"tak huśtało, że aż wyrywało mu z rąk koło sterowe"
: 2008-01-04, 11:19
"fale tak mocno huśtały promem, że aż wyrywało mu z rąk koło sterowe"
mowa o jakimś małym kutrze rybackim?...
o jachcie?...
nie, o dużym, nowocześnie wyposażonym promie Stena Baltica...
autorami tych bzdur są (nie wiadomo, kto w większym stopniu)...
gazeta "Dziennik" oraz PAP (nie wiem, czy autor podany z nazwiska jest z "Dziennika" czy z PAP-u)
być może nazwisko autora informacji (Bajerski) wszystko tłumaczy...
chociaż PAP - też, bo PAP znany jest z nagminnych, CIĘŻKICH bzdur w tekstach o tematyce morskiej...
no to mamy chyba na początku roku "rekord" bzdur, który chyba będzie trudny do pobicia przez cały rok...
Czekał dwie doby przez szalejący sztorm
piątek 4 stycznia 2008 09:54
Prom z Polski w końcu przybił do Szwecji
Przez silny sztorm prom z Gdyni nie może wpłynąć do szwedzkiej Karlskrony
Dobre wiadomości ze szwedzkiej Karlskrony. Prom z Gdyni, który dwie doby czekał na wejście do tego portu, w końcu zacumował - mówi dzienikowi.pl Agnieszka Zembrzycka z firmy Stena Line. Pomógł w tym szwedzki holownik. Pół tysiąca uwięzionych pasażerów zeszło już na ląd.
Jednostka płynąca z Gdyni miała wejść do Karlskrony w czwartek o godzinie 7.30. Niestety, musiała czekać na holownik, bo szalejący na Bałtyku sztorm uniemożliwiał jej samodzielne przycumowanie w porcie.
W tej chwili na Bałtyku fale są tak wysokie, że momentami przelewają się przez pokłady statków, a wschodni wiatr wieje z prędkością prawie 90 kilometrów na godzinę.
Kapitan promu "Stena Baltica" cztery razy próbował przybić do nabrzeża. Jednak za każdym razem rezygnował, bo fale tak mocno huśtały promem, że aż wyrywało mu z rąk koło sterowe. Pozbawiony sterowności prom mógł uderzyć w inny statek albo w nabrzeże. Dlatego kapitan jednostki wezwał na pomoc holowniki.
Pasażerowie czekający dwie doby na morzu, aż będą mogli zejść na ląd zostali otoczeni opieką, choć nerwów oczywiście było sporo. Ale nikomu ani przez chwilę nic nie groziło - zapewnia dziennik.pl Agnieszka Zembrzycka z firmy Stena Line, która jest armatorem tego promu.
"Stena Baltica" jest promem pasażersko-samochodowym, zbudowanym w 1986 roku, zmodernizowanym w 2005 roku. Zabiera na pokład 1,2 tysiąca pasażerów, 455 samochodów osobowych i około stu ciężarówek.
Bartłomiej Bajerski, PAP
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/artic ... romie.html
we WCZEŚNIEJSZEJ wersji tego tekstu (gdy informowano, że prom nadal czeka i nie może wejść do portu) to o "przelewaniu się fal przez pokład" brzmiało tak:
"W tej chwili na Bałtyku fale są tak wysokie, że momentami przelewają się przez pokład" i nie było mowy o żadnych innych statkach / statkach "w ogóle"... a w domyśle (tak z poprzedniej redakcji tekstu wynikało jednoznacznie) chodziło autorowi o Stena Baltica... (nie o jakis statek "w ogóle", np. mały czy średni)...
no i oczywiście przy tekście zdjęcie innego statku, niż tego, o jakim mówi cały tekst...
mowa o jakimś małym kutrze rybackim?...
o jachcie?...
nie, o dużym, nowocześnie wyposażonym promie Stena Baltica...
autorami tych bzdur są (nie wiadomo, kto w większym stopniu)...
gazeta "Dziennik" oraz PAP (nie wiem, czy autor podany z nazwiska jest z "Dziennika" czy z PAP-u)
być może nazwisko autora informacji (Bajerski) wszystko tłumaczy...
chociaż PAP - też, bo PAP znany jest z nagminnych, CIĘŻKICH bzdur w tekstach o tematyce morskiej...
no to mamy chyba na początku roku "rekord" bzdur, który chyba będzie trudny do pobicia przez cały rok...
Czekał dwie doby przez szalejący sztorm
piątek 4 stycznia 2008 09:54
Prom z Polski w końcu przybił do Szwecji
Przez silny sztorm prom z Gdyni nie może wpłynąć do szwedzkiej Karlskrony
Dobre wiadomości ze szwedzkiej Karlskrony. Prom z Gdyni, który dwie doby czekał na wejście do tego portu, w końcu zacumował - mówi dzienikowi.pl Agnieszka Zembrzycka z firmy Stena Line. Pomógł w tym szwedzki holownik. Pół tysiąca uwięzionych pasażerów zeszło już na ląd.
Jednostka płynąca z Gdyni miała wejść do Karlskrony w czwartek o godzinie 7.30. Niestety, musiała czekać na holownik, bo szalejący na Bałtyku sztorm uniemożliwiał jej samodzielne przycumowanie w porcie.
W tej chwili na Bałtyku fale są tak wysokie, że momentami przelewają się przez pokłady statków, a wschodni wiatr wieje z prędkością prawie 90 kilometrów na godzinę.
Kapitan promu "Stena Baltica" cztery razy próbował przybić do nabrzeża. Jednak za każdym razem rezygnował, bo fale tak mocno huśtały promem, że aż wyrywało mu z rąk koło sterowe. Pozbawiony sterowności prom mógł uderzyć w inny statek albo w nabrzeże. Dlatego kapitan jednostki wezwał na pomoc holowniki.
Pasażerowie czekający dwie doby na morzu, aż będą mogli zejść na ląd zostali otoczeni opieką, choć nerwów oczywiście było sporo. Ale nikomu ani przez chwilę nic nie groziło - zapewnia dziennik.pl Agnieszka Zembrzycka z firmy Stena Line, która jest armatorem tego promu.
"Stena Baltica" jest promem pasażersko-samochodowym, zbudowanym w 1986 roku, zmodernizowanym w 2005 roku. Zabiera na pokład 1,2 tysiąca pasażerów, 455 samochodów osobowych i około stu ciężarówek.
Bartłomiej Bajerski, PAP
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/artic ... romie.html
we WCZEŚNIEJSZEJ wersji tego tekstu (gdy informowano, że prom nadal czeka i nie może wejść do portu) to o "przelewaniu się fal przez pokład" brzmiało tak:
"W tej chwili na Bałtyku fale są tak wysokie, że momentami przelewają się przez pokład" i nie było mowy o żadnych innych statkach / statkach "w ogóle"... a w domyśle (tak z poprzedniej redakcji tekstu wynikało jednoznacznie) chodziło autorowi o Stena Baltica... (nie o jakis statek "w ogóle", np. mały czy średni)...
no i oczywiście przy tekście zdjęcie innego statku, niż tego, o jakim mówi cały tekst...