Wojna na Ukrainie.

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6656
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Peperon »

Wojciech Łabuć pisze: 2022-04-18, 00:43 Pojawiły się pierwsze zdjęcia "Moskwy". Wygląda na to, że trafiona została na wysokości nadbudówki dziobowej...
Patrząc na fotkę i kłęby dymu z kominów, to bym powiedział, że siłownia się jara i to poważnie.
Wojciech Łabuć pisze: 2022-04-18, 00:43...Powiem szczerze, że nie rozumiem tego zupełnie... A tu mamy wojnę i jednostkę bojową. Oni chyba po prostu sp... jak szczury z uszkodzonej jednostki.
Według mnie to nie spodziewali się takich "prezentów" od Ukraińców.
Jak do tej pory to największym uderzeniem rakietowym na okręty Floty Czarnomorskiej był atak Smierczem na patrolowiec. Nowoczesny, ale jednak blisko lądu...

I jeszcze taka grafika...
FQoZNlAWQAcWrUp.jpg
FQoZNlAWQAcWrUp.jpg (329.97 KiB) Przejrzano 2447 razy
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Wojciech Łabuć »

Siłownia na pewno się paliła bo na zdjęciu widać, że przed wyrzutniami S-300 stopiło prawy narożnik za kominami. Dym to jedno ale temperatura musiała być bardzo wysoka a i nie zdziwiłbym się jakby coś tam wybuchło. Nie S-300 bo jakby to zaczęło wybuchać to byłby szybki koniec.

Pojawiają się informacje jakoby remont był też lewy bo zlecony jakiejś firmie-krzak. Czy to prawda czy nie to w Rosji tego pewnie nie powiedzą otwarcie :D

Ruszyła rosyjska ofensywa. Niestety Ukraińcy nawet jeśli powstrzymają ją to i tak ofiary po ich stronie będą bardzo duże. Pozostaje trzymać kciuki a w wypadku wierzących to pomodlić się w ich intencji. Nawet jeśli nie pomoże to nie zaszkodzi.
Awatar użytkownika
peceed
Posty: 1276
Rejestracja: 2019-09-12, 16:25

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: peceed »

Wojciech Łabuć pisze: 2022-04-18, 22:20 Ruszyła rosyjska ofensywa.
To cudownie. Bo obawiałem się że to Ukraińcy będą zmuszeni atakować i bardzo mnie to męczyło. Wtedy rosyjskie straty w czołgach 4:1 odwróciłyby się do 1:4.
Należy zdekolonializować Azję Północną.
Wojciech Łabuć
Posty: 572
Rejestracja: 2020-04-15, 12:17

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Wojciech Łabuć »

Ładny obraz z płonącą "Moskwą":

Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1638
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Gregski »

peceed pisze: 2022-04-19, 00:25 To cudownie. Bo obawiałem się że to Ukraińcy będą zmuszeni atakować i bardzo mnie to męczyło. Wtedy rosyjskie straty w czołgach 4:1 odwróciłyby się do 1:4.
Mam podobny pogląd. Najgorsze co mogłoby spotkać Ukraińców to otwarta rana na wschodzie. Stan zawieszenia pomiędzy wojną a pokojem. A nie wiem czy byliby w stanie zakończyć konflikt bijąc Rosjan atakując zajęte tereny.
Teraz tylko modlić się by Rosjanie znów zaczęli tworzyć swoje ulubione kilkudziesięciokilometrowe kolumny.

PS.
Napoleonie.
Łukaszenko 20 lat temu to był inny facet. Całkiem strawny dla zachodu i popierany przez własny naród. I najważniejsze, on desperacko starał się utrzymywać niezależność Białorusi.
Był potencjał.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-04-18, 20:27 Tradycyjnie Adrianie M., nie mając argumentów zaczynasz obrażać.
Tradycyjnie to najpierw piszesz, że bredzę, a następnie gdy dostajesz należną odpowiedź udajesz pokrzywdzonego. Nawet kolega Gregski zwraca ci uwagę jak, że z tym Łukaszenką to ty najmniejszej wiedzy nie masz co i jak. Zamiast się kompromitować wziąłbyś sobie na wstrzymanie, bo samo porównanie do reżimu Putina świadczy o tym, że niewiele wiesz, niczym jakichś młokos co coś tam przeczytał i wydaje mu się, że da się na bazie tego jakieś wnioski tworzyć. Dodatkowo z reżimami się współpracuje na różne sposoby jeśli tylko ktoś jest świadomy interesów. Robią to wszyscy na świecie, a my mamy swój żywotny interes w niepodległości Białorusi, a dzięki takim miszczom polityki zrobiono wszystko co możliwe by Białoruś jak najbardziej się od nas odcięła.
Napoleon pisze: 2022-04-18, 20:27 Czy jest pewne, że Moskwa płynęła w zespole? Jeśli tak, to tym bardziej dziwi, że te rakiety dotarły do celu!


No według komunikatów z różnych źródeł to po zatonięciu Moskwy cały zespół został wycofany z tego obszaru. Ergo zespół tam jednak był. No co się tak naprawdę stało to się pewnie nie dowiemy, bo to rzeczy z reguły ściśle tajne dla obu stron. Ja zwracam tylko uwagę, że to nie była osamotniona Moskwa vs. Neptuny. Sprawa była bardziej złożona i nie potrafili osłonić okrętu dowodzenia.
tom
Posty: 847
Rejestracja: 2011-05-07, 10:52

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: tom »

Gregski pisze: 2022-04-19, 05:49
peceed pisze: 2022-04-19, 00:25 To cudownie. Bo obawiałem się że to Ukraińcy będą zmuszeni atakować i bardzo mnie to męczyło. Wtedy rosyjskie straty w czołgach 4:1 odwróciłyby się do 1:4.
Mam podobny pogląd. Najgorsze co mogłoby spotkać Ukraińców to otwarta rana na wschodzie. Stan zawieszenia pomiędzy wojną a pokojem. A nie wiem czy byliby w stanie zakończyć konflikt bijąc Rosjan atakując zajęte tereny.
Teraz tylko modlić się by Rosjanie znów zaczęli tworzyć swoje ulubione kilkudziesięciokilometrowe kolumny.
Z tym ostatnim to chyba się jednak nie powtórzy, by ich kolumny były tak bardzo długie, stawały z braku paliwa i były łatwym celem dla dronów i lotnictwa. W końcu i Rosjanie zaczęli się coś uczyć i logistykę raczej poprawią, a także taktykę. Dowodem na to była silna osłona powietrzna zagwarantowana jakiejś rosyjskiej kolumnie, zmierzającej na miejsce koncentracji nie tak dawno. Ukraińcy pewnie nie zaniechają ataków na kolumny z powietrza, ale zapewne będzie to ich znacznie drożej kosztowało, jeśli chodzi o straty.
Napoleon
Posty: 4643
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Napoleon »

Łukaszenko 20 lat temu to był inny facet. Całkiem strawny dla zachodu i popierany przez własny naród. I najważniejsze, on desperacko starał się utrzymywać niezależność Białorusi.
Nie. Łukaszenko 20 lat temu był dokładnie takim samym facetem jak obecnie. Takim był zresztą, jeśli wierzyć relacjom o nim, także przed tym gdy objął władzę. Zmieniły się tylko realia. Po prostu 20 lat temu miał autentyczne poparcie większości społeczeństwa, które godziło się nawet na jego samowładztwo. Świat się jednak zmienia i obecnie znaczna część tego społeczeństwa na jego władzę nie wyraża już zgody. Co budzi jego reakcję - taka jaką widzimy. Gdyby ludzie nie godzili się na jego władzę 20 lat temu, byłoby to samo.
A co do jego dążeń do utrzymania niezależności Białorusi... Prawda. Ale należałoby zadać pytanie, czy on dąży do utrzymania niezależności Białorusi czy swojej? Idę o zakład, że w jego rozumieniu to jest jedno i to samo. Dla Łukaszenki bowiem, jak sądzę, on to Białoruś (i odwrotnie). Taki jest zazwyczaj sposób myślenia dyktatora.
I dlatego nie da się na dłuższą metę takowe osoby "cywilizować". Bo to prowadzi każdego, kto stara się pomagać, na manowce. Można tego próbować gdzieś na "krańcach świata" (gdy się prowadzi politykę imperialną), gdzie wielkiego wyboru nie ma, ale i to prowadzi prędzej czy później tylko do kłopotów. W Europie taka polityka byłaby z góry skazana na niepowodzenie. Polityka wobec Rosji jest tu ewidentnym przykładem. Dziwię się, że pomimo tegoż przykładu (zrozumiałbym, gdyby ktoś tak twierdził przed wojną Rosji z Ukrainą, ale nie teraz), pomimo krytyki polityki europejskiej wobec Rosji, komuś do głowy przychodzą takie same rozwiązania wobec "mniejszego" dyktatora. Dyktator może i "mniejszy" ale mechanizmy takie same.
Dodatkowo z reżimami się współpracuje na różne sposoby...
To jest naturalne. Ale my tu nie rozmawiamy o współpracy jako takiej ale o czymś w rodzaju "pozyskiwania" tegoż reżimu autokratycznego (co oznacza w jakimś zakresie pomaganie mu). A to jest czymś zupełnie, ale to zupełnie innym.
W przypadku Białorusi, takowa próba "pozyskiwania" załamałaby się najpóźniej w 2020 roku. Bo żadne państwo demokratyczne w Europie nie mogłoby tolerować sfałszowania wyborów i represji wobec protestujących ludzi. To byłoby wiadomo od samego początku. I Łukaszenko znakomicie sobie z tego zdawał sprawę - znów, od samego początku. Dlatego jedynym partnerem dla niego, nawet pomimo strachu jaki czuje, jest putinowska Rosja. Bo wie, że w przypadku problemów Rosja mu pomoże. A cena, gdy się ma naprawdę potężne problemy, jest tu już kwestią drugorzędną. Nie ulega wątpliwości, że Łukaszenko woli być wasalem Putina niż więźniem w kraju w którym rządził (lub trupem).
Ergo zespół tam jednak był.
No to wygląda mi na całkowitą kompromitację Rosjan. W zasadzie, to jest mi trudno sobie wyobrazić jak bardzo dużą kompromitację. Tym większą, że podobno wcześniej udało im się uszkodzić Essena. Więc z zagrożenia powinni sobie zdawać sprawę.
Awatar użytkownika
Gregski
Posty: 1638
Rejestracja: 2006-01-27, 21:47
Lokalizacja: Na Kociewiu albo na morzu

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Gregski »

Po co "cywilizować"?
Wystarczy by utrzymywał niezależność kraju od Rosji.
Teraz mielibyśmy bufor bez rosyjskich żołnierzy na terenie Białorusi.

Amerykę odkryto! W Rosji korupcja jest. https://wiadomosci.wp.pl/korupcja-przyc ... 126830688a
Ciekawe, według Rosjan nie było żadnych rakiet ale odsuwają swoje okręty na 200 kilometrów (co za łoś mierzy dystans na morzu w kilometrach?) od wybrzeży Ukrainy. Czyli mniej więcej tyle ile zasięg Neptunów wynosi. https://wydarzenia.interia.pl/raporty/r ... Id,5969620
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Napoleon
Posty: 4643
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Napoleon »

Wystarczy by utrzymywał niezależność kraju od Rosji.
Teraz mielibyśmy bufor bez rosyjskich żołnierzy na terenie Białorusi.
Przecież on nawet teraz, na ile się da, próbuje zachować niezależność. Do tego nie było go trzeba zachęcać. Zupełnie osobną sprawą jest to, na ile on tą niezależność jest w stanie zachować.
No i co w takim razie Zachód miałby zrobić po tym co zdarzyło się w 2020 roku? Pomagać mu? Jak? Pomagając tłumić protesty? Dla paru rządów na Zachodzie mogłaby to być ostatnia rzecz jaką zrobili. To nie jest takie proste. W demokratycznych państwach cynizm ma swoje granice i cenę.
Jak wspomniałem, coś takiego można by próbować ew. robić gdzieś na "antypodach", którymi mało kto się interesuje. ale nawet wtedy niosłoby to za sobą spore ryzyko. Historia dostarcza aż nadto takich przykładów. Tylko my z niej nie potrafimy wyciągnąć stosownych wniosków.
AdrianM
Posty: 2823
Rejestracja: 2018-03-14, 18:34

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: AdrianM »

Napoleon pisze: 2022-04-19, 14:06 Przecież on nawet teraz, na ile się da, próbuje zachować niezależność. Do tego nie było go trzeba zachęcać. Zupełnie osobną sprawą jest to, na ile on tą niezależność jest w stanie zachować.
Ale kompletnie nic nie świadczy o tym, że próbuje. Fakty póki są takie, że Białoruś bierze udział w napaści na Ukrainę. Mamy nagrania z Baćką objaśniającym inwazję na Ukrainę. Z tego co podawano jego wojska nawet przekroczyły granicę z Ukrainą i z niewyjaśnionych przyczyn nastąpiło równie nagłe ich wycofanie. Ostatnio Putin nawet postraszył go tym, że jak nie opanuje sytuacji u siebie to go wyśle rakietą w kosmos - to też jest mocno udokumentowane ;)

Proces wasalizacji Białorusi został zasadniczo dokonany. Jaki cel osiągnęła w tym przypadku Polska? Jeśli celem była demokratyzacja Białorusi to nie udało się i wg. tego co widzimy nawet się pogorszyło. Nie próbuj mi tu cisnąć kitu, że celem naszej polityki białoruskiej było krzewienie wartości europejskich, bo z tym UE sobie wyśmienicie radzi i nie potrzebuje naszej pomocy. Ja się zwyczajnie pytam jakie były nasze cele polityki zagranicznej wobec Białorusi? Co takiego udało się nam osiągnąć?

Może troska o rodaków na Białorusi? No bo takie głosy też się kiedyś pojawiały. Tylko znów powstaje pytanie, czy im żeśmy pomogli, czy jednak zaszkodzili? Itd.

Niestety nasza polityka wschodnia to stek bzdur, rojeń i historia głupoty. W całej naszej najnowszej historii nikt nawet nie próbował na poważnie przedstawić wniosków na poziomie politycznym.
Napoleon pisze: 2022-04-19, 10:51 Ale my tu nie rozmawiamy o współpracy jako takiej ale o czymś w rodzaju "pozyskiwania" tegoż reżimu autokratycznego
Nie wiem w którym momencie zostały zdefiniowane dowolne ramy naszej dyskusji. Co znaczy pozyskanie? Marmik pisał o ruchach otwierających długą drogę do poprawy stosunków między naszymi państwami. Co niby w tym złego i niemożliwego było? Białoruś nigdy wcześniej nie była państwem wrogo nastawionymi do Polski. Sami Białorusini w przeciwieństwie do Rosjan nie są wrogo nastawieni do kogokolwiek. Taki to już naród. Kompletnie inna mentalność ludzi, zresztą bliskich nam kulturowo ludzi. Przez lata lokalna ludność na Podlasiu oddolnie uruchamiała całą masę inicjatyw zbliżenia między nami i zresztą z sukcesami. Niestety nasza wielka polityka nigdy nie była w stanie nadążać za czymkolwiek. Doprawdy nie można dociec co my tam chcieliśmy uzyskać. Nic z tego nie wyszło. Jakaś kolejna polityczna kaszana.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Marmik »

Napoleon pisze: 2022-04-16, 18:32Bo nie potrafisz. Albo raczej inaczej - zauważasz, że odpowiadając na moje pytania sam musiałbyś przyznać, że stawiane przez Ciebie tezy są absurdalne (mówiąc łagodnie). Więc tchórzysz i nie odpowiadasz.
Tłumacz sobie jak chcesz i uważaj sobie jak chcesz udając, że nie napisałem Ci bardzo dokładnie dlaczego nie dostaniesz żadnych odpowiedzi. Pewnie nie pamiętasz (to w sumie nic nowego, a wykorzystanie narzędzia "szukaj" to megaskomplikowana sprawa), ale to nie mój problem i Twoje namolne zaczepki traktuję z należną im powagą :P . W każdym razie Twoje wyobrażenia mają z prawdą tyle wspólnego co bzdury, którymi co jakiś czas raczysz ekran domagając się by się do nich odnościć. Zresztą świetnie Ci idzie rozmawianie z samym sobą. Napisałbym, że nawet nieco zabawny jesteś, ale to nieprawda.

Dodano po 42 minutach 30 sekundach:
Piotr S. pisze: 2022-04-17, 00:16Budżet Polski ponosił same straty z tytułu MRG z Kaliningradem. Szmugiel paliwa, alkoholu, papierosów, brak wpływu z podatku vat.
Jaki handel przygraniczny, jakie stosunki sąsiedzkie ? przykład zamykania cieśniny Piławskiej przecież każdy wiedział że przez granice z Ruskimi i granice z Litwą (do której szmuglowali od Ruskich) idzie najwięcej benzyny, oleju napędowego, papierosów i alkoholu nieopodatkowanego to miała by być normalna sytuacja ? ,że ktoś się z ruskiem wódki napije i będzie wsio normalno poklepiemy się po plecach Iskandery i broń atomową wywiążą za Ural i będzie cudownie .
Obwód Kaliningradzki to nie miejsce bratania się to realne zagrożenie dla polski zawsze znajdą pretekst aby przerzucić broń jądrową i ponownie Iskandery do obwodu Kaliningradzkiego nie wspominając już ,że nie podobał im się przekop , oni się nie zmienili według sondażu ponad 70 % Rosjan opowiada się za zaatakowaniem polski i nie sądzę ,że tam mieszkają same miłe misie , które nie mieszczą się w tych ponad 70 % większość tam jest związana z wojskiem jak dostaną prykaz to ruszą oni się nie zmienili ale co nie którym w Polsce się wydaje ,że to nasze czy PiS-owskie fanaberie do tego doprowadzają bo tam mieszkają wspaniali i uczciwi ludzie , którzy Polsce nie zagrażają.
A dałoby się tak bardziej rzeczowo i bez poszerzania na cały Układ Słoneczny? Bo o konkretach to w sumie można, ale o wszystkim to ciężko. A zwłaszcza gdy sprowadza się wnioski do absurdu. Zacznijmy od konkretów (mam nadziję, że nie aż tak podstawowych czym w ogóle był MRG). Pomijając dwa wcześniejsze zasadne wpisy/pytania peceeda jako poniekąd retoryczne to po pierwsze, jakie straty poniósł budżet Polski z tytułu małego ruchu graniacznego? Mam na myśli cały okres, a nie szacunki, które przytoczno w mediach by usprawiedliwić kontuynuowanie zawieszenia współpracy po zakończeniu szczytu NATO.
Co do bratania czy picią wódki to nie wiem jakie masz zwyczaje, ale to Twój problem. Ja piszę o faktach tj. o tym, że przed małym ruchem granicznym Rosjanie wiedzieli o Polsce to co było w ich mediach. Po otwarciu wiedzieli to co sami mogli zobaczyć i to zwyczajnie przepaść. Tego typu zmiany nie mają żadnego wpływu na politykę Kremla, choć jak ktoś lubi takie irytujące, absurdalne tezy to proszę bardzo. Takie zmiany sprawiają, że za granicą widzi się ludzi i to, że można żyć inaczej, bez natrętnej propagandy, jakoby po drugiej stronie była tylko zgnizlizna. Na izolacji fajnie buduje się antagonizmy, bo za cholerę nie można skonforntować wyobrażeń z faktami. No i jeśli ktoś myśli, że zmiany społeczne następują w perspektywie kilku lat to co mu zrobić :roll: .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Napoleon
Posty: 4643
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Napoleon »

Ale kompletnie nic nie świadczy o tym, że próbuje.
Jak to "nic nie świadczy"? Przecież broni się rękami i nogami przed wysłaniem swych żołnierzy na wojnę.
A to, że ostatnio stał się bardziej uległy wobec Putina... Efekt 2020 roku. Wcześniej miał autentyczne poparcie. Może nie aż takie jak oficjalnie, ale jednak dość wysokie. Teraz już nie ma. Podobno w 2020 roku Rosjanie byli gotowi do "bratniej pomocy". Gdyby Łukaszenka jednak władzę stracił. Teraz wie, że rządzi w dużym stopniu dzięki Rosji. A może raczej, że wbrew Rosji rządzić nie będzie. A mimo to, tam gdzie może, się opiera.
Fakty póki są takie, że Białoruś bierze udział w napaści na Ukrainę.
Ale biernie, nie czynnie. To jest jednak KOLOSALNA różnica.
Z tego co podawano jego wojska nawet przekroczyły granicę z Ukrainą i z niewyjaśnionych przyczyn nastąpiło równie nagłe ich wycofanie.
Są też informacje, że oddziałom rosyjskim towarzyszyli ludzie ze służb białoruskich. I co z tego? W działaniach wojennych, póki co, Białorusini nie uczestniczą.
Proces wasalizacji Białorusi został zasadniczo dokonany. Jaki cel osiągnęła w tym przypadku Polska?
Białoruś była wasalem Kremla już od dość dawna. De facto Rosja dotowała Białoruś. To ja się zapytam, jaki niby cel miałaby mieć Polska czy "Zachód" by utrzymywać reżim Łukaszenki? Dopłacać mu do energii czy coś podobnego? To i tak nie miałoby znaczenia, bo cokolwiek co przypominałoby wydarzenia 2020 roku odwróciłoby Łukaszenkę od Europy. Pomocy by bowiem NIE DOSTAŁ. A prędzej czy później musiałby wybory (uczciwe) przegrać. Więc "Zachód" straciłby środki nie mając w zamian nic. Bo w potrzebie i tak Rosja byłaby dla Łukaszenki użyteczniejsza.
Nie próbuj mi tu cisnąć kitu, że celem naszej polityki białoruskiej było krzewienie wartości europejskich, bo z tym UE sobie wyśmienicie radzi i nie potrzebuje naszej pomocy.
:?: A co to są "wartości europejskie"? Celem, jeśli już, była demokratyzacja, co samo przez się nie nastawiało Łukaszenki życzliwie. Bo skierowane było przeciw niemu. Także wówczas, gdy miał autentyczne poparcie - bo oznaczałoby, że gdy je straci władzę musiałby oddać, co on wykluczał z góry.
Natomiast w naszym żywotnym interesie jest graniczyć z państwami demokratycznymi. Bo to daje najlepsze gwarancje bezpieczeństwa. O możliwościach handlu i inwestowania już nie wspomnę.
Co takiego udało się nam osiągnąć?
Na pewno nie to co na Ukrainie. Ale mam pytanie, co według ciebie powinniśmy osiągnąć? I jak?
Może troska o rodaków na Białorusi? No bo takie głosy też się kiedyś pojawiały. Tylko znów powstaje pytanie, czy im żeśmy pomogli, czy jednak zaszkodzili?
Pisanie, że zaszkodziliśmy naszym rodakom na Białorusi to trochę tak, jakbyśmy mówili iż ktoś został okradziony bo sam stwarzał okazję. I to wyłącznie jego wina, że został okradziony. Naszym rodakom na Białorusi zaszkodził Łukaszenko - tylko i wyłącznie. Nikt inny. A najbardziej pomogłaby im demokratyzacja tego kraju. Bo ta dawałaby gwarancje jednostkom, także utrzymania ich tożsamości narodowej. Inaczej Polacy na Białorusi pełniliby rolę zakładników. A my bylibyśmy szantażowani. To ma być "pomoc"? Wybacz, ale to bardzo prymitywny (i naiwny) sposób myślenia.
Niestety nasza polityka wschodnia to stek bzdur, rojeń i historia głupoty.
Nasza polityka wschodnia, przynajmniej do 2015 roku, miała duży wkład w to, że Ukraina jest tam gdzie jest. I wkład ten jest większy niż to niektórym mogłoby się wydawać. Nie można wykluczyć, że gdyby był to wkład taki jak piszesz (pogardliwie), to w tej chwili Rosjanie mieliby już zamontowaną swą marionetkę w Kijowie. I to od wielu lat. I wtedy byśmy dopiero mieli problem.
Jest dla mnie coś absurdalnego w pogardzie jaką żywimy (część z nas) dla własnej władzy, dla własnego kraju i chyba dla samych siebie. I w kompleksach jakimi jesteśmy obciążeni. U niektórych pogarda dla Polski, dla naszych władz (w sumie każdych po kolei), nawet chyba dla samych siebie wręcz się uszami wylewa. Dla mnie jest to niezrozumiałe. Bo mamy kolosalne osiągnięcia i gospodarcze i polityczne, jesteśmy ważnym elementem w europejskiej i światowej polityce, a tu .... Lepiej już dalej nie komentować.
Marmik pisał o ruchach otwierających długą drogę do poprawy stosunków między naszymi państwami.
To ja się zapytam czy robiliśmy coś, co przeszkadzało w tym rozwoju stosunków? Bo ja nic takiego nie zauważyłem.
Natomiast prawdą jest, że nasze działania mogły się nie podobać Łukaszence. Bo nie mogliśmy poprzeć jego reżimu - a tylko to gwarantowałoby dobre stosunki z jego rządem.
Przy czym te dobre stosunki skończyłyby się błyskawicznie, gdyby np. doszło do czego doszło w 2020 roku a my zachowalibyśmy przyzwoitość i nie uznali zwycięstwa Łukaszenki.
Inaczej mówiąc, z reżimem autokratycznym/autorytarnym można utrzymywać dobre stosunki tylko wówczas, gdy BEZWARUNKOWO uznaje się jego działania.
I tu powinniśmy nawiązać do przykładu rosyjskiego. Czy Niemcy utrzymywały dobre stosunki z Rosją? Odpowiedź jest chyba oczywista. Czerpali z tego korzyści, ale Rosjanie chyba jeszcze większe. Czy Niemcy starali się by te stosunki były jak najlepsze, wręcz serdeczne? Jw. - odpowiedź też jest oczywista. Czy dla dobra sprawy przymykali oczy na niektóre działania Rosji? Chyba wszyscy się zgodzą, że tak. Akceptowali je w praktyce bezwarunkowo (trochę tylko pomarudziwszy od czasu do czasu, dla pozorów). Czy zrobili co mogli? Wydaje mi się, że tak - złej woli trudno im zarzucić. I co z tego mają?
A mają to co mają TYLKO DLATEGO, że na czele Rosji stoi samowładca, który ma takie a nie inne widzi-mu-się. To jest cecha reżimu autokratycznego. KAŻDEGO.
I to, że Białorusini to nie Rosjanie (choć dla Rosjan to są Rosjanie, może nawet dla Łukaszenki też), że Białoruś to nie Rosja, że inna mentalność, inne możliwości, nie ma tu NIC do rzeczy. Bo mechanizmy podejmowania decyzji przez władzę będą takie same. Łukaszenko nie będzie miał ambicji imperialnych (choć gdyby rządził Rosją pewno by i je miał) ale jego priorytety będą podobne do putinowskich. Celem nadrzędnym zawsze będzie władza i utrzymanie się przy niej. Współpraca możliwa będzie tylko z tymi, którzy będą akceptować to co on robi.

Tak zawsze działają systemy autokratyczne/autorytarne. Rozumiem, że uważasz w tej sytuacji politykę Orbana za rozsądną i właściwą? Bo tak powinieneś uważać. Zwróć uwagę, że w konflikcie ukraińsko-rosyjskim państwa demokratyczne biorą mniej lub bardziej stronę Ukrainy. Autokratyczne zaś i autorytarne stronę Rosji. To nie jest przypadek. Wartości (czy jak kto woli priorytety, bo i tak można to ująć) w polityce mają kolosalne znaczenie. Bo wpływają na mechanizmy działania.
Jak już wspomniałem, w środowiskach prawicowych jest modne takie "cyniczno-egoistyczne" pojmowanie polityki. Altruizmu w polityce nie ma. Interesy są, ale takie spojrzenie jest naiwne. I świadczy tylko o tym, że ktoś kto tak myśli kompletnie polityki nie rozumie. Przestrzeganie pewnych zasad, lub jak kto woli wartości, jest bowiem ważne. A jest ważne bo jest opłacalne.
I to bardzo.
Tłumacz sobie jak chcesz...
Marmik, tłumaczę tak a nie inaczej, bo Ty nie chcesz. Proste. By to zmienić powinieneś podjąć dyskusję. Takie są zasady.
Awatar użytkownika
Marmik
Posty: 5085
Rejestracja: 2006-04-30, 23:49
Lokalizacja: Puck

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Marmik »

Napoleon pisze: 2022-04-19, 22:04
Tłumacz sobie jak chcesz...
Marmik, tłumaczę tak a nie inaczej, bo Ty nie chcesz. Proste. By to zmienić powinieneś podjąć dyskusję. Takie są zasady.
Ja już ci dawno wytłumaczyłem jak dziecku. Jak nie ogarniasz lub masz sklerozę to co zrobić. Może lecytnka pomoże 8) .
W każdym razie dalej błąkaj się po tym podwórku obrażony, że nikogo nie interesują Twoje grabki, wiaderka i foremki :-D .
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
Napoleon
Posty: 4643
Rejestracja: 2006-04-21, 14:07
Lokalizacja: Racibórz

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Napoleon »

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci ... oxMMtCzol3
Wychodzi na to, że Niemcy nie dają bo po prostu nie mają. Tylko kręcą bo niezręcznie im to przyznać. Bowiem sami położyli swa armię na łopatki.
Wypowiedziane to jest w formie "dyplomatycznej" ale ja to tak mniej więcej rozumiem.
Co to się dziej! Pierwszy raz w historii Niemcy sami się rozbroili! I to wówczas, gdy lepiej by było by akurat byli uzbrojeni. Same paradoksy. Niby zabawne, ale w sumie nie do końca.
Piotr S.
Posty: 2404
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Re: Wojna na Ukrainie.

Post autor: Piotr S. »

Napoleon pisze: 2022-04-19, 22:04 Czy Niemcy utrzymywały dobre stosunki z Rosją? Odpowiedź jest chyba oczywista. Czerpali z tego korzyści, ale Rosjanie chyba jeszcze większe. Czy Niemcy starali się by te stosunki były jak najlepsze, wręcz serdeczne? Jw. - odpowiedź też jest oczywista. Czy dla dobra sprawy przymykali oczy na niektóre działania Rosji? Chyba wszyscy się zgodzą, że tak. Akceptowali je w praktyce bezwarunkowo
Bardzo podobnie opisał to Patryk Jaki podczas przemówienia w parlamencie UE


Zablokowany