No w końcu się doczekałem moich książek świątecznych, które zupełnie przypadkiem zapodziały się u naszego znajomego w Rosji. W zeszłym roku zamówiłem sobie kilka książek starych, kilka nowych i kilka zupełnie nie związanych z morzem (choć ciekawych). Pierwsze i ostatnie sobie daruję, natomiast z nowych książek morskich chcę wam zaprezentować dwie ciekawe pozycje.
Pierwsza z nich to taki rosyjski Conway
http://www.ozon.ru/context/detail/id/4752889/ W ciągu kilku ostatnich lat w ramach Morskiej Kolekcji i Morskiej Kampanii ukazywały się spisy floty japońskiej (2 części), amerykańskiej (2 części), angielskiej (2 części) niemieckiej (2 części), francuskiej, włoskiej, małych krajów Europy, Azji i ZSRR ponieważ o ile się nie mylę wszystkie one miały tego samego autora (autorów) w końcu zostały wszystkie zebrane w jednym miejscu czyli w publikacji pt Fłoty wtoroj mirowoj. Oczywiście wydaniem zajęły się tradycyjnie trzy wydawnictwa Kolekcija, Jauza i Eksmo.
Na ponad 600 stronach zaprezentowano spisy flot wszystkich krajów świata. Niestety książka jest trochę uboższa w stosunku do wcześniej wydanych publikacji gdyż na przykład są tylko 2 tablice barwne (w każdym oddzielnym opracowaniu były aż 4 tablice barwne prezentujące malowanie okrętów danej floty). Już nawet nie wspominam że w moim egzemplarzu pierwsza z tablic została wydrukowana jakoś felernie. Prezentują one też prawdziwy misz-masz ponieważ są tam okręty różnych klas o bander. Na przykład na pierwszej z tablic mamy Renown’a, krążownik typu Ajax, jakiś włoski niszczyciel, radziecki dozorowiec typu Uragan, amerykański krążownik typu Brooklyn, szwedzki pancernik OW Drottning Victoria i niszczyciel francuskiego typu Jaguar. Na drugiej tablicy jest jeszcze lepiej gdyż Yamato (obowiązkowo), Admiral Scheer, U-47, Schnelboota S-62) włoska Gorizia (krążownik ciężki), torpedowiec Wolf, krążownik Emden…. A i zapomniałbym te okręty z pierwszej tablicy barwnej nie są podpisane więc jest całkiem prawdopodobne że trafił mi się lipny egzemplarz. Poza tym (już w środku) w kilku przypadkach zrezygnowano z rzutów górnych pozostawiając tylko sylwetki boczne. Jest za to wiele zdjęć i to nawet nie najgorszej jakości. Niestety kilka jest trochę jakby zbyt ciemnych.
Dla odmiany na okładce mamy piękny rysunek p. Zajkina prezentujący pancernik Strasbourg chyba w trakcie bitwy w Mers El kebir.
Jeżeli chodzi o zawartość merytoryczną to chyba nie ma się co martwić gdyż myślę, ze książka ta ma pewną przewagę nad swoim angielskim odpowiednikiem. Otóż została wydana w zeszłym roku i jako taka jest wydaje mi się bardziej aktualna (na pewno jeżeli chodzi o flotę ZSRR). Bardzo ciekawie prezentuje się także flota japońska gdyż jest tam sporo rysuneczków niewielkich jednostek marynarki (wcześniej ich nie widziałem). Ciekawie natomiast wygląda porównanie ilości stron poświęconych marynarkom wojennym wielkich mocarstw i całej reszty. Otóż opis floty japońskiej (ostatnia z wielkich marynarek wojennych) kończy się na stronie 456 (na 607). Pozostałe strony poświęcono flotom reszty świata. Wydaje mi się że świetnie to oddaje rzeczywiste proporcje w wielkości marynarek wojennych w okresie II wojny światowej.
Jeżeli chodzi o flotę polską to zajmuje ona 5 stron (489-493) i raczej nie ma jakiś błędów merytorycznych. Z oczywistych powodów pomięto całą rzeszę drobnoustrojów jakie posiadała nasza flota rzeczna (zresztą to samo można powiedzieć o flotach państw nadbałtyckich które miały wiele niewielkich okrętów nie uwzględnionych w tym spisie).
Bardzo dobrze się stało że autorzy wszystkie nazwy wyrazili w oryginalnych nazwach i pisowni (co nie zawsze u Rosjan jest normą…. Pamiętam czytałem kiedyś jakieś opracowania i za cholerę nie mogłem znaleźć o jaki okręt chodzi autorowi). Ale jest to sprawa poboczna bo chyba nikt z nas nie będzie czerpał wiedzy o polskiej flocie ze „sprawoczników” tego typu.
Ogólnie rzecz biorąc gdyby ktoś z was miał dylemat czy kupować opracowania pojedynczych flot (wydanych wcześniej i trudnych dziś do kupienia) czy raczej kupić te publikację to raczej zachęcam do tego drugiego rozwiązania. Uważam że 120 PLN za tego typu książkę to nie wiele. Oczywiście zawsze można kupić sobie oryginał tj Conway’a Przy czym w prezentowanej tu książce rysunki są dużo lepsze.
Druga książka jaką chcę się pochwalić została napisana przez pana W. K. Łukina i generalnie jest to prezentacja dziejów Floty Czarnomorskiej w I wojnie światowej.
http://www.ozon.ru/context/detail/id/4747935/
Książka została wydana z wysoką dbałością o jakość. W zasadzie to można ją tylko porównać do publikacji pana Nykiela pt. Wyprawa do złotego rogu (moim zdaniem najlepsza książka wojenno-morska ostatniego 10-cio lecia).
Gdy otworzymy twardą okładkę mamy reprodukcję mapy Morza Czarnego z locją tj z wyrysowanymi charakterystycznymi punktami, latarniami i głębokością morza. Dalej mamy adnotację iż publikacja ta została wydana z okazji 285 rocznicy (okrągłej rzecz jasna) Rosyjskiego Federalnego Archiwum Marynarki Wojennej.
W zasadzie co druga strona to pięknie reprodukowane zdjęcie wyciągnięte z archiwum. Część ich jest znana bo już gdzieś je widziałem (na przykład przy okazji monografii o pancernikach typu Jewstafij), ale wiele to rarytasy. Na przykład mamy reprodukcję fotografii wykonywanych przez wywiad. Co prawda osoba podpisująca zdjęcia widać nie miała pojęcia co na nich jest. Otóż mamy na przykład „rodzinne zdjęcie floty osmańskiej” które datowane jest na okres 1914-1917 tymczasem prezentowane na zdjęciu pancerniki OW (w zasadzie to duże kanonierki) zostały wycofane wcześniej, co więcej na zdjęciu brakuje ex niemieckich pancerników więc wydaje się że zrobione je przed 1910.
Są także reprodukcje sylwetek okrętów tureckich wykonanych przez rosyjskich szpiegów (uwagi jak wyżej). Poza tym jest jeden całkiem spory błąd merytoryczny. Mianowicie na stronie 130 jest reprodukcja widokówki z pancernikiem typu Kaiser (być może Kaiser Wilhelm II) tymczasem podpis głosi (w wolnym tłumaczeniu) Okręt liniowy Barbaros Hayreddin (były Kurfürst Friedrich Wilhelm)… w sumie osoba od podpisów pewnie uznała że skoro tu Kaiser a tu Kurfürst to nie ma różnicy jeżeli chodzi o typ okrętu.
Ale to chyba wszystko co do czego można się przyczepić. Jeżeli mamy książkę pana Marka Hermy i pracę Łukina to jedna drugą świetnie będzie uzupełniała. Trochę żałuję że przegapiłem pierwszą książkę z tej serii poświęconą Bałtykowi
http://www.ozon.ru/context/detail/id/3098985/, ale mam ją już na swojej liście życzeń książkowych.
PZDR
MG
PS jak chcesz te Borodina to na 100% będę zamawiał to przypomnij albo mi na prix albo Andrzejowi i też dostaniesz egzemplarz.