Co do artykułu o Vella - autor nie musiał brać wcale "cytatów" z Hary - zrobił to dla tych, co temat znają słabiej. Szczegółów starcia i tak się nie zmieni - bo przebiegało ono tak a nie inaczej, czy to opisuje Flisowski czy Morison. Można się tylko różnić spojrzeniem na historyczne fakty i na swój sposób je oceniać. Można było do opisu dodać tylko jedną rzecz - zegary na "Cravenie" i zegarek Hary nie podawały moim zdaniem czasu tak, by różnica dwóch godzin (do przodu u Amerykanów) była idealna. Zegarek Hary musiał prócz tej różnicy dwóch godzin jeszcze późnić w minutach - przynajmniej półtorej minuty, a wiem to stąd, że Hara podawał koniec ostrzału u Amerykanów o 22.10, a Amerykanie podawali, że o tej godzinie (u nich 0.10) zatonął dopiero "Arashi", a wszystkie okręty dopiero przerzuciły ogień na "Hagikaze" - by go dobić. Zmasowany ogień musiał trwać przynajmniej półtorej minuty - by japoński okręt flagowy rozpoczął drogę na dno (miał zatonąć o 0.18). Dlatego gdy amerykańskie torpedy trafiły, u Hary był koniec minuty 21.45, u Amerykanów albo ostatnie sekundy 23.46 lub już początek 23.47. Uważam, że to ostatnie, bo u Flisowskiego jest szczegół, że na okrętach amerykańskich odebrano najpierw dźwiek wybuchu, a dopiero z opóźnieniem zobaczono wybłyski trafień na okretach. Flisowski tłumaczył to anomaliami (ścianą wody i ropy) - ja uważam, że wybuch z końca 23.46 był zderzeniem przypadkowym dwóch torped jeszcze przed osiągnięciem celu (i w bitwie na M. Jawajskim" takie rzeczy miały miejsce), a dopiero chwilę później reszta amerykańskich torped faktycznie zaczęła trafiać. Mogłem to w artykule dodać - ale za późno to sobie uświadomiłem (gdy artykuł był już w druku). Może wtedy krytykanci ciekawiej by to czytali...dokker pisze:Artykuły o Bismarcku i bitwie w zatoce Vella - żenujące .... odnoszę wrażenie jakby autorzy pisali na siłę w celu zapchania numeru...
No generalnie przepisanie książki komandora Hary to ma być artykuł ....coś takiego to każdy zna na pamięć z książek Flisowskiego , marne.
Autor