a po co nam w ogóle morze ?!...

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

a po co nam w ogóle morze ?!...

Post autor: polsteam »

same kłopoty z tym morzem... stocznie... jakieś okręty wojenne trzeba budować, na które nie ma kasy...



Obrazek
Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk

"Rząd rozważa plan rezygnacji Polski z dostępu do morza"

Nowy rządowy projekt zakłada oddzielenie morskiego wybrzeża od reszty
kraju. "Należy wreszcie skończyć z dawnym, anachronicznym porządkiem
dotyczącym również przylegania Polski do Bałtyku", powiedział minister
infrastruktury Cezary Grabarczyk, albo minister skarbu Aleksander Grad.
(tutaj zdjęcie jakiegoś ugoru, podpisane: Ewentualne miejsce zaślubin
Polski z powstałą połacią)
"Nie stać nas na utrzymywanie tej całej przestarzałej i niedochodowej
przestrzeni związanej z eksploatacją morza. Racjonalnym posunięciem
będzie całkowita likwidacja floty odkąd wiadomo, że rybołówstwo dzięki
dotacjom przynosi tym większe zyski im mniej złowi się ryb. A skoro
niepotrzebne nam ryby, to niepotrzebne są także statki i morze",
stwierdził minister.
Rząd planuje ogłoszenie przetargów na inwestycje oddalające kraj od
Bałtyku. Według ministra, dla zapewnienia opłacalności stworzenia
specjalnej strefy buforowej najlepszym rozwiązaniem będzie nie
zbudowanie w niej niczego. Firma, która wygra przetarg na realizację
całkowitego niewykonania tego projektu otrzyma fundusze z budżetu Unii
Europejskiej oraz ze specjalnych środków wygospodarowanych w tym celu
przez rząd.
www.nowypompon.pl
Piotr S.
Posty: 2405
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Post autor: Piotr S. »

Skąd sie biorą tacy idioci ? i z takimi poglądami .
A ja sie też zapytam po co nam potrzebni są tacy politycy ,ciekawe skąd u nich takie poglady i na czyje zlecenie oni to robią ?
jefe de la maquina
Posty: 787
Rejestracja: 2007-10-27, 00:01

Post autor: jefe de la maquina »

Ciekawe jest źródło tej interesującej informacji: Nowy Pompon, czyli polska wersja National Enquier.

Zainteresowanym polecam lekturę innych interesujących wiadomości tam podanych:
-Telefon komórkowy wygrywa z człowiekiem w szachy
-Krawcowa wszyła w spodnie maszynę do szycia
-Pomywacz z knajpy marzy o pracy w lepszej knajpie
-Mimo zwycięstwa PO zwolennik Tuska ma wciąż kłopoty z erekcją

Wystarczy ? Dla tych co chcą więcej polecam nowypompon.pl

Jefe
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4570
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Daj spokój - oszołomy (nieważne, z której flanki politycznej) i tak nie odróżniają satyry od rzeczywistości...
Awatar użytkownika
Slaw
Posty: 929
Rejestracja: 2004-03-28, 12:01
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slaw »

Dobre
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2:
Slaw
PS
Drogi Panie Ministrze
Góry w Polsce w sumie też są nie potrzebne.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

Sprzedajmy wybrzeże, Niemcy chętnie kupią :?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Slaw
Posty: 929
Rejestracja: 2004-03-28, 12:01
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Slaw »

de Villars pisze:Sprzedajmy wybrzeże, Niemcy chętnie kupią :?
Oby to nie był ktoś z KATARU , bo będziemy kolonią . Ciężkie czasy nadchodzą .
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1310
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

a po co nam w ogóle morze ?!...

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

Część powyższych postów jest idealnym dowodem na słusznośc tzw Prawa Lema:

"Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta"
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Re: a po co nam w ogóle morze ?!...

Post autor: domek »

Tadeusz Klimczyk pisze:Część powyższych postów jest idealnym dowodem na słusznośc tzw Prawa Lema:

"Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta"
:spoko:
jasmol
Posty: 54
Rejestracja: 2005-09-11, 17:05
Lokalizacja: zachodnia małopolska

Post autor: jasmol »

A czy my tak naprawdę mamy dostęp do morza? Czy ta niewielka, płytka, ciasna, półsłona, prawie zamknięta, położona na uboczu zatoka Oceanu Atlantyckiego zasługuje na miano morza i czy dostęp do niej do naprawdę dostęp do mórz i oceanów Świata? Może w tym jest prawdziwy problem?
ObltzS
Posty: 197
Rejestracja: 2007-01-01, 21:05

Post autor: ObltzS »

jasmol był uprzejmy napisać :
A czy my tak naprawdę mamy dostęp do morza? Czy ta niewielka, płytka, ciasna, półsłona, prawie zamknięta, położona na uboczu zatoka Oceanu Atlantyckiego zasługuje na miano morza i czy dostęp do niej do naprawdę dostęp do mórz i oceanów Świata? Może w tym jest prawdziwy problem?
Formułując takowe pytania negujesz sens, trud, wysiłek, troskę, tytaniczną pracę [bo w tamtym okresie - lata międzywojnia - nasz skromny kawałek wybrzeża był typowym jałowym ugorem], dalekowzroczną politykę i mądrość tych wszystkich ludzi [Wenda, Kwiatkowski, Rummel, Piłsudski, Maciejewicz i wielu, wielu innych], którzy widzieli olbrzymie korzyści z faktu dostępu Polski do morza i w fakcie tym upatrywali sznase rozwoju swego kraju.

Problem jasmol jest w tym, że naszych - pożal się Boże - polityków, działaczy gospodarczych itp., zagadnienia dotyczące ogarnięcia całokształtu współczenej polityki morskiej państwa, wytyczenie w nowej rzeczywistości dobrych i trwałych kierunków jej rozwoju po prostu PRZERASTA.
Ci ludzie nie mają i nigdy nie będa mieli tego zcięcia, uporu, samozaparcia, odważnych wizji i śmiałych koncepcji jak to pokolenie, które budowało morską politykę nowowpowstałego państwa polskiego po roku 1918.

Dla mnie [te żałosne współczesne "elity władzy"] to zwykli gówniarze i drobne cwaniaczki.
Zauważ jasmol, że od zmiany ustroju w 1989 r. minęło dokładnie dwadzieścia lat - porównaj to, czego dokonali dla szeroko pojętej gospodarki morskiej w tym samym przedziale czasu ludzie dwudziestolecia międzywojennego [zaczynając od przysłowiowego "zera"], a czego dokonały współczesne "elity", mając nieporównywalnie lepsze możliwości, gdzie wszystko już było gotowe [stocznie, porty, flota itp] - trzba tylko było to mądrze zagospodarować ...

Miałem, mam nadal i zawsze będę miał olbrzymi szacunek dla tych wszystkich ludzi z okresu dwudziestolecia międzywojennego, których widok jałowego ówczesnego wybrzeża morskiego nie przerażał i nie odstraszał, a którzy podjęli olbrzymi trud, by mogło ono rozkwitać i przynosić korzyści - ale dzisiaj zapewne takie myślenie staje się już niemodne ...
jasmol
Posty: 54
Rejestracja: 2005-09-11, 17:05
Lokalizacja: zachodnia małopolska

Post autor: jasmol »

Formułując takowe pytania negujesz sens, trud, wysiłek, troskę, tytaniczną pracę [bo w tamtym okresie - lata międzywojnia - nasz skromny kawałek wybrzeża był typowym jałowym ugorem], dalekowzroczną politykę i mądrość tych wszystkich ludzi [Wenda, Kwiatkowski, Rummel, Piłsudski, Maciejewicz i wielu, wielu innych], którzy widzieli olbrzymie korzyści z faktu dostępu Polski do morza i w fakcie tym upatrywali sznase rozwoju swego kraju.
Niczego nie chcę negować. Poza tym po co od razu ten ton górnolotny? Zastanawiam się tylko nad przyczynami naszego odwrócenia od morza. A że żyjemy w czasach kiedy wszystko ocenia się pod kątem opłacalności, to może nam się po prostu gospodarka morska nie opłaca? A jeżeli tak, to usiłuję dociec dlaczego? W IIRP też się podobno nie opłacało i pierwsze próby były romantyczno-żałosne. Dopiero po 1926 roku, jak państwo, nie tylko z przyczyn gospodarczych ale i prestiżowo-politycznych, "weszło w interes morski", zaczęło to jako tako się kręcić. Po wojnie powtórzyła to "władza ludowa". Teraz może mamy tylko powrót do "brutalnej rzeczywistości gospodarczej".
No bo;
- tanią banderą żeśmy się nie stali (moim zdaniem na szczęście - należy zlikwidować tanie bandery i raje podatkowe),
- "robotnikami morza" (jak Norwegowie czy Szwedzi w latach międzywojennych), wożącymi swoimi statkami ze swoimi załogami cudze ładunki pomiędzy cudzymi portami też nie (Jeszcze w czasach PRL-u to się udawało, no ale wtedy byliśmy dostarczycielami taniej siły roboczej, a i wieczny "głód walut wymienialnych" przejawiany przez gospodarkę krajową uzasadniał szukanie ich po różnych dziwnych przelicznikach. Gdy kurs dolara zszedł z "pererelowskiego" do normalnego, okazało się, że są przewoźnicy tańsi od nas.),
- masowa produkcja statków na eksport za "władzy ludowej" też miała taki podtekst (tania siła robocza, a w zamian cenne waluty wymienialne. Poza tym znaczna część eksportu statków szła do ZSRR, a ten coś się zaparł i od kilkunastu lat przestał, nie wiadomo dlaczego, zamawiać nowe. Na dodatek kraje, na których w latach 60/70 XX wieku świetnie zarabialiśmy eksportując do nich nie tylko statki, ale i kosy, sierpy, trampki czy podkoszulki, nie tylko przestały od nas te wyroby kupować, ale i pchają się bezczelnie na nasz rynek z własną elektroniką, komputerami i samochodami - teraz ich siła robocza jest tania.
O rybołóstwie lepiej nie wspominać. Światowym. Jedną z rzeczy, która mnie najbardziej w sprawach morskich w życiu zaskoczyła, jest to, że w morzach i oceanach zabrakło ryb. Jeszcze 25-30 lat temu wyśmiałbym każdego kto tak by powiedział.
Pozostaje nam wożenie "swoich" (czyli eksportowanych lub importowanych przez nas) towarów morzem (ale i tu swoboda konkurencji się kłania). Tu się zaczyna problem. Zdecydowana większość naszej wymiany handlowej to Niemcy, Rosja, Francja, Ukraina i okoliczne kraje. Na upartego można towary z Gliwic do Norymbergi, z Warszawy do Kijowa, Paryża albo Moskwy wozić na części trasy morzem. Tylko czy to się opłaca. Gaz i ropę też sprowadzamy rurą, bo najtańsze. Chcemy zmienić i sprowadzać z Kazachstanu czy Kaukazu, ale też rurą, przez Odessę i Brody. "Nabucco" też zadaje się naszej gospodarki morskiej nie pobudzi. A jak wymyśliliśmy sobie, że będziemy gaz sprowadzać morzem, do gazoportu, którego jeszcze nie ma, to wyszło, że nie tylko będzie droższy, ale jeszcze zaraz zrobiła się afera, bo ktoś tam chce jakąś rurę po dnie morza położyć i przez to zrobi się ono za płytkie dla statków z gazem (obydwu). Takie to nasze morze. Nawet się na nim większe statki nie mieszczą, bo za płytkie. Zdaje się, że na Amazonkę większe wpłyną bez problemu. Coś mi się przypomina, jak to towarzysz Gierek, wzorem Arystotelesa Onasisa, kupił sobie, modne wtedy, zbiornikowce "stutysięczniki" (3 sztuki?), to wyszło jajo, bo się okazało, że załadowane do pełna na Bałtyk nie wchodzą i zdaje się, że je trzeba było w Geteborgu odpompowywać nieco. Takie to nasze morze (ale mnie się i tak podoba).
I tylko o to mi chodzi. Czy naprawdę leżymy nad morzem. Czy czasem brutalna prawda nie jest inna, że jesteśmy krajem śródlądowym, który tylko miał złudzenia, że bierze udział w światowej gospodarce morskiej. A nie o "negowanie" czy broń Boże "wykpiwanie" tych wielkich ludzi, których wymieniłeś.[/u]
ODPOWIEDZ