Pytanie do znawców rynku
Pytanie do znawców rynku
Dlaczego w Polsce tak mało jest tłumaczeń zachodniej i wschodniej literatury marynistycznej? Co stoi na przeszkodzie aby więcej takich wydawnictw ukazywało się w Polsce?
-
- Posty: 1313
- Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
- Lokalizacja: Sopot
Pytanie do znawców rynku
Moim zdaniem przyczyny są dwie:
- bardzo wąski krąg odfbiorców specjalistycznej literatury wojennomorskiej
- coraz powszechniejsza znajomość języka angielskiego
Wydawnictwom nie opłaca się kupować praw i tłumaczyć niczego, oprócz wielkonakładowego, kolorowego badziewia.
- bardzo wąski krąg odfbiorców specjalistycznej literatury wojennomorskiej
- coraz powszechniejsza znajomość języka angielskiego
Wydawnictwom nie opłaca się kupować praw i tłumaczyć niczego, oprócz wielkonakładowego, kolorowego badziewia.
Dokładnie. Ile egzemplarzy powiedzmy Lcroixa sprzedało by się w Polsce? Ci którzy są na tyle fanatykami że są skłonni to kupić już to mają w języku angielskim i nawet byli skłonni nauczyć się angielskiego po to żeby czytać te źródła. A jak się to wydaje w kilkuset egzemplarzach to wyjdzie cena jednostkowa pewnie z parę tysięcy ( w końcu to gruba księga i tłumaczenie żeby było rzetelne musi być długie i dokładne, a więc drogie ).
Przy takiej cenie raczej na sprzedaż liczyć nie można. Sam bym wolał oryginał.
Może więcej by się sprzedało tłumaczenia z Japońskiego albo innych egzotycznych języków, ale znów wcześniej się ukaże na zachodzie w języku angielskim ( jak choćby we wrześniu ma wyjść Dumas ) i wracamy do punktu z tłumaczeniem z języka angielskiego.
Przy takiej cenie raczej na sprzedaż liczyć nie można. Sam bym wolał oryginał.
Może więcej by się sprzedało tłumaczenia z Japońskiego albo innych egzotycznych języków, ale znów wcześniej się ukaże na zachodzie w języku angielskim ( jak choćby we wrześniu ma wyjść Dumas ) i wracamy do punktu z tłumaczeniem z języka angielskiego.
No coś mi się tu nie zgadza...jeśli nie ma, to znaczy, że rynek nie jest nasączony odpowiednią ilością, a więc nakłady są za małe.
Zobacz na allegro i innych portalach aukcyjny jakie ceny osiągają używane tytuły. Często spotyka się ceny używki ponad 50%, a wcale nie rzadko 100% i więcej. Przejrzałem ostatnio i nawet do 200% na niektóre tytuły! Jeżeli tak wygląda rynek wtórny, to znak, że rynek pierwotny nie został odpowiednio nasycony.
Zobacz na allegro i innych portalach aukcyjny jakie ceny osiągają używane tytuły. Często spotyka się ceny używki ponad 50%, a wcale nie rzadko 100% i więcej. Przejrzałem ostatnio i nawet do 200% na niektóre tytuły! Jeżeli tak wygląda rynek wtórny, to znak, że rynek pierwotny nie został odpowiednio nasycony.
Niby tak, ale jest to powszechne nie tylko w Polsce. Po prostu nie opłaca się wznawiać niektórych nakładów. Spróbuj kupić powiedzmy "British Cruisers of WWII" Ravena & Ropertsa czy jeszcze parę innych tytułów. Pewnie by się sprzedały, ale w tak małych ilościach, że nie opłaca się uruchamiać drukarni.
-
- Posty: 787
- Rejestracja: 2007-10-27, 00:01
Wąski krąg czytelników ma duży wpływ na politykę wydawniczą. Rozwiązaniem jest “printing-on-demand” i tutaj polecam zajrzeć na www.lulu.com
Małe fundacje, czy wydawnictwa specjalizujące się w niszowych tematykach drukują w niewielkich ilościach, nie topiąc wszystkich funduszy i dodrukowują następne egzemplarze jak zachodzi potrzeba. Nie wiem jak w Polsce, ale zmieniło to dynamikę rynku wydawniczego.
Lulu wprowadziło również sprzedaż. Myślę, że wkrótce wiecej bedziemy słyszeć o printing-on-demand i rozpowszechni sie w przyszłości.
Jefe
Małe fundacje, czy wydawnictwa specjalizujące się w niszowych tematykach drukują w niewielkich ilościach, nie topiąc wszystkich funduszy i dodrukowują następne egzemplarze jak zachodzi potrzeba. Nie wiem jak w Polsce, ale zmieniło to dynamikę rynku wydawniczego.
Lulu wprowadziło również sprzedaż. Myślę, że wkrótce wiecej bedziemy słyszeć o printing-on-demand i rozpowszechni sie w przyszłości.
Jefe
Witam.
W na naszym podwórku jest już coś podobnego. Może w tematyce morskiej mało, ale jakaś jaskółka zmian jest
http://www.wyczerpane.pl
Pozdrawiam
W na naszym podwórku jest już coś podobnego. Może w tematyce morskiej mało, ale jakaś jaskółka zmian jest
http://www.wyczerpane.pl
Pozdrawiam
-
- Posty: 787
- Rejestracja: 2007-10-27, 00:01
Bardzo ciekawa inicjatywa. Niestety nie obejmuje ``self publishing`` tylko nakłady wyczerpane. Ale to już coś.
Prinitng on demand pozwala na druk każdemu, czy to autorowi kroniki swojej rodziny, czy uczelni np. mało nakładowe publikacje z konferencji. To jest przyszłość, zwłaszcza jak chodzi o tematykę bardzo wyspecjalizowaną. Lulu.com oferuje swoje usługi już w kilku językach. Właścicielem jest wujek od Red Hat, czyli Linuxa
Jefe
Prinitng on demand pozwala na druk każdemu, czy to autorowi kroniki swojej rodziny, czy uczelni np. mało nakładowe publikacje z konferencji. To jest przyszłość, zwłaszcza jak chodzi o tematykę bardzo wyspecjalizowaną. Lulu.com oferuje swoje usługi już w kilku językach. Właścicielem jest wujek od Red Hat, czyli Linuxa
Jefe