Czy dla słabiej uzbrojonemu KGV taka taktyka daje jakieś szanse (zakładam że przy dużym dystansie jest bez szans)?
Bardzo małe. Cuda się zdarzają, ale liczysz na cud.
W praktyce żeby KGV pokonał Yamato to albo ma super farta ( raz mi się zdarzyło - połączenie odpowiedniego ułożenia się Yamato na fali i momentu upadku salwy - szansa bo ja wiem? 1 na milion? Może mniej ) albo idziesz na ilość. Przy przewadze 3:1 masz szansę doprowadzić Yamato do totalnej ruiny przy zachowaniu jednego w pełni sprawnego pancernika i jednego w różnym stopniu uszkodzonego. Jeden zwykle tonie, chyba że w pole się wycofa po pierwszych porządnych trafieniach.
Ale tak na dalekie dystanse szans praktycznie nie ma.
Zresztą na małe też jest ciężko. Dotyczy każdego przeciwnika. Jak Japończyk nie chce dać się podejść i ma jakiś przeszkód terenowych czy innych obiektywnych, to przewaga prędkości przeciwnika jest tak mała, że zanim podejdzie to się na tyle uszkodzi, że już nie podejdzie. Jeden dwa pociski poza cytadelą, trochę przegłębiania i po pościgu.
Żeby podejść bliżej trzeba spowodować żeby Yamato dał się podejść ( jakieś wstępne uszkodzenie jest dobrym pomysłem ), albo spotkać się przy złej widoczności.
I jak wypada w takim razie niezbudowana Montana?
Nie mam jej jeszcze, ale zdanie mam wyrobione. W sumie dla mnie to taki Yamato z 12x406 zamiast 9x460. Pancerz praktycznie ten sam, nawet podobnie rozmieszczony. Prędkość ta sama ( nie kłóćmy się o 1 w ), nieco inne zabezpieczenie przed pociskami nurkującymi - Yamato trochę lepiej, bo Montana dopiero za całym TDS, to pocisk daje większy przechył, ale nie przesadzajmy.
Czyli jak dla mnie całość się sprowadza do szczęścia i wyszkolenia załogi.
A dodatkowo Macieju widzę u ciebie pewne niekonsekwencje
Faktycznie może wyszło niezręcznie.
Ale z niczego się nie wycofuję.
Tylko tak.
Trafienie na ponad 20 km było jak najbardziej możliwe. Rekordy trafienia to coś koło 24 km. Nie było tego wiele, ale możliwe to było. Ale zgodzę się, że przy przyjęciu takiego dystansu walki i przy ostrym manewrowaniu to prędzej się obydwie strony wyprztykają z amunicji niż uzyska się dużo trafień. A wtedy staje się istotne by te nieliczne były możliwie maksymalnie krytyczne. Cięższe japońskie pociski w połączeniu z cieńszym amerykańskim pancerzem powoduje, że przy dalekim dystansie Japończycy mają na te przebicia większe szanse.
To kto ile razy trafi to już inna sprawa.
a tutaj że Yamato mógłby postrzelać Iowe z daleka, bo jakiś Nagato fajnie strzelał na ćwiczeniach
Eee - co do osiągów na ćwiczeniach i w walce to sam kiedyś pisałem, ale jakoś nie mogę teraz znaleźć.
Więc może wyjaśnię o co mi chodzi.
Te trafiania na 30+ km to bzdura. Owszem zarówno Amerykanie jak i Japończycy podniecali się takimi możliwościami, ale w praktyce nic z tego nie wyszło.
Ale jakby taka Iowa chciała się zbliżyć do Yamato to zejście z 32 czy 30 km do 20 czy 18 trwa ponad godzinę ( zakładam przykład skrajny Yamato wieje, Iowa ściga ).
Z ~30 km to na trafienia bym nie liczył - choć jeśli przeciwnik nie będzie manewrował to czemu nie, a jak będzie manewrował to wtedy prędkość zbliżania gwałtownie może się zmienić, w zależności od tego kto manewruje. Ale z tych ~20 km to już trafień może być sporo.
A wtedy ma rację ten co ma cięższe działa i grubszy pancerz.
A co do Liona vs Yamato. Udaje się, ale Yamato musi współpracować. Jak Yamato ustawiam tak żeby "uciekał" ale pod takim kątem żeby jeszcze strzelał ze wszystkich dział i do tego Yamato manewruje, to już wcale tak lekko nie ma. Żeby się udało to pozycja startowa musi być korzystna - małą odległość.
I tu dochodzimy do sedna jeśli chodzi o zasadę walki. Jeśli by nie przyszło opamiętanie, to przy napotkaniu przeciwnika z powiedzmy 16 km brytyjski dowódca starałby się ( raczej, pewnie nie zawsze ) skracać dystans. Amerykański raczej powiększać. A powiększanie dystansu to najgorszy pomysł przy walce z Yamato.
Ale to nie wina akurat okrętów made in USA tylko taktyki i nieznajomości danych Yamato. Przecież jakby dokładnie wiedzieli jaki on jest mogliby opracować odpowiednią metodę walki z nim.
I tylko przypadkiem ( a nie genialnością ) strona brytyjska byłą niemal idealnie przystosowana do walki z nim.