Mam wrażenie, że część osób tutaj to wieczni malkontenci. Kiedyś marudziliście, że za mało Polskiej Marynarki. Prawie połowa obecnego numeru jest związana z MW RP, i co?
I nic. Nie wziąłeś pod uwagę, że zapewne krytykuje kto inny..
Są narzekania, że nie ma artykułów o tematyce, powiedzmy awangardowej
Przepraszam, co to jest tematyka „awangardowa” w przypadku czasopisma shiploverskiego???
A później się dziwicie, że redakcja nie bierze udziału w dyskusji. Zresztą nie tylko ta redakcja...
Owszem, dziwimy się. Czy redakcja to panienka na wydaniu, której ego żadnej krytyki nie znosi?
Przecież artykuły, jak to nazwaliście kompilacje także są potrzebne i niejednokrotnie ciekawe.
Owszem – o ile dotyczą tematyki u nas szerzej nie znanej, wtedy na naszym rodzimym podwórku zawsze stanowią pewną „nowość” i istotnie mogą być ciekawe (bo mało kto zna całą prasę marynistyczną na świecie). Ale jeśli się kompiluje coś z tematyki szeroko u nas znanej, to jest to zwyczajnie bez sensu i naciąganie czytelnika.
A patrząc po swoich znajomych to zainteresowanie w społeczeństwie istnieje i do tych ludzie takie czasopisma trafiają i uwierzcie mi, naprawdę ich nie interesuje, czy dany pancernik, lotniskowiec, niszczyciel, czy inna jednostka pływająca składała się z określonej ilości nitów, a jej opancerzenie jest podane dokładnie co do tysięcznej części mm. Poza tym interesują ich właśnie pancerniki, lotniskowce, krążowniki i niszczyciele,
Nie rozumiem – to co ich właściwie interesuje? Czyżby tylko to ile mil morskich przepłynął na każdym patrolu, z dokładnością do 1 cm? Nawiasem mówiąc, nikt nie liczy nitów miał okręt ani nie podaje grubości pancerza z dokładnością do tysięcznej części. Zresztą, jeżeli uważasz podawane zazwyczaj w opisach technicznych okrętów dane za wystarczające, to o czym my w ogóle mówimy??
Obecnie czekamy już pół roku na dokończenie artykułu M. Glocka o francuskich pancernikach z końca XIX wieku. Jeśli redakcja przyjęła materiał do druku, to dlaczego pogrywa z czytelnikami i z Autorem ?
Pewnie numer z I częścią artykułu słabo zszedł, więc uznali że francuskie dziwadła się nie sprzedają, i licząc na amnezję czytelników cz. II anulowali
Nie jest tak źle, a że niektórym coś nie pasuje - zawsze tak będzie to raz. A dwa to idę o zakład, że część z "narzekaczy" jakby teraz dostało stare artykuły też by narzekało. Po prostu więcej wiedzą i stali się bardziej wybredni.
Aż tak to nie – ja do starych numerów MSiO nieraz sięgam, bo są tam bardzo wartościowe artykuły. Co ciekawe, do numerów nowszych, tych które mam, zaglądam już duuuużo rzadziej. Jest to jakaś prawidłowość..