List otwarty do Godlewskiego

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

List otwarty do Godlewskiego

Post autor: Grzechu »

('Pana' [Godlewskiego] pominięte celowo)

No i co nam teraz powiesz?!

PS.
Pisane oczywiście na fali emocji - i na marginesie - po meczu Polska-Czechy.
Wymowę tytułu zrozumie ten, kto czytywał ostatnio tygodnik 'Piłka nożna'.
Robi się z niego niestety brukowiec podobny do 'Przeglądu sportowego', który zaprzestałem kupować po MŚ'2002.
PS2.
Nie napisałem tego na ichniejszym forum, bo nie jestem tam zarejestrowany... (zresztą i tak pewnie by wycięli).
PS3.
Arek (shigure) wygrał właśnie ze mną duuużo piwa, bo jeszcze raz wyszło, że znam się na piłce jak świnia na saksofonie. Stawiałem na 0:3, Arek na 2:1 (tak właśnie się skończyło!)...
A twierdził jeszcze dziś po wspólnym 'piwkowaniu' w Malborku, że nie zna się na piłce. Gratulacje!
PS4.
To właściwie jest najważniejsze.
Co Koledzy sądzicie o polskiej reprezentacji, o Beenhakerze, o rozliczaniu przeszłości i szansach na przyszłość?
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4570
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: List otwarty do Godlewskiego

Post autor: pothkan »

Grzechu pisze:Co Koledzy sądzicie o polskiej reprezentacji, o Beenhakerze, o rozliczaniu przeszłości i szansach na przyszłość?
Yyyy.... ja się o wyniku meczu dowiedziałem z twojego postu :lol:
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4126
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Strzała Grzechu,

i jak oceniasz swój post z perspektywy tych czterech dni?! Wciąż ta sama euforia?! ;)

Nim przejdziemy dalej to może małe wprowadzenie: od początku zaliczałem się do zwolenników Leo (choć daleko mi było do tzw Kościoła Leo) i b sobie chwaliłem jego poczynania. Jednak EURO oraz późniejsze powołania wyraźnie pokazały, że de facto Engel czy Janas niczym od Leo się nie różnili: ładnie wygrane eliminacje w niezłych grupach i później katastrofa na mistrzostwach. Zatem ja bym chciał się spytać: co powoduje, że skoro Engel i Janas musieli odejść, to Beenhakker nie musiał? (zaznaczam, że byłem zwolennikiem zwolnienia Engela i zostawienia Janasa). Z czego ma wynikać ta różnica w traktowaniu?

Co do meritum:
1) reprezentacja - solidny europejski średniak. Ale na większe podniety (w stylu lat 70-tych czy wczesnych 80-tych) liczyć nie ma co za bardzo. Zresztą nie ma się co dziwić, bo niby kim mamy grać w polu?! Jeden Błaszczykowski, który będzie pewnie grał w dobrym klubie, a dalej dupa zbita. Tutaj nawet Mourinho niewiele by zdziałał.

2) Beenhakker - plusy są takie, że pokazał polskim skórkopom, że jak chcą potrafią wygrywać z każdym (vide Portugalia i Czechy). Obie te wygrane nie były przypadkowe i były całkowicie dla nas zasłużone, więc tym większa dla niego chwała, że potrafił tego dokonać. Co po stronie minusów - nie potrafimy zagrać dwóch przyzwoitych meczy pod rząd, po każdym wzlocie gramy farfocle (vide Portugalia i Czechy). Po drugie jest sprawa Rogera, którą do dziś dnia uważam za bulwersującą. Tutaj Leo się ośmieszył wmawiając nam, żebyśmy wyszli z 'wooden box' i przejrzeli na oczy jak ten świat się zmienia i jak to europejskie teamy naturalizują lepszych piłkarzy z własnej ligi. Nie dość, że okazało się to kłamstwem (co udowodnił jakiś internauta tutaj - http://rafalstec.blox.pl/2008/03/Ilu-ob ... akker.html vide komentarze) to uważam całą sprawę za straszliwie uwłaczającą polskiej państwowości. No bo jak to jest - przyjeżdża do nas jakiś skórkop z Brazylii co to prosto piłkę potrafi kopnąć i po 2 latach - bum dostaje paszport (zupełnym przypadkiem 2 tygodnie przez EURO), a Wietnamczycy i Ukraińcy tyrający od 5 lat (taki jest limit zamieszkania w PL by ubiegać się o paszport, to tylko jeden z wymogów) mogą sobie paszport polizać przez szybkę? No sorry, ale coś tu jest nie halo. Ideałem jest dla mnie Holandia, gdzie była b podobna sprawa Salomona Kalou - piłkarza urodzonego w WKS, który znakomicie spisywał się w lidze holenderskiej. Ówczesny trener repry - Van Basten - chciał go wziąć na MŚ 2006 i wystąpił o przyznanie Kalou obywatelstwa w trybie specjalnym. Jednak ponieważ piłkarz nie spełniał wymaganych przepisami kryteriów ministerstwo d/s imigrantów odmówiło wydania paszportu i w efekcie Kalou nigdy dla Holandii nie zagrał (reprezentuje do dziś barwy WKS). I tak to powinno wyglądać, a nie paszporty dla Rogera czy Olisadebe (też nie spełniał kryteriów). Ale np. gdyby Cantoro mógł zagrać w polskiej reprze to ja już bym słowa nie powiedział - spełnił chłopak kryteria to i dostał obywatelstwo. Prosta sprawa. A ta szopka przed EURO była IMO żenująca i nie ma co ukrywać, że z winy Beenhakkera.

Generalnie uważam, że Beenhakker powinien zostać, ale głównie dlatego, że nie ma dla niego dobrej realnej alternatywy (na zagranicznego treneiro teraz nie ma najmniejszych szans).

3) przeszłość i przyszłość - pytania o przeszłość nie kumam, co do przyszłości, będzie taka jak była. Pewnie eliminacje zakończymy na drugim miejscu, a potem baraże które są w dużej mierze loterią :wink:


PS. Ostatnią 'PN' jaką w życiu kupiłem jest z 1996 roku. Powinna jeszcze być u rodziców 8)
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

crolick pisze:Strzała Grzechu,
Siemanko :)
Sorry, że nie odpisałem 'na gorąco' - miałem ciut poważniejszą sprawę.
crolick pisze:i jak oceniasz swój post z perspektywy tych czterech dni?! Wciąż ta sama euforia?! ;)
Jak oceniam? Godlewski mnie nie zawiódł - on zwycięstwo z Czechami zakwalifikował do kategorii cudu.
Euforii brak, ze zrozumiałych względów.

Po meczu ze Słowacją nie pozostaje nic innego, jak ponownie zadać pytanie:
No i co nam teraz powiesz?!

Skoro Godlewski po zwycięskim meczu stwierdza, że to cud (http://www.pilkanozna.pl/news.php?ID=99840), to jakim prawem wymaga zwycięstw w każdym możliwym spotkaniu? Jakim prawem wymaga seryjnych cudów? Jakim prawem natrząsa się z porażek? Jakim prawem osądza w niewybredny sposób pracę 'cudotwórcy'? Gdzie tu logika? I gdzie sens?
Jakoś nie wierzę, że te jego słowa, te jego mentorskie 'Listy otwarte' do Beenhakkera, to wynik li tylko zwykłego kibicowskiego rozczarowania. Bo jako doświadczony człowiek i dziennikarz, na dodatek redaktor naczelny dość opiniotwórczego czasopisma, powinien znać granicę między podaniem faktów, a ich publicznym osądem w tych samych akapitach.
Nawet nie chodzi o to, że podejrzewam (bo tak nie jest) Godlewskiego o próby forsowania jakichś swoich poglądów w imię jakichś korzyści czy opowiadanie się za jakąś futbolową frakcją. Chodzi o rzetelne, wiarygodne i umiarkowane w temperaturze podejście do tematu. Bo skoro najpierw się kopie leżącego, potem owego leżącego wynosi na piedestał, potem pompuje balon oczekiwań bez racjonalnych przesłanek, potem cieszy się, że ów balon pękł z dużym hukiem, a na koniec ponownie powala się człowieka i znowu się go kopie, to coś jest nie tak...
Stąd wniosek, że niestety i "Piłka nożna" zmierza w kierunku poziomu pospolitych brukowców, goniących lub wręcz tworzących sensacje. Nawet J. Atlas, którego cenię za odważne i niepopularne wypowiedzi, niebezpiecznie zbliża się ostatnio do tego towarzystwa...
crolick pisze:Nim przejdziemy dalej(...)
Z góry sorry za zdawkowe potraktowanie Twojej obszernej wypowiedzi.
Ale ponieważ zgadzam się z nią w jakichś 95%, to nie ma nawet z czym w większości polemizować :)

5%:
crolick pisze:Beenhakker - plusy są takie, że pokazał polskim skórkopom, że jak chcą potrafią wygrywać z każdym (vide Portugalia i Czechy).
Moim zdaniem to nie trener - jakikolwiek - pokazuje coś zawodnikom. To zawodnicy pokazali nam, że jak im się chce, to potrafią. Że nawet jeśli są gorsi technicznie lub taktycznie, to wolą walki można takie braki co najmniej zniwelować.
Owszem, można nieprzemyślanym treningiem zabić kondycję i rozłożyć wewnętrznie zespół. Ale nie w 4 dni!!! Nie po dużym sukcesie!
Ostatecznie to zawodnicy wychodzą na boisko i grają. Grają tak, jak pozwalają im na to umiejętności. Umiejętności mają takie, jakie wynoszą z podwórek, klubików, wreszcie poważnych klubów. Trener reprezentacji nic do tego w ostatecznym rozrachunku nie ma.
Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że to przez Beenhakkera Polska przegrała ze Słowacją. To indywidualne błędy zawodników, doświadczonych, niedawnych niemal narodowych bohaterów, przesądziły o wyniku.
A Godlewski dopiero co (patrz link) kreował nowych superherosów, których nieobecność na EURO ma dowodzić fatalnego rozeznania selekcjonera. Tymczasem i ci nowi superherosi, i ci starzy (Boruc!) nie potrafili ani przeważyć szali na naszą korzyść, ani zapobiec porażce. Ba, to im ją zawdzięczamy...


PS.
Ale ja tam na piłce się nie znam, co najdobitniej udowodnił shigure w sobotę :x
Awatar użytkownika
janik41
Posty: 1328
Rejestracja: 2004-07-03, 22:16
Lokalizacja: Kopavogur
Kontakt:

Post autor: janik41 »

Grzechu pisze:
crolick pisze:Strzała Grzechu,
Siemanko :)
Sorry, że nie odpisałem 'na gorąco' - miałem ciut poważniejszą sprawę.
crolick pisze:i jak oceniasz swój post z perspektywy tych czterech dni?! Wciąż ta sama euforia?! ;)
Jak oceniam? Godlewski mnie nie zawiódł - on zwycięstwo z Czechami zakwalifikował do kategorii cudu.
Euforii brak, ze zrozumiałych względów.

Po meczu ze Słowacją nie pozostaje nic innego, jak ponownie zadać pytanie:
No i co nam teraz powiesz?!

Skoro Godlewski po zwycięskim meczu stwierdza, że to cud (http://www.pilkanozna.pl/news.php?ID=99840), to jakim prawem wymaga zwycięstw w każdym możliwym spotkaniu? Jakim prawem wymaga seryjnych cudów? Jakim prawem natrząsa się z porażek? Jakim prawem osądza w niewybredny sposób pracę 'cudotwórcy'? Gdzie tu logika? I gdzie sens?
Jakoś nie wierzę, że te jego słowa, te jego mentorskie 'Listy otwarte' do Beenhakkera, to wynik li tylko zwykłego kibicowskiego rozczarowania. Bo jako doświadczony człowiek i dziennikarz, na dodatek redaktor naczelny dość opiniotwórczego czasopisma, powinien znać granicę między podaniem faktów, a ich publicznym osądem w tych samych akapitach.
Nawet nie chodzi o to, że podejrzewam (bo tak nie jest) Godlewskiego o próby forsowania jakichś swoich poglądów w imię jakichś korzyści czy opowiadanie się za jakąś futbolową frakcją. Chodzi o rzetelne, wiarygodne i umiarkowane w temperaturze podejście do tematu. Bo skoro najpierw się kopie leżącego, potem owego leżącego wynosi na piedestał, potem pompuje balon oczekiwań bez racjonalnych przesłanek, potem cieszy się, że ów balon pękł z dużym hukiem, a na koniec ponownie powala się człowieka i znowu się go kopie, to coś jest nie tak...
Stąd wniosek, że niestety i "Piłka nożna" zmierza w kierunku poziomu pospolitych brukowców, goniących lub wręcz tworzących sensacje. Nawet J. Atlas, którego cenię za odważne i niepopularne wypowiedzi, niebezpiecznie zbliża się ostatnio do tego towarzystwa...
crolick pisze:Nim przejdziemy dalej(...)
Z góry sorry za zdawkowe potraktowanie Twojej obszernej wypowiedzi.
Ale ponieważ zgadzam się z nią w jakichś 95%, to nie ma nawet z czym w większości polemizować :)

5%:
crolick pisze:Beenhakker - plusy są takie, że pokazał polskim skórkopom, że jak chcą potrafią wygrywać z każdym (vide Portugalia i Czechy).
Moim zdaniem to nie trener - jakikolwiek - pokazuje coś zawodnikom. To zawodnicy pokazali nam, że jak im się chce, to potrafią. Że nawet jeśli są gorsi technicznie lub taktycznie, to wolą walki można takie braki co najmniej zniwelować.
Owszem, można nieprzemyślanym treningiem zabić kondycję i rozłożyć wewnętrznie zespół. Ale nie w 4 dni!!! Nie po dużym sukcesie!
Ostatecznie to zawodnicy wychodzą na boisko i grają. Grają tak, jak pozwalają im na to umiejętności. Umiejętności mają takie, jakie wynoszą z podwórek, klubików, wreszcie poważnych klubów. Trener reprezentacji nic do tego w ostatecznym rozrachunku nie ma.
Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że to przez Beenhakkera Polska przegrała ze Słowacją. To indywidualne błędy zawodników, doświadczonych, niedawnych niemal narodowych bohaterów, przesądziły o wyniku.
A Godlewski dopiero co (patrz link) kreował nowych superherosów, których nieobecność na EURO ma dowodzić fatalnego rozeznania selekcjonera. Tymczasem i ci nowi superherosi, i ci starzy (Boruc!) nie potrafili ani przeważyć szali na naszą korzyść, ani zapobiec porażce. Ba, to im ją zawdzięczamy...


PS.
Ale ja tam na piłce się nie znam, co najdobitniej udowodnił shigure w sobotę :x
Grzesiu może to też wynika z naszej polskiej natury, oby się nam tylko coś udało juz dzielimy skórę na niedzwiedziu i myslimy że jesteśmy najlepsi.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

janik41 pisze:Grzesiu może to też wynika z naszej polskiej natury, oby się nam tylko coś udało juz dzielimy skórę na niedzwiedziu i myslimy że jesteśmy najlepsi.
:roll:
Może byśmy jednak darowali sobie na FOW rasistowskie teksty?

X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
ODPOWIEDZ