Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia

czyli malarstwo, literatura, muzyka, szanty i... dowcip morski

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Nareszcie jakieś porządne sprzężenie zwrotne. Już wątpiłem w sens udostępniania programu.
Udało się zatopić Yamato. Sprawcą okazał się być Lion w wersji z 12x406.
Ha, jak się dobrze postarasz, to rozwalisz Yamaciaka nawet zwykłym Lionem. Trzeba tylko iść ostro do przeciwnika ( żeby przypadkiem nie ustawić się prostopadle ) więc się ostro zbliżasz, albo oddalasz. A podczas zwrotów modlisz o brak trafień.
Ale jest to mocno ryzykowne.
Jedna dobra salwa z Yamaciaka potrafi zakończyć sprawę. Może nie od razu zatopienie, ale takie uszkodzenia, że już pozostaje liczyć tylko na cud.
Przy okazji - czy program uwzględnia uszkodzenie/awarię maszynki sterowej? Bo na sam koniec Lion mi zaczął robić skręt w kierunku jakiego mu bynajmniej nie nakazałem, a wręcz odwrotnie..
Niestety nie. Maszynka sterowa jest niezniszczalna. W sumie to może to przerobię, powinno być łatwiejsze od nowego celowania działami.
Jest to błąd w programie. Niestety nie namierzyłem kiedy się zdarza, więc mam kłopoty z jego poprawieniem
Czasem się zdarza, że jak karzesz mu zrobić mały zwrot w prawo, to robi ster lewo na burt, albo odwrotnie. W takiej sytuacji wciskaj '/' do oporu ( wieszasz się na klawiaturze ) wtedy okręt wyrównuje stery do pozycji '0',. a po wyrównaniu odzyskujesz kontrolę nad okrętem.

EDIT:
A tak dla porównania powalcz sobie North Caroliną ( 031222 ) albo South Dakotą ( 031223 ). Tu dopiero się szybko tonie ( ale nie po stronie Yamato :) )
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Gienieralnie słabo rozwiązana konfiguracja i wybór okrętów. Lepiej by było zrobić to po linuxiarsku. Czyli masz plik z listą okrętów i odptaszkowujesz konkretne np:

#Yamato
00001
#Lion
#00002
#Hood
#0003
#KGV
0004
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Szczerze mówią nie bardzo rozumiem o co chodzi.
Ale generalnie całe podejście jest unixowe.
Wszystkie ( powtarzam WSZYSTKIE ) dane, włącznie z grafiką są w plikach tekstowych.
Większość z nich akceptuje komentarze. Czyli możesz sobie wstawiać takie # przed linijką i cała linijka będzie ignorowana.
Są od tego wyjątki.
Jeśli jest plik z listą innych plików do otwarcja ( jak np. 00all00.txt w katalogach hulldata lub str_data ) to wtedy komentarzy być nie może, bo każda linijka oznacza nazwę kolejnego pliku do otwarcia. Może to zbyt uprościłem, ale tak jest i na razie zostanie. Czyli jak sobie w nim wpiszesz
#aaa.txt
to przy starcie programu dostaniesz odpowiedź
"can't open file "#aaa.txt" "
Podobnie nie akceptuje ( tu to wyjątek ) pustych linii.
Linia o nazwie "\n" ( tak się oznacza w C przejście do następnego wiersza ), to próba otwarcia pliku o nazwie bez nazwy.
Tego poprawiał nie będę - ostatnia rzecz na jaką mam ochotę to babrać się w zaawansowanym obrabianiu tekstu. Nie o to tu chodzi.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

Ha, jak się dobrze postarasz, to rozwalisz Yamaciaka nawet zwykłym Lionem. Trzeba tylko iść ostro do przeciwnika ( żeby przypadkiem nie ustawić się prostopadle ) więc się ostro zbliżasz, albo oddalasz. A podczas zwrotów modlisz o brak trafień.
Ale jest to mocno ryzykowne.
Tak też w sumie uczyniłem, tylko przesadziłem z tym skróceniem dystansu - poniżej 10 km zrobiło się szybciutko gorąco.. Trza znać umiar :-)
Teraz się zastanawiam, czy by nie wziąć Richelieu i nie obrać kursu wprost na Yamato - ciekawe co z tego wyjdzie?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Wyjdzie tak sobie, bo mam ewidentny błąd w określeniu rozrzutu dział Richelieu. Z tego co pisał gdzieś tu na FOW Teller, działa Ryska były dość celne. Nawet bez opóźniaczy założonych po wojnie, nie było takiej tragedii ze skupieniem salw ( choć Francuzi szczęśliwi z nich do końca nie byli ). Ja mam je zdecydowanie za luźne. Nie rozdrabniałem się nad tym, bo jak widać Francuzi są nie skończeni. Będziesz miał dużo nakryć a mało trafień.

A Yamato zalatwia 2 North Caroliny albo South Dakoty jak chce. Pod warunkiem, ze zachowa odległość trochę ponad 20 km. A jak wziąć pod uwagę, że Amerykanie też preferowali taka odległość to wynik ewentualnego starcia daje sporo do myślenia. Anglicy by dążyli do zmniejszenia dystansu I przy odrobinie farta mogłoby się udać. Amerykanie by trzymali dystans. A z tego dystansu niemal każde trafienie 18 calówką w. NC to pełna penetracja....
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

u mnie buba totalna - richelieu w ogóle nie działa (po wpisaniu do do 1.txt program nie rusza - dotyczy zarówno 030508 jak i 030509). Konkretnie to wygląda tak, że program się ładuje, tylko w momencie kiedy powinno się pokazać okienko z okrętami, to wszystko się zamyka.. Objaw jest taki sam, jak przedtem, gdy błędnie wpisywałem okręty z nieistniejącymi nr modyfikacji. Co do Amerykanów - to ciekawe jakby była Iowa jakby sobie radziła, ale wygląda na to, że niespecjalnie, skoro poprzednie typy wypadają tak blado..
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

no żeby wtym pliku 1.txt nie wklejac nr okrętu tylko żeby byływszystkie i się odkomenowalo stosowny.
A mnie Richelieu dziala a duzo innych nie dziala. Ja chce fale.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

A to ci sensacja.. To co się nie udało z Richelieu zrobiłem z Lionem. Kurs od początku na zbliżenie z Yamato, strzelam tylko z dziobowych wież. Yamato nic a nic nie trafia, ja wstrzeliwuję się już drugą salwą (nakrycie z trafieniem), a bodaj trzecią rozwalam mu dziobowe komory.. Lion wychodzi ze starcia nawet nie draśnięty.. Dystans w momencie zatopienia Yamato - circa 14 km.. Z tym gigantem trzeba blisko..

Obrazek

ps. czy jest jakaś możliwość podglądnięcia listy trafień/uszkodzeń w trakcie walki?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

de Villars pisze:A to ci sensacja.. To co się nie udało z Richelieu zrobiłem z Lionem. Kurs od początku na zbliżenie z Yamato, strzelam tylko z dziobowych wież. Yamato nic a nic nie trafia, ja wstrzeliwuję się już drugą salwą (nakrycie z trafieniem), a bodaj trzecią rozwalam mu dziobowe komory.. Lion wychodzi ze starcia nawet nie draśnięty.. Dystans w momencie zatopienia Yamato - circa 14 km.. Z tym gigantem trzeba blisko..

Obrazek

ps. czy jest jakaś możliwość podglądnięcia listy trafień/uszkodzeń w trakcie walki?
A zacznij z 30 km?
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

Drugie podejście, taktyka jw., ale trwało to dłużej - Lion szedł zygzakami na Yamato, ten nic nie trafiał, inkasując za to sporo od Liona i tracąc m.in 2 wieże. Około 8 km stwierdziłem, że dystans mimo wszystko za bardzo się skraca i skręciłem na kurs równoległy, co się udało osiągnąć na dystansie ok 4 km (!). Wtedy przywaliłem całą salwą 12 dział i szybko wykończyłem Yamato, samemu obrywając 2x niegroźnie. Już tonąc wyleciały mu w powietrze dziobowe komory..
Dobra, znikam świętować..
Wszystkim życzę wesołych świąt!

Obrazek
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Widok uszkodzeń jest 'A' przełącza miedzy widokiem okrętu, układem płyt pancernych a pomieszczeń/uszkodzeń. Lista trafień tylko tekstowo w podglądzie na bieżąco. Jest trochę za dużo informacji, ale możesz przeczytać dokładnie po kolei w jaką płytę trafia pocisk na ile spowalnia czy się dekapuje czy nie itd. Pełne wyjście z analizy przebicia każdej ( nawet najcieńszej ) płyty która stoi na drodze pocisku..
Reszta potem na kolacje trzeba iść

Bo to jest jeden ze sposobow na Yamato. Idziesz na zblizenie. Jak podejdziesz blisko to ciezsze dziala Yamato tak bardzo nie waza. Ale przyznaj sie, ze yamato szedl sobie ustawiony burta do ciebie. Jak dowodca Japonski bedzie rozsadniejszy to bedzie staral sie trzymac dystans. Wtedy robi sie slabo. Wtedy dziala sposob 2. Kupa mosci panowie. Jak masz przewage ze 3 do 1 to jest OK, choc ze stratami.

EDIT:
no żeby wtym pliku 1.txt nie wklejac nr okrętu tylko żeby byływszystkie i się odkomenowalo stosowny.
Ale to tak działa.
Akurat w plik 1.txt możesz sobie wpisać co chcesz, jak linijka nie będzie spełniać wymagań pliku to będzie ignorowana. Czyli możesz sobie powpisywać nawet 3000000 okrętów po każdej ze stron i wykomentować hashem ( albo czymkolwiek innym ) 299999999 okrętów i ten jeden ostatni będzie działał.
Także proszę nie jojczyć tylko eksperymentować. :P
Ostatnio zmieniony 2010-12-24, 22:33 przez Maciej3, łącznie zmieniany 1 raz.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

A jeśli chodzi o amerykanów. Otóż w starciu z Yamato nie mają żadnych atutów.
W warunkach występujących w symulacji - czyli idealna widoczność. W mżawce czy mgle wyglądałoby to nieco inaczej.
NC czy SD w praktyce są wolniejsze od Yamato, albo tak samo szybkie ( nie kłóćmy się o węzeł w te czy tamte to nie ma znaczenia ), pancerz beznadziejny. Artyleria niby silna, ale nad Lionem niewielka przewaga.
W praktyce jak Yamato nie da się podłożyć to amerykanie nie mają szans.

Co do Iowy. No cóż - ma tą zaletę, że pływa z 5-6 w szybciej od Yamato. W efekcie jak Yamato wieje, to Iowa ma szansę skrócić dystans. Ale tylko szansę. 6 w zbliżania to jakieś 12 km/g ( mniejsza o parę metrów w te czy tamte ).
Czyli w ciągu godziny zbliżania Iowa skróci dystans z 32 d o20 km. W tym czasie stanie się wrakiem i nie skróci.

Cały numer polega na tym, że Yamato można dość łatwo pokonać jak się wie jak. A dojście do tego bywa bolesne.
A co alianci wiedzieli? Niewiele
I idziemy po kolei.
Anglicy - lubili walczyć na małe dystanse. Nie to żeby bali się dużych, po prostu preferowali dużą ilość trafień. W efekcie próbowaliby zmniejszyć dystans. Jakby się udało to są do przodu.

Amerykanie - chcieli walczyć na dalekie dystanse. Raczej nie skracaliby dystansu ( przynajmniej na początku ). A to Yamato jest do tego stworzony. Projektowali do na walki na dystansie 20-30 km.
Wnioski nader oczywiste.
Pytanie czy dowódca okrętu amerykańskiego miałby szansę opracować na szybko taktykę walki z Yamato. Jakoś wątpię. Jakby się zorientował, że coś jest nie tak z jego cholernymi okrętami to robi się po ptokach.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4539
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Co do pliku1.txt to nic sie nie powinno tam wpisywac tylko powinno byc wszystko- wszystkie okrety - wpisane fabrycznie i tylko komentujemy, odkomentujemy wlasciwe.
2. Co do Yamato to na dystanse ponad 20 kim nic by nie trafil. A nie sa znane problemy na nim od podmuchu/wstrzasu?
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Co do Yamato to na dystanse ponad 20 kim nic by nie trafil.
Nagato w latach 30-tych na ćwiczeniach uzyskał 12% trafień na odległość 36 czy 38 km ( nie pamiętam dokładnie odległości )
Yamato miał podobnie celne działa i lepszy system kierowania ogniem.
Dlaczego miałby nie trafić?
Jeśli przeciwnik by ostro manewrował to i owszem kłopoty by były. Ale takie kłopoty to mieli wszyscy w II wojnie.
A nie sa znane problemy na nim od podmuchu/wstrzasu?
Nie znane. Owszem wiedziano, że podmuch może pozbawić przytomności, ale w wersji z 41 czy 42 wszystko było przed nim zabezpieczone. A o kłopotach od wstrząsów nie słyszałem.
Problemy z artylerią miał minimalne, mniejsze niż Anglicy ze swoimi 14 calówkami, a jak pamiętamy 14 calówki trochę naszkodziły.
Co do pliku1.txt to nic sie nie powinno tam wpisywac tylko powinno byc wszystko- wszystkie okrety - wpisane fabrycznie i tylko komentujemy, odkomentujemy wlasciwe.
A sam sobie taki zrób. Mi się nie chce. Szczególnie, że w nowszej wersji w tym pliku podajesz wyjściową pozycję każdego okrętu, jego kurs, prędkość itd. Weź sobie i zagwarantuj, że spośród tych 2000+ okrętów żaden nie wejdzie na siebie jak odkomentujesz niewłaściwe.



A teraz zaczyna powoli działać kontrbalastowanie. Na razie jeszcze strasznie podle, ale zaczątki są.
No i mam już Iowę w wersji bardzo krótko rozważanej - czyli South Dakota ze wstawioną dodatkową wieżą 16 calową na rufie i odpowiednio powiększonym kadłubem i siłownią dla utrzymania 27 węzłów prędkości.

EDIT:
Doszło jeszcze kilka innych rzeczy i desperacko próbuję pogodzić stare dane z nowymi możliwościami, żebym nie musiał przerabiać wszystkich okrętów.
Tu przykład przewidzianych komór do kontrbalastowania.


Obrazek


Komory o wysokim priorytecie. Następne w kolejności są pomieszczenia puste a w dalszej na samym końcu użyteczne.
Następnym etapem może będą pożary.
I pompy. Teraz po prostu rozszczelnia się pomieszczenie przeznaczone do balastowania. Przy dużych przechyłach to nie wystarcza.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
PawBur
Posty: 494
Rejestracja: 2006-06-06, 22:13
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: PawBur »

Maciej3 pisze:

Anglicy - lubili walczyć na małe dystanse. Nie to żeby bali się dużych, po prostu preferowali dużą ilość trafień. W efekcie próbowaliby zmniejszyć dystans. Jakby się udało to są do przodu.
Małe pytanie - bo tu opisujecie walki symulowane z Lionem, którego nie było w rzeczywistości. Czy dla słabiej uzbrojonemu KGV taka taktyka daje jakieś szanse (zakładam że przy dużym dystansie jest bez szans)? I jak wypada w takim razie niezbudowana Montana?

EDIT:
I żeby nie skakać po innych tematach - jak Lion wypada w starciu z H - bo w wątku u tym okręcie opisałeś jak widzisz starcia z Amerykanami ( mało prawdopodobne) i z Yamato?

A dodatkowo Macieju widzę u ciebie pewne niekonsekwencje - rozumiem że nie lubisz amerykańskich okrętów i w ogóle, ale w wątku Liona piszesz ze większy zasięg dział Iowy nie miałby znaczenia przy starciu Lion- Iowa, bo nikt i tak nie trafi, a tutaj że Yamato mógłby postrzelać Iowe z daleka, bo jakiś Nagato fajnie strzelał na ćwiczeniach (na ćwiczeniach to chyba wszyscy fajnie strzelali). Trochę to nieładnie wygląda.

Wrzucę link do wątku o Lion, żeby było łatwiej:
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=6647
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Czy dla słabiej uzbrojonemu KGV taka taktyka daje jakieś szanse (zakładam że przy dużym dystansie jest bez szans)?
Bardzo małe. Cuda się zdarzają, ale liczysz na cud.
W praktyce żeby KGV pokonał Yamato to albo ma super farta ( raz mi się zdarzyło - połączenie odpowiedniego ułożenia się Yamato na fali i momentu upadku salwy - szansa bo ja wiem? 1 na milion? Może mniej ) albo idziesz na ilość. Przy przewadze 3:1 masz szansę doprowadzić Yamato do totalnej ruiny przy zachowaniu jednego w pełni sprawnego pancernika i jednego w różnym stopniu uszkodzonego. Jeden zwykle tonie, chyba że w pole się wycofa po pierwszych porządnych trafieniach.

Ale tak na dalekie dystanse szans praktycznie nie ma.

Zresztą na małe też jest ciężko. Dotyczy każdego przeciwnika. Jak Japończyk nie chce dać się podejść i ma jakiś przeszkód terenowych czy innych obiektywnych, to przewaga prędkości przeciwnika jest tak mała, że zanim podejdzie to się na tyle uszkodzi, że już nie podejdzie. Jeden dwa pociski poza cytadelą, trochę przegłębiania i po pościgu.
Żeby podejść bliżej trzeba spowodować żeby Yamato dał się podejść ( jakieś wstępne uszkodzenie jest dobrym pomysłem ), albo spotkać się przy złej widoczności.
I jak wypada w takim razie niezbudowana Montana?
Nie mam jej jeszcze, ale zdanie mam wyrobione. W sumie dla mnie to taki Yamato z 12x406 zamiast 9x460. Pancerz praktycznie ten sam, nawet podobnie rozmieszczony. Prędkość ta sama ( nie kłóćmy się o 1 w ), nieco inne zabezpieczenie przed pociskami nurkującymi - Yamato trochę lepiej, bo Montana dopiero za całym TDS, to pocisk daje większy przechył, ale nie przesadzajmy.
Czyli jak dla mnie całość się sprowadza do szczęścia i wyszkolenia załogi.
A dodatkowo Macieju widzę u ciebie pewne niekonsekwencje
Faktycznie może wyszło niezręcznie.
Ale z niczego się nie wycofuję.
Tylko tak.
Trafienie na ponad 20 km było jak najbardziej możliwe. Rekordy trafienia to coś koło 24 km. Nie było tego wiele, ale możliwe to było. Ale zgodzę się, że przy przyjęciu takiego dystansu walki i przy ostrym manewrowaniu to prędzej się obydwie strony wyprztykają z amunicji niż uzyska się dużo trafień. A wtedy staje się istotne by te nieliczne były możliwie maksymalnie krytyczne. Cięższe japońskie pociski w połączeniu z cieńszym amerykańskim pancerzem powoduje, że przy dalekim dystansie Japończycy mają na te przebicia większe szanse.
To kto ile razy trafi to już inna sprawa.
a tutaj że Yamato mógłby postrzelać Iowe z daleka, bo jakiś Nagato fajnie strzelał na ćwiczeniach
Eee - co do osiągów na ćwiczeniach i w walce to sam kiedyś pisałem, ale jakoś nie mogę teraz znaleźć.
Więc może wyjaśnię o co mi chodzi.
Te trafiania na 30+ km to bzdura. Owszem zarówno Amerykanie jak i Japończycy podniecali się takimi możliwościami, ale w praktyce nic z tego nie wyszło.
Ale jakby taka Iowa chciała się zbliżyć do Yamato to zejście z 32 czy 30 km do 20 czy 18 trwa ponad godzinę ( zakładam przykład skrajny Yamato wieje, Iowa ściga ).
Z ~30 km to na trafienia bym nie liczył - choć jeśli przeciwnik nie będzie manewrował to czemu nie, a jak będzie manewrował to wtedy prędkość zbliżania gwałtownie może się zmienić, w zależności od tego kto manewruje. Ale z tych ~20 km to już trafień może być sporo.
A wtedy ma rację ten co ma cięższe działa i grubszy pancerz.

A co do Liona vs Yamato. Udaje się, ale Yamato musi współpracować. Jak Yamato ustawiam tak żeby "uciekał" ale pod takim kątem żeby jeszcze strzelał ze wszystkich dział i do tego Yamato manewruje, to już wcale tak lekko nie ma. Żeby się udało to pozycja startowa musi być korzystna - małą odległość.

I tu dochodzimy do sedna jeśli chodzi o zasadę walki. Jeśli by nie przyszło opamiętanie, to przy napotkaniu przeciwnika z powiedzmy 16 km brytyjski dowódca starałby się ( raczej, pewnie nie zawsze ) skracać dystans. Amerykański raczej powiększać. A powiększanie dystansu to najgorszy pomysł przy walce z Yamato.
Ale to nie wina akurat okrętów made in USA tylko taktyki i nieznajomości danych Yamato. Przecież jakby dokładnie wiedzieli jaki on jest mogliby opracować odpowiednią metodę walki z nim.
I tylko przypadkiem ( a nie genialnością ) strona brytyjska byłą niemal idealnie przystosowana do walki z nim.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ