kto pamięta szczegóły przebiegu realizacji kontraktu (kamienie milowe, zamiany numerów budowy lub kolejności zdawania statków w stosunku do pierwotnych założeń i przyczyny tegoż dla poszczególnych statków z serii) ?...
interesują mnie też GŁÓWNE i dodatkowe przyczyny problemów i opóźnień (także szczegóły technologiczne - co poszło "nie tak") ?...
mam informacje pewne (m.in. z wykładów ś.p. prof. Rosochowicza z wydziału BO na PG), ale nie chcę teraz sugerować i chcę poznać informacje / opinie z innych źródeł...
(nie)sławne promy dla Steny z Gdyni i Gdańska - kto pamięta?
Kontrakt podpisano na te cztery promy w 1979 roku ,z chwilą gdy zamówiono te promy były to najwieksze jednostki tego typu na świecie .Samo zamówienie ich w stoczniach trójmiejskich było błedem gdyż Stocznia Warskiego bardziej sie do tego nadawała ,z racji budowy podobnych jednostek ale mniejszych .
Sama budowa ciagneła sie latami,przyczyną bez watpienia był kryzys lat 80 tych na co sie złozyło ,że wiele z wyposazenia do tych statków miało pochodzic z polskich zakładów .
Głośno było o tym ,że nie potrafimy zrobić odpowiednich umywalek ,czy armatury dla tych jednostek równiez wykończenie nie szło tak jak powinno i sprowadzono do wykończenia jak dobrze pamietam kilkuset filipińczyków ,którzy tez nie świecili fachowoscią w sumie to dziwne było posuniecie przeciez mieliśmy własnych fachowców .
Najlepiej wyszła na tym Stena bo zarobiła juz na budowie po zbudowaniu dwóch jednostek ,trzeci kadłub sprzedano chyba grekom coś na jego bazie zrobili ale nie pamiętam co czwarty nie wykończony został złomowany .
Gdyby udało nam sie zbudować w terminie te jednostki to podejrzewam ,że dziś na równi z finami budowalibyśmy najlepsze promy na świecie ,ale tak sie nie stało a szkoda .
Sama budowa ciagneła sie latami,przyczyną bez watpienia był kryzys lat 80 tych na co sie złozyło ,że wiele z wyposazenia do tych statków miało pochodzic z polskich zakładów .
Głośno było o tym ,że nie potrafimy zrobić odpowiednich umywalek ,czy armatury dla tych jednostek równiez wykończenie nie szło tak jak powinno i sprowadzono do wykończenia jak dobrze pamietam kilkuset filipińczyków ,którzy tez nie świecili fachowoscią w sumie to dziwne było posuniecie przeciez mieliśmy własnych fachowców .
Najlepiej wyszła na tym Stena bo zarobiła juz na budowie po zbudowaniu dwóch jednostek ,trzeci kadłub sprzedano chyba grekom coś na jego bazie zrobili ale nie pamiętam co czwarty nie wykończony został złomowany .
Gdyby udało nam sie zbudować w terminie te jednostki to podejrzewam ,że dziś na równi z finami budowalibyśmy najlepsze promy na świecie ,ale tak sie nie stało a szkoda .
ale to, że NIBY chodziło głównie o kłopoty z wyposażeniem to pamiętasz z własnej bliskości do tego tamatu, z jakichs dawnych źródeł, czy z tekstu w najnowszej "Polityce" ?...
nie przeczę, że były problemy w wyposażaniu, ale jestem przekonany, że źródłem największych, pierwotnych kłopotów (w największym stopniu wpływających już "od początku" na nieudaczność tego kontraktu) były sprawy technologiczne (spawanie licznych pokładów powyżej pokładów "mocnych" spowodowało takie zsumowanie się skurczy spawalniczych, którego stoczniowi technolodzy nie przewidzieli, że statek się wygiął - nie miał prostej stępki - to podawano na wykładach, np. ś.p. prof. Rosochowicza z Zakładu Technologii Okrętu Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa PG)
w znacznej mierze chodzi mi o weryfikację głównych / pierwotnych przyczyn problemów...
tak, pamiętam o tych filipińczykach, ale ich zatrudniały NIE polskie stocznie, tylko podwykonawcy - firmy szwedzkie i z innych krajów... które były zatrudnione przez polskie stocznie...
a czy od początku zakładano zatrudnienie firm z zagranicy, czy problemy / sytuacja do tego nasze stocznie zmusiła, to już nie wiem... ale przypuszczam, że to ostatnie...
nie przeczę, że były problemy w wyposażaniu, ale jestem przekonany, że źródłem największych, pierwotnych kłopotów (w największym stopniu wpływających już "od początku" na nieudaczność tego kontraktu) były sprawy technologiczne (spawanie licznych pokładów powyżej pokładów "mocnych" spowodowało takie zsumowanie się skurczy spawalniczych, którego stoczniowi technolodzy nie przewidzieli, że statek się wygiął - nie miał prostej stępki - to podawano na wykładach, np. ś.p. prof. Rosochowicza z Zakładu Technologii Okrętu Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa PG)
w znacznej mierze chodzi mi o weryfikację głównych / pierwotnych przyczyn problemów...
tak, pamiętam o tych filipińczykach, ale ich zatrudniały NIE polskie stocznie, tylko podwykonawcy - firmy szwedzkie i z innych krajów... które były zatrudnione przez polskie stocznie...
a czy od początku zakładano zatrudnienie firm z zagranicy, czy problemy / sytuacja do tego nasze stocznie zmusiła, to już nie wiem... ale przypuszczam, że to ostatnie...
Mylisz się.Piotr S. pisze:Samo zamówienie ich w stoczniach trójmiejskich było błedem gdyż Stocznia Warskiego bardziej sie do tego nadawała ,z racji budowy podobnych jednostek ale mniejszych .
List intencyjny został podpisany na budowę tych promów u Warskiego, ale okazało się, że są za duze na tamtejsze pochylnie.
Polska strona nie mogła się zrzucić z kontraktu, bo Stena zagroziła, że różnicę za cenę podaną przez Polskę (ponad 20 mln USD za sztukę) a cenę innej (około 40 mln USD za sztukę) stoczni pokryją Polacy. Dlatego trzeba było kontrakt ciągnąć, mimo że już w momencie przejęcia go przez Komunę wiadomo było, że kontrakt jest bardzo zły.
Nawiasem mówiąc błąd pierwotny leżał po stronie BPK z Warskiego, które źle oszacowało cenę statku. Gdy zamówienie przeniesiono do Gdyni tamtejsze BPK stawało na głowie, aby renegocjować kontrakt, co się częściowo udało.
W dodatku udało się uwikłać Stenę w dostawy podzespołów dla jeszcze nie istniejących statków, co w sumie spowodowało, że raczej Stena na tym kontrakcie nie zarobiła ... Osobiście widziałem śruby, wciągarki, windy itp. na placach w Komunie.
Generalna opinia w Komunie na temat całego kontraktu była taka, że Stena mocno się przeliczyła - chciała doprowadzić stocznię do upadku i przejąć statki za bezcen. Taki scenariusz zastosowała nieco wcześniej wobec jakiejś francuskiej stoczni. Nie wzięli pod uwagę, że będą mieli do czynienia z całą gospodarką polską, a nie z jedną stocznią.