Mimo naszej histerycznej propagandy prowojenno-antyrosyjskiej, która co ważne jest szczególnie istotna w sytuacji coraz trudniejszej sytuacji wewnętrznej rządu RP ja bym szukał zainteresowanych zamętem zupełnie gdzie indziej - bardziej na poziomie róznych biznesików i ich obudowy politycznej. Dla przykładu u nas wszyscy murem stali za prześladowynym Chodorkowskim - mało kto jednak chciał zauważyć, że projektowane przez niego fuzje de facto groziły rozsadzeniem układu dochodów ówczesnej Rosji. Putin nie Putin, nawet Jelcyn też by go musiał storpedować. Jeżeli upieramy się patrzeć na sprawy wycinkowo - bez całości to i nam wychodzi, że mamy agresję tyle, że dziwną. Jakoś w naszych mediach nie zwraca się uwagi, że tak przez nas popierany pomarańczowy prezydent pozwalał na takie przekręty, że wstyd zwyczajnie. W ostatnim czasie pod sztandarem UE próbowano lub może nawet zrobiono szereg dokładnie w tym samym guście. Czy w kontekście tego rosyjskie manewry nie są próbą zwyklego niskokosztowego robicia niekorzystanych dla ichnich beznesmenów układów to należałoby się dokładnie przyjrzeć a nie krzyczeć jak stara baba o inwazji. Ktoś zauważył może jak zdyscyplinowane są te najemne oddziały i, że wyraźnie nie ma (póki co) przyzwolenia na normalne na wojnie "ostre zagrania" w stylu puszczamy z dymem to czy owo? Oczywiście to się może zmienić - jezeli zachód będzie reagował jak do tej pory a ceny surowców będą iść tam gdzie idą (swoją drogą może to zwykła spekulacja zainteresowanych mających bardzo duże przełożenia polityczne?) Rosja może się pokusić o różne bardziej aktywne działania. Tyle, że ma ona na flance silne jak nigdy Chiny - o czym nasi podstarzali generalowie jakoś zapominają więc jej polityka musi być o wiele bardziej stonowana niż dla przykładu nasza. To tyle
