uszkodzenie kominów

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4773
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

uszkodzenie kominów

Post autor: Maciej3 »

Tak mnie zastanawiają konsekwencje zniszczenia kominów.

Jak pociski rozwalą przewody kominowe wewnątrz kadłuba, to całość wypełnia się dymem, rośnie temperatura i robi się słabo. Pewnie nawet trzeba wyłączyć kotłownie, bo nie da się ich używać.

A co jak zniesie kominy nad pokładem?
Dla uproszczenia przyjmijmy okręty z ubogimi nadbudówkami, gdzie kominy wyłażą prosto z kadłuba w powietrze.
Zniesie taki komin. Spada ciąg. W kotłach gorzej się pali. Spada jego wydajność, spada moc układu napędowego.
O ile?

A i jeszcze jak to będzie na okrętach z napędem dieslami?
Taki komin to w sumie dekoracja osłaniająca tłumiki. Zniesienie tłumika, jeśli nie będzie tak niefartowne żeby zablokować wylot rury wydechowej, to właściwe powinno zwiększyć moc silnika, tyle że wokół będzie tak głośno, że nie da się żyć.
No ale jak 5x silniejszy przeciwnik na horyzoncie, to bym tam jakoś ten hałas zniósł i wolał wiać jak najszybciej..
Ostatnio zmieniony 2010-03-10, 17:48 przez Maciej3, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Junio tak oberwał :D Poczym grzecznie go odbudowano :D znaczy komin :oops:

Ozdobom to były tylko w transatlantykach bo ich ilość dawała lepszą pozycje na wejściu do portu potrzebny był jeden ale robiło się dwa z czego widniały cztery bo tak wypada mieć :lol:
pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4773
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Nie chodzi mi o możliwości naprawy komina w stoczni, czy nawet własnymi siłami po bitwie. W końcu to nie jest jakaś nie wiadomo jaka struktura nośna i coś tam można połatać siłami załogi ( do pewnego stopnia - tak gustownie pogiętych kominów jak na Australii to raczej załoga nie naprostowała )
Ale mamy środek bitwy, pociski latają w te i we wte, odłamki jeszcze gęściej. O jakiś poważnych pracach na zewnątrz nie ma mowy - a jak kto się zabierze, to go zaraz odłamki wykarczują, więc na jedno wychodzi czy naprawiają czy nie.
Komin zniesiony. Ile procent spadnie moc siłowni?
Ozdobom to były tylko w transatlantykach
Tak, Borhtdt ładnie opisywał stres jednego z kapitanów naszych transatlantyków jak ktoś na widokówce statku "konkurencji" domalował komin ekstra :)

Ale nie oszukujmy się, komin takiego Deutschlanda to co odprowadza? Dym z kuchni? Tłumiki można by wyprowadzić jakoś inaczej. A Gryf też miał ten komin dla dekoracji.
Tylko co to za okręty bez komina?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Sławomir Lipiecki
Posty: 381
Rejestracja: 2008-07-10, 20:13
Lokalizacja: Kamieniec Ząbkowicki
Kontakt:

Post autor: Sławomir Lipiecki »

Uszkodzenie samego komina wydaje się błahostką i raczej straty mocy są niewielkie. Natomiast uszkodzenie przewodów kominowych pod gretingami, to już poważniejsza sprawa, dlatego pancerniki nowego typu mają to pod- lub tuż przy pokładzie pancernym, zaś starsze - jak np. "Nevada" - mają specjalne opancerzenie przewodów (330 mm CKC).
Fuck the system! \m/ \m/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4773
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Uszkodzenie komina może i błahe, ale jakoś nie widzi mi się. Za dużo palę w piecu i kominku, żeby nie zauważyć spadku ciągu choćby w zależności od pogody. A rozpalanie samowara zdecydowanie inaczej wygląda jak się mu dołoży komin zrobiony z gazety.
Pewnie parę dziurek w kominie umiejscowionych powyżej nadbudówek nie gra specjalnej roli, ale mi chodzi o przypadek gdzie komin prawie "znika" albo w każdym razie ostro się deformuje.

W sumie znanych jest parę przypadków niemal zniesienia komina - przynajmniej na niszczycielach no i ta Australa.
Tak z pamięci na szybko - któryś tam Brytyjczyk zaliczył id Hippera, któryś tam od Haguro - wiadomo na ile musiały zmniejszyć prędkość i dokładnie czemu?
Czy była to kwestia tylko utraty ciągu czy jeszcze dodatkowych uszkodzeń?

EDIT:
A i jeszcze jedno. Na wodach tropikalnych okręty miały trochę mniejszą prędkość maksymalną niż na wodach bardziej umiarkowanych temperaturowo - nie tylko z powodu zarastania dna - ale właśnie z powodu słabszego ciągu. Jak to się ma do "bojowego skrócenia" komina pod wpływem działań przeciwnika?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Napisałem o Junyo bo akurat ten problem jest w jego przypadku przeczwiczony więc opisany w monografiach ja tylko niepamiętam
Kiedy oberwał i o ile spadła mu prędkość :) Cała bomba lotnicza tylko dla niego niewiele pozostało na miejscu :lol:
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Paleńiska węglowe były raczej jak w lokomotywie :D miały w przewodzie kominowym taki trik że przez odpowiednie dopuszczenie pary wytwarzały sztuczny ciąg w kominie co powodowało odpowiedni cug w piecu skasowanie tego to jak skasowanie napędu :x

Paleńiska olejowe mogą mieć doładowanie taki większy wentylator z osobnym napędem :) jednak komin to darmowa maszyna więc wentylatorek by wszystkiego niezałatwił :lol:

Silniki spalinowe są odporne :) ale do czasu :lol:


pozdrawiam
Waldek K
Posty: 2028
Rejestracja: 2004-01-30, 10:16
Lokalizacja: Szałsza

Post autor: Waldek K »

A nie jest przypadkiem tak, że powietrze do kotłów tłoczą wentylatory? Przykładowo typ "Grom" miał 3 kotły i 3 nawiewniki z wentylatorami (2 po bokach komina i 1 z tyłu dziobiowej nadbudówki).

Gdyby jednostki pływające bazowały na naturalnym ciągu kominowym, to przy silnym wietrze rosłaby ich moc :roll:
miller
Posty: 431
Rejestracja: 2004-12-26, 13:29
Lokalizacja: Lublin/Opole Lubelskie

Post autor: miller »

Do początku XX wieku ciąg w paleniskach był wywoływany grawitacyjnie... Im wyższy komin tym lepszy ciąg (mniej więcej) stąd uszkodzenia kominów zawsze były uszkodzeniami układu napędowego, spadek mocy, gorzy proces spalania. Potem ciąg był wywoływany sztucznie poprzez wentylatory zazwyczaj poprzez zwiększenie ciśnienia w kotłowni. Miało to ten negatywny skutek, że spadek ciśnienia w kotłowni np. wskutek zatrzymania wentylatorów czy gwałtownego rozszczelnienia kotłowni skutkowało cofnięciem płomienia do wnętrza kotłowni. Pisał o tym Miko w artykule o zatopieniu Canberry.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4773
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Dzięki. Wychodzi na to, że takie skasowanie jest niebezpieczne gdy nastąpi w kadłubie czy nadbudówkach - ze względów oczywistych - lub gdy spowoduje zaczopowanie komina. No ale jakoś nie przypominam sobie takiego wygięcia blach, żeby zablokować przepływ gazów.

Domku - monografii Junyo nie mam. Jak monografia nie dotyczy okrętu z długimi, grubymi, prążkowanymi od środka rurami, to ma mniejsze szanse na zagoszczenie u mnie. Co prawda jest zadziwiająco wiele ( jak na moje gusty ) monografii prostokątnych okrętów, ale tej akurat nie. Jakby Ci się chciało znaleźć odpowiedni fragment i mnie oświecić to będę wdzięczny
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Pytaie jakie zadał Maciej3 było b. ciekawe i intrygujące. Sam też byłem ciekaw odpowiedzi.

Niemniej chcę zwrócić uwagę na fakt, że rozwój wentylatorów kotłowych związany jest ściśle z rozwojem żeglugi parowej.
Na tym polu dużą rolę odegrał szkocki wynalazca i przemysłowiec James Howden w XIX wieku.
http://www.howden.com/en/HowdenHistory.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/James_Howden

Tak się zdarzyło, że dawno, dawno temu pracowałem w tej firmie i projektowałem dmuchawy dla kotłow, ale lądowych.
Jefe
Awatar użytkownika
Edward Teach
Posty: 812
Rejestracja: 2006-09-22, 23:13
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Edward Teach »

Wracając do dyskusji, która zaczęła się tutaj.
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php ... sc&start=0

Stephen C. Thompson „The Design and Construction of USS Monitor”, Warship International, No 3/1990:
„System wentylacyjny, który zarówno dostarczał świeże powietrze do pomieszczeń załogowych jak powietrze w NADCIŚNIENIU DO PALENISK, wykorzystywał dwie dmuchawy odśrodkowe ulokowane blisko rufy. Każda z nich była napędzana prze 6-konny silnik i mogła dostarczać cztery tysiące stóp sześciennych powietrza na minutę. Jedna z dmuchaw tłoczyła powietrze z atmosfery poprzez greting odporny na pociski i rozprowadzała to powietrze poprzez przekaźnik do przedniej części okrętu, gdzie wchodziło ono pod pokładem i krążyło swobodnie przez perforacje w dennikach i dolnych pokładach. Druga dmuchawa tłoczyła powietrze przez szyb z ZĘZ I ZMUSZAŁA JE DO PRZEJŚCIA PRZEZ PALENISKA KOTŁÓW. Dmuchawy były napędzane skórzanymi pasami wentylatorowymi, które wyciągały się po nawilgoceniu. Kiedy pasy się wyciągały, dmuchawy przestawały pracować. To z kolei wyłączało kotły, KTÓRE POTRZEBOWAŁY WYMUSZONEGO CIĄGU dla prawidłowej pracy.”
Ericsson wiedział, że wysoki komin daje „cug”, ale chciał skonstruować okręt pozbawiony wszystkich elementów, które nieprzyjaciel łatwo mógłby odstrzelić i dlatego zastosował dmuchawy. Na planie w tym samym artykule otwory (z gretingami) w pokładzie, służące dla dostarczania powietrza do dmuchaw, są nieco z tyłu od silnika, czyli znacznie bardziej w kierunku rufy niż miejsca wypuszczania spalin („dymu”) z kotłów. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że kiedy Monitor nie walczył, na jedne i drugie zakładano choćby tymczasowe przewody kominowe (nie czekając na żadną datę), dla wygody i ochrony przed zalewaniem. W rezultacie, w trakcie nie-bojowego przemieszczania się miał on aż cztery „rurki” wystające nad pokład, ale stosunkowo krótkie, bo nie one wymuszały ciąg.
Krzysztof Gerlach


Pytanie.
Kto był autorem tego rozwiązania? Ericsson czy Howden? :-D
Edward Teach www.pdf-model.pl
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4773
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Dobrze - mamy wymuszony obieg powietrza. Teoretycznie nawet po zniesieniu komina cug powinien się nie zmienić. Ale czy faktycznie tak było?
Na monitorze pewnie tak - zakładając, że te pasy się nie obluzują.
A na takim Bismarcku, Yamato czy innej Iowie? Mówimy tu o "odrobinkę" większych mocach siłowni.
Domku jeszcze raz prośba o opis zmniejszenia prędkości Junyo po zniszczeniu komina.
Chciałbym coś tam wpisać do programu. Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby to nie miało specjalnego wpływu na działanie siłowni.
Skoro tak - to po kiego grzyba robili takie wysokie kominy?
Chodziło tylko o zlikwidowanie zadymiania nadbudówek czy jak?
Można by sobie wyobrazić wypuszczenie przewodów gdzieś z kadłuba na burtach. Wtedy nie trzeba by się bawić w ciągnięcie tych przewodów przez nadbudówki czy hangary, odpada problem z ciepłem, zadymianiem itd. Coś jak japońce na wielu swoich lotniskowcach.
Na wszelki wypadek wypuszczenie symetryczne żeby przechył nie blokował wyjścia spalin i po temacie.
Jakby się kto uparł to nawet wyjście mogłoby być pod wodą. Przy wymuszonym obiegu powietrza to nawet jestem w stanie sobie wyobrazić dmuchawy takiej mocy żeby jakoś mieszały ten dym z wodą i wywalały pod powierzchnią. Płytko. Pytanie po co, no ale można.

A jednak robiono kominy. I na jednostkach dieslowskich też
Czemu? Bo przecież nie dla dekoracji. :co: :shock:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
miller
Posty: 431
Rejestracja: 2004-12-26, 13:29
Lokalizacja: Lublin/Opole Lubelskie

Post autor: miller »

Sam sobie odpowiedziałeś.
wylot poniżej linii wody zbyt skomplikowany. Wylot jak na japońskim lotniskowcu niepraktyczny, bo zadymia okręt (przynajmniej część stanowisk), Niski komin zadymia wszystko. Okręty całkiem ładnie dymiły, a dym nie był zbyt przyjemny bez znaczenia czy z mazutu czy z węgla. Spaliny z diesli w takich ilościach średnia przyjemność...

Wysoki komin jest najprostszym rozwiązaniem.
Awatar użytkownika
ZzB
Posty: 110
Rejestracja: 2004-02-13, 08:21
Lokalizacja: Reda k/Gdyni

Post autor: ZzB »

Hej.
Pozwolę sobie podczepić się z pytankiem do "kominowego" wątku.

Jak wyglądały wewnątrz kominy siłowni węglowych ?
Czy był to jeden wspólny wylot (jak od przydomowego pieca) czy też kilka osobnych przewodów otoczonych wspólnym płaszczem ?
A może jeden komin podzielony wewnętrznymi przegrodami na osobne przewody ?
Czy wyloty (czyli zakończenie komina) były po prostu końcem przewodów dymowych czy montowano na nich jakieś przerywacze ciągu, kierownice dymu i takie tam...?
I jak takie kominy się czyściło ? Bo w końcu palenie węglem zawsze skutkuje sadzą na ściankach.

Miłego dzionka
ZzB
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

ODPOWIEDZ