HMAS Sydney - dlaczego przepadł?
To wszystko jest w raporcie Join Standing Committee z 1997 r. Nie ma żadnych dokumentów potwierdzających obecność japońskiego OP w tym rejonie, o okrętach nawodnych nie wspomnę... Brano też pod uwagę niemieckie i włoskie OP, a także storpedowanie Sydneya przez LS 3. Zdaje się że zwolennikiem takiej teorii (tzn o zatopieniu przez OP) jest Michael Montgomery i pisze o tym w książce Who Sank the Sydney?, ale niestety jej nie posiadam i nie czytałem.Maciej pisze:"Mało prawdopodobne" - to sformułowanie pojawia się nader często
w opisach i hipotezach dotyczących w/w sytuacji. Wszystko co by nie
powiedzieć o ostatnich chwilach HMAS sydney jest mało prawdopodobne.
A JEDNAK ... PRZEPADŁ.
Pozdrawiam,
Maciej
Jeżeli chodzi o sygnały, to jeden z Niemców (radiooperator?) zeznał że Kormoran zagłuszał sygnały z Sydneya, być może dlatego nie dotarły. Pońoć odebrano jakiś sygnał w Canberze, ale szczegółów już nie pamiętam...
Może RyszradL coś wie, w końcu ma najbliżej
Kormoran, a po co to chyba oczywiste.rak71 pisze:Pytanie, kto mógłby go i po co zagłuszać?
Dlaczego unieruchomienie radiostacji ma być nierealne. Przecież istnieje możliwość że radiostacja awaryjna została zniszczona, siadło zasilanie, a naprawę czegokolwiek nie było czasu.
A kto twierdzi że wyłączenie radiostacji było nierealne? Na pewno było to możliwe.
Wracając do tego czy HMAS Sydney mógł nadać sygnały radiowe, to
nie mogę się oprzeć wrażeniu - nie chcę przesadzić, ale chyba MUSIAŁ!
Nawet jeżeli były zagłuszane przez Kormorana to działo się to w trakcie
"pojedynku" artyleryjsko-torpedowego. A co potem? Przecież minęło
kilka/kilkanaście godziń od chwili gdy się oddalił do momentu eksplozji.
Jeżeli takowa wogóle miała miejsce. Przecież to mnóstwo czasu. Wiem, że
starali się go uratować ( załoga Sydney'a ) ale siebie chyba też! A nawiązanie
łączności czy choćby nadanie S.O.S. jest właśnie takim działaniem.
Czy możliwe jest zniszczenie wszystkich radiostacji?
Czy ktoś z Was wie coś o tym? Jak i gdzie były rozmieszczone?
I w końcu dlaczego U LICHA tego nie zrobili?????
Pozdrawiam,
Maciej
nie mogę się oprzeć wrażeniu - nie chcę przesadzić, ale chyba MUSIAŁ!
Nawet jeżeli były zagłuszane przez Kormorana to działo się to w trakcie
"pojedynku" artyleryjsko-torpedowego. A co potem? Przecież minęło
kilka/kilkanaście godziń od chwili gdy się oddalił do momentu eksplozji.
Jeżeli takowa wogóle miała miejsce. Przecież to mnóstwo czasu. Wiem, że
starali się go uratować ( załoga Sydney'a ) ale siebie chyba też! A nawiązanie
łączności czy choćby nadanie S.O.S. jest właśnie takim działaniem.
Czy możliwe jest zniszczenie wszystkich radiostacji?
Czy ktoś z Was wie coś o tym? Jak i gdzie były rozmieszczone?
I w końcu dlaczego U LICHA tego nie zrobili?????
Pozdrawiam,
Maciej
okręt był wyposażony w radiostację główną na śródokręciu i zapasawą na rufie, ponadto kuter okrętowy oraz motorówka dysponowały nadajnikami krótkofalowymi, oddział piechoty morskiej wchodzący w skład załogi okrętowej dysponował też dwiema chyba krótkofalówkami desantowymi/przynosnymi czy jak to tam zwać, całkowita cisza nie była możliwa i wyglada na to, że rajder zatopił okręt i 'rozstrzelał' załogę w wodzie
aha, na tych wodach pojawia się Latający Holender, a Sydney mając taaakiego pecha...

aha, na tych wodach pojawia się Latający Holender, a Sydney mając taaakiego pecha...
Ech, spiskowcy
))
Dokladnie miesiac wczesniej (19.11.1941) na mine wszedl m.in HMS Neptune oraz spieszacy mu z pomoca HMS Kandahar. Z drugiego uratowano prawie cala zaloge, z Neptune - pomimo, ze doskonale bylo wiadomo gdzie wlazl na miny - po czterech dniach znaleziono tratwe z jedynym czlonkiem zalogi, ktory ocalal - bez SOS-ow, bez rekinow, bez rajderow, bez krwizadnych ("krwirzondnych") kapitanow pirackich statkow (czy okretow?), bez japonskich okretow podwodnych, vrilow i innych wunderwaffen.
Rak71: zagluszanie jest po to, zeby nie sciagnac sobie na glowe poscigu oraz nie sploszyc potencjalnych ofiar.

Dokladnie miesiac wczesniej (19.11.1941) na mine wszedl m.in HMS Neptune oraz spieszacy mu z pomoca HMS Kandahar. Z drugiego uratowano prawie cala zaloge, z Neptune - pomimo, ze doskonale bylo wiadomo gdzie wlazl na miny - po czterech dniach znaleziono tratwe z jedynym czlonkiem zalogi, ktory ocalal - bez SOS-ow, bez rekinow, bez rajderow, bez krwizadnych ("krwirzondnych") kapitanow pirackich statkow (czy okretow?), bez japonskich okretow podwodnych, vrilow i innych wunderwaffen.
Rak71: zagluszanie jest po to, zeby nie sciagnac sobie na glowe poscigu oraz nie sploszyc potencjalnych ofiar.