Nędzny chwyt erystyczny.
Nie. Ale jeśli nawet, to nie jest on skierowany do ciebie.
No po prostu Singapur i (stary) Hong Kong.
Czyli kwestionujesz to? A wystarczy zaglądnąć do starej dobrej wikipedi...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sektor_us%C5%82ug
Ręce opadają. To, że się czegoś nie wie, nie jest niczym wstydliwym. Ale jeżeli się nie wie a kogoś krytykuje nie mając racji i nawet nie siląc się na sprawdzenie... Ja to nazywam ignorancją połączoną z arogancją. By nie zastosować mocniejszego określenia...
Za pomocą łańcucha można ciągnąć, ale nie da się pchać. Podobne ograniczenia funkcjonują w logice.
Znów... Wielkość produkcji nie musi być połączona z wielkością zatrudnienia. Ważniejsza jest wydajność.
Dobry system informatyczny + drony tworzące trójwymiarową mapę terenu.
To powiedz to we wszystkich powiatach (problem jest powszechny w powiatach ziemskich gdzie jest sporo ziemi rolnej). Tak to jest, jeżeli ktoś, kto nie ma o czymś pojęcia, pryncypialnie się wypowiada.
Ludzie nie chcą takiej Europy w której zanikną państwa narodowe.
Popełniasz arogancki błąd imputując innym swe poglądy. Ty nie chcesz. A to jest różnica. Są tacy, którzy tego nie chcą, są tacy, którzy nie mają nic przeciw temu.
Odpowiedz na pytanie: państwo jest dla ludzi czy ludzie są dla państwa?
Ale jak widać są lunatycy którym się wydaje że nagle politycy niemieccy będą z wielką troską dbać o interesy polskich wyborców
Peceed, sugeruję byś uważnie czytał to co piszę. Trochę logiki też by się twoim wypowiedziom przydało.
Dlaczego obecnie niemieccy politycy mieliby się przejmować polskimi wyborcami? Jesteś w stanie to mi jakoś wyjaśnić? Bo nie rozumiem.
Sytuacja jest inna, gdy polscy wyborcy będą mogli wybierać niemieckich polityków - i odwrotnie.
"Zjednoczona" Europa będzie tracić energię głównie na to aby się nie rozpaść.
"Wiara" przez Ciebie przemawia? Bo co innego?
Może jest w tym jakaś logika. Niemcy mogą żądać zabrania Polsce pieniędzy za brak praworządności ale nie chcą zabrania Rosji pieniędzy za bombardowanie Ukrainy.
Kwestia interesu. Polska jest w UE, czyli także we wspólnym rynku. I zmienia ustrój na niedemokratyczny. co oznacza, że de facto likwiduje u siebie wolny rynek (casus TVN może tu być dobrym przykładem). A skoro tak, nie może funkcjonować w europejskim wspólnym rynku. Wyrzucić się Polski za bardzo nie da, więc trzeba zrobić coś, by albo powróciła na łono demokracji albo sobie poszła. Bo będzie wspólny rynek psuła. Upraszam, ale z grubsza o to chodzi.
W przypadku Rosji to kwestia czystego interesu (tak jak z Polską). Rosja to bandyckie państwo, ale z bandytą też można handlować, szczególnie jak się z tego czerpie korzyści. Szkoda tracić profity z tego płynące. Więc i zal zaostrzać sankcje, które też będą stronę unijną kosztować. "Ludzka rzecz" można by powiedzieć.
Ale Niemcy w końcu ostre sankcje uchwalą także. Natomiast czy PiS zrezygnuje z drogi autorytaryzmu - wątpię.
Czyli jednak podalem nie moje wierzenia a fakty.
Nie. Podałeś twoja interpretację faktów. Nawiasem - błędną. A to jest coś innego. Faktem jest, że Europejska gospodarka rośnie. Faktem jest, że kraje zapóźnione w stosunku do Europy ją ścigają. A jeśli tak jest, to udział PKB wypracowanego przez Europę w ramach światowego PKB maleje. Tylko to kompletnie nie oznacza jakiegoś upadku Europy.
Rzeczywiscie nic sie nie stalo. Staje sie. Bo to proces jest. Kto nie nadaza wypada z gry.
To jest proces - prawda. Ale nie za bardzo rozumiem na czym ma polegać to "wypadnięcie z gry" - co to oznacza? Bo moim zdaniem nikt z gry nie wypadnie. Tym bardziej Europa. Cały czas będzie liczącym się elementem. Problem jest w czymś innym. Nawet Niemcy czy Francja ze swymi kilkudziesięcioma milionami ludzi i gospodarką, nie będą mogły być porównywalne np. z Indiami, Chinami czy USA. Przy konkurencji będzie to miało jakieś znaczenie. Nie spowoduje to katastrofy, ale utrudni działania. Połączenie sił sprawi, że kilkusetmilionowa Europa, ze swym potencjałem, będzie równorzędna USA czy Chinom. A to będzie korzystne dla Europy i jej mieszkańców. Nie tylko w sytuacjach "gospodarczych". Obecnie np., w sytuacji konfrontacji z Rosją, słabość Europy polega na jej rozdrobnieniu. Wyglądałoby to zupełnie inaczej przy zjednoczeniu.
Tak, pieciu na krzyz.
Zdziwiłbyś się. W dużych miastach obcokrajowców pracuje wielu. A przecież nie jesteśmy żadną federacją.
A co do sil zbrojnych to jak widac na przykladzie nieprzyjecia rezolucji dotyczacej zablokowania systemu SWIFT lepiej miec wlasne skromne sily zbrojne ...
Przecież ci tłumaczę! Oceniasz to co jest - stan obecny. Który ja też uważam za swego rodzaju słabość. Coś, co się nie sprawdza do końca, a w każdym razie ma poważne wady. Jeżeli to np. Niemcy mają podejmować decyzje, to ja im ufam średnio. Pojęcie interesu zmieni się jednak wraz z federalizacją. To nie będzie proces natychmiastowy, ale jak sądzę, dość szybki.
Brak logiki w twej wypowiedzi polega na tym, że negatywnie oceniasz to co jest i jednocześnie na tej podstawie wzbraniasz się przed zmianami. A to nie ma sensu.
Moze i mysle stereotypowo ale przynajmniej to sa moje wlasne stereotypowe przemyslenia. Nie paplam jak nawiedzony agitator partyjny.
To, że myślisz według mnie stereotypowo, nie jest jakąś krytyką ani broń Boże próba obrażenia Cię. Jeśli to tak odebrałeś, to przepraszam. To stwierdzenie faktu - stereotypowo myśli wielu ludzi w różnych sprawach. Zapewne ja w jakichś tam także. Ale tu dyskutujemy o tym o czym dyskutujemy.
Poza tym nie Ty jeden tak myślisz. To naturalne, gdyż większość osób myśli w oparciu o to z czym ma do czynienia. Czyli o państwie, także w kategorii przyszłości, myśli o takim jakie zna. Zazwyczaj też dyskutując o państwie w kontekście historycznym, większość osób wyobraża je sobie według obecnych wzorców jakie zna. Tymczasem państwa kiedyś były innymi tworami. Inaczej funkcjonującymi, mającymi w sumie nieco inne zadania - pojęcie państwa ewoluuje jak wszystko. W przyszłości będzie też wyglądać inaczej. Im szybciej to zrozumiemy tym lepiej dla nas.
Stąd zresztą i ta dyskusja. Gdybyśmy myśleli podobnie - dyskusji by nie było.
A tak przy okazji - dlaczego wspomniałeś o tym "partyjnym agitatorze"? To źle, że się otwarcie przyznaję do swych poglądów? Tudzież przynależności - ? No i skoro wybrałem taka opcję a nie inną, to jakich poglądów ode mnie oczekujesz? Na koniec zaś zapytam się, czy takie podejście jakie reprezentuję jest liberalne czy nie? Pytam się bo o liberalizmie dyskutowaliśmy. Przy czym zanim odpowiesz, znów odwołuję się do postawionego wcześniej pytania: czy państwo jest dla ludzi czy ludzie dla państwa?