Cytując poniższe słowa Inspektora MW, przytoczone w artykule M. Dury:
To jest plan. To jest program docelowy. Przedstawia przyszły kształt Marynarki. Moim zdaniem, zdaniem Inspektora Marynarki Wojennej, obecny program, mimo tego, że nie jest doskonały, to jednak małymi krokami powinien być realizowany. Te plany potraktujmy jako przyszłość. Będą pieniądze, będą możliwości. Tak potrzebne nam są te fregaty. Niekoniecznie dzisiaj. To nie jest Koncepcja, która zakłada powstanie wszystkich elementów, które są tutaj wymienione jutro, pojutrze, czy w perspektywie, którą obejmuje program Zwalczenie zagrożeń na morzu
Interpretuję je jako "wysłuchałem z zainteresowaniem ale nie jestem aktualnie zainteresowany"...

Zdanie Inspektora o trzymaniu się obecnego programu, czyli Mieczników i Czapli na moje niestety zamyka temat, choć przyznam że jest to dla mnie niezrozumiałe, bo ani Miecznik ani Czapla, poza jakimiś tam ustaleniami na papierze, nie istnieją i właśnie teraz jest moment do zmian. Uważam, że zamiast 6-ciu okrętów, w tym 3 zupełnie bezsensownych (Czaple) warto by jednak wejść w 3-4 fregaty na wzór duński o czym wielokrotnie pisał Oskarm. Zwłaszcza, że wg mnie problemem nie są pieniądze a system zamówień publicznych, ogólne niezrozumienie "w kręgach decyzyjnych" rzeczywistych zagrożeń i potrzeb przed jakimi stoją nasze siły morskie, dziwny polski kompleks niższości w stylu cyt."Fregaty???A może jeszcze lotniskowce??", zresztą wynikający z prostego braku wiedzy, chęć przeforsowania swojej "autorskiej" wizji (casus Kozieja i jego reformy), no i oczywiście "zginanie karku" przed politykami

Zresztą czy jeżeli teraz wydamy pieniądze na okręty, które najszybciej wejdą do służby około 2025 roku, to czy ktoś jeszcze jeszcze kiedyś wspomni o fregatach?? Nikt co najmniej do 2055 roku. No może tylko nasi marynarze kiedy będą rzygać próbując dotrzymać kroku fregatom w zespołach międzynarodowych lub w osłonie gazowców LNG i się wstydzić, że tak często muszą "tankować"...
