matrek pisze:Systemy PRZEKAZUJĄCE, to tylko systemy przekazujące. Link 16 nie wykryje fregaty projektu projektu 22350 czy innych jednostek nawodnych, a my właśnie środków wykrywania celów dla NSM nie mamy poza tymi radarami, a nie transmisji danych.
To chyba logiczne, że system transmisji danych przekazuje dane uzyskane przy pomocy różnych sensorów. I niestety dla Twojej koncepcji, a na szczęście dla naszych sił zbrojnych i państwa polskiego w ogóle, posiadamy systemy uzbrojenia posiadające sensory zdolne do wykrycia celów o których mówisz oraz systemy transmisji danych umożliwiające przekazanie informacji niezbędnych do strzelania do NDR, np. F-16 z linkiem-16, Bryzy z linkiem-11 i Łebą, w przyszłości również nowe śmigłowce ZOP które niechybnie będą posiadały co najmniej link-11 oraz bezpilotowce, że nie wspomnę o sojuszniczych źródłach np. w postaci AWACSa. Źródła pozyskania informacji dla NDR istnieją, a więc NDR może działać skrycie, bez używania własnych radarów, co czyni go bardzo trudnym do wykrycia i zniszczenia, w przeciwieństwie chociażby do małych okrętów rakietowych.
Przepraszam Michael, ale nie przypominam sobie żadnych przykładów wojennych, w ktorych nabrzeżne jednostki rakietowe odegrałyby jakaś rolę.
Falklandy, gdzie żaden okręt nawodny nie miał szans podejścia do bryryjskiej eskadry, a prymitywna wyrzutnia brzegowa zadała dosyć poważne straty pozostając niewykryta aż do momentu kiedy wojska lądowe zajęły wyspę. Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej, gdzie do wytropienia irackiej baterii staruteńkich rakiet P-22 rzucono duże siły, składające się m.in. z sił specjalnych i śmigłowców Apache, a mimo to baterii nie udało się wykryć, a jej samej udało się ostrzelać amerykańskie okręty, fakt, że bez powodzenia bo i P-22 to nie szczyt nowoczesności w tamytch latach, ale i to w porównaniu do rozniesienia floty nawodnej Iraku był spory sukces Irakijczyków. Liban, gdzie wobec całkowitej przewagi na morzu i w powietrzu sił izraelskich, która nie dałaby szans przeżycia żadnej jednostce nawodnej Libanu czy hezbollachu, udało się przy pomocy wyrzutni lądowej ostrzelać i trafić najnowocześniejszy izraelski okręt nawodny.
To są takie przykłady które w pierwszej kolejności przychodzą mi do głowy. We wszystkich użyte "systemy" brzegowe były albo bardzo stare albo prymitywne jako całość. My będziemy posiadali nowoczesny NDR z nowymi, trudnymi do wykrycia pociskami, możliwością odbioru danych do strzelania ze źródeł zewnętrznych, a co za tym idzie dużą skrytością działania i trudnością z wykryciem go przez przeciwnika. Bo skoro w pustynnym Iraku bateria P-22 mogła działać niewykryta mimo, że do strzelania musi ustawić się przy brzegu i uruchomić własne radary a NDR który będzie mógł działać z głębi lądu bez emisji własnych sensorów to o ile trudniejszym zadaniem będzie wykrycie i zniszczenie naszego systemu? Nasz NDR bije wszystkie o których wspominałem wcześniej na łeb, a jeśli im udało się odnieść niezaprzeczalne sukcesy to nasz system powinien w hipotetycznym konflikcie wykazać dużo większy potencjał i stanowić duże zagrożenie dla sił nawodnych przeciwnika. Nie wspominając o możliwości ataku na cele naziemne.
Jesli przesuniesz wyrzutnie NSM 100 km wgłąb lądu, to nie wiele już zostanie zasięgu poiskow nad morzem.
To był przykład, który ukazuje jakie możliwości ma ten system, bo spróbuj znaleźć kilkanaście ciężarówek w lesie, albo pochowanych po stodołach 20, 30 czy 100 km od brzegu. Amerykanie nie byli w stanie zrobić tego na pustyni w przypadku systemu który musiał trzymać się brzegu, a Rosjanie mieliby, choć dysponują gorszym systemem rozpoznanie niż Amerykanie w czasie pustynnej burzy, odnaleźć taki system w głębi lądu, w terenie leśnym czy zurbanizowanym, szczególnie, że będziemy posiadali systemy pozorujące które będą udawały działanie NDRu? Powodzenia.
A dodatkowo musisz zapewnić im skuteczna osłone przed atakiem aerodynamicznym i balistycznym z powietrza. czyli dac im do ochrony co w naszym przypadku? Szyłki...?
Jak wspomniałem wyżej, najpierw trzeba coś znaleźć, żeby móc to zniszczyć. I wcale nie jestem całkowicie przekonany, że NDR wymaga bezpośredniej obrony plot.
Tymczasem okręty nawodne dysponują własnym systemem samoobrony dalekiego zasięgu i close-in, dysponują własnym systemem rozpoznania ktory może wykrywać zagrożenia dla naszych instalacji lądowych i w znacznie wiekszym oddaleniu od nich, a przy tym mogą wykonywać znacznie szerszy zakres zadań.
Tak, tylko chyba nie mówisz o naszych okrętach. Ja nie chcę być źle zrozumiany, uważam, że siły nawodne są nam potrzebne w postaci korwet oraz okrętów wielozadaniowych, zdolnych m.in. do niszczenia min morskich, natomiast NDRu będę bronił jako doskonałego zamiennika dla małych rakietowców, które jak pokazuje praktyka wojenna mają niewielkie szanse przetrwania a zatem rażenia celów na współczesnym polu walki.
Już my kupmy gdziekolwiek te okrety podwodne, to ja juz nie będe płakał że nie wybudowaliśmy ich w Gdyni.
OP są nam niezbędne, dlatego będę płakał jeśli ktoś przeforsuje ich budowę w polskich stoczniach.