Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

marek8
Posty: 1943
Rejestracja: 2011-07-01, 12:22

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: marek8 »

Witam,
To co właściwie stoi na przeszkodzie aby MW przygotowała kompleksową kampanię mającą "łopatologicznie" pokazać po co jest, jakie korzyści ma ogół z jej istnienia, jakie zadania (ale nie ujęte tak ogólnikowo jak dotychczas) może wykonywać itp?
Tak tytułem ciekawostki gdyby Brytyjczycy budując pierwszego drednota lub Niemcy za Tipitza przyjęli analogiczną strategię "obrażania się" na fakty żaden ze zrealizowanych przez nich projektów z przyczyn finanoswych ale i zwykłej ingorancji nigdy nie ujrzałby światła dziennego...
Może czas zauważyć, ze dosłownie każda kampania budowy floty jest zazwyczaj poprzedzana wielopoziomowym lobbingiem i mozolnym rok w rok tłumaczeniem - po co to i dlaczego i co z tego będzie miał on/oni/my?
Może też warto siegnąć do tak wymownego przykładu lobbingu jak przekonanie brytyjskich Lordów Morskich do zmiany paliwa dużych okrętów... :) wszka na początku wszyscy w czoło się pukali :)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Wicher »

szafran pisze:Przecież aby okręt mógł skutecznie uczestniczyć w obronie powietrznej musi być "duży i drogi". A przecież nie stać nas na wielkie okręty, wystarczą patrolowce...
Ostatnio OOW urosły do 2200 t. wyporności i zaczęto mówić, że nie ma co cudować z nazwami, bo fachowa nazwa takiej jednostki to korweta :) A to, że kiedyś premier bzdecił coś o braku potrzeby posiadania "dużych maszyn bojowych na Bałtyk" przeszło do historii, przez 95 % społeczeństwa już zapomnianej...
Summa summarum stanie na tym, że będziemy mieć fregaty przeciwlotnicze :D
Pewnie ktoś sprawnie wyliczył, że taniej będzie wsadzić na 3 okręty po baterii rakiet p-lot niż tworzyć 3 dywizjony p-lot na lądzie.
szafran pisze:MON i Bumar mają bardzo dobre kontakty. Zwłaszcza, że niektórzy pracujący w MON dostali pracę w Bumarze a ci z Bumaru trafili do MON. Ale przecież wszystko w granicach zdrowego rozsądku.
Bumar ostatnio podpadł gdy się okazało, że się doliczyć 500 mln zł nie mogą więc nie jest już tak lubiany w MON :)
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
szafran
Posty: 2197
Rejestracja: 2007-05-25, 19:27
Lokalizacja: Sopot

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: szafran »

Wiadomo, że taniej na okręcie. Ale Bumar nie ma morskiego oddziału więc lobbyści skutecznie przekonają, że nie warto. A te 500 mln PLN to pryszcz. Dostaną kilka razy więcej na program pancerny :wink:
Awatar użytkownika
wottek
Posty: 129
Rejestracja: 2007-06-14, 21:53

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: wottek »

Może zakupić okręty w Wielkiej Brytanii? :-) Mają akurat kilka na sprzedaż.

http://www.altair.com.pl/start-8483

Pozdrawiam,
W.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Wicher »

Nie warto.
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: matrek »

wottek pisze:Może zakupić okręty w Wielkiej Brytanii? :-) Mają akurat kilka na sprzedaż.

http://www.altair.com.pl/start-8483

Pozdrawiam,
W.

Dość już dziadowania i szrotu pooperacyjnego.
Pozdrawiam
szseb77
Posty: 11
Rejestracja: 2012-08-14, 20:46

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: szseb77 »

witam, pierwszy post, a i wiedza , tylko i wyłącznie "prasowa", ale zastanawia mnie czy przy obecnych możliwościach
okrętów podwodnych (mogą razić cele pod i na wodzie, na lądzie a także i w powietrzu), czy to właśnie to one nie powinny stanowić
naszej podstawowej siły w MW, a jej skład uzupełnić jedynie o niewielkie jednostki patrolowe (uzbrojone tylko w broń małego kalibru
oraz systemy obrony p-lot) i jednostki pomocnicze oraz śmigłowce?
thomson
Posty: 447
Rejestracja: 2011-08-08, 11:54

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: thomson »

No cóż, takiej wizji morskiego rodzaju sił zbrojnych nie zrealizowano nigdy i nigdzie. A więc w superskrucie: Marynarka Wojenna to rodzaj sił zbrojnych który przeznaczony jest do wykonywania bardzo różnych zadań. Wśród nich bardzo ważne są operacje przeciwminowe(to jedno z najważniejszych zadań obecnej MW RP-co roku nasze okręty uczestniczą w międzynarodowej operacji wyciągania starego żelastwa z dna Bałtyku). Tak więc potrzebne są siły przeciwminowe. Okręty podwodne mogą efektywnie i w miarę swobodnie działać na około jednej trzeciej Bałtyku. I są bronią "ekonomiczną". Po prostu samą swoją obecnością absorbują znaczne siły ZOP. Gdyby tych nie było bardzo łatwo mogłyby np. zablokować port lub bezkarnie i skutecznie atakować zeglugę. Potrzebne są więc okręty ZOP. Mamy okręty podwodne a więc dbamy o bezpieczeństwo ich załóg. Dlatego potrzeba utrzymania specjalistycznych sił ratowniczych -stąd obecnośc przestarzałych i niedoposażonych ale jednak istniejących "Piasta" i "Lecha". Oczywiście ratować należy wszystkich co na morzu. Dlatego siły ratownicze nie ograniczają się tylko do tych dwóch specjalistycznych jednostek. Nasze op póki co nie są wyposażone w rakiety przeciwokrętowe ani żadne inne(nie licząc igieł czy gromów) więc wrogie jednostki atakować mogą tylko torpedami(ew. stawiać miny). Z tego i paru innych względów potrzebne sa nawodne siły uderzeniowe. Oczywiście będą potrzebne nawet w wypadku takiej modernizacji ORP "Orzeł" po której zostałby przystosowany do strzelania rakiet (to jest tak prawdopodobne tak jak rychły rządowy komunikat o dokończeniu Gawrona w wersji korwety wielozadaniowej). Chodzi o to że jednostki nawodne z różnych powodów dysponują bardziej wszechstronnymi możliwościami niż op. Poza tym do, w miarę normalnego funkcjonowania MW potrzebne są zaopatrzeniowce, holowniki i różne inne drobnoustroje. Dobrze jest mieć także na tyle duże okrety szkolne by wiedzę praktyczną mogli na ich pokładach zgłębiać specjaliści różnych dziedzin. Żaglowiec uważany jest przez niektórych za pewną ekstrawagancję ale prawda jest taka że nic jak praktyka pod żaglami nie uczy pracy w grupie, odpowiedzialności i...dowodzenia. Mój wywód to oczywiście absolutny skrót z absolutnego skrótu. Chodzi o to że MW o ile nie ma pełnić roli tylko symbolicznej musi być zdolna do wykonywania wielu zadań. A tego nie da się zrobić bez okretów róznych klas oraz lotnictwa ZOPowskiego, ratowniczego i patrolowego. Wiedza, jak napisałeś "prasowa" wcale nie musi być zła. Trzeba tylko zwracać uwagę co się czyta.
szseb77
Posty: 11
Rejestracja: 2012-08-14, 20:46

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: szseb77 »

może źle się wyraziłem, do okrętów pomocniczych zaliczyłem też i jednostki przeciwminowe.
dalej jednak myślę, że, powiedzmy 4 nowoczesne okręty podwodne (nowoczesne, nie zmodernizowane) na Bałtyku
znaczą więcej niż flota dużych okrętów nawodnych - na którą i tak nie mamy pieniędzy. Może warto zaryzykować i odejść
od doktryny ? Angielskim admirałom tez było trudno w XIX wieku zrezygnować z żagli :wink:
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: matrek »

W pełni popieram thomson, przy czym istotne jest zbalansowanie sił morskich w stosunku do zadań ktore mają wykonywać, przy uwzględnieniu kilku podstawowych faktów. Jednym z nich jest to o czym wspomniałeś - nawet jeden okręt podwodny na danym akwenie wiąże nieporównywalnie większe siły przeciwnika. I w tym sensie, jednostki tej klasy pełnią rolę strategicznego odstraszania. Na dodatek, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że mówimy o Bałtyku - morzu małym i stosunków płytkim, a więc wymarzonym środowisku operacyjnym dla nowoczesnych okrętów podwodnych, w którym są praktycznie niewykrywalne, a nawet w razie wykrycia jest je znacznie trudniej zniszczyć niż w wodach głębokich. Czytelnicy Jerzego Pertka pewno powiedzą że pisze jakieś herezje, ale nie umniejszając ogromnych zasług Pana Jurka w popularyzacji marynistyki w Polsce, jego książki zrobiły dużo złego w świadomości społecznej Polaków, przez ekstrapolację na czasy współczesne naszych doświadczeń z wrzesnia'39, przekonując ich że okręty podwodne jako takie nie nadają sie na Baltyk. Tymczasem jest wręcz odwrotnie - środowisko akustyczne wod płytkich sprawia, że wykrywanie nowoczesnych op na takich akwenach jest trudniejsze niż w wodach błękitnych. Okręty podwodne - nawet te stosunkowo niewielkie - natomiast staja sie coraz bardziej wielozadaniowe, a w przypadku Polski potencjalnie mogą stanowić jedyna możliwość projekcji siły na terytorium macierzyste potencjalnego przeciwnika, i to stosunkowo niewielkim kosztem.
Pozdrawiam
szseb77
Posty: 11
Rejestracja: 2012-08-14, 20:46

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: szseb77 »

matrek, chyba zgodziłeś się ze mną :), stawiam pytanie wprost: czy zamiast dużych okrętów patrolowych nie zbudować (oczywiście w naszej stoczni) 4 lub więcej wielozadaniowych okrętów podwodnych ?
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: matrek »

"Zamiast" to raczej nie, bo nie jesteśmy w stanie oprzeć floty wyłącznie na okrętach podwodnych - jak napisał thomson, nie dalibyśmy sobie rady z minami, i nawet najnowocześniejsze jednostki podwodne, szybko poszły by na dno i to zanim na dobre wyszlyby z baz/-y. Jesli zaś bedziemy posiadali okręty wojny minowej, to niezbędna bedzie jakas ich ochrona przed atakiem z powietrza, a wiec jakies przynajmniej korwety. I juz masz całkiem niezła flotę, do ktorej obsługi potrzebne są jakies okrety pomocnicze. Poza tym jednostki nawodne, sa także potrzebne do innych zadań niz tylko ochrona przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem i wybrzeżem.

Tak czy inaczej, nieporozumieniem są głosy wzywające do likwidaji Marynarki Wojennej rozumianej jako flota okrętów, bo "przeież będziemy mieli Nabrzeżny Dywizjon Rakietowy z NSM-ami, o zasiegu 150 km, a nad morzem moga latać F-16..." Zaczynając od tyłu, nasze marne 48 szesnastek w razie poważniejszego konfliktu będzie miało az zanadto pracy nad lądem, aby jeszcze uganiać się za okrętami przeciwnika na morzu (pomijają juz "drobny" niuans, że przeciętny pilot lotnictwa "lądowego" wie tyle o lataniu nad morzem ile mysz o pływaniu), Systemy NSM natomiast, wyposażone maja być w radar TRS-15C Odra-C, o zasięgu wykrywania celów powietrznych 150 km, ale juz celów powierzchniowych (a więc okrętów) z uwagi na horyzont jedynie 50 km - czyli skuteczny zasięg systemu NSM z takim systemem rozpoznania i namierzania celów, jest duzo mniejszy niż teoretyczny zasięg pocisków, duzo też mniejszy od odległości z jakiej okrety nawodne czy podwodne przeciwnika mogą ostrzeliwać pociskami manewrującymi bazę w Oksywiu, Szczecin, czy Warszawę. O tym, że taka wyrzutnia NSM jest dużo bardziej wrażliwa na ostrzał za pomoca pociskow manewrujących czy balistycznych niż okrety nie trzeba nawet szerzej wspominać.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Michael
Posty: 67
Rejestracja: 2008-01-14, 19:20

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Michael »

NDR w założeniu ma korzystać z własnych radarów tylko w ostateczności. Podstawowym źródłem danych do strzelania mają być źródła zewnętrzne przekazujące obraz sytuacji taktycznej via Łeba-3, Link-11 i Link-16. Co za tym idzie, nie tak łatwo będzie znaleźć NDR który będzie mógł stać 100 km w głębi lądu w lesie. Wiem, że na tym forum NDR jest uważany za herezję i zło całego świata ale proszę o trochę realizmu. NDR to świetna alternatywa dla małych okrętów rakietowych i jak pokazała praktyka na kilku wojnach, skuteczny i bardzo trudny do wykrycia system uzbrojenia. NDR na pewno w dużym stopniu wzmacnia nasz potenciał obronny na Bałtyku i nie miałbym nic przeciwko dokupieniu kolejnej baterii.

A tak w ogóle to trudno mi uwierzyć, że ktoś może być zwolennikiem budowania OP w polskich stoczniach. Zgroza. Podobnie z resztą jak ten cały niszczyciel min. Okręt wielozadaniowy, nawet ten patrolowiec z systemami zwalczania min byłby mniej ryzykowany, tańszy tak w zakupie jak i w eksploatacji, a więc może i możliwy do wprowadzenia w większej licznie. Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy się pchać w kosztowne kadłuby ze stali amagnetycznej czy kompozytów.
matrek
Posty: 207
Rejestracja: 2012-08-11, 22:49

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: matrek »

Michael pisze:NDR w założeniu ma korzystać z własnych radarów tylko w ostateczności. Podstawowym źródłem danych do strzelania mają być źródła zewnętrzne przekazujące obraz sytuacji taktycznej via Łeba-3, Link-11 i Link-16. Co za tym idzie, nie tak łatwo będzie znaleźć NDR który będzie mógł stać 100 km w głębi lądu w lesie. Wiem, że na tym forum NDR jest uważany za herezję i zło całego świata ale proszę o trochę realizmu. NDR to świetna alternatywa dla małych okrętów rakietowych i jak pokazała praktyka na kilku wojnach, skuteczny i bardzo trudny do wykrycia system uzbrojenia. NDR na pewno w dużym stopniu wzmacnia nasz potenciał obronny na Bałtyku i nie miałbym nic przeciwko dokupieniu kolejnej baterii.

A tak w ogóle to trudno mi uwierzyć, że ktoś może być zwolennikiem budowania OP w polskich stoczniach. Zgroza. Podobnie z resztą jak ten cały niszczyciel min. Okręt wielozadaniowy, nawet ten patrolowiec z systemami zwalczania min byłby mniej ryzykowany, tańszy tak w zakupie jak i w eksploatacji, a więc może i możliwy do wprowadzenia w większej licznie. Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy się pchać w kosztowne kadłuby ze stali amagnetycznej czy kompozytów.

Systemy PRZEKAZUJĄCE, to tylko systemy przekazujące. Link 16 nie wykryje fregaty projektu projektu 22350 czy innych jednostek nawodnych, a my właśnie środków wykrywania celów dla NSM nie mamy poza tymi radarami, a nie transmisji danych. Przepraszam Michael, ale nie przypominam sobie żadnych przykładów wojennych, w ktorych nabrzeżne jednostki rakietowe odegrałyby jakaś rolę. W takiej Zatoce Perskiej, małym akwenie, US Navy nie obawia sie tak bardzo rakietowej brony brzegowej Iranu, jak irańskich okretów podwodnych. Jesli przesuniesz wyrzutnie NSM 100 km wgłąb lądu, to nie wiele już zostanie zasięgu poiskow nad morzem. A dodatkowo musisz zapewnić im skuteczna osłone przed atakiem aerodynamicznym i balistycznym z powietrza. czyli dac im do ochrony co w naszym przypadku? Szyłki...? Tymczasem okręty nawodne dysponują własnym systemem samoobrony dalekiego zasięgu i close-in, dysponują własnym systemem rozpoznania ktory może wykrywać zagrożenia dla naszych instalacji lądowych i w znacznie wiekszym oddaleniu od nich, a przy tym mogą wykonywać znacznie szerszy zakres zadań. Już my kupmy gdziekolwiek te okrety podwodne, to ja juz nie będe płakał że nie wybudowaliśmy ich w Gdyni.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4570
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: pothkan »

szseb77 pisze:nie zbudować (oczywiście w naszej stoczni) 4 lub więcej wielozadaniowych okrętów podwodnych ?
W naszej stoczni? Proszę cię... Mamy zerowe doświadczenie w budowie NOB powyżej korwety (a i w tej działce nasze osiągnięcia = 1, tzn. ORP Kaszub), więc uruchomienie linii budowy nowoczesnych konwencjonalnych OP, nawet przyjmując oparcie się na zagranicznym projekcie, wymagałoby środków nieopłacalnych dla tak krótkiej serii. A o wejściu na rynek międzynarodowy (tzn. eksport) nie mamy co marzyć.
Awatar użytkownika
Michael
Posty: 67
Rejestracja: 2008-01-14, 19:20

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?

Post autor: Michael »

matrek pisze:Systemy PRZEKAZUJĄCE, to tylko systemy przekazujące. Link 16 nie wykryje fregaty projektu projektu 22350 czy innych jednostek nawodnych, a my właśnie środków wykrywania celów dla NSM nie mamy poza tymi radarami, a nie transmisji danych.
To chyba logiczne, że system transmisji danych przekazuje dane uzyskane przy pomocy różnych sensorów. I niestety dla Twojej koncepcji, a na szczęście dla naszych sił zbrojnych i państwa polskiego w ogóle, posiadamy systemy uzbrojenia posiadające sensory zdolne do wykrycia celów o których mówisz oraz systemy transmisji danych umożliwiające przekazanie informacji niezbędnych do strzelania do NDR, np. F-16 z linkiem-16, Bryzy z linkiem-11 i Łebą, w przyszłości również nowe śmigłowce ZOP które niechybnie będą posiadały co najmniej link-11 oraz bezpilotowce, że nie wspomnę o sojuszniczych źródłach np. w postaci AWACSa. Źródła pozyskania informacji dla NDR istnieją, a więc NDR może działać skrycie, bez używania własnych radarów, co czyni go bardzo trudnym do wykrycia i zniszczenia, w przeciwieństwie chociażby do małych okrętów rakietowych.
Przepraszam Michael, ale nie przypominam sobie żadnych przykładów wojennych, w ktorych nabrzeżne jednostki rakietowe odegrałyby jakaś rolę.
Falklandy, gdzie żaden okręt nawodny nie miał szans podejścia do bryryjskiej eskadry, a prymitywna wyrzutnia brzegowa zadała dosyć poważne straty pozostając niewykryta aż do momentu kiedy wojska lądowe zajęły wyspę. Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej, gdzie do wytropienia irackiej baterii staruteńkich rakiet P-22 rzucono duże siły, składające się m.in. z sił specjalnych i śmigłowców Apache, a mimo to baterii nie udało się wykryć, a jej samej udało się ostrzelać amerykańskie okręty, fakt, że bez powodzenia bo i P-22 to nie szczyt nowoczesności w tamytch latach, ale i to w porównaniu do rozniesienia floty nawodnej Iraku był spory sukces Irakijczyków. Liban, gdzie wobec całkowitej przewagi na morzu i w powietrzu sił izraelskich, która nie dałaby szans przeżycia żadnej jednostce nawodnej Libanu czy hezbollachu, udało się przy pomocy wyrzutni lądowej ostrzelać i trafić najnowocześniejszy izraelski okręt nawodny.

To są takie przykłady które w pierwszej kolejności przychodzą mi do głowy. We wszystkich użyte "systemy" brzegowe były albo bardzo stare albo prymitywne jako całość. My będziemy posiadali nowoczesny NDR z nowymi, trudnymi do wykrycia pociskami, możliwością odbioru danych do strzelania ze źródeł zewnętrznych, a co za tym idzie dużą skrytością działania i trudnością z wykryciem go przez przeciwnika. Bo skoro w pustynnym Iraku bateria P-22 mogła działać niewykryta mimo, że do strzelania musi ustawić się przy brzegu i uruchomić własne radary a NDR który będzie mógł działać z głębi lądu bez emisji własnych sensorów to o ile trudniejszym zadaniem będzie wykrycie i zniszczenie naszego systemu? Nasz NDR bije wszystkie o których wspominałem wcześniej na łeb, a jeśli im udało się odnieść niezaprzeczalne sukcesy to nasz system powinien w hipotetycznym konflikcie wykazać dużo większy potencjał i stanowić duże zagrożenie dla sił nawodnych przeciwnika. Nie wspominając o możliwości ataku na cele naziemne.
Jesli przesuniesz wyrzutnie NSM 100 km wgłąb lądu, to nie wiele już zostanie zasięgu poiskow nad morzem.
To był przykład, który ukazuje jakie możliwości ma ten system, bo spróbuj znaleźć kilkanaście ciężarówek w lesie, albo pochowanych po stodołach 20, 30 czy 100 km od brzegu. Amerykanie nie byli w stanie zrobić tego na pustyni w przypadku systemu który musiał trzymać się brzegu, a Rosjanie mieliby, choć dysponują gorszym systemem rozpoznanie niż Amerykanie w czasie pustynnej burzy, odnaleźć taki system w głębi lądu, w terenie leśnym czy zurbanizowanym, szczególnie, że będziemy posiadali systemy pozorujące które będą udawały działanie NDRu? Powodzenia.
A dodatkowo musisz zapewnić im skuteczna osłone przed atakiem aerodynamicznym i balistycznym z powietrza. czyli dac im do ochrony co w naszym przypadku? Szyłki...?
Jak wspomniałem wyżej, najpierw trzeba coś znaleźć, żeby móc to zniszczyć. I wcale nie jestem całkowicie przekonany, że NDR wymaga bezpośredniej obrony plot.
Tymczasem okręty nawodne dysponują własnym systemem samoobrony dalekiego zasięgu i close-in, dysponują własnym systemem rozpoznania ktory może wykrywać zagrożenia dla naszych instalacji lądowych i w znacznie wiekszym oddaleniu od nich, a przy tym mogą wykonywać znacznie szerszy zakres zadań.
Tak, tylko chyba nie mówisz o naszych okrętach. Ja nie chcę być źle zrozumiany, uważam, że siły nawodne są nam potrzebne w postaci korwet oraz okrętów wielozadaniowych, zdolnych m.in. do niszczenia min morskich, natomiast NDRu będę bronił jako doskonałego zamiennika dla małych rakietowców, które jak pokazuje praktyka wojenna mają niewielkie szanse przetrwania a zatem rażenia celów na współczesnym polu walki.
Już my kupmy gdziekolwiek te okrety podwodne, to ja juz nie będe płakał że nie wybudowaliśmy ich w Gdyni.
OP są nam niezbędne, dlatego będę płakał jeśli ktoś przeforsuje ich budowę w polskich stoczniach.
ODPOWIEDZ