HMS Inflexible lata 80-te XIX wieku
Schemat opancerzenia opracowano przy założeniu, że ma chronić przed uderzeniami ciężkich pocisków przeciwpancernych. W praktyce litych.
Pociskami średnimi czy ciężkimi burzącymi nikt się nie przejmował ( choćby dlatego że średnich na dużych okrętach to wówczas ze świecą szukać ).
W efekcie zrobiono grube burty w rejonie cytadeli chroniącej siłownię i artylerię. Od góry burty przykryto 3 calowym pancerzem pokładowym ( mniejsza o te 3 cale mogłoby być i mniej albo więcej koncepcji to nie zburzy ).
Dziób i rufa nad linią wodną były pozostawione bez ochrony, wedle założenia, że mała dziura od pocisku który tak czy inaczej nie wybuchnie, da się opanować. Znaczy napływ wody zrekompensuje się pompowaniem na zewnątrz, a poza tym dziury będą nad linią wodną, więc napływ będzie niewielki. Puste przestrzenie miały być wypełnione węglem czy korkiem. Albo i być puste bądź służyć na jakieś składowiska rzeczy bez których można żyć jak się spalą/zaleją czy w ogóle zmarnują od ognia przeciwnika.
Tuż pod linią wodną zaprojektowano pokład pancerny ( jak kto woli ochronny ) a burty pod linią wodną osłonięto pancerzem, wychodząc z założenia, że powstałe tam dziury pod wodą byłyby jednak groźne. Opancerzenie pod wodą tych rejonów miało pozwolić na zachowanie pływalności okrętu nawet przy podziurawieniu rejonów znajdujących się nad pokładem pancernym.
USS Nevada.
Schemat opancerzenia opracowano przy założeniu, że ma chronić przed uderzeniami ciężkich pocisków przeciwpancernych. W praktyce zawierających bardzo niewiele materiału wybuchowego i mających tendencję do niewybuchania przy nie trafieniu w coś twardego.
Pociskami średnimi czy ciężkimi burzącymi nikt się nie przejmował, bo przewidywano że nie będą używane podczas walki.
W efekcie zrobiono grube burty w rejonie cytadeli chroniącej siłownię i artylerię. Od góry burty przykryto 3 calowym pancerzem pokładowym. ( mniejsza o te 3 cale mogłoby być i mniej albo więcej koncepcji to nie zburzy ).
Dziób i rufa nad linią wodną były pozostawione bez ochrony, wedle założenia, że mała dziura od pocisku który tak czy inaczej nie wybuchnie, da się opanować. Znaczy napływ wody zrekompensuje się pompowaniem na zewnątrz, a poza tym dziury będą nad linią wodną, więc napływ będzie niewielki. Puste przestrzenie miały pozostać puste bądź służyć na jakieś składowiska rzeczy bez których można żyć jak się spalą/zaleją czy w ogóle zmarnują od ognia przeciwnika.
Tuż pod linią wodną zaprojektowano pokład pancerny ( jak kto woli ochronny ) a burty pod linią wodną osłonięto pancerzem, wychodząc z założenia, że powstałe tam dziury pod wodą byłyby jednak groźne. Opancerzenie pod wodą tych rejonów miało pozwolić na zachowanie pływalności okrętu nawet przy podziurawieniu rejonów znajdujących się nad pokładem pancernym.
A jeśli chodzi o prędkość, to Maciejowi chodzi pewnie o to że amerykanie robili próby przy wyporności zbliżonej do tak zwanej bojowej a brytyjczycy zbliżonej do pełnej
Wyporności przy których robiono próby były bardzo różne i zwyczaje zmieniały się w czasie.
Ale chodzi mi o co innego.
Jak robiono próby Iowki czy raczej New Jerseya( po powrocie do domu może odszukam odpowiedni obrazek ) zaraz po wejściu do służby to jakoś nie udało się go rozpędzić do więcej niż 30 czy 31 węzłów. Jak chciano się uprzeć to ciągle jakieś awarie wychodziły. W sytuacji gdzie można było zmierzyć tą prędkość z dużą dokładnością i bezdyskusyjnie.
Wszelkie większe prędkości to wspomnienia i odczyty z logów. O ich dokładnościach pisali mądrzejsi ode mnie.
Zresztą mniejsza o 1 knot w te czy tamte.
Nawet na wzystkich KGV pospiesznie w '41 dodawali 2 calowy (czy nawet 2,5 calowy) pas na linii wodnej wystający poza cytadelę.
Nawet więcej. A na Nelsonach też chcieli dołożyć, tylko forsy zabrakło.
w zasadzie to chyba rzeczywiscie taki ukośny pancerz miał główną rolę jako element sytemu przeciwtorpedowego

Czy ja wiem?
Anglicy jak go robili na początku to chodziło głównie o pociski. Ale jak już miał być tak ułożony to chcieli to wmontować w całość żeby stał się spójny z ochroną przeciwtorpedową.
Ale przy odrobinie dobrej woli można próbować udowadniać, że to torpedy były przyczynkiem ukosowania i pewnie nawet komuś by się udało.
Przecież schemat ochrony biernej to nie są oderwane od siebie elementy. Tu pokład, tu burty, tu SPS, tu dno tu coś tam. I powstaje z tego kakofoniczna konstrukcja ledwie trzymająca się kupy ( albo i nie )
Jedno wpływa na drugie i jest ze sobą powiązane.
Maciejowi chodziło o pocisk małego kalibru, zdaje się.
Nie tylko.
Również pobliskie wybuchy bomb które mogą rozrywać i szatkować kadłub. Nie muszą zaraz zrywać poszycia, wystarczy zanieczyścić paliwo wodą i mamy problem.
Na ile istotny to inna sprawa. Zaraz będą udowodnienia, że przecież tych zbiorników było od metra i można pompować z innego, więc kogo to obchodzi?
Ato, że pociski po zrykoszetowaniu od ukosowanego pancerza mogą wybuchać w SPSie to już w ogóle nie istotne.