Pytanie do znawców rynku

Dokumenty, książki, artykuły prasowe, internetowe, ikonografia, filmy...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Pytanie do znawców rynku

Post autor: ALF »

Dlaczego w Polsce tak mało jest tłumaczeń zachodniej i wschodniej literatury marynistycznej? Co stoi na przeszkodzie aby więcej takich wydawnictw ukazywało się w Polsce?
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1311
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

Pytanie do znawców rynku

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Moim zdaniem przyczyny są dwie:

- bardzo wąski krąg odfbiorców specjalistycznej literatury wojennomorskiej
- coraz powszechniejsza znajomość języka angielskiego

Wydawnictwom nie opłaca się kupować praw i tłumaczyć niczego, oprócz wielkonakładowego, kolorowego badziewia.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4935
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Dokładnie. Ile egzemplarzy powiedzmy Lcroixa sprzedało by się w Polsce? Ci którzy są na tyle fanatykami że są skłonni to kupić już to mają w języku angielskim i nawet byli skłonni nauczyć się angielskiego po to żeby czytać te źródła. A jak się to wydaje w kilkuset egzemplarzach to wyjdzie cena jednostkowa pewnie z parę tysięcy ( w końcu to gruba księga i tłumaczenie żeby było rzetelne musi być długie i dokładne, a więc drogie ).
Przy takiej cenie raczej na sprzedaż liczyć nie można. Sam bym wolał oryginał.

Może więcej by się sprzedało tłumaczenia z Japońskiego albo innych egzotycznych języków, ale znów wcześniej się ukaże na zachodzie w języku angielskim ( jak choćby we wrześniu ma wyjść Dumas ) i wracamy do punktu z tłumaczeniem z języka angielskiego.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

To dlaczego kupić coś w ojczystym języku jest tak ciężko, a nakłady są szybko wyczerpywane?
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4935
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Nie tak znowu szybko. Jak popatrzysz na sklepy internetowe to MSiO oraz OW można kupić całkiem stare, no nie prehistoryczne, ale stare. Owszem w kioskach brak, ale który kioskarz będzie trzymał takowe "gazety".
A książki - faktycznie niewiele, ale z powodów które już powiedział Tadeusz Klimczyk.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

No coś mi się tu nie zgadza...jeśli nie ma, to znaczy, że rynek nie jest nasączony odpowiednią ilością, a więc nakłady są za małe.
Zobacz na allegro i innych portalach aukcyjny jakie ceny osiągają używane tytuły. Często spotyka się ceny używki ponad 50%, a wcale nie rzadko 100% i więcej. Przejrzałem ostatnio i nawet do 200% na niektóre tytuły! Jeżeli tak wygląda rynek wtórny, to znak, że rynek pierwotny nie został odpowiednio nasycony.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4935
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Niby tak, ale jest to powszechne nie tylko w Polsce. Po prostu nie opłaca się wznawiać niektórych nakładów. Spróbuj kupić powiedzmy "British Cruisers of WWII" Ravena & Ropertsa czy jeszcze parę innych tytułów. Pewnie by się sprzedały, ale w tak małych ilościach, że nie opłaca się uruchamiać drukarni.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Kupić mogę bez problemu, ale cena...hmmm ;)
Ale gdyby nakłady były większe, to cena mogłaby być niższa i sprzedaż większa.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Wąski krąg czytelników ma duży wpływ na politykę wydawniczą. Rozwiązaniem jest “printing-on-demand” i tutaj polecam zajrzeć na www.lulu.com
Małe fundacje, czy wydawnictwa specjalizujące się w niszowych tematykach drukują w niewielkich ilościach, nie topiąc wszystkich funduszy i dodrukowują następne egzemplarze jak zachodzi potrzeba. Nie wiem jak w Polsce, ale zmieniło to dynamikę rynku wydawniczego.
Lulu wprowadziło również sprzedaż. Myślę, że wkrótce wiecej bedziemy słyszeć o printing-on-demand i rozpowszechni sie w przyszłości.

Jefe
AndrzejNS
Posty: 42
Rejestracja: 2009-05-09, 21:41

Post autor: AndrzejNS »

Witam.
W na naszym podwórku jest już coś podobnego. Może w tematyce morskiej mało, ale jakaś jaskółka zmian jest
http://www.wyczerpane.pl
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Aż szkoda, że jest tego tak mało.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Bardzo ciekawa inicjatywa. Niestety nie obejmuje ``self publishing`` tylko nakłady wyczerpane. Ale to już coś.
Prinitng on demand pozwala na druk każdemu, czy to autorowi kroniki swojej rodziny, czy uczelni np. mało nakładowe publikacje z konferencji. To jest przyszłość, zwłaszcza jak chodzi o tematykę bardzo wyspecjalizowaną. Lulu.com oferuje swoje usługi już w kilku językach. Właścicielem jest wujek od Red Hat, czyli Linuxa
Jefe
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4935
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Pomysł dobry, ale nowe pokolenie nie ma już awersji do czytania tekstów z ekranu komputera. W efekcie stawiam w większym stopniu na rozwój dokumentów w takiej formie niż papierowej. Oczywiście takie wydruki nadal będą - dla "dinozaurów" i miłośników staroci, ale czasy się zmieniają.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Do czasu ;)
Ja tam nadal wolę pisane...nawet z netu sobie drukuję :D
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
ODPOWIEDZ