... - taka zawsze była "natura" i pobudki wydawnicze tej gazety.. (nie wspominając o manipulacji, tendencyjności, braku rzetelności)...
również samego WK nie można uznać za dziennikarza rzetelnego...
przekonałem się o tym bardzo konkretnie, gdy krytykował inwestora zagranicznego w BCT - z "Fairplay'a" zacytował tylko te głosy "z polskiego środowiska branżowego", które mu pasowały do założonej z góry w artykule tezy, a ani słowem nie zająknął się o drugiej stronie medalu przedstawionej w tym samym artykule "Fairplay'a", na który się powoływał krytykujac... (i przywolujac "Fairplay" jako autorytet)
- to taki konkretny przykład "złapania za rękę".. ale przecież wiadomo - ogólnie - jaki rynsztokowy poziom reprezentuje "Nie"...
sama sprawa JH nie jest sensacją (ale dla "Nie" właśnie jest, bo oni tylko w takiej perspektywie patrzą na tragedie i wypadki), tylko tragedią wymagającą wyjaśnienia... ale czy warto nagłaśniać sprawę przez gazetę tak szmatławą i skompromitowaną?...
Przyznam, że nie rozumiem Twoich uwag...
Tematy leżą na ulicy, jedni dziennikarze je widzą, inni nie widzą (albo widzieć nie chcą), jedni są szybsi, drudzy wolniejsi. Do chwili publikacji w NIE spotkało się ze mną w sprawie JH dwoje dziennikarzy, dwoje innych zapowiedziało się telefonicznie.
Żadna z tych osób nie pała "chęcią wyjaśnienia sprawy", tylko zarabia na chleb używając pióra, a do tego ma porządnie prowadzony kalendarz.
"Pobudki wydawnicze" każdego medium funkcjonującego na rynku są mniej więcej podobne...
Co do WK, każdy dziennikarz ogólny zbaczając w tematy branżowe wchodzi na pole minowe - z różnym skutkiem. Ja pamiętam tylko jeden tekst WK z NIE - na temat gigantomanii PMW; było w nim mało błędów, a redukcja floty potwierdziła jego tezy (może artykuł i zamieszanie, jakie wywołał, przyspieszyła decyzje?)
Twoje oceny są zaskakujące w kontekście faktów, które muszą Ci być znane, bo mamy taki sam staż w branży...
Po moim procesie w Pile wróciłem do domu, do Gdańska - było kilka telefonów, w tym jeden z Warszawy, od człowieka z "nieszmatławej" redakcji z informacją, że po zgłoszeniu na kolegium tematu "portret Marka B." został poproszony do "gabinetu". Tam poinformowano go, że Jan Heweliusz - i wszystko z co nim związane - jest zakazany, ban obowiązuje wszystkie redakcje ogólnopolskie i nie będzie też zgody na ewentualną publikację poza macierzystą firmą (ta osoba w podobnych wypadkch publikowała nawet zagranicą).
Takich historii znam na kopy, bo wszystkie ocierają się o mnie.
Oddając cześć Adamowi Ch., który nauczył się nurkować po to, żeby wydobywać beton z JH, przypomnę, że wywiad z nim został zdjęty z ogólnopolskiego dziennika bez zarzutów warsztatowych w stosunku do dziennikarza itp.
Czy zauważyłeś, że TVP powtarzając na 3-ce "Czarny serial" nie nadała odcinka "Heweliusz"?
Przeczytaj jeszcze raz wycinki z żółtych stron "Rzepy" dotyczące procesu JH w Strasburgu! To jest dopiero "specyficzne" naruszenie etyki dziennikarskiej!
W kilkunastu mijajacych miesiącach było u mnie dwóch scenarzystów z poważnych stacji telewizyjnych (jeden z planem serialu o JH). Zabrali szmat kserokopii...
Spokojnie, nowych filmów na 14-go nie będzie...
Nie lubię słów "szmatława redakcja", bo nie wiem co one znaczą.
pozdr.
MB
Tematy leżą na ulicy, jedni dziennikarze je widzą, inni nie widzą (albo widzieć nie chcą), jedni są szybsi, drudzy wolniejsi. Do chwili publikacji w NIE spotkało się ze mną w sprawie JH dwoje dziennikarzy, dwoje innych zapowiedziało się telefonicznie.
Żadna z tych osób nie pała "chęcią wyjaśnienia sprawy", tylko zarabia na chleb używając pióra, a do tego ma porządnie prowadzony kalendarz.
"Pobudki wydawnicze" każdego medium funkcjonującego na rynku są mniej więcej podobne...
Co do WK, każdy dziennikarz ogólny zbaczając w tematy branżowe wchodzi na pole minowe - z różnym skutkiem. Ja pamiętam tylko jeden tekst WK z NIE - na temat gigantomanii PMW; było w nim mało błędów, a redukcja floty potwierdziła jego tezy (może artykuł i zamieszanie, jakie wywołał, przyspieszyła decyzje?)
Twoje oceny są zaskakujące w kontekście faktów, które muszą Ci być znane, bo mamy taki sam staż w branży...
Po moim procesie w Pile wróciłem do domu, do Gdańska - było kilka telefonów, w tym jeden z Warszawy, od człowieka z "nieszmatławej" redakcji z informacją, że po zgłoszeniu na kolegium tematu "portret Marka B." został poproszony do "gabinetu". Tam poinformowano go, że Jan Heweliusz - i wszystko z co nim związane - jest zakazany, ban obowiązuje wszystkie redakcje ogólnopolskie i nie będzie też zgody na ewentualną publikację poza macierzystą firmą (ta osoba w podobnych wypadkch publikowała nawet zagranicą).
Takich historii znam na kopy, bo wszystkie ocierają się o mnie.
Oddając cześć Adamowi Ch., który nauczył się nurkować po to, żeby wydobywać beton z JH, przypomnę, że wywiad z nim został zdjęty z ogólnopolskiego dziennika bez zarzutów warsztatowych w stosunku do dziennikarza itp.
Czy zauważyłeś, że TVP powtarzając na 3-ce "Czarny serial" nie nadała odcinka "Heweliusz"?
Przeczytaj jeszcze raz wycinki z żółtych stron "Rzepy" dotyczące procesu JH w Strasburgu! To jest dopiero "specyficzne" naruszenie etyki dziennikarskiej!
W kilkunastu mijajacych miesiącach było u mnie dwóch scenarzystów z poważnych stacji telewizyjnych (jeden z planem serialu o JH). Zabrali szmat kserokopii...
Spokojnie, nowych filmów na 14-go nie będzie...
Nie lubię słów "szmatława redakcja", bo nie wiem co one znaczą.
pozdr.
MB
wiadomą jest rzeczą, że (w moich oczach i nie tylko) Twój autorytet "w ogóle", a w szczególności w sprawach Heweliusza jest niepodważalny i nie jest nim w stanie zachwiać udzielenie wypowiedzi czy informacji TEJ gazecie...
oczywiście masz racje w wielu "oddzielnych", konkretnych sprawach podniesionych przez Ciebie w odpowiedzi na moj post..., to jest przekonujące, co napisałeś...
zresztą ja o większości tych spraw wiedziałem i wiesz, jakie mam poglady (ze to bulwersujące, oburzajace, ze miales takie klopoty z przebiciem sie z Twoimi informacjami)...
prawda wokol Heweliusza powinna byc wyjasniona i oczywiscie zgadzam sie z tym, ze warto dazyc do tego PRAWIE wszelkimi sposobami (wobec zmowy milczenia, wobec cenzury, etc.) i bardzo Cie cenie za to, ze wlasnie to robisz z taka determinacja..
tyle tylko, ze wlasnie.. PRAWIE wszystkimi sposobami warto...
chodzi mi tylko o to, ze powaga sprawy (i jej tragiczny wymiar, bolesny "osobiście" dla wielu ludzi) jakos NIE LICUJE z poziomem TEJ gazety, jej charakterem, biografiami jej zalozycieli / wlascicieli / szefow...
a to, ze wiekszosc mediow z "glownego" obiegu z tzw. "okreslonych" wzgledow banuje temat, albo ma nakazane banowac to ODDZIELNA sprawa...
to trudne do wytlumaczenia, ale chyba zrozumiesz, o co mi chodzi...
po prostu tak mi osobiscie, subiektywnie "nie pasi" temat powazny JH z gazeta TAKA.. tylko tyle, niec wiecej, to nie bylo nic osobistego.. (zreszta wlasnie caly czas - nieustannie jest w mocy 1szy akapit z tego postu)...
i nie napisalem "szmatlawa redakcja", tylko "szmatlawa gazeta"....
oczywiście masz racje w wielu "oddzielnych", konkretnych sprawach podniesionych przez Ciebie w odpowiedzi na moj post..., to jest przekonujące, co napisałeś...
zresztą ja o większości tych spraw wiedziałem i wiesz, jakie mam poglady (ze to bulwersujące, oburzajace, ze miales takie klopoty z przebiciem sie z Twoimi informacjami)...
prawda wokol Heweliusza powinna byc wyjasniona i oczywiscie zgadzam sie z tym, ze warto dazyc do tego PRAWIE wszelkimi sposobami (wobec zmowy milczenia, wobec cenzury, etc.) i bardzo Cie cenie za to, ze wlasnie to robisz z taka determinacja..
tyle tylko, ze wlasnie.. PRAWIE wszystkimi sposobami warto...
chodzi mi tylko o to, ze powaga sprawy (i jej tragiczny wymiar, bolesny "osobiście" dla wielu ludzi) jakos NIE LICUJE z poziomem TEJ gazety, jej charakterem, biografiami jej zalozycieli / wlascicieli / szefow...
a to, ze wiekszosc mediow z "glownego" obiegu z tzw. "okreslonych" wzgledow banuje temat, albo ma nakazane banowac to ODDZIELNA sprawa...
to trudne do wytlumaczenia, ale chyba zrozumiesz, o co mi chodzi...
po prostu tak mi osobiscie, subiektywnie "nie pasi" temat powazny JH z gazeta TAKA.. tylko tyle, niec wiecej, to nie bylo nic osobistego.. (zreszta wlasnie caly czas - nieustannie jest w mocy 1szy akapit z tego postu)...
i nie napisalem "szmatlawa redakcja", tylko "szmatlawa gazeta"....
Mam wrażenie, że jesteśmy mocno off-topic...
Wczoraj były w jednym budynku w Gdyni dwa historyczne wydarzenia:
- Odwoławcza Izba Morska ogłosiła ostateczny werdykt w sprawie katastrofy jachtu Bieszczady,
- rozpoczał się pierwszy w dziejach RP proces z subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko kapitanowi i st. oficerowi oskarżonym o spowodowanie śmiertelnego wypadku przy pracy na statku obcej bandery.
Gdzie można o tym przeczytać? ...posłuchać ...zobaczyć?
I to jest prawdziwy problem.
pozdr.
MB
Wczoraj były w jednym budynku w Gdyni dwa historyczne wydarzenia:
- Odwoławcza Izba Morska ogłosiła ostateczny werdykt w sprawie katastrofy jachtu Bieszczady,
- rozpoczał się pierwszy w dziejach RP proces z subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko kapitanowi i st. oficerowi oskarżonym o spowodowanie śmiertelnego wypadku przy pracy na statku obcej bandery.
Gdzie można o tym przeczytać? ...posłuchać ...zobaczyć?
I to jest prawdziwy problem.
pozdr.
MB
Gdyby nie fakt, że jest mowa o "NIE", to bym pomyślał, że jest o "Gazecie Wyborczej". Opis pasuje, jak ulał.tej gazety nie można podejrzewać o dobrą wolę (chęć wyjaśnienia sprawy), a jedynie o żerowanie na sensacji... - taka zawsze była "natura" i pobudki wydawnicze tej gazety.. (nie wspominając o manipulacji, tendencyjności, braku rzetelności)...
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 31921.html
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4831104.html
Brawo Panie Marku - pierwsza strona portalu gazeta.pl! Może dzięki temu więcej ludzi dowie się o tej katastrofie i może 'coś' się ruszy w tej sprawie.
Oby tak dalej
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4831104.html
Brawo Panie Marku - pierwsza strona portalu gazeta.pl! Może dzięki temu więcej ludzi dowie się o tej katastrofie i może 'coś' się ruszy w tej sprawie.
Oby tak dalej

Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Czy możemy zatem prosić o sprostowania?!M. Błuś pisze:Wywiad powstał na podstawie 3-godzinnej rozmowy i nie jest autoryzowany. W niektórych miejscach redaktorowi "poślizgnęło" się pióro...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Proszę bardzo,
we wstępie nieprawidłowo przedstawiono orzeczenie Trybunału Strasburskiego - stwierdził on, że ustawa o izbach morskich nie gwarantuje sędziom IM niezawisłości - są tylko "zawisłymi" urzędnikami.
Dalszych części skargi wdów Trybunał nie badał zgodnie z zasadą ekonomii procesowej (na uzasadnienie braku salutu wystarczy brak armat).
Z moich wypowiedzi:
Akta i dokumenty mają wciąż wielką wartość prawną i powinny być wykorzystane w następnych postępowaniach - powiedziałem tylko, że same orzeczenia mają wartość historyczną.
Kwestia wybuchu:
nie było w tej sprawie plotek, bo do nich nie dopuszczono -
taka była pierwsza OFICJALNA hipoteza katastrofy i zrobiono (prawie)wszystko, aby nie przeciekła do prasy. Pokawałkowane ciała i zniszczone kombinezony były niewygodnymi "dowodami", więc podlegały różnym formom "likwidacji", przy czym posunięto się najprawdopodobniej do tajnego pochówku trzech osób.
Wagony załadowane na Heweliusz miały 35 ton nadwagi - 3 rumuńskie, 1 czeski i 1 polski (nawiasem, kto pamięta broń na Inowrocławiu -prowokację przeciw IRA?).
Nie jest prawdą, że nikt nie podjął sprawy wywrócenia tratwy z trójką rozbitków przez niemiecki śmigłowiec - nad tą sprawą prześlizgnięto się. Moja wypowiedź dotyczyła braku oceny i wniosków dotyczących akcji niemieckich smigłowców, dodam - rzecz kwalifikowała się do oficjalnego zawiadomienia IMO.
Kwestia komputera - mówiłem, że formalnie mamy taki dowód jak symulacja komputerowa awarii i on mówi, że było inaczej niż w orzeczeniu IM.
Reszta jest OK.
pozdr.
MB
we wstępie nieprawidłowo przedstawiono orzeczenie Trybunału Strasburskiego - stwierdził on, że ustawa o izbach morskich nie gwarantuje sędziom IM niezawisłości - są tylko "zawisłymi" urzędnikami.
Dalszych części skargi wdów Trybunał nie badał zgodnie z zasadą ekonomii procesowej (na uzasadnienie braku salutu wystarczy brak armat).
Z moich wypowiedzi:
Akta i dokumenty mają wciąż wielką wartość prawną i powinny być wykorzystane w następnych postępowaniach - powiedziałem tylko, że same orzeczenia mają wartość historyczną.
Kwestia wybuchu:
nie było w tej sprawie plotek, bo do nich nie dopuszczono -
taka była pierwsza OFICJALNA hipoteza katastrofy i zrobiono (prawie)wszystko, aby nie przeciekła do prasy. Pokawałkowane ciała i zniszczone kombinezony były niewygodnymi "dowodami", więc podlegały różnym formom "likwidacji", przy czym posunięto się najprawdopodobniej do tajnego pochówku trzech osób.
Wagony załadowane na Heweliusz miały 35 ton nadwagi - 3 rumuńskie, 1 czeski i 1 polski (nawiasem, kto pamięta broń na Inowrocławiu -prowokację przeciw IRA?).
Nie jest prawdą, że nikt nie podjął sprawy wywrócenia tratwy z trójką rozbitków przez niemiecki śmigłowiec - nad tą sprawą prześlizgnięto się. Moja wypowiedź dotyczyła braku oceny i wniosków dotyczących akcji niemieckich smigłowców, dodam - rzecz kwalifikowała się do oficjalnego zawiadomienia IMO.
Kwestia komputera - mówiłem, że formalnie mamy taki dowód jak symulacja komputerowa awarii i on mówi, że było inaczej niż w orzeczeniu IM.
Reszta jest OK.
pozdr.
MB
Jeszcze jedna poprawka: Nie miałem zakazu publikacji o JH. Sterowanie tematami i polityka kadrową odbywa(ło?) się w mediach inaczej. Po prostu były nakazy i zakazy nie wiadomo dokładnie skąd pochodzące. Przypominam dawne publiczne wypowiedzi polityków (Siemątkowski, L. Kaczyński), którzy byli wstrząśnięci agenturyzacją mediów, gdy poznali szczegóły z racji funkcji.
Nie wiem, kto i gdzie pilnował tematu JH, ale wiem np., kto zdejmował "moje" tematy o PMW w warszawskich mediach.
Pamiętam tylko, jak przyjechałem ze swojego procesu w Pile i zadzwonił do mnie dziennikarz z Wa-wy, któremu powiedziano w redakcji, że jest toalny ban na Heweliusza i wszytkie tematy odpryskowe we wszystkich kontrolowanych mediach.
A teraz coś czego też nie będzie w mediach, a się wczoraj wydarzyło.
W CMM na Ołowiance otwarto wystawę "JH - pamiętamy 1993-2008". Oficjele składali kwiaty pod pomnikiem tych co nie wrócili z morza, były rodziny, prasa itp.
A ja zrobiłem wystawę (prezentację, demonstrację, happening - wybrać właściwe) pod chmurką, naprzeciwko CMM, na Rybackim Pobrzeżu (czyli obie inicjatywy dzieliła Motława).
Zasadnicza różnica była taka, że wystawa oficjalna jest... bez eksponatów. W zasadzie bez czegokolwiek.
W środku największej sali (środkowego spichlerza) wisi od sufitu do podłogi 8 półprzejrzystych ekranów ustawionych w czworobok, pokrytych cyframi dat ze stycznia 1993 roku, na dole każdego ekranu jest 1 zdjęcie z akcji ratowniczej, z wraka itp. Na ścianach sali, dokoła, symboliczny horyzont z wąskich wycinków zdjęć sfalowanego morza. Plus w kącie koło ratunkowe z napisem JH (ale nie wiadomo, czy autentyczne), stolik, kwiaty, księga pamiątkowa, do której nikt się nie wpisuje.
Koniec. Nawet szeregowy personel CMM jest pod wrażeniem.
Ja pokazałem 4 kawałki betonu wydobyte z JH, powiększony plan generalny z opisem usterek + duży transparent, na którym malująca go żona "zgubiła" mi jedno słowo: "m/f Jan Heweliusz - pamiętajmy (wszystko)". No i objaśniałem, o co chodzi.
A dalszą część dyktuję Polsteamowi:
moja wystawa (itd. jw.) była przy przystani promu do CMM, więc musieli tam przejść niezmotoryzowani dziennikarze. Przemykali chyłkiem, żeby nie widzieć i nie słyszeć (to łatwe, bo przystań jest obniżona i zadaszona).
Anegdota mówi, że prawdziwym newsem jest sytuacja, gdy człowiek ugryzie psa (albo kopie się z koniem). Dobry reportaż jest wówczas, gdy mamy tzw. oś (np konfliktu). Wystarczyło np. zapytać po obu stronach rzeki, co wystawcy (albo publiczność) myślą o tych z drugiej strony...
Mam pytanie do Polsteama, który lubi klasyfikować: jak się nazywają gazety albo redakcje z Trójmiasta (bo "dworskie" albo autocenzorskie to chyba za mało).
pozdr.
Marek B.
Nie wiem, kto i gdzie pilnował tematu JH, ale wiem np., kto zdejmował "moje" tematy o PMW w warszawskich mediach.
Pamiętam tylko, jak przyjechałem ze swojego procesu w Pile i zadzwonił do mnie dziennikarz z Wa-wy, któremu powiedziano w redakcji, że jest toalny ban na Heweliusza i wszytkie tematy odpryskowe we wszystkich kontrolowanych mediach.
A teraz coś czego też nie będzie w mediach, a się wczoraj wydarzyło.
W CMM na Ołowiance otwarto wystawę "JH - pamiętamy 1993-2008". Oficjele składali kwiaty pod pomnikiem tych co nie wrócili z morza, były rodziny, prasa itp.
A ja zrobiłem wystawę (prezentację, demonstrację, happening - wybrać właściwe) pod chmurką, naprzeciwko CMM, na Rybackim Pobrzeżu (czyli obie inicjatywy dzieliła Motława).
Zasadnicza różnica była taka, że wystawa oficjalna jest... bez eksponatów. W zasadzie bez czegokolwiek.
W środku największej sali (środkowego spichlerza) wisi od sufitu do podłogi 8 półprzejrzystych ekranów ustawionych w czworobok, pokrytych cyframi dat ze stycznia 1993 roku, na dole każdego ekranu jest 1 zdjęcie z akcji ratowniczej, z wraka itp. Na ścianach sali, dokoła, symboliczny horyzont z wąskich wycinków zdjęć sfalowanego morza. Plus w kącie koło ratunkowe z napisem JH (ale nie wiadomo, czy autentyczne), stolik, kwiaty, księga pamiątkowa, do której nikt się nie wpisuje.
Koniec. Nawet szeregowy personel CMM jest pod wrażeniem.
Ja pokazałem 4 kawałki betonu wydobyte z JH, powiększony plan generalny z opisem usterek + duży transparent, na którym malująca go żona "zgubiła" mi jedno słowo: "m/f Jan Heweliusz - pamiętajmy (wszystko)". No i objaśniałem, o co chodzi.
A dalszą część dyktuję Polsteamowi:
moja wystawa (itd. jw.) była przy przystani promu do CMM, więc musieli tam przejść niezmotoryzowani dziennikarze. Przemykali chyłkiem, żeby nie widzieć i nie słyszeć (to łatwe, bo przystań jest obniżona i zadaszona).
Anegdota mówi, że prawdziwym newsem jest sytuacja, gdy człowiek ugryzie psa (albo kopie się z koniem). Dobry reportaż jest wówczas, gdy mamy tzw. oś (np konfliktu). Wystarczyło np. zapytać po obu stronach rzeki, co wystawcy (albo publiczność) myślą o tych z drugiej strony...
Mam pytanie do Polsteama, który lubi klasyfikować: jak się nazywają gazety albo redakcje z Trójmiasta (bo "dworskie" albo autocenzorskie to chyba za mało).
pozdr.
Marek B.
M. Błuś pisze: A teraz coś czego też nie będzie w mediach, a się wczoraj wydarzyło.
W CMM na Ołowiance otwarto wystawę "JH - pamiętamy 1993-2008". Oficjele składali kwiaty pod pomnikiem tych co nie wrócili z morza, były rodziny, prasa itp.
A ja zrobiłem wystawę (prezentację, demonstrację, happening - wybrać właściwe) pod chmurką, naprzeciwko CMM, na Rybackim Pobrzeżu (czyli obie inicjatywy dzieliła Motława).
Zasadnicza różnica była taka, że wystawa oficjalna jest... bez eksponatów. W zasadzie bez czegokolwiek.
Ja pokazałem 4 kawałki betonu wydobyte z JH, powiększony plan generalny z opisem usterek + duży transparent, na którym malująca go żona "zgubiła" mi jedno słowo: "m/f Jan Heweliusz - pamiętajmy (wszystko)". No i objaśniałem, o co chodzi.
A dalszą część dyktuję Polsteamowi:
moja wystawa (itd. jw.) była przy przystani promu do CMM, więc musieli tam przejść niezmotoryzowani dziennikarze. Przemykali chyłkiem, żeby nie widzieć i nie słyszeć (to łatwe, bo przystań jest obniżona i zadaszona).
Mam pytanie do Polsteama, który lubi klasyfikować: jak się nazywają gazety albo redakcje z Trójmiasta (bo "dworskie" albo autocenzorskie to chyba za mało).
pozdr.
Marek B.
nie chcę się wdawać w niekończące się dyskusje dot. klasyfikowania mediów, ale co do wiadomego szmatławca zdania nie zmienię...
widzisz... wielka szkoda, że nie zawiadomiłeś mnie o Twojej wystawie...
spodziewałem się, że "oficjalna" wystawa niczego ciekawego (faktograficznie) nie pokaże...
- to był 1-szy powód, dla którego nie poszedłem tam...
uważam też, że sponsorowanie wystawy przez wiadomą firmę to hipokryzja z ich strony...
- więc nie poszedłem tam także w ramach "bojkotu"...
ale gdybyś mnie zawiadomił, że będzie wystawa druga, nieoficjalna, rzetelniejsza, stawiająca ważne pytania lub zwracająca na coś uwagę (poza oficjałkowym odbębnianiem rocznicy przy sponsoringu hipokrytów), to bym przyszedł ! z aparatem i prawdopodobnie też z dyktafonem...
szkoda, że mnie nie zawiadomiłeś...